Widać nie dotarł mój wpis późniejszy. Ja naprawdę przepraszam, bo uogólnianie nie jest dobrą drogą nawet jeśli ma się na mysli pozytywne efekty.ozanka pisze:Witam,
całkowicie popieram stanowisko Moniki. To przykre co napisał Ludwik.
Ludwiku,
tutaj nikt nic nie robi na akord, bo nie ma takiej potrzeby. Premi za akord się tutaj nie dostaje. Indeksuje się z materiałów, które są dostępne, albo się je posiada.
Ja np. długo bezskutecznie szukałam ksiąg pewnej parafii. W AP dopiero od 1861. Nie widząc wyjścia wsiadłam w samochód i pojechałam setki kilometrów do tejże parafii. Sfotografowałam najstarsze łacińskie księgi od 1735. Od 1826 niestety tylko spisy, gdyż tylko taką możliwość miałam. Zindeksowałam już te najstarsze. Obecnie indeksuję te od 1826 tylko ze spisów, które mam. Wierzę, że kiedyś komuś się one przydadzą. Zajrzy do Geneteki i będzie wiedział, gdzie szukać.
Absolutnie nie mam poczucia roboty na akord czy też zawartego podtekstu - lenistwo. A B S O L U T N I E!
Zatem Twoje stwierdzenie Ludwiku, uważam za bardzo krzywdzące, jak to zauważyła Monika.
Pozdrawiam, akordowców również
Bożenna
Sam jestem przecież głęboko przekonany o tym, że Geneteka to rzecz niezwykle dobra. Jestem absolutnym zwolennikiem tych działań. Tylko, że chciałbym by więcej było miejsca na dodatkowe informacje - jak dane o rodzicach, świadkach, miejscach. Np w indeksacji parafii Wielkie Eysymonty urywało część danych. Z drugiej strony naprawdę uważam, że spisywanie tylko indeksów ksiąg metrykalnych jmało wnosi.
Pozdrawiam serdecznie.


