syn rodziców niewiadomych...

Wzajemna pomoc w problemach natury genealogicznej. Przed wysłaniem zapytania proszę sprawdzić podforum tematyczne : Tłumaczenia metryk: łacina, niemiecki, rosyjski, ukraiński, angielski, francuski ; także tematy : Poszukiwania lub Stronę Główną Forum

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

Maj_Paweł

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 58
Rejestracja: czw 26 kwie 2012, 11:53
Lokalizacja: świętokrzyskie

syn rodziców niewiadomych...

Post autor: Maj_Paweł »

W akcie zgonu mojego 4xpradziadka, zmarłego w 1847 roku w Klimontowie zapisano:
"... syn rodziców nie wiadomo stawającym (...) [zmarł] niepozostawiwszy nikogo po sobie..."

Zapis o tyle dziwny że w tym czasie miał o co najmniej żonę i 5-letniego syna, w którego akcie małżeństwa podane jest imię i nazwisko ojca oraz miejsce jego śmierci.

Rozumiem, że śmierć mogły zgłosić osoby spoza rodziny, które nie znały imion rodziców zmarłego, ale o fakcie posiadania rodziny powinny raczej wiedzieć. Jak to można rozumieć?
Zasoova

Sympatyk
Posty: 136
Rejestracja: pt 09 mar 2012, 20:38

syn rodziców niewiadomych...

Post autor: Zasoova »

Czy zmarł tam gdzie żył on i jego rodzina?

Anna
Maj_Paweł

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 58
Rejestracja: czw 26 kwie 2012, 11:53
Lokalizacja: świętokrzyskie

Post autor: Maj_Paweł »

W Klimontowie (gdzie zmarł) mieszkał od przynajmniej 5 lat wtedy bowiem urodził się tam jego syn, a kilka miesięcy przed śmiercią córka.
Nie znalazłem natomiast w poprzednich latach w Klimontowie ani jego aktu małżeństwa ani urodzenia - mógł więc być przybyszem. Niemniej przynajmniej przez te kilka lat przed śmiercią mieszkał z rodziną w jednym miejscu i pracował jako powroźnik.
Awatar użytkownika
Michał_Zieliński

Zarząd PTG
Legenda
Posty: 1123
Rejestracja: wt 22 lut 2011, 13:00
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Michał_Zieliński »

To że stawający nie znają danych rodziców zmarłego (dorosłego) to bardzo częste, nawt jeśli stawający są bliską rodziną zmarłego (ja mam taką sytuację, że w akcie zgonu mojej 4xpra, do którego stawali jej mąż i syn, rodzice zmarłej są "niewiadomi z nazwiska", mimo że byli na ślubie i zmarli już po nim :wink:

Podobnie może być z potomkami i żoną, choć z żoną to raczej rzadko (może nie mieszkali wtedy razem a stawający byli spoza rodziny?). W każdym razie doświadczenie uczy, że wszystko jest możliwe.

Pozdrawiam,
Michał
Slawinski_Jerzy

Sympatyk
Posty: 972
Rejestracja: śr 22 lut 2012, 22:41
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Slawinski_Jerzy »

Witam

Ja miałem taką sytuację:
W akcie zgonu mojej praprabaci (lata 20), zgon zgłaszał jeden z jej synów, strasznie przekręcono nazwisko panieńskie matki zmarłej i podano błędne miejsce jej urodzenia. Reasumując, syn nie wiedział (albo wiedział i z premedytacją podał błędnie) gdzie urodziła się jego matka i nie znał dobrze nazwiska panieńskiego babki.
Cóż nie wszyscy przed nami przywiązywali jak widać do tego wagę :)

pozdrawiam
Jurek
Piórkowska_Ewa

Sympatyk
Mistrz
Posty: 169
Rejestracja: ndz 05 lut 2012, 10:18

Post autor: Piórkowska_Ewa »

Mój drugi pradziadek też został pochowany jako "syn niewiadomych rodziców, urodzony w niewiadomym miejscu", zgłasza to syn i zięć, żona żyje jeszcze długie lata w zdrowiu... Zięć mógł nie wiedzieć, syn był ósmy z kolei - niech i ten nie wie, (choć wiedzieli niektórzy wnukowie), a żony nie było u księdza. Już danwo zauważyłam, że kobiety pamiętają więcej imion i nazwisk z rodziny, tylko nie one mogły zgłaszać się jako świadkowie... Ewa
Witold_Witkowski

Sympatyk
Posty: 133
Rejestracja: wt 30 paź 2012, 18:07

Post autor: Witold_Witkowski »

Ten wątek bardzo komponuje z innym wątkiem "zapisy aktów urodzenia". Dodam tylko, że przy zgonie moich pradziadków ich syn zgłaszając o śmierci nie wysilił się i oświadczył, że rodzice nie znani, kiedy ja z łatwością ustaliłem dane rodziców prababci i dane matki pradziadka, bo jej ojciec NN. Może facieci nie mają głowy do nazwisk i imion, może zaniki pamięci, a może po prostu nie pamiętano o zmarłych aż tak bardzo jak teraz?
Nieprzecka_Justyna

Sympatyk
Adept
Posty: 14
Rejestracja: pn 07 maja 2007, 12:14

Re: syn rodziców niewiadomych...

Post autor: Nieprzecka_Justyna »

A mogło być tak, że żona z dziećmi mieszkała w innym mieście czy wsi a Twój 4xpra w Klimontowie?? Tak se gdybam....
Maj_Paweł

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 58
Rejestracja: czw 26 kwie 2012, 11:53
Lokalizacja: świętokrzyskie

Post autor: Maj_Paweł »

Dziękuje za wszystkie odpowiedzi.
Odnalazłem kolejne dokumenty które trochę wyjaśniają sprawę. Rzeczony pradziadek pochodził spod Sochaczewa - więc zgłaszający mogli nie znać jego rodziców. Żona jego natomiast z sąsiedniej parafii i teoretycznie jest taka możliwość, że wraz małymi dziećmi przebywała w tym czasie u rodziców.
Magdalena_Dąbrowska

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 359
Rejestracja: wt 15 wrz 2009, 10:16

Post autor: Magdalena_Dąbrowska »

tak troche anegdotycznie a propos braku pamięci do dat i takich tam...

Mój ojciec miał mi załtwic akt urodzenia przed ślubem. POjechał do USC w Olsztynie. DAtę znał świetnie, zawsze pamiętal o moich urodzinach ale jak stanął przed urzedniczką.. to ... czarna dziura. A Pani widac obyta bo z pełnym spokojem i wyrozumiałością krok po kroku wydobyła z ojca potrzeben informacje " no może chcociaz miesiąć Pan pamięta?". Akt udało sie załtwić, ale Tata wróćił zawstydzony ale z wyrozumiałościa dla tych którzy potrafia zapomnieć "przed majestatem urzednika" języka w gębie i nie tylko.

pozdrawiam
Magda
ODPOWIEDZ

Wróć do „Potrzebuję pomocy”