Dlaczego tak drogo??-metryki
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
Dlaczego tak drogo??-metryki
Witam,
Nie wiem jak jest u was, drodzy forumowicze ale u mnie za każdą wizytę w parafii, muszę płacić ofiarę(min. 50zł)rozumiem gdyby to była 1 parafia,ale w moim przypadku jest to 5, i ja nie mam aż tyle pieniędzy żeby za każdym razem płacić.Więc moje pytanie brzmi, czy niemożna by stworzyć jakiś plakietek,certyfikatów lub coś w tym stylu,z rąk Towarzystwa Genealogicznego,że zaglądam w te metryki dla celów "dobrych", Bo gdy coś takiego ksiądz by zobaczył, na pewno by pozwolił bezpłatnie poszperać.
pozdrawiam
Nie wiem jak jest u was, drodzy forumowicze ale u mnie za każdą wizytę w parafii, muszę płacić ofiarę(min. 50zł)rozumiem gdyby to była 1 parafia,ale w moim przypadku jest to 5, i ja nie mam aż tyle pieniędzy żeby za każdym razem płacić.Więc moje pytanie brzmi, czy niemożna by stworzyć jakiś plakietek,certyfikatów lub coś w tym stylu,z rąk Towarzystwa Genealogicznego,że zaglądam w te metryki dla celów "dobrych", Bo gdy coś takiego ksiądz by zobaczył, na pewno by pozwolił bezpłatnie poszperać.
pozdrawiam
Dlaczego tak drogo??-metryki
Założę się, że to miejskie parafie. Ja dotychczas byłem w 4 parafiach. W pierwszej, początkowo ksiądz przynosił księgi, ale kiedy zobaczył ile rzeczy chcę znaleźć, otworzył szafę i zostawił mnie w kancelarii samego. W innej parafii, doszło do nieporozumienia-była to miejska parafia i niezbyt stara, przyjechałem, poczekałem, ale z pracy nic nie wyszło, bo jeden z księży chciał mnie wziąć do archiwum przykościelnego zakonu, a proboszcz dowiedziawszy się o moim celu niechętnie i nie bez przeszkód zgodził się,zebym załatwił choć część spraw przez specjalną asystentkę w kancelarii. Jego ekscelencja nawet się nie pojawił. I wszystko działo się tam na miejscu.
Trzecia parafia to najstarsza parafia z tego samego miasta-tam zadzwoniłem i w umówionym terminie bezpłatnie udzielono mi pomocy-co prawda musiałem prosić o różne roczniki, co troche zawsze wprowadza zamieszania i prawdopodobnie będę musiał powtórzyć wizytę.
W czwartej parafii, wiejskiej, byłem w zeszłym miesiącu. Podobnie jak w pierwszej, ksiądz pokazał mi gdzie trzyma księgi, po czym zajął się swoim ogródkiem, a ja miałem wolną rękę. W 1,2 i 4 przypadku fotografowałem za darmo.
Miałem jeszcze styczność z dwiema łódzkimi parafiami-u św. Anny miałem do sprawdzenia jeden akt, więc odbierająca Pani zgodziła się pomóc mi przez telefon i sprawdzić czy akt się znajduje w księgach.
W katedrze-w kancelarii zostawiłem na karteczce dane do aktów, które chciałem zdobyć i miałem zadzwonić po jakimś czasie. I dopiero przez telefon siostra zawiadomiła mnie: "ksiądz zapomniał powiedzieć, że za każdy akt trzeba zapłacić 25 zł".
Na nic zdało się tłumaczenie, że nie proszę o zaświadczenie, tylko o pewne informacje o swoich przodkach.
No cóż. Skoro akt urzędowy z USC kosztuje mniej niż odręczne notatki z katedralnej parafii, to może lepiej prosić z USC.
A mój przedmówca musiał zapłacić jeszcze większy haracz. Wszak księgi kościelne należą do skromnej instytucji, w której najważniejszy jest oczywiście człowiek. Bo człowiek płaci.
Nie wiem, czy identyfikatory PTG w ogóle by pomogły, bo jak widać, Ci księża którym nie zależy na wyciąganiu pieniędzy za każde słowo pozwalają osobom zainteresowanym na przeprowadzenie swoich badań. Z drugiej strony wystawiają przez to księgi na niebezpieczeństwo szybszego zniszczenia. To jest sprawa dyskusyjna, co robić z księgami, bo nie ma obowiązku wysyłać ich do Archiwum. W jednej z odwiedzonych parafii miałem wolny dostęp do ksiąg od ustanowienia w parafiach urzędów w 1808 roku. Nie mogę powiedzieć, że są odpowiednio przechowywane. Być może dla ich dobra powinienem to gdzies zgłosić.
Częściowo problem cen rozwiąże digitalizacja- kiedy skończy się projekt, większoc metryk będzie ogólnodostępna za darmo w formie zdjęć. Ale jeszcze dużo wody w rzekach upłynie zanim będzie można to zrobić z księgami z I połowy ubiegłego wieku.
Kuba
Trzecia parafia to najstarsza parafia z tego samego miasta-tam zadzwoniłem i w umówionym terminie bezpłatnie udzielono mi pomocy-co prawda musiałem prosić o różne roczniki, co troche zawsze wprowadza zamieszania i prawdopodobnie będę musiał powtórzyć wizytę.
W czwartej parafii, wiejskiej, byłem w zeszłym miesiącu. Podobnie jak w pierwszej, ksiądz pokazał mi gdzie trzyma księgi, po czym zajął się swoim ogródkiem, a ja miałem wolną rękę. W 1,2 i 4 przypadku fotografowałem za darmo.
Miałem jeszcze styczność z dwiema łódzkimi parafiami-u św. Anny miałem do sprawdzenia jeden akt, więc odbierająca Pani zgodziła się pomóc mi przez telefon i sprawdzić czy akt się znajduje w księgach.
W katedrze-w kancelarii zostawiłem na karteczce dane do aktów, które chciałem zdobyć i miałem zadzwonić po jakimś czasie. I dopiero przez telefon siostra zawiadomiła mnie: "ksiądz zapomniał powiedzieć, że za każdy akt trzeba zapłacić 25 zł".
Na nic zdało się tłumaczenie, że nie proszę o zaświadczenie, tylko o pewne informacje o swoich przodkach.
No cóż. Skoro akt urzędowy z USC kosztuje mniej niż odręczne notatki z katedralnej parafii, to może lepiej prosić z USC.
A mój przedmówca musiał zapłacić jeszcze większy haracz. Wszak księgi kościelne należą do skromnej instytucji, w której najważniejszy jest oczywiście człowiek. Bo człowiek płaci.
Nie wiem, czy identyfikatory PTG w ogóle by pomogły, bo jak widać, Ci księża którym nie zależy na wyciąganiu pieniędzy za każde słowo pozwalają osobom zainteresowanym na przeprowadzenie swoich badań. Z drugiej strony wystawiają przez to księgi na niebezpieczeństwo szybszego zniszczenia. To jest sprawa dyskusyjna, co robić z księgami, bo nie ma obowiązku wysyłać ich do Archiwum. W jednej z odwiedzonych parafii miałem wolny dostęp do ksiąg od ustanowienia w parafiach urzędów w 1808 roku. Nie mogę powiedzieć, że są odpowiednio przechowywane. Być może dla ich dobra powinienem to gdzies zgłosić.
Częściowo problem cen rozwiąże digitalizacja- kiedy skończy się projekt, większoc metryk będzie ogólnodostępna za darmo w formie zdjęć. Ale jeszcze dużo wody w rzekach upłynie zanim będzie można to zrobić z księgami z I połowy ubiegłego wieku.
Kuba
Dlaczego tak drogo??-metryki
Gdyby coś takiego zobaczył równie dobrze mógłby podnieść stawkę.
Skąd pewność i skąd pomysł, że takie plakietki cuda zdziałają?
Jak niby można byłoby sprawdzić, że plakietki są prawdziwe i do dobrych celów będą służyć?
Ksiądz chce na tym biznes kręcić i tyle.
To co się da w AP i USC załatwiać, taniej wyjdzie.
Skąd pewność i skąd pomysł, że takie plakietki cuda zdziałają?
Jak niby można byłoby sprawdzić, że plakietki są prawdziwe i do dobrych celów będą służyć?
Ksiądz chce na tym biznes kręcić i tyle.
To co się da w AP i USC załatwiać, taniej wyjdzie.
Cynik jest łajdakiem, który perfidnie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jaki być powinien.
Ja byłem 2 krotnie w jednej wiejskiej parafii - za dwóch różnych proboszczów
No i 2 razy mi zaufano, dali mi księgi - opłat nie było. Sam potem wysłałem przelewem darowiznę.
No i 2 razy mi zaufano, dali mi księgi - opłat nie było. Sam potem wysłałem przelewem darowiznę.
Szukam informacji na temat miejscowości:
Gródek Jagielloński, Rodatycze, Wołczuchy i okolic
Wąwolnica, Skrudki, Garbów
Zakliczyn k. Myślenic
Gródek Jagielloński, Rodatycze, Wołczuchy i okolic
Wąwolnica, Skrudki, Garbów
Zakliczyn k. Myślenic
-
Agnieszka*Nowak

- Posty: 44
- Rejestracja: pt 18 lis 2011, 21:28
- Lokalizacja: Grudziądz
Parafie...temat rzeka.Wszystko zależy od dobrej woli lub humoru księży...niestety podobnie jest z USC.
Nie miałam jeszcze przyjemności załatwiania spraw w Parafiach z racji tego że nie przebywam w Pl.Praktycznie każdą sprawę załatwiam telefonicznie i z większością USC nie mam problemów ale z Parafiami prawie zawsze.Nie rozumiem również opłat w Archiwum Diecezjalnym,ksiądz poinformował mnie że kserokopia lub skan aktu kosztuje 30zł za sztukę a za to samo w Państwowym Archiwum zapłaciłam 20gr przelewem bo znałam wszystkie dane!Praktycznie każdy ksiądz przekazuje informacje z wielką łaską i oczywiście bez ki reprymendy też się nie obejdzie cytuję-"genealogii im się zachciało a ja mam przez to tylko kupę roboty" hehh
nie wspomnę już o zadawanych pytaniach-po co?na co?i dlaczego?
Pozdrawiam wszystkich poszukiwaczy i życzę wytrwałości i cierpliwości!
Agnieszka
Nie miałam jeszcze przyjemności załatwiania spraw w Parafiach z racji tego że nie przebywam w Pl.Praktycznie każdą sprawę załatwiam telefonicznie i z większością USC nie mam problemów ale z Parafiami prawie zawsze.Nie rozumiem również opłat w Archiwum Diecezjalnym,ksiądz poinformował mnie że kserokopia lub skan aktu kosztuje 30zł za sztukę a za to samo w Państwowym Archiwum zapłaciłam 20gr przelewem bo znałam wszystkie dane!Praktycznie każdy ksiądz przekazuje informacje z wielką łaską i oczywiście bez ki reprymendy też się nie obejdzie cytuję-"genealogii im się zachciało a ja mam przez to tylko kupę roboty" hehh
nie wspomnę już o zadawanych pytaniach-po co?na co?i dlaczego?
Pozdrawiam wszystkich poszukiwaczy i życzę wytrwałości i cierpliwości!
Agnieszka
Jestem za, a nawet przeciw. Zaś podobnie nie znaczy tak samo.Agnieszka*Nowak pisze:Parafie...temat rzeka.Wszystko zależy od dobrej woli lub humoru księży...niestety podobnie jest z USC.
Inne jest umocowanie prawne, zakres obowiązków i status zbioru danych w przypadku USC i archiwów parafialnych.
O ile w przypadku parafii jest to rzeczywiście kaprys proboszcza, nikt mu nie płaci za wertowanie ksiąg i nie ma tego w jego obowiązkach.
Sam decyduje czy zechce i na jakich warunkach, o tyle USC są od obsługi ludności (czytaj dostają pensję za to co robią) i powinni trzymać się przepisów. W kontaktach z USC czuję się pewniej niż z proboszczami.
Cynik jest łajdakiem, który perfidnie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jaki być powinien.
Ja zaraz na pocztaku swojej niedlugiej jeszcze przygody z poszukiwaniami przodkow bardzo sparzylem sie na 2 malenkich wiejskich parafiach. W obu przypadkach znalem daty urodzin, chodzilo mi o kserokopie lub zdjecie aktu. W pierwszej parafii za 50 zl zaoferowano mi wspolczesny odpis, a na zapytanie o ksero ksiadz zazadal kolejnych 50 zl. W drugiej zapytano po co mi to, a gdy odpowiedzialem, ze do celow genealogicznych to ksiadz wyzwal mnie od glupkow, co by sie za robote wzieli, a nie innym czas zabieraja i rzucil sluchawka. Przez dlugi czas unikalem jakichkolwiek telefonow do parafii, wiele rzeczy udalo sie znalezc w USC, AP lub AA, oczywiscie duzo taniej. Teraz zmuszony bylem do kolejnej proby i trafilem na przemilego, acz bardzo zajetego ksiedza. Obiecal ze udostepni mi ksiegi jak tylko pojawie sie na miejscu, bo sam nie ma czasu poszukac i zrobic zdjec. No ale zobaczymy co z tego bedzie.
Niestety nie ma tutaj reguly, ale podobnie jest i w USC. Czesto poszukiwaczy przodkow traktuje sie jak dziwakow, ktorzy tylko roboty przysparzaja.
Niestety nie ma tutaj reguly, ale podobnie jest i w USC. Czesto poszukiwaczy przodkow traktuje sie jak dziwakow, ktorzy tylko roboty przysparzaja.
Pozdrawiam,
Marcin
Szukam informacji o nazwiskach Krakowiak, Szymanek, Syguła, Owczarek, Jaros, Terka, Siekacz i Wojtczak.
Szczegoly na MOJEJ STRONIE.
Marcin
Szukam informacji o nazwiskach Krakowiak, Szymanek, Syguła, Owczarek, Jaros, Terka, Siekacz i Wojtczak.
Szczegoly na MOJEJ STRONIE.
- kwroblewska

- Posty: 3337
- Rejestracja: czw 16 sie 2007, 21:32
- Lokalizacja: Łódź
kotik7 pisze: Częściowo problem cen rozwiąże digitalizacja- kiedy skończy się projekt, większoc metryk będzie ogólnodostępna za darmo w formie zdjęć. Ale jeszcze dużo wody w rzekach upłynie zanim będzie można to zrobić z księgami z I połowy ubiegłego wieku.
Jak się NIC nie robi przy digitalizacji ksiąg to oczywiście dla takich osób będzie za DARMO.
To może chociaż pomyślcie o tym, że wolontariusz robiący zdjęcia ksiąg w AP
- musi dojechać kupić bilet albo paliwo
- a zapomniałabym aparat fotograficzny póki co własność prywatna a wartość jego ogromna
- gdyby chociaż policzyć 5zł za godzinę, 8godz=40zł
- za serwer też ktoś płaci
To wszystko nie jest za darmo tylko ktoś inny za to płaci, poświęcając swój czas i pieniądze.
A ksiądz nie musi być wolontariuszem i genealogią nie musi być zainteresowany, bo może woli prowadzić chóry przy parafii, w którym genealog nie ma ochoty śpiewać, chociaż z tej parafii pochodzą jego przodkowie.
----
Krystyna
Ostatnio zmieniony wt 10 kwie 2012, 19:46 przez kwroblewska, łącznie zmieniany 1 raz.
-
mmaziarski

- Posty: 1034
- Rejestracja: ndz 30 mar 2008, 13:10
- Lokalizacja: Jasło
Święta prawda. A Pani jako wolontariusz wypomina innym, że jest Pani wolontariuszem? Miałem zamiar pomóc chociaż trochę przy robieniu zdjęć ale z taką zachętą chyba przemyślę to jeszcze raz. Nie chcę po tym przecież obwiniać reszty sympatyków i członków PTG za moje poświęcenie. Chociaż mój aparat i komputer już się przysłużyły rozwijaniu Geneteki.
Przy tym wszystkim doceniam Pani wkład i pomoc w różne projekty, ale niestety, powtórzę:
częściowo problem cen rozwiąże digitalizacja- kiedy skończy się projekt, większoc metryk będzie ogólnodostępna za darmo w formie zdjęć.
Gdyby nie Pani zapobiegliwy komentarz, nikt by się w tym sformułowaniu nie dopatrzył żerowania na pracy innych.
A co do księży-zastrzeżenia mam tylko do cen, jakimi chcieliby okleić księgi. Oczywiście nie wszyscy i nie wszędzie. Świadczą o tym wymienione przykłady. Nikt nie żąda od księdza karkołomnej pracy i opracowania dla siebie całego drzewa. Problem w tym, że jest to cena za dostęp, albo co gorsza za sztukę. W dobrym wychowaniu leży potem jakaś ofiara w podziękowaniu. A w niedobrym- wymaganie opłat z góry.
Pozdrawiam,
Kuba
Przy tym wszystkim doceniam Pani wkład i pomoc w różne projekty, ale niestety, powtórzę:
częściowo problem cen rozwiąże digitalizacja- kiedy skończy się projekt, większoc metryk będzie ogólnodostępna za darmo w formie zdjęć.
Gdyby nie Pani zapobiegliwy komentarz, nikt by się w tym sformułowaniu nie dopatrzył żerowania na pracy innych.
A co do księży-zastrzeżenia mam tylko do cen, jakimi chcieliby okleić księgi. Oczywiście nie wszyscy i nie wszędzie. Świadczą o tym wymienione przykłady. Nikt nie żąda od księdza karkołomnej pracy i opracowania dla siebie całego drzewa. Problem w tym, że jest to cena za dostęp, albo co gorsza za sztukę. W dobrym wychowaniu leży potem jakaś ofiara w podziękowaniu. A w niedobrym- wymaganie opłat z góry.
Pozdrawiam,
Kuba
Ostatnio zmieniony wt 10 kwie 2012, 19:53 przez kotik7, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Pawłowski_Henryk

- Posty: 408
- Rejestracja: śr 09 lut 2011, 17:01
dla księży genealodzy to niestety zawracanie głowy generalnie.
Proszę wyobrazić sobie że do Państwa mieszkania przychodzi ktoś obcy żeby sprawdzić coś w waszych książkach.
zostawiliby Państwo samych? a pilnowanie to przecież czas
dlatego ja nawet chciałbym żeby był taryfikator i czysta sytuacja- przyjeżdżam, płace te 50 czy 100 zł za dzień i czytam na parafii do woli a genealodzy z utrapienia nagle stają się źródłem dodatkowych dochodów dla parafii i wszyscy byliby zadowoleni
Proszę wyobrazić sobie że do Państwa mieszkania przychodzi ktoś obcy żeby sprawdzić coś w waszych książkach.
zostawiliby Państwo samych? a pilnowanie to przecież czas
dlatego ja nawet chciałbym żeby był taryfikator i czysta sytuacja- przyjeżdżam, płace te 50 czy 100 zł za dzień i czytam na parafii do woli a genealodzy z utrapienia nagle stają się źródłem dodatkowych dochodów dla parafii i wszyscy byliby zadowoleni
Agnieszka*Nowak napisał:
[Parafie...temat rzeka.Wszystko zależy od dobrej woli lub humoru księży...niestety podobnie jest z USC.]
Oj tak to temat rzeka byłam w kilku parafiach i widziałam jak wyglądają księgi po poszukiwaczach korzeni.Szkoda ,że Polacy to taki naród,że ciągle lubi narzekać.Nie tak dawno płaciliśmy w archiwach spore kwoty za akty bo takie były przepisy.Jeśli ktoś przychodzi do mnie do domu to uważam,że powinien dostosować się do moich ustaleń panujących w w moim domu .Jeśli jadę z wizytą do proboszcza to staram się szanować jego postanowienia i nie narzekam.
[Parafie...temat rzeka.Wszystko zależy od dobrej woli lub humoru księży...niestety podobnie jest z USC.]
Oj tak to temat rzeka byłam w kilku parafiach i widziałam jak wyglądają księgi po poszukiwaczach korzeni.Szkoda ,że Polacy to taki naród,że ciągle lubi narzekać.Nie tak dawno płaciliśmy w archiwach spore kwoty za akty bo takie były przepisy.Jeśli ktoś przychodzi do mnie do domu to uważam,że powinien dostosować się do moich ustaleń panujących w w moim domu .Jeśli jadę z wizytą do proboszcza to staram się szanować jego postanowienia i nie narzekam.
pozdrawiam serdecznie
Eliza
poszukuję aktu urodzenia Wincenty Rychliński ok.roku 1792 syn Mateusza
Eliza
poszukuję aktu urodzenia Wincenty Rychliński ok.roku 1792 syn Mateusza
- kwroblewska

- Posty: 3337
- Rejestracja: czw 16 sie 2007, 21:32
- Lokalizacja: Łódź
Re: Dlaczego tak drogo??-metryki
Z drugiej strony wystawiają przez to księgi na niebezpieczeństwo szybszego zniszczenia. To jest sprawa dyskusyjna, co robić z księgami, bo nie ma obowiązku wysyłać ich do Archiwum.
Kuba[/quote]
Witam,
no właśnie wielka szkoda, że nie ma obowiązku wysyłania ksiąg do Archiwum, bo to by je zabezpieczało przed zniszczeniem. Tam są fachowcy którzy potrafią to zrobić, a tak za kilka lat z tych ksiąg nieumiejętnie przechowywanych już nic nie będzie.
Pozdrawiam
Monika
Kuba[/quote]
Witam,
no właśnie wielka szkoda, że nie ma obowiązku wysyłania ksiąg do Archiwum, bo to by je zabezpieczało przed zniszczeniem. Tam są fachowcy którzy potrafią to zrobić, a tak za kilka lat z tych ksiąg nieumiejętnie przechowywanych już nic nie będzie.
Pozdrawiam
Monika
Z tym, że to nie sa książki proboszcza. On się nimi opiekuje,ale księgi należą do Kościoła Katolickiego, inaczej mówiąc, do nas wszystkich. Po drugie, mieszkanie to nie kancelaria. A taryfikator wykluczyłby z tematu np. mnie, bo jeszcze nie pracuję.Pawłowski_Henryk pisze: Proszę wyobrazić sobie że do Państwa mieszkania przychodzi ktoś obcy żeby sprawdzić coś w waszych książkach.
zostawiliby Państwo samych? a pilnowanie to przecież czas
dlatego ja nawet chciałbym żeby był taryfikator i czysta sytuacja- przyjeżdżam, płace te 50 czy 100 zł za dzień i czytam na parafii do woli a genealodzy z utrapienia nagle stają się źródłem dodatkowych dochodów dla parafii i wszyscy byliby zadowoleni
Natomiast zgodzę się z tym, że księgi powoli się niszczą, a ksiądz nie ma pewności, czy dana osoba jest godna zaufania. I jak pisałem wcześniej, w dwóch różnych parafiach ksiądz polecił mi, zebym sam sobie brał księgi, a on w tym czasie kopał oczko w ogródku, a drugi czytał książkę w głębi plebani, ładował węgiel i chodził do chorych. Dla złodzieja byłaby to wymarzona okazja. A w razie, gdy ksiądz pilnuje- wypadałoby to jakoś mu wynagrodzić.
Kuba

