Witam!
Standardy badań genealogicznych są znane. Badamy linię zstępną, pokolenie po pokoleniu, dokumentując wszystkie odkrycia.
A jakby tak spróbować "od tyłu". Tzn. powiedzmy, że znaleźliśmy w przeszłości jakiś ludzi o noszonym przez nas nazwisku i teraz chcemy odzukiwać ich potomków.
Oczywiście takie badania, rzecz jasna można prowadzić niejako "przy okazji", nie porzucając standardowych poszukiwań.
Jak uważacie? Czy warto, nawet "przy okazji" zajmować się takimi poszukiwaniami?
Podam w skrócie swój przykład. Rosyjskie źródła donoszą, że w 1371r. ze Złotej Ordy Chana Tatarskiego na rosyjską stronę przeszedł tatarski królewicz - Serkiz. Jako, że przeszedł razem ze służbą, podległym sobie wojskiem itd. otrzymał w posiadanie ziemię pod Moskwą. Jego Syn został ochrzczony jako Andriej Serkiz. Andriej zginął podczas słynnej bitwy na Kulikowym Polu w 1380r.
Oczywistym jest, że interesuje mnie los potomków krolewicza Serkiza. A także jego przodków. Być może ten Serkiz nie ma nic wspólnego z moim nazwiskiem, ale kto wie, może ma...
Ponowie swoje pytanie: co myślicie o badaniach takich spraw? Oczywiście zdaje sobie sprawę, że inny pogląd na tę sprawę może mieć osoba o nazwisku np. Kowalski, ale nazwisk Serkiz w Polsce występuje tylko 51.
I tak nieco poza tematem. Czy zna ktoś jakieś dobre i bogate merytorycznie rosyjskie forum genealogiczne?
Genealogia prowadzona od tyłu...
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
- Serkiz_Marcin

- Posty: 60
- Rejestracja: pn 31 gru 2007, 00:00
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Genealogia prowadzona od tyłu...
Wszystko zalezy od tego co chcesz zrobic: monografie rodu, czy drzewo genealogiczne ?
Jesli masz mozliwosci (czas) prowadzic te poszukiwania rownolegle , to oczywiscie, ze warto.
Jesli ograniczasz sie do odnalezienia Twoich przodkow to jednak lepiej jest zaczynac od dolu i isc wstecz.
Mam doswiadczenie w poszukiwaniach genealogicznych rzadkiego nazwiska w Polsce, dla ktorego nie ma aktow (zostaly zniszczone).
Dostalam sie do szczatkow aktow z XVIII wieku i znalazlam w mojej wsi okolo 100 osob o tym samym nazwisku, zyjacych w tym samym czasie. Wiem, ze sa wsrod tych osob trzy pokolenia moich przodkow w prostej linii, ale nie wiem jak ich znalesc wsrod tych 100 osob. Gdybym miala mozliwosc isc wstecz nie byloby tego problemu. Trafilabym na moja galez.
Jesli Ty masz wybor, a chcesz znalesc Twoja galez, to idz do tylu, a nie od tylu.
Pozdrowienia
Bozenna
Jesli masz mozliwosci (czas) prowadzic te poszukiwania rownolegle , to oczywiscie, ze warto.
Jesli ograniczasz sie do odnalezienia Twoich przodkow to jednak lepiej jest zaczynac od dolu i isc wstecz.
Mam doswiadczenie w poszukiwaniach genealogicznych rzadkiego nazwiska w Polsce, dla ktorego nie ma aktow (zostaly zniszczone).
Dostalam sie do szczatkow aktow z XVIII wieku i znalazlam w mojej wsi okolo 100 osob o tym samym nazwisku, zyjacych w tym samym czasie. Wiem, ze sa wsrod tych osob trzy pokolenia moich przodkow w prostej linii, ale nie wiem jak ich znalesc wsrod tych 100 osob. Gdybym miala mozliwosc isc wstecz nie byloby tego problemu. Trafilabym na moja galez.
Jesli Ty masz wybor, a chcesz znalesc Twoja galez, to idz do tylu, a nie od tylu.
Pozdrowienia
Bozenna
- Serkiz_Marcin

- Posty: 60
- Rejestracja: pn 31 gru 2007, 00:00
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Genealogia prowadzona od tyłu...
Czasu nigdy nie jest za wiele...
Ale poza budowaniem drzewa genealogicznego (http://serkiz.com/dg) zaczynam rowniez odtwarzac dzieje rodziny (http://dziejerodziny.serkiz.com).
Jesli chodzi o rosyjskie forum genealogiczne to juz niezle znalazlem. Moze sie jeszcze komus przyda: http://www.vgd.ru
Pozdrawiam!
Marcin Serkiz
Ale poza budowaniem drzewa genealogicznego (http://serkiz.com/dg) zaczynam rowniez odtwarzac dzieje rodziny (http://dziejerodziny.serkiz.com).
Jesli chodzi o rosyjskie forum genealogiczne to juz niezle znalazlem. Moze sie jeszcze komus przyda: http://www.vgd.ru
Pozdrawiam!
Marcin Serkiz
Ostatnio zmieniony pt 18 lip 2008, 21:53 przez Serkiz_Marcin, łącznie zmieniany 3 razy.
- Kuba_Wojtczak

- Posty: 48
- Rejestracja: wt 27 mar 2007, 18:39
- Lokalizacja: Kalisz
Genealogia prowadzona od tyłu...
Z pewnością taki rodzaj poszukiwania do czegoś doprowadzi, ale trzeba liczyć sie z tym, że zawsze możemy natrafić na przeszkodę i nasza praca legnie w gruzach. Co może okazać się przeszkodą? Oj dużo by tu wymieniać...mogłyby to być m.in. brak ksiąg (to o czym wspomniała Bozenna), a choćby, nie nazwę tego fachowo, stan kawalerski w którymś pokoleniu... albo wręcz na odwrót: przypuścmy że miał 7 synów albo i więcej...
No ale przy takich poszukiwaniach można się wiele nauczyć. To czy zaczniemy poszukiwać "od dołu" czy "od góry" zależy tylko i wyłącznie od nas, jednak poszukiwania o których pisze Bożenna zabezpieczą nas przed niektórymi przeszkodami. Chyba dlatego jest to sposób najbardziej "pospolity".
Żeby nie było: nie znechęcam! Swoją drogą ciekawy jestem do czego byś doszedł w tych poszukiwaniach, ale w tym momęcie sam bym się do tego nie wziął.
Pozdrawiam serdecznie
Kuba
No ale przy takich poszukiwaniach można się wiele nauczyć. To czy zaczniemy poszukiwać "od dołu" czy "od góry" zależy tylko i wyłącznie od nas, jednak poszukiwania o których pisze Bożenna zabezpieczą nas przed niektórymi przeszkodami. Chyba dlatego jest to sposób najbardziej "pospolity".
Żeby nie było: nie znechęcam! Swoją drogą ciekawy jestem do czego byś doszedł w tych poszukiwaniach, ale w tym momęcie sam bym się do tego nie wziął.
Pozdrawiam serdecznie
Kuba
Genealogia prowadzona od tyłu...
Poszukiwanie "od tyłu" bez wątpienia ma sens. Ale musimy się liczyć, że zabrniemy w ślepą uliczke. bo nigdy nie mam pewności, czy uda mi się połączyć zbudowane przeze mnie drzewo noszących moje nazwisko z drzewem udokumentowanych moich przodków. Poszukując 'od tyłu" muszę po prostu liczyć się z ryzykiem, że budowane przeze mnie drzewo nie ma nic wspólnego z moimi przodkami. Czy warto? Przeglądjąc różne księgi parafialne wynotowuję zapisy, które mogłyby pasować do mojego drzewa. Część z nich faktycznie udaje mi się dopasować. Pozostałe tkwią w moich notatkach, ale nic nie dodają do mojego drzewa genealogicznego. Problem polega na tym: czy gotowa jestem na to, że jakś część zdobytej wiedzy okaże się z punktu widzenia mojej genealogii zupełnie nieprzydatna. Jeśli tak, to zapisy nieudokumentowanych przodków i wywodzących się od nich gałęzi maja sens. Jeśli nie, to można sobie darować szukanie "do tyłu".
Pozdrawiam, Maria Jaś
Pozdrawiam, Maria Jaś
- Fronczak_Waldemar

- Posty: 676
- Rejestracja: śr 28 cze 2006, 23:44
- Lokalizacja: Łódź
Warto, ale w tym wypadku traktując to, jako genealogię postaci historycznej.Czy warto, nawet "przy okazji" zajmować się takimi poszukiwaniami?
W niektórych uzasadnionych przypadkach, można się pokusić na taki eksperyment przy genealogii własnej rodziny (jedność miejsca i nazwiska oraz mocne przesłanki, że mamy do czynienia z tą samą rodziną np. przekaz historyczny, zapiski w herbarzu, ten sam herb itp)
W tym wypadku mowa jest o drugiej połowie XIV wieku. Księgi powstały dopiero ponad 200 lat później.Co może okazać się przeszkodą? Oj dużo by tu wymieniać...mogłyby to być m.in. brak ksiąg
Zgadzam się z opinią Marii, z zastrzeżeniem, że można to stosować w ściśle określonych warunkach, o których wyżej wspominałem, jako działanie wspomagające.
Pozwolę się z tym zdaniem nie zgodzić. W genealogii, gdy celem jest wywód, nie wymyślono jeszcze drogi "od góry". Jedyną znaną i stosowaną metodą jest metoda odnajdywania kolejnych przodków, począwszy od probanta. Tu trochę zamieszania wprowadza dość dowolne stosowanie określeń "od góry i od dołu".To czy zaczniemy poszukiwać "od dołu" czy "od góry" zależy tylko i wyłącznie od nas, jednak poszukiwania o których pisze Bożenna zabezpieczą nas przed niektórymi przeszkodami. Chyba dlatego jest to sposób najbardziej "pospolity".
Przypominam, że samo podobieństwo brzmienia nazwy osobowej jest zbyt wątłą przesłanką, aby stawiać tezę o pokrewieństwie, szczególnie gdy dzielą naszą linię od znalezionej osoby, setki lat i tyleż kilometrów.
Co do metodologii.
Fakt, że dla ustalenia powiązań rodzinnych, spisuje się wszystkich noszących dane nazwisko z danej miejscowości, jest jedynie technicznym rozwiązaniem, a nie metodą szukania od czasów najdawniejszych do współczesnych.
Ten kierunek poszukiwań jest właściwy wyłącznie przy budowaniu drzewa genealogicznego.
Oczywiście teoretycznie może się zdarzyć, że prowadząc równolegle wywód i drzewo dla znalezionej przypadkowo osoby, zdołamy w pewnym momencie połączyć obie bazy danych, ale wówczas powstanie dość dziwny twór, z którego będziemy i tak musieli zrobić, albo drzewo, albo wywód. Inaczej będziemy mieli wielki bałagan niemożliwy do przejrzystej prezentacji. Albo poddamy się rygorom genealogii, albo będziemy bawili się w tworzenie chaotycznych baz danych, które przypominają spisy powszechne.
Problem polega na tym, że w olbrzymiej bazie danych, jaką zrobimy np dla jednej lub wielu miejscowości, zawiera się również genealogia naszej rodziny, ale jest niewidoczna. Aby ją wydobyć, musimy zastosować znane od setek lat metody. Dlatego namawiam gorąco do zapoznania się z podstawami tej dziedziny nauki. Pomocą służą wydane ostatnio popularne podręczniki dla genealogów amatorów, aby już nie sięgać do klasyki tzn Dworzaczka..
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak