Wielki dzięki za ciekawe linki i dokument. Nie dysponuję skanem zapisu przytoczonego na wstępie, być może dokładniejsze tłumaczenie zapisu wyjaśniło by okoliczności jego powstania. Będzie to temat moich dalszego odkrywania historii przodków.

Taka możliwość (odroczenie) mogła wynikać z faktu, że był najstarszy z rodzeństwa, rodzice nie żyli, więc mógł być uznany za jedynego żywiciela/opiekuna rodziny, o ile zaborcy uznawali taką argumentację. Niestety poza tą "wojskową" wzmianką przy zapisie ślubu nie wiemy nic więcej. Zdrowotnie był ok ...

Dziękuję za link, z przyjemnością poczytam.

Potomstwo pary jest sprawdzone, nie było żadnych przedślubnych ani "wcześniaków". Pełnoletniość w Galicji zaczynała się po ukończeniu 25 lat, te 21 to wiek po odbyciu służby wojskowej? Dodam, że działo się to w roku 1902.

Dziękuję za objaśnienie, dodam tylko że pan młody nie był zawodowym wojskowym, czy był w czasie odbywania służby wojskowej, tego nie wiemy. Wiadomo tylko, że jego rodzice już nie żyli, więc o zgodę na ślub musiał starać się w sądzie, chyba że wystarczyło to "wojskowe" pozwolenie.

Przy zapisie ślubu mężczyzny 19 lat widnieje zapis o pozwoleniu na ślub z organu wojskowego. Czy w zaborze austriackim było to zawsze praktykowane, że pan młody musiał uzyskać zgodę na ślub od władz wojskowych?

Bardzo dziękuję Krystyna.waw i ewa_marciniak za ciekawe informacje i linki.

Bardzo dziękuje za podpowiedź, tytuł poprawiam. Z treści książki "Cesarz Ameryki" wynika, że sprzedażą szyfkart dla firmy HAPAG w Hamburgu zajmowała się cała sieć agentów i pośredników docierających w najdalsze zakątki Galicji.

Usiłuję ustalić wielkość/koszt wyjazdu z Galicji do USA po koniec XIX wieku w przeliczeniu na miesięczny zarobek niewykwalifikowanego najemnika. Dotychczas dowiedziałem się że z Hamburga do NY bilet III klasy pod pokładem kosztował 34 dolary. Dodatkowe koszty to "prowizja" pośredników organizujących ...