Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Wzajemna pomoc w problemach natury genealogicznej. Przed wysłaniem zapytania proszę sprawdzić podforum tematyczne : Tłumaczenia metryk: łacina, niemiecki, rosyjski, ukraiński, angielski, francuski ; także tematy : Poszukiwania lub Stronę Główną Forum

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

karolina2s

Sympatyk
Posty: 53
Rejestracja: śr 24 paź 2018, 19:13

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: karolina2s »

Kate_M pisze:A jesteś pewna, że to nie jest jej nazwisko po jakimś zmarłym mężu? W swoim drzewie mam taki myk: mąż mojej 2xprababci zmarł dwa dni po tym, jak urodziło się jego trzecie dziecko. 2xprababcia żyła pod nazwiskiem zmarłego męża. 7 lat później urodził się mój pradziadek (dziadek mojego taty), w akcie napisane że matka stanu wolnego. Szukałam chyba z półtora roku jej aktu urodzenia, bo myślałam że to jej panieńskie nazwisko. W rezultacie okazało się, że w zasadzie powinnam się inaczej nazywać. I nigdy nie dowiem się jak :)
Ja już niczego nie jestem pewna ;)! Generalnie brałam opcję panieńskiego za jedyną słuszną, gdyż w aktach wyżej nie jest wspomniane jej nazwisko panieńskie jak zazwyczaj. Jest po prostu jako Marianna Siewierska :). Proszę Cię, nawet mi już nie mów... ;). Gdy urodziła Jakuba, dziecko było zgłoszone przez akuszerkę, o ojcu zero jakiejkolwiek informacji. Tak chyba by było coś wspomniane, że ojciec już zmarły? No chyba, że zgarnęła większą liczbę ślubów do 30tki... ;) Ale czy mimo to nazwisko panieńskie nie powinno się pojawiać?
Kate_M

Sympatyk
Posty: 157
Rejestracja: pt 05 sty 2018, 01:21

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: Kate_M »

Niekoniecznie :) Mój pradziadek został zgłoszony przez jakąś kobietę, pewnie akuszerkę ale nie wiem na pewno bo nie jest określona jej funkcja. Ot po prostu imię i nazwisko jej oraz jakiegoś świadka. Podane imię i nazwisko matki, że stanu wolnego i tyle :) Jak urodziła mojego pradziadka miała 37 lat, 4 dzieci i była już wdową. Jak widzisz wszystko jest możliwe :)
Pozdrawiam
Kasia
karolina2s

Sympatyk
Posty: 53
Rejestracja: śr 24 paź 2018, 19:13

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: karolina2s »

Kate_M pisze:Niekoniecznie :) Mój pradziadek został zgłoszony przez jakąś kobietę, pewnie akuszerkę ale nie wiem na pewno bo nie jest określona jej funkcja. Ot po prostu imię i nazwisko jej oraz jakiegoś świadka. Podane imię i nazwisko matki, że stanu wolnego i tyle :) Jak urodziła mojego pradziadka miała 37 lat, 4 dzieci i była już wdową. Jak widzisz wszystko jest możliwe :)
Nie chciałam tego przeczytać! ;)
Kate_M

Sympatyk
Posty: 157
Rejestracja: pt 05 sty 2018, 01:21

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: Kate_M »

Tak naprawdę to chciałaś :D takie znaleziska są warte każdej nieprzespanej nocy :)
Pozdrawiam
Kasia
karolina2s

Sympatyk
Posty: 53
Rejestracja: śr 24 paź 2018, 19:13

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: karolina2s »

Kate_M pisze:Tak naprawdę to chciałaś :D takie znaleziska są warte każdej nieprzespanej nocy :)
Coś w tym jest... ;)

Ale ale, tak dumam. Jeśli Siewierska, to nazwisko po zmarłym mężu, to powinien być akt jego zgonu mniej więcej z roku urodzenia Jakuba (w końcu Jakub nazywa się Siewierski). Bo gdyby Siewierska to było jej nazwisko po zmarłym mężu, a Jakub byłby synem nowego partnera, to ten partner byłby już przecież wymieniony w akcie ur./śl. Jakuba...? Nawet jeśli nie wzięłaby ślubu z nowym partnerem (ojcem Jakuba), a on nie miałby nic przeciwko temu, żeby jego syn nosił nazwisko jej poprzedniego męża..? No chyba że owdowiała po raz drugi, zanim urodził się Jakub, bez uznania Jakuba jako syna przez nowego partnera. I został z ojcem n.n., z nazwiskiem matki. No. ;)
Kate_M

Sympatyk
Posty: 157
Rejestracja: pt 05 sty 2018, 01:21

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: Kate_M »

Naprawdę nie bierzesz innej opcji pod uwagę? ;)
Jakub może być Siewierski bo Siewierska po śmierci męża nadal była Siewierską. Ojcem dziecka może być, przepraszam, ale ktokolwiek :) Tak jak u mnie. 2xpra była wyrobnicą, mieszkała u jakiegoś gospodarza, bo to wiadomo...? ;) ojciec "nieznany", nie przynał się i tyle :)
Otwórz umysł na takie przypadki ;)
Poszukałabym na Twoim miejscu:
1. Ślubu Siewierskiego z kimś o imieniu Marianna, Maryanna
2. Innych dzieci o nazwisku Siewierski, które urodziły się przed Jakubem, ale tak, żeby wiekowo Marianna mogła być ich matką. To były czasy kiedy ludzie prawie zawsze mieli więcej niż jedno dziecko
3. W razie gdybyś znalazła kogoś pasującego do punktu 1, sprawdź czy nie umarł jakoś niedługo po ślubie
4. Bierz również pod uwagę, że ona wcale nie musiała mieć 30 lat jak urodziła Jakuba. Mialam przypadek, że w trzech kolejnych aktach urodzenia dzieci, matka za każdym razem miała tyle samo lat :) Wtedy nie koniecznie umieli liczyć...
Pozdrawiam
Kasia
karolina2s

Sympatyk
Posty: 53
Rejestracja: śr 24 paź 2018, 19:13

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: karolina2s »

Kate_M pisze:Naprawdę nie bierzesz innej opcji pod uwagę? ;)
Jakub może być Siewierski bo Siewierska po śmierci męża nadal była Siewierską. Ojcem dziecka może być, przepraszam, ale ktokolwiek :) Tak jak u mnie. 2xpra była wyrobnicą, mieszkała u jakiegoś gospodarza, bo to wiadomo...? ;) ojciec "nieznany", nie przynał się i tyle :)
Otwórz umysł na takie przypadki ;)
Poszukałabym na Twoim miejscu:
1. Ślubu Siewierskiego z kimś o imieniu Marianna, Maryanna
2. Innych dzieci o nazwisku Siewierski, które urodziły się przed Jakubem, ale tak, żeby wiekowo Marianna mogła być ich matką. To były czasy kiedy ludzie prawie zawsze mieli więcej niż jedno dziecko
3. W razie gdybyś znalazła kogoś pasującego do punktu 1, sprawdź czy nie umarł jakoś niedługo po ślubie
4. Bierz również pod uwagę, że ona wcale nie musiała mieć 30 lat jak urodziła Jakuba. Mialam przypadek, że w trzech kolejnych aktach urodzenia dzieci, matka za każdym razem miała tyle samo lat :) Wtedy nie koniecznie umieli liczyć...
Niestety, dopuszczam wszystko :) Tylko po prostu nie wiem i jeszcze się nie znam, ile papier mógł "przyjąć" w tamtych czasach :) I czy w przypadku, gdy Jakub byłby synem innego mężczyzny, to czemu biologicznego ojca (za wyjątkiem sytuacji, gdyby też też jednak zmarł przed narodzinami) nie ma w aktach urodzenia, ślubu... wiesz o co mi chodzi ;) Szukam właśnie tropów na około, ale póki co nie znalazłam nikogo, kto by mi pasował na dzieci Marianny, z nazwiskiem Siewierski. Na razie Marianna podana wyżej mi pasuje wiekowo - z tych akt wychodzi, że urodzona około 1810 roku, z akt urodzenia Jakuba też wychodziło, że ok. 1813.
Ewafra

Sympatyk
Posty: 895
Rejestracja: czw 02 sie 2012, 08:45

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: Ewafra »

karolina2s pisze:
Kate_M pisze:Tak naprawdę to chciałaś :D takie znaleziska są warte każdej nieprzespanej nocy :)
Coś w tym jest... ;)

Ale ale, tak dumam. Jeśli Siewierska, to nazwisko po zmarłym mężu, to powinien być akt jego zgonu mniej więcej z roku urodzenia Jakuba (w końcu Jakub nazywa się Siewierski). Bo gdyby Siewierska to było jej nazwisko po zmarłym mężu, a Jakub byłby synem nowego partnera, to ten partner byłby już przecież wymieniony w akcie ur./śl. Jakuba...? Nawet jeśli nie wzięłaby ślubu z nowym partnerem (ojcem Jakuba), a on nie miałby nic przeciwko temu, żeby jego syn nosił nazwisko jej poprzedniego męża..? No chyba że owdowiała po raz drugi, zanim urodził się Jakub, bez uznania Jakuba jako syna przez nowego partnera. I został z ojcem n.n., z nazwiskiem matki. No. ;)
Biologicznego ojca nie ma w akcie chrztu dziecka bo go nie uznał za swego syna. Proste i oczywiste. Nie ma go w akcie ślubu Jakuba bo tam wpisywano dane nowożeńca z metryki chrztu. Stąd też nie było by tam również podane inne nazwisko matki niż to, które nosiła w momencie urodzenia dziecka. Dane ojców były wpisywane w metryki dzieci małżeńskich, a w wypadku dzieci nieślubnych tylko i wyłącznie wtedy jeśli sam ojciec sobie tego życzył bo uznał dziecko i chciał byc oficjalnym ojcem. Co w praktyce zdarzało się niezwykle rzadko. Inaczej był syn niezmężnej matki i nieznanego ojca. Jeśli w wypadku twojego przodka nie wpisano w metryce danych ojca to znaczy, że go nie było. Dzieciak był nieślubny, ojciec nieznany. Nawet jeśli matka wiedziała kim był nie miało to znaczenia. Jak się sam nie przyznał to koniec, kropka. W tamtych czasach nie istniało pojęcie związków partnerskich:) Nie było żadnych partnerów. Byli mężowie, albo kobiety lekkich obyczajów czyli się nie szanujące, choć po prawdzie nie zawsze doświadczały one wielkiego potępienia. Jeśli twój Jakub byłby ślubnym synem wdowy czyli tzw pogrobowcem, dzieckiem urodzonym do 9 miesięcy po śmierci ojca to dane zmarłego ojca wpisano by do metryki. Jeśli był by nieślubnym synem wdowy mógł by zostać zapisany zarówno pod jej nazwiskiem panieńskim jak i mężowskim. Nawet jeśli mąż matki zmarł by 20 lat przed jego urodzeniem. Nie bardzo rozumiem jednak co niby miało by sugerować, że Marianna Siewierska, rodząc nieślubnego syna była wdową? To, że ktoś inny miał taki przypadek w rodzinie?

Do analizowania rodzinnych historii z XIX wieku nie można stosować dzisiejszego sposbu myślenia, dzisiejszych zasad i prawideł. W wypadku dzieci nieślubnych nie było praktycznie możliwości narzucenia mężczyźnie niechcianego ojcostwa. Dziś są sądowe ustalenia ojcostwa, sądowe nakazy alimentacyjne. Tamten świat tego nie znał. Jeśli twoja prapra urodziła nieślubne dziecko to najwyraźniej, albo był to związek przelotny, być może rzeczywiście z nie wiadomo kim, albo facet do seksu był chętny, ale do małżeństwa nie i jak przyszło co do czego wyparł się i kochanki i jej dziecka, albo był mężczyzną żonatym, w związku z czym poślubić jej nie mógł, nawet jeśli by chciał.
Pozdrawiam
ewafra
Jeryszko

Sympatyk
Posty: 59
Rejestracja: pn 26 mar 2018, 22:31

Post autor: Jeryszko »

Papier mógł przyjąć wszystko, co na nim napisano.
Ja mam przypadek osoby, która się urodziła ponad dwa lata po śmierci ojca wskazanego w akcie urodzenia. Dzisiaj to realne, ale w latach 30-tych XIX wieku?
Pozdrawiam, Małgorzata
karolina2s

Sympatyk
Posty: 53
Rejestracja: śr 24 paź 2018, 19:13

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: karolina2s »

EWAFRA pisze:
karolina2s pisze:
Kate_M pisze:Tak naprawdę to chciałaś :D takie znaleziska są warte każdej nieprzespanej nocy :)
Coś w tym jest... ;)

Ale ale, tak dumam. Jeśli Siewierska, to nazwisko po zmarłym mężu, to powinien być akt jego zgonu mniej więcej z roku urodzenia Jakuba (w końcu Jakub nazywa się Siewierski). Bo gdyby Siewierska to było jej nazwisko po zmarłym mężu, a Jakub byłby synem nowego partnera, to ten partner byłby już przecież wymieniony w akcie ur./śl. Jakuba...? Nawet jeśli nie wzięłaby ślubu z nowym partnerem (ojcem Jakuba), a on nie miałby nic przeciwko temu, żeby jego syn nosił nazwisko jej poprzedniego męża..? No chyba że owdowiała po raz drugi, zanim urodził się Jakub, bez uznania Jakuba jako syna przez nowego partnera. I został z ojcem n.n., z nazwiskiem matki. No. ;)
Biologicznego ojca nie ma w akcie chrztu dziecka bo go nie uznał za swego syna. Proste i oczywiste. Nie ma go w akcie ślubu Jakuba bo tam wpisywano dane nowożeńca z metryki chrztu. Stąd też nie było by tam również podane inne nazwisko matki niż to, które nosiła w momencie urodzenia dziecka. Dane ojców były wpisywane w metryki dzieci małżeńskich, a w wypadku dzieci nieślubnych tylko i wyłącznie wtedy jeśli sam ojciec sobie tego życzył bo uznał dziecko i chciał byc oficjalnym ojcem. Co w praktyce zdarzało się niezwykle rzadko. Inaczej był syn niezmężnej matki i nieznanego ojca. Jeśli w wypadku twojego przodka nie wpisano w metryce danych ojca to znaczy, że go nie było. Dzieciak był nieślubny, ojciec nieznany. Nawet jeśli matka wiedziała kim był nie miało to znaczenia. Jak się sam nie przyznał to koniec, kropka. W tamtych czasach nie istniało pojęcie związków partnerskich:) Nie było żadnych partnerów. Byli mężowie, albo kobiety lekkich obyczajów czyli się nie szanujące, choć po prawdzie nie zawsze doświadczały one wielkiego potępienia. Jeśli twój Jakub byłby ślubnym synem wdowy czyli tzw pogrobowcem, dzieckiem urodzonym do 9 miesięcy po śmierci ojca to dane zmarłego ojca wpisano by do metryki. Jeśli był by nieślubnym synem wdowy mógł by zostać zapisany zarówno pod jej nazwiskiem panieńskim jak i mężowskim. Nawet jeśli mąż matki zmarł by 20 lat przed jego urodzeniem. Nie bardzo rozumiem jednak co niby miało by sugerować, że Marianna Siewierska, rodząc nieślubnego syna była wdową? To, że ktoś inny miał taki przypadek w rodzinie?

Do analizowania rodzinnych historii z XIX wieku nie można stosować dzisiejszego sposbu myślenia, dzisiejszych zasad i prawideł. W wypadku dzieci nieślubnych nie było praktycznie możliwości narzucenia mężczyźnie niechcianego ojcostwa. Dziś są sądowe ustalenia ojcostwa, sądowe nakazy alimentacyjne. Tamten świat tego nie znał. Jeśli twoja prapra urodziła nieślubne dziecko to najwyraźniej, albo był to związek przelotny, być może rzeczywiście z nie wiadomo kim, albo facet do seksu był chętny, ale do małżeństwa nie i jak przyszło co do czego wyparł się i kochanki i jej dziecka, albo był mężczyzną żonatym, w związku z czym poślubić jej nie mógł, nawet jeśli by chciał.
Pozdrawiam
ewafra
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź :). To duży zbiór cennych informacji, na pewno je wykorzystam.
Co do nazwiska matki w aktach, to sugerowałam się tym, że w innych aktach z tej parafii zawsze było podawane również nazwisko panieńskie matki.
Osobiście skłaniam się bardziej ku temu, iż było to nieślubne dziecko - tak jak piszesz. Bo nie mogę znaleźć nic innego, co by wskazywało na wersję wdowy itd., a są natomiast akta, jakoby w wieku 47 lat wyszła za mąż, pokrywa mi się wówczas i miejsce i mniej więcej data urodzenia. A Siewierskich w tej parafii wielu nie było, w tych latach jej urodzenia praktycznie żadnych.
Poruszając temat nieślubnych dzieci - mniemam, że dzieci te również mogą pochodzić chociażby z gwałtów. Więc część tych historii na pewno jest tragiczna i nieszczęśliwa.
Jeryszko pisze:Papier mógł przyjąć wszystko, co na nim napisano.
Ja mam przypadek osoby, która się urodziła ponad dwa lata po śmierci ojca wskazanego w akcie urodzenia. Dzisiaj to realne, ale w latach 30-tych XIX wieku?
Pozdrawiam, Małgorzata
No cóż, jak widać genealogia to spory margines poprawek :).

Pozdrawiam,
Karolina :)
Ewafra

Sympatyk
Posty: 895
Rejestracja: czw 02 sie 2012, 08:45

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: Ewafra »

karolina2s pisze:
EWAFRA pisze:
karolina2s pisze: Coś w tym jest... ;)

Ale ale, tak dumam. Jeśli Siewierska, to nazwisko po zmarłym mężu, to powinien być akt jego zgonu mniej więcej z roku urodzenia Jakuba (w końcu Jakub nazywa się Siewierski). Bo gdyby Siewierska to było jej nazwisko po zmarłym mężu, a Jakub byłby synem nowego partnera, to ten partner byłby już przecież wymieniony w akcie ur./śl. Jakuba...? Nawet jeśli nie wzięłaby ślubu z nowym partnerem (ojcem Jakuba), a on nie miałby nic przeciwko temu, żeby jego syn nosił nazwisko jej poprzedniego męża..? No chyba że owdowiała po raz drugi, zanim urodził się Jakub, bez uznania Jakuba jako syna przez nowego partnera. I został z ojcem n.n., z nazwiskiem matki. No. ;)
Biologicznego ojca nie ma w akcie chrztu dziecka bo go nie uznał za swego syna. Proste i oczywiste. Nie ma go w akcie ślubu Jakuba bo tam wpisywano dane nowożeńca z metryki chrztu. Stąd też nie było by tam również podane inne nazwisko matki niż to, które nosiła w momencie urodzenia dziecka. Dane ojców były wpisywane w metryki dzieci małżeńskich, a w wypadku dzieci nieślubnych tylko i wyłącznie wtedy jeśli sam ojciec sobie tego życzył bo uznał dziecko i chciał byc oficjalnym ojcem. Co w praktyce zdarzało się niezwykle rzadko. Inaczej był syn niezmężnej matki i nieznanego ojca. Jeśli w wypadku twojego przodka nie wpisano w metryce danych ojca to znaczy, że go nie było. Dzieciak był nieślubny, ojciec nieznany. Nawet jeśli matka wiedziała kim był nie miało to znaczenia. Jak się sam nie przyznał to koniec, kropka. W tamtych czasach nie istniało pojęcie związków partnerskich:) Nie było żadnych partnerów. Byli mężowie, albo kobiety lekkich obyczajów czyli się nie szanujące, choć po prawdzie nie zawsze doświadczały one wielkiego potępienia. Jeśli twój Jakub byłby ślubnym synem wdowy czyli tzw pogrobowcem, dzieckiem urodzonym do 9 miesięcy po śmierci ojca to dane zmarłego ojca wpisano by do metryki. Jeśli był by nieślubnym synem wdowy mógł by zostać zapisany zarówno pod jej nazwiskiem panieńskim jak i mężowskim. Nawet jeśli mąż matki zmarł by 20 lat przed jego urodzeniem. Nie bardzo rozumiem jednak co niby miało by sugerować, że Marianna Siewierska, rodząc nieślubnego syna była wdową? To, że ktoś inny miał taki przypadek w rodzinie?

Do analizowania rodzinnych historii z XIX wieku nie można stosować dzisiejszego sposbu myślenia, dzisiejszych zasad i prawideł. W wypadku dzieci nieślubnych nie było praktycznie możliwości narzucenia mężczyźnie niechcianego ojcostwa. Dziś są sądowe ustalenia ojcostwa, sądowe nakazy alimentacyjne. Tamten świat tego nie znał. Jeśli twoja prapra urodziła nieślubne dziecko to najwyraźniej, albo był to związek przelotny, być może rzeczywiście z nie wiadomo kim, albo facet do seksu był chętny, ale do małżeństwa nie i jak przyszło co do czego wyparł się i kochanki i jej dziecka, albo był mężczyzną żonatym, w związku z czym poślubić jej nie mógł, nawet jeśli by chciał.
Pozdrawiam
ewafra
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź :). To duży zbiór cennych informacji, na pewno je wykorzystam.
Co do nazwiska matki w aktach, to sugerowałam się tym, że w innych aktach z tej parafii zawsze było podawane również nazwisko panieńskie matki.
Osobiście skłaniam się bardziej ku temu, iż było to nieślubne dziecko - tak jak piszesz. Bo nie mogę znaleźć nic innego, co by wskazywało na wersję wdowy itd., a są natomiast akta, jakoby w wieku 47 lat wyszła za mąż, pokrywa mi się wówczas i miejsce i mniej więcej data urodzenia. A Siewierskich w tej parafii wielu nie było, w tych latach jej urodzenia praktycznie żadnych.
Poruszając temat nieślubnych dzieci - mniemam, że dzieci te również mogą pochodzić chociażby z gwałtów. Więc część tych historii na pewno jest tragiczna i nieszczęśliwa.
Jeryszko pisze:Papier mógł przyjąć wszystko, co na nim napisano.
Ja mam przypadek osoby, która się urodziła ponad dwa lata po śmierci ojca wskazanego w akcie urodzenia. Dzisiaj to realne, ale w latach 30-tych XIX wieku?
Pozdrawiam, Małgorzata
No cóż, jak widać genealogia to spory margines poprawek :).

Pozdrawiam,
Karolina :)
Nazwisko panieńskie matki było prawie zawsze podawane w wypadku dzieci małżeńskich i ogólnie w metrykach dotyczących kobiet zamężnych. Panna miała wyłącznie nazwisko panieńskie więc nie było co dodawać. Mogła wyjść za mąż w dowolnym momencie po urodzeniu dziecka, ale trudno będzie to ustalić jeśli nie znasz imion jej rodziców. Akt zgonu samej Marianny mógł by coś rozjaśnić gdyby zgłaszającym był syn, a niekoniecznie tak musiało być i gdyby podano w nim imiona rodziców zmarłej co nie zdarzało się często. Inaczej trudna sprawa. W genealogi często tak bywa, że się natrafia na jakiś supeł taki i nie wiadomo co dalej. Zawsze też w pewnym momencie trafia się na ścianę bo np skończyły sie księgi metrykalne. I dalej ciemna noc :) Może jakieś wskazówki przyniesie analiza postaci zgłaszających, świadków, chrzestnych?
karolina2s

Sympatyk
Posty: 53
Rejestracja: śr 24 paź 2018, 19:13

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: karolina2s »

EWAFRA pisze:
karolina2s pisze:
EWAFRA pisze: Biologicznego ojca nie ma w akcie chrztu dziecka bo go nie uznał za swego syna. Proste i oczywiste. Nie ma go w akcie ślubu Jakuba bo tam wpisywano dane nowożeńca z metryki chrztu. Stąd też nie było by tam również podane inne nazwisko matki niż to, które nosiła w momencie urodzenia dziecka. Dane ojców były wpisywane w metryki dzieci małżeńskich, a w wypadku dzieci nieślubnych tylko i wyłącznie wtedy jeśli sam ojciec sobie tego życzył bo uznał dziecko i chciał byc oficjalnym ojcem. Co w praktyce zdarzało się niezwykle rzadko. Inaczej był syn niezmężnej matki i nieznanego ojca. Jeśli w wypadku twojego przodka nie wpisano w metryce danych ojca to znaczy, że go nie było. Dzieciak był nieślubny, ojciec nieznany. Nawet jeśli matka wiedziała kim był nie miało to znaczenia. Jak się sam nie przyznał to koniec, kropka. W tamtych czasach nie istniało pojęcie związków partnerskich:) Nie było żadnych partnerów. Byli mężowie, albo kobiety lekkich obyczajów czyli się nie szanujące, choć po prawdzie nie zawsze doświadczały one wielkiego potępienia. Jeśli twój Jakub byłby ślubnym synem wdowy czyli tzw pogrobowcem, dzieckiem urodzonym do 9 miesięcy po śmierci ojca to dane zmarłego ojca wpisano by do metryki. Jeśli był by nieślubnym synem wdowy mógł by zostać zapisany zarówno pod jej nazwiskiem panieńskim jak i mężowskim. Nawet jeśli mąż matki zmarł by 20 lat przed jego urodzeniem. Nie bardzo rozumiem jednak co niby miało by sugerować, że Marianna Siewierska, rodząc nieślubnego syna była wdową? To, że ktoś inny miał taki przypadek w rodzinie?

Do analizowania rodzinnych historii z XIX wieku nie można stosować dzisiejszego sposbu myślenia, dzisiejszych zasad i prawideł. W wypadku dzieci nieślubnych nie było praktycznie możliwości narzucenia mężczyźnie niechcianego ojcostwa. Dziś są sądowe ustalenia ojcostwa, sądowe nakazy alimentacyjne. Tamten świat tego nie znał. Jeśli twoja prapra urodziła nieślubne dziecko to najwyraźniej, albo był to związek przelotny, być może rzeczywiście z nie wiadomo kim, albo facet do seksu był chętny, ale do małżeństwa nie i jak przyszło co do czego wyparł się i kochanki i jej dziecka, albo był mężczyzną żonatym, w związku z czym poślubić jej nie mógł, nawet jeśli by chciał.
Pozdrawiam
ewafra
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź :). To duży zbiór cennych informacji, na pewno je wykorzystam.
Co do nazwiska matki w aktach, to sugerowałam się tym, że w innych aktach z tej parafii zawsze było podawane również nazwisko panieńskie matki.
Osobiście skłaniam się bardziej ku temu, iż było to nieślubne dziecko - tak jak piszesz. Bo nie mogę znaleźć nic innego, co by wskazywało na wersję wdowy itd., a są natomiast akta, jakoby w wieku 47 lat wyszła za mąż, pokrywa mi się wówczas i miejsce i mniej więcej data urodzenia. A Siewierskich w tej parafii wielu nie było, w tych latach jej urodzenia praktycznie żadnych.
Poruszając temat nieślubnych dzieci - mniemam, że dzieci te również mogą pochodzić chociażby z gwałtów. Więc część tych historii na pewno jest tragiczna i nieszczęśliwa.
Jeryszko pisze:Papier mógł przyjąć wszystko, co na nim napisano.
Ja mam przypadek osoby, która się urodziła ponad dwa lata po śmierci ojca wskazanego w akcie urodzenia. Dzisiaj to realne, ale w latach 30-tych XIX wieku?
Pozdrawiam, Małgorzata
No cóż, jak widać genealogia to spory margines poprawek :).

Pozdrawiam,
Karolina :)
Nazwisko panieńskie matki było prawie zawsze podawane w wypadku dzieci małżeńskich i ogólnie w metrykach dotyczących kobiet zamężnych. Panna miała wyłącznie nazwisko panieńskie więc nie było co dodawać. Mogła wyjść za mąż w dowolnym momencie po urodzeniu dziecka, ale trudno będzie to ustalić jeśli nie znasz imion jej rodziców. Akt zgonu samej Marianny mógł by coś rozjaśnić gdyby zgłaszającym był syn, a niekoniecznie tak musiało być i gdyby podano w nim imiona rodziców zmarłej co nie zdarzało się często. Inaczej trudna sprawa. W genealogi często tak bywa, że się natrafia na jakiś supeł taki i nie wiadomo co dalej. Zawsze też w pewnym momencie trafia się na ścianę bo np skończyły sie księgi metrykalne. I dalej ciemna noc :) Może jakieś wskazówki przyniesie analiza postaci zgłaszających, świadków, chrzestnych?
Dzięki za kolejne wskazówki. Co do Marianny, to dzięki forumowym wyjadaczom otrzymałam jej akt ślubu oraz akt zgonu (czekam na tłumaczenie, próbuję sama, aczkolwiek to tak cenne informacje, że boję się coś pominąć/pomylić). Tam są podane dane rodziców :). Gdyby w akcie zgonu był zgłaszający syn, to wstępnie jestem w domu. Aczkolwiek na moje oko, wydaje mi się z tego co próbowałam rozczytać, że to nie on. Tylko prawdopodobnie Marianna po ślubie w wieku 47 lat zmieniła miejsce zamieszkania, na inną "dzielnię" ;) Więc niekoniecznie musiał wówczas być tam syn.
A czy jeżeli syn już był dorosły, nie mieszkali razem - to w jej akcie zgonu będzie wspomniany jako jej potomek? Czy dzieci zmarłych wpisuje się jedynie w przypadku ich osierocenia, gdy są małe, tudzież nieletnie? Wiem, to głupie pytanie. Ale nie przeanalizowałam tego.
Ewafra

Sympatyk
Posty: 895
Rejestracja: czw 02 sie 2012, 08:45

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: Ewafra »

Różnie było. Bywają metryki w których są wpisy na temat owdowiałego małżonka i pozostawionego dorosłego potomstwa. Najczęściej jednak jest lakoniczny zapis, że zmarł Iksiński lat 70 i tyle.
A skąd pewność, że akt ślubu dotyczy tej Marianny? To imię i nazwisko nie powtarza się w parafii? W metryce chrztu syna nie było dodatkowych danych poza imieniem i nazwiskiem matki?
Rozumiem, że to to tłumaczenie?

Mrzygłód 20/07/1869 o 9:00,
Zgłaszający: Stanisław Cupiał lat 45, Antoni Czernecki lat 38, chłopi rolnicy zam. we wsi Będusz,
Zmarły: Marianna Wróbel zd. Siewierska, zm. 18/07/1869 o 16:00 we wsi Będusz, zamężna, chłopka, lat 50, córka niezapamiętanych rodziców, zostawiła męża Ignacego Wróbla.

Wiele nie daje, ale jeśli to ta Marianna (nie wiem na czym się to przekonanie opiera) to więcej będzie w akcie ślubu.
karolina2s

Sympatyk
Posty: 53
Rejestracja: śr 24 paź 2018, 19:13

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: karolina2s »

EWAFRA pisze:Różnie było. Bywają metryki w których są wpisy na temat owdowiałego małżonka i pozostawionego dorosłego potomstwa. Najczęściej jednak jest lakoniczny zapis, że zmarł Iksiński lat 70 i tyle.
A skąd pewność, że akt ślubu dotyczy tej Marianny? To imię i nazwisko nie powtarza się w parafii? W metryce chrztu syna nie było dodatkowych danych poza imieniem i nazwiskiem matki?
Rozumiem, że to to tłumaczenie?

Mrzygłód 20/07/1869 o 9:00,
Zgłaszający: Stanisław Cupiał lat 45, Antoni Czernecki lat 38, chłopi rolnicy zam. we wsi Będusz,
Zmarły: Marianna Wróbel zd. Siewierska, zm. 18/07/1869 o 16:00 we wsi Będusz, zamężna, chłopka, lat 50, córka niezapamiętanych rodziców, zostawiła męża Ignacego Wróbla.


Wiele nie daje, ale jeśli to ta Marianna (nie wiem na czym się to przekonanie opiera) to więcej będzie w akcie ślubu.
Z tego okresu i miejscowości/parafii żadna inna Marianna Siewierska nie rzuciła mi się w aktach. Dlatego, na ten moment, to mój trop numer 1. Bardzo mało Siewierskich jest w tym okresie, praktycznie wszyscy wywodzą się z jednej rodziny, jeśli już się pojawią, więc to na plus. Inne Marianny to już kolejne pokolenia, również z mojej rodziny. Choć nadal wertuję dla potwierdzenia kolejne roczniki.
Z aktu ślubu wynika:

Mrzygłód, dnia 17.11.1857 r.
religijne małżeństwo między Ignacym Wróblem (urodzony w Lgocie, zamieszkały w Będuszu), a Marianną Siewierską, panną lat 47 (niewyraźnie, brałam opcję 41 również), urodzoną we wsi Zdowie, zamieszkałą w Będuszu, córka Józefa i Tekli (z Wąsalów) Siewierskich.

Co do aktu chrztu syna - 1843 r., stawiła się Agata Piecuchowa w obecności Stanisława Konieczniaka i Jana Rybaka. Jakób Siewierski, urodzony w Będuszu, z Marianny Siewierskiej, lat 30 liczącej.

nr 90: https://www.familysearch.org/ark:/61903 ... cc=2115410
Ewafra

Sympatyk
Posty: 895
Rejestracja: czw 02 sie 2012, 08:45

Re: Szukam niesfornej Marianny - 4x prababci.

Post autor: Ewafra »

Jeśli w zbliżonym czasie nie było innych Mariann Siewierskich w tej parafii to masz pewnik. I akt ślubu z Ignacym Wróblem potwierdza, że Jakub byl panieńskim dzieckiem. To teraz pozostaje sięgnąć po akt ślubu Józefa Siewierskiego i Tekli Wąsal.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Potrzebuję pomocy”