Pomocy! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
-
Sawicki_Julian

- Posty: 3423
- Rejestracja: czw 05 lis 2009, 19:32
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Witam Issabello, w następnej kąpieli używaj mniej gorącej wody, bo ten czerwony napis zobowiązuje. A w temacie, sama zadajesz pytania, sama odpowiadasz, na domiar sama sobie gmatwasz, czyli jak wiesz lepiej to po co pytać i zmyślać jakieś zlecenie, czy jesteś tez politykiem ; pozdrawiam - Julian
-
Worwąg_Sławomir

- Posty: 999
- Rejestracja: pn 15 lis 2010, 20:10
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Nawiasem mówiąc, zastanawiam się, jaki trzeba mieć tupet, aby nie mając podstawowej wiedzy genealogicznej deklarować chęć realizacji statutowych celów PTG, jakimi są:
§ 6
Celem Towarzystwa jest:
popularyzacja wiedzy genealogicznej,
inicjowanie badań genealogicznych,
działalność edukacyjna,
współudział Towarzystwa w inicjowanych przez Unię Europejską, jednostki organizacji rządowych i samorządowych akcjach i programach skierowanych do organizacji pozarządowych,
Czy możesz wskazać, który z powyższych celów zamierzasz realizować? Edukację? Popularyzację wiedzy? Jakiej wiedzy?
Czy też już PTG na lewo i prawo rozdaje legitymacje każdemu, kto zapłaci składkę?
Toż nawet Eliza Parcheniak nie ma statusu członka PTG, choć dawno już powinna mieć honorowego.
Wiem, wiem, nie powinienem się wypowiadać samemu nie będąc członkiem, ale nie decyduję się na to, bo gdy przyszło do wypełniania rubryki "Czym mógłbyś wspomóc PTG" to nie bardzo wiedziałem co mógłbym tam wpisać, żeby na miano członka PTG móc zasłużyć.
Bo czasu mam mało niestety.
Bo nie po to powinno się zostawać członkiem PTG, aby móc pochwalić się legitymacją przed rodziną.
§ 6
Celem Towarzystwa jest:
popularyzacja wiedzy genealogicznej,
inicjowanie badań genealogicznych,
działalność edukacyjna,
współudział Towarzystwa w inicjowanych przez Unię Europejską, jednostki organizacji rządowych i samorządowych akcjach i programach skierowanych do organizacji pozarządowych,
Czy możesz wskazać, który z powyższych celów zamierzasz realizować? Edukację? Popularyzację wiedzy? Jakiej wiedzy?
Czy też już PTG na lewo i prawo rozdaje legitymacje każdemu, kto zapłaci składkę?
Toż nawet Eliza Parcheniak nie ma statusu członka PTG, choć dawno już powinna mieć honorowego.
Wiem, wiem, nie powinienem się wypowiadać samemu nie będąc członkiem, ale nie decyduję się na to, bo gdy przyszło do wypełniania rubryki "Czym mógłbyś wspomóc PTG" to nie bardzo wiedziałem co mógłbym tam wpisać, żeby na miano członka PTG móc zasłużyć.
Bo czasu mam mało niestety.
Bo nie po to powinno się zostawać członkiem PTG, aby móc pochwalić się legitymacją przed rodziną.
Pozdrawiam
Sławek Worwąg
Sławek Worwąg
- Kaczmarek_Aneta

- Posty: 6298
- Rejestracja: pt 09 lut 2007, 13:00
- Lokalizacja: Warszawa/Piaseczno
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Mylisz się, Sławku.Worwąg_Sławomir pisze:Masz status członka PTG i wydaje mi się, że od członka PTG można wymagać elementarnej wiedzy z zakresu metodyki poszukiwań genealogicznych.
Członek PTG nie przechodzi szkolenia wstępnego z podstaw genealogii.
Poza tym, zgadzam się z Tobą.
Pozdrawiam
Aneta
-
Worwąg_Sławomir

- Posty: 999
- Rejestracja: pn 15 lis 2010, 20:10
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Masz rację. Powinienem napisać "można oczekiwać".
Bo jak w przeciwnym wypadku realizować cele statutowe?
Bo jak w przeciwnym wypadku realizować cele statutowe?
Pozdrawiam
Sławek Worwąg
Sławek Worwąg
-
sebastian_gasiorek

- Posty: 548
- Rejestracja: ndz 18 lis 2007, 14:32
- Kontakt:
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Sławku,
Cele statutowe nie oznaczają, że członkiem towarzystwa nie może być osoba początkująca w genealogii.
Od realizacji celów statutowych jest zarząd. On inicjuje każdą działalność towarzystwa i wyznacza odpowiednie osoby do ich realizacji.
Teraz już proszę wrócić do tematu wątku i nie kontynuować pobocznej dyskusji która do niczego dobrego nie prowadzi.
Cele statutowe nie oznaczają, że członkiem towarzystwa nie może być osoba początkująca w genealogii.
Od realizacji celów statutowych jest zarząd. On inicjuje każdą działalność towarzystwa i wyznacza odpowiednie osoby do ich realizacji.
Teraz już proszę wrócić do tematu wątku i nie kontynuować pobocznej dyskusji która do niczego dobrego nie prowadzi.
Pozdrawiam,
Sebastian Gąsiorek
http://genrod.eu - największe opracowanie Kwiatkowskich (6 tys. osób)
Sebastian Gąsiorek
http://genrod.eu - największe opracowanie Kwiatkowskich (6 tys. osób)
-
Worwąg_Sławomir

- Posty: 999
- Rejestracja: pn 15 lis 2010, 20:10
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Ja nie w tym sensie przecież. Tak jak napisał Julian. Ten czerwony napis zobowiązuje. Aby wszem i wobec nie obnosić się ze swoją ignorancją.
I przynajmniej przeczytać podstawowy poradnik genealoga.
Bo dla mnie członek PTG powinien być autorytetem.
A przede wszystkim nie zaniżać poziomu.
Bo co sobie o PTG pomyśli osoba postronna czytając takie wpisy?
I przynajmniej przeczytać podstawowy poradnik genealoga.
Bo dla mnie członek PTG powinien być autorytetem.
A przede wszystkim nie zaniżać poziomu.
Bo co sobie o PTG pomyśli osoba postronna czytając takie wpisy?
Pozdrawiam
Sławek Worwąg
Sławek Worwąg
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Postronna osoba myśli sobie tak:
Zbłąkane dziewczę w brzozowym gaju
Tkwi skołowane na dróg rozstaju
„Pomóż wędrowcze” – proźbę zanosi -
„Szukam zagrody mej drogiej cioci”
„A gdzie ta ciocia?” „Gdzieś tam moj panie”
„Jak się nazywa?” „ Głupie pytanie,
Chcesz mi waść pomóc, czy przesłuchiwać?”
„A dom jej...?” „Przestańże mi przerywać!
O pomoc proszę, nie wymądrzanie”
To już ostatnie było pytanie...
Odszedł wędrowiec, dość mając tego,
Dziewcze zbłąkane, lecz pewne swego.
Nie bierzmy tego za poważnie
Pozdrawiam,
Roman
Zbłąkane dziewczę w brzozowym gaju
Tkwi skołowane na dróg rozstaju
„Pomóż wędrowcze” – proźbę zanosi -
„Szukam zagrody mej drogiej cioci”
„A gdzie ta ciocia?” „Gdzieś tam moj panie”
„Jak się nazywa?” „ Głupie pytanie,
Chcesz mi waść pomóc, czy przesłuchiwać?”
„A dom jej...?” „Przestańże mi przerywać!
O pomoc proszę, nie wymądrzanie”
To już ostatnie było pytanie...
Odszedł wędrowiec, dość mając tego,
Dziewcze zbłąkane, lecz pewne swego.
Nie bierzmy tego za poważnie
Pozdrawiam,
Roman
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
co sobie pomyśli..pomyślmy
że członkowie są tolerancyjni dla gości?:):)
Iza: wyciąganie wniosków z innych (moze na pierwszy rzut oka podobnych) przypadków to droga jak nie ma czego innego
Zdecydowanie badaj ten konkretny przypadek, bo z tego. ze u dziesięciu Kowalskich było tak a u siedmiu Nowaków inaczej ...no na tym daleko nie zajedziesz:) Można się posiłkować jako etap stawiania hipotez roboczych. Łatwiej, szybciej, "prawidłowiej" - gdy badasz konkret, nie obok, a w centrum
że członkowie są tolerancyjni dla gości?:):)
Iza: wyciąganie wniosków z innych (moze na pierwszy rzut oka podobnych) przypadków to droga jak nie ma czego innego
Zdecydowanie badaj ten konkretny przypadek, bo z tego. ze u dziesięciu Kowalskich było tak a u siedmiu Nowaków inaczej ...no na tym daleko nie zajedziesz:) Można się posiłkować jako etap stawiania hipotez roboczych. Łatwiej, szybciej, "prawidłowiej" - gdy badasz konkret, nie obok, a w centrum
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
Piotr_Juszczyk

- Posty: 684
- Rejestracja: czw 30 gru 2010, 01:07
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Jak wcześniej napisano: zdarza się nie tak rzadko że daty na grobie są przekręcone. Nie zawsze zresztą daty powstają w czasie pogrzebu. Spotykałem się też z praktyką że rodzina "przypominała" sobie że był kiedyś grób przodka i dodawała na nowym grobie tablicę o przodku (dziesiątki lat po pogrzebie) nie mając pewności gdzie ani kiedy był chowany.
Generalnie nie wtrącałbym się w dyskusję ale nie słuchaj uwag o tym że coś jest elementarną wiedzą.
Jeśli wierzyć pewnej osobie że genealogia jest nauką precyzyjną to precyzyjnie podchodząc do sprawy akt małżeństwa nie daje 100 % pewności, tylko ją poprawia, znajdziesz to będziesz wiedzieć więcej.
No ale co jak co genealogia nie jest nauką precyzyjną, nie może coś budowane na nieprecyzyjnych danych (akta, nagrobki) być precyzyjne. Nieraz spotykam sytuację że 1 akt mówi A a 2 akt mówi B. I precyzję diabli wzięli. A im dalej w las tym więcej danych nie weryfikowalnych bo akty pojedyncze.
A ile osób buduje swoje drzewa na podstawie aktów zgonu (te sięgają najdalej) ale są bardzo niepewne. Księża nie mieli w zwyczaju sprawdzać ksiąg tylko spisywali co znajomi powiedzieli. Żeby jeszcze rodzina. Ale żyje żona, żyje syn a nikt rodziców zmarłego nie zna. Ile razy ksiądz zapisze imię - ksywkę zamiast tego z chrztu? Ba, nawet w aktach małżeństwa a wydawałoby się że te są lepiej zrobione.
Wszystko można napisać o genealogii ale że jest precyzyjna? - dowcip.
Generalnie nie wtrącałbym się w dyskusję ale nie słuchaj uwag o tym że coś jest elementarną wiedzą.
Jeśli wierzyć pewnej osobie że genealogia jest nauką precyzyjną to precyzyjnie podchodząc do sprawy akt małżeństwa nie daje 100 % pewności, tylko ją poprawia, znajdziesz to będziesz wiedzieć więcej.
No ale co jak co genealogia nie jest nauką precyzyjną, nie może coś budowane na nieprecyzyjnych danych (akta, nagrobki) być precyzyjne. Nieraz spotykam sytuację że 1 akt mówi A a 2 akt mówi B. I precyzję diabli wzięli. A im dalej w las tym więcej danych nie weryfikowalnych bo akty pojedyncze.
A ile osób buduje swoje drzewa na podstawie aktów zgonu (te sięgają najdalej) ale są bardzo niepewne. Księża nie mieli w zwyczaju sprawdzać ksiąg tylko spisywali co znajomi powiedzieli. Żeby jeszcze rodzina. Ale żyje żona, żyje syn a nikt rodziców zmarłego nie zna. Ile razy ksiądz zapisze imię - ksywkę zamiast tego z chrztu? Ba, nawet w aktach małżeństwa a wydawałoby się że te są lepiej zrobione.
Wszystko można napisać o genealogii ale że jest precyzyjna? - dowcip.
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
RoRo500 napisał:
"Zbłąkane dziewczę w brzozowym gaju
Tkwi skołowane na dróg rozstaju
„Pomóż wędrowcze” – proźbę zanosi -
„Szukam zagrody mej drogiej cioci”
„A gdzie ta ciocia?” „Gdzieś tam moj panie”
„Jak się nazywa?” „ Głupie pytanie,
Chcesz mi waść pomóc, czy przesłuchiwać?”
„A dom jej...?” „Przestańże mi przerywać!
O pomoc proszę, nie wymądrzanie”
To już ostatnie było pytanie...
Odszedł wędrowiec, dość mając tego,
Dziewcze zbłąkane, lecz pewne swego."
Brawo!!!
Zazdroszczę talentu.
Pozdrawiam, Svetlana.
"Zbłąkane dziewczę w brzozowym gaju
Tkwi skołowane na dróg rozstaju
„Pomóż wędrowcze” – proźbę zanosi -
„Szukam zagrody mej drogiej cioci”
„A gdzie ta ciocia?” „Gdzieś tam moj panie”
„Jak się nazywa?” „ Głupie pytanie,
Chcesz mi waść pomóc, czy przesłuchiwać?”
„A dom jej...?” „Przestańże mi przerywać!
O pomoc proszę, nie wymądrzanie”
To już ostatnie było pytanie...
Odszedł wędrowiec, dość mając tego,
Dziewcze zbłąkane, lecz pewne swego."
Brawo!!!
Zazdroszczę talentu.
Pozdrawiam, Svetlana.
- Młochowski_Jacek

- Posty: 1725
- Rejestracja: wt 20 cze 2006, 19:41
- Lokalizacja: Radom
- Kontakt:
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Nie potrzeba tupetu. Towarzystwo Genealogiczne to grupa ludzi połączonych wspólną pasją. Genealog to z zasady amator a zakres elementarnej wiedzy dla genealoga nigdzie nie został zdefiniowany.Nawiasem mówiąc, zastanawiam się, jaki trzeba mieć tupet, aby nie mając podstawowej wiedzy genealogicznej deklarować chęć realizacji statutowych celów PTG...
Pierwszymi celami są popularyzacja wiedzy genealogicznej i inicjowanie badań genealogicznych.
Popularyzacja to działania zarówno zorganizowane jak i niezorganizowane. Każdy genealog prowadząc swoje badania, rozmawiając z rodziną i dyskutując ze znajomymi popularyzuje genealogię. Ponad 500 wolontariuszy przekazało nam nam wykonane przez siebie indeksy, setki osób wsparło nas materialnie. To wszystko służy rozwojowi genealogii.
Członkami Towarzystw Genealogicznych zostają osoby, które wyrażą swój akces. Rubryka "Czym mógłbyś wspomóc PTG" w deklaracji członkowskiej jest nieobowiązkowa. Członkiem organizacji zostaje się aby wyrazić poparcie dla działań tej organizacji. Mówienie o swojej przynależności do rodziny i znajomych jest jak najbardziej wskazane, bo zainteresowanie ludzi genealogią jest najczęściej jej propagowaniem.
Wszyscy jesteśmy przede wszystkim środowiskiem genealogów a TG to nasze "zbrojne" ramiona. To właśnie one w głównej mierze zmieniają naszą genealogiczną rzeczywistość organizując działania i firmując je. Nie robią tego same dla siebie ale dla całego środowiska. Dlatego przynależność do nich jest wyrazem wsparcia i tworzy ich siłę. Nie chcę tu wartościować, każdy robi w tym zakresie ile może i ile chce.
Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
Jacek Młochowski
-
Sawicki_Julian

- Posty: 3423
- Rejestracja: czw 05 lis 2009, 19:32
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Witam ponownie, z uwagi na to ze jesteś Isabello ( teraz chyba dobrze napisałem Twoje imię i bez nerwów ) z zagranicy to według swojej wiedzy coś może dodam, bo każdy z nas ma zły dzień, ale jeden.
Pytania :
I : jeśli i aż 2 pokolenia przed Józefem były z Janówki, to dlaczego wszyscy w rodzinie ( łącznie z moim dziadkiem Janem mówili ze był "z daleka" i mówiąc z daleka wiem ze naprawdę myśleli ze w grę wchodzą duże odległości, a na pewno większe niż parę kilometrów jakie dzielą Janówke i moją rodzinną miejscowość ).
odp. to co mówią w rodzinie to słucha się jednym uchem, a dowody to są w metrykach i tam jest prawda w miarę ale nie w zgonach, te są z reguły pisane z tego co sąsiedzi wiedzieli o zmarłych.
II : Jakie są szanse że ktoś pomylił się i źle zapisał rok nie 1873, a 1871?
odp. szanse są żadne bo z tego czasu nikt nie żyje, a błąd mógł być ze złego odczytu przy odnowieniu grobu np. wyszczerbany kamień w miejscu napisu.
III: Czy jest możliwe, ze ... to tylko dywagacje ... ale powiedzmy, iż Józef "z daleka" był faktycznie "z daleka", a ta linia na która natrafiłam, to jago kuzynowie u których się zatrzymał po tym "przybyciu z armia carska" , a później został i założył rodzinę i być może z jakichś przyczyn odpowiadało mu iż miał w dokumentach "urodzony w Janowce" ?
odp. tu tyko metryki urodzenie i kolejne do tylu by potwierdziły kto i kim byli jego rodzice, Janówek może być kilka i Józefów o tym samym nazwisku tak samo.
IV : Czy wtedy należało pokazać urzędnikowi/księdzu jakiś dokument potwierdzający tożsamość, czy wystarczyli świadkowie jak na chrzcie/ślubie?
odp. po roku 1807 ( 1810 ) kodex Napoleona obowiązywał by okazać się metryką urodzenie idąc np. do ślubu, albo uzyskać z dwoma świadkami akt znania w Sądzie Pokoju.
I na koniec: kołacze mi się w głowie ze wspomnień dziadka Jana nazwa innej miejscowości (niestety nikt w rodzinie nie pamięta by dziadek o niej wspominał ) ; sprawdziłam i okazało się ze takowa miejscowość znajduje się faktycznie dość "daleko" bo w małopolskim i co jest najlepsze, występuje tam rodzinne nazwisko Smile być może to przypadek, a być może coś w tym jest.
Jeśli jednak coś w tym jest to jak wytłumaczyć Józefa z Janówki i całą tą Janówkowa linia ?
Czy ktoś z Państwa miał podobne przypadki w trakcie badania historii swojej rodziny?
I na koniec odpowiedź, czy było tak jak mówił dziadek Jan o innej miejscowości, to jedna metryka tego nie rozwiąże, z moich przez 7 lat poszukiwań to wiem ze może nie być wcale tej metryki na której nam zależy, były wojny i pożary, brak zapisu z powodu epidemii i inne nieznane nam przypadki.
Teraz moje ostatnie słowo ; poszukiwania genealogiczne to nie bułka z masłem, ze za odpowiednią cenę się ją znajdzie, to jest nauka by poznać samego siebie, czyli cierpliwość i dar przekazywania nawet prośby, by inni to zrozumieli ; pozdrawiam i nie myśl że jak Polak to nie uprzejmy ; Julian
Pytania :
I : jeśli i aż 2 pokolenia przed Józefem były z Janówki, to dlaczego wszyscy w rodzinie ( łącznie z moim dziadkiem Janem mówili ze był "z daleka" i mówiąc z daleka wiem ze naprawdę myśleli ze w grę wchodzą duże odległości, a na pewno większe niż parę kilometrów jakie dzielą Janówke i moją rodzinną miejscowość ).
odp. to co mówią w rodzinie to słucha się jednym uchem, a dowody to są w metrykach i tam jest prawda w miarę ale nie w zgonach, te są z reguły pisane z tego co sąsiedzi wiedzieli o zmarłych.
II : Jakie są szanse że ktoś pomylił się i źle zapisał rok nie 1873, a 1871?
odp. szanse są żadne bo z tego czasu nikt nie żyje, a błąd mógł być ze złego odczytu przy odnowieniu grobu np. wyszczerbany kamień w miejscu napisu.
III: Czy jest możliwe, ze ... to tylko dywagacje ... ale powiedzmy, iż Józef "z daleka" był faktycznie "z daleka", a ta linia na która natrafiłam, to jago kuzynowie u których się zatrzymał po tym "przybyciu z armia carska" , a później został i założył rodzinę i być może z jakichś przyczyn odpowiadało mu iż miał w dokumentach "urodzony w Janowce" ?
odp. tu tyko metryki urodzenie i kolejne do tylu by potwierdziły kto i kim byli jego rodzice, Janówek może być kilka i Józefów o tym samym nazwisku tak samo.
IV : Czy wtedy należało pokazać urzędnikowi/księdzu jakiś dokument potwierdzający tożsamość, czy wystarczyli świadkowie jak na chrzcie/ślubie?
odp. po roku 1807 ( 1810 ) kodex Napoleona obowiązywał by okazać się metryką urodzenie idąc np. do ślubu, albo uzyskać z dwoma świadkami akt znania w Sądzie Pokoju.
I na koniec: kołacze mi się w głowie ze wspomnień dziadka Jana nazwa innej miejscowości (niestety nikt w rodzinie nie pamięta by dziadek o niej wspominał ) ; sprawdziłam i okazało się ze takowa miejscowość znajduje się faktycznie dość "daleko" bo w małopolskim i co jest najlepsze, występuje tam rodzinne nazwisko Smile być może to przypadek, a być może coś w tym jest.
Jeśli jednak coś w tym jest to jak wytłumaczyć Józefa z Janówki i całą tą Janówkowa linia ?
Czy ktoś z Państwa miał podobne przypadki w trakcie badania historii swojej rodziny?
I na koniec odpowiedź, czy było tak jak mówił dziadek Jan o innej miejscowości, to jedna metryka tego nie rozwiąże, z moich przez 7 lat poszukiwań to wiem ze może nie być wcale tej metryki na której nam zależy, były wojny i pożary, brak zapisu z powodu epidemii i inne nieznane nam przypadki.
Teraz moje ostatnie słowo ; poszukiwania genealogiczne to nie bułka z masłem, ze za odpowiednią cenę się ją znajdzie, to jest nauka by poznać samego siebie, czyli cierpliwość i dar przekazywania nawet prośby, by inni to zrozumieli ; pozdrawiam i nie myśl że jak Polak to nie uprzejmy ; Julian
-
Isabella_Malarz

- Posty: 28
- Rejestracja: ndz 18 lis 2012, 14:48
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Jesli chodzi o "zlecenie" JJuuulianie, to gdy wrocisz do poczatku watku byc moze zwrocisz uwage na to iz Slawomir pytal o konktety; czyli ktora to wies, jakie nazwisko... pod kazdym postem Slawomira mozna natomiast zobaczyc link do jego strony internetowej, gdzie jest napisane: "poszukiwania genealogiczne na zlecenie.. "Sawicki_Julian pisze:Witam Issabello, w następnej kąpieli używaj mniej gorącej wody, bo ten czerwony napis zobowiązuje. A w temacie, sama zadajesz pytania, sama odpowiadasz, na domiar sama sobie gmatwasz, czyli jak wiesz lepiej to po co pytać i zmyślać jakieś zlecenie, czy jesteś tez politykiem ; pozdrawiam - Julian
Odnioslam wrazenie ze byc moze chce mi "pomoc" odplatnie
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony sob 13 kwie 2013, 17:13 przez Isabella_Malarz, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Ludwik_Olczyk

- Posty: 634
- Rejestracja: czw 10 mar 2011, 01:01
- Lokalizacja: Łódź, Warszawa
- Kontakt:
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Warto pamiętać, że Genealodzy.pl to miejsce wymiany myśli i wzajemnej pomocy. To co mają konkretni użytkownicy na swoich własnych stronach nie dotyczy tej. Tu się wspieramy wzajemnie i nieodpłatnie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
-
Isabella_Malarz

- Posty: 28
- Rejestracja: ndz 18 lis 2012, 14:48
Re: Pomocy!!! Jestem w kropce / Rodzinne Legendy
Nie zamierzalam isc ta drogaSroczyński_Włodzimierz pisze:co sobie pomyśli..pomyślmy
że członkowie są tolerancyjni dla gości?:):)
Iza: wyciąganie wniosków z innych (moze na pierwszy rzut oka podobnych) przypadków to droga jak nie ma czego innego
Zdecydowanie badaj ten konkretny przypadek, bo z tego. ze u dziesięciu Kowalskich było tak a u siedmiu Nowaków inaczej ...no na tym daleko nie zajedziesz:) Można się posiłkować jako etap stawiania hipotez roboczych. Łatwiej, szybciej, "prawidłowiej" - gdy badasz konkret, nie obok, a w centrum
Zamierzam badac ten konkretny przypadek,; dziekuje za odpowiedz.
Raaany chcialam po prostu z kims pogadac.. to wszystko
Nie sadzilam ze trafie na kilku sfrustrowanych "sympatykow wytykajacych mi moja nieznajomosc tematu zamiast dac pare dobrych rad
dzieki