Negatywny wynik kwerendy

Wszystkie sprawy związane z naszą pasją, w tym: FAQ - często zadawane pytania

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

MagdaBilska

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 76
Rejestracja: pn 12 lis 2007, 11:17
Lokalizacja: Wąsowo, Wielkopolska
Kontakt:

Post autor: MagdaBilska »

W aktach jednej z indeksowanych parafii w XIX w natrafiłam na zapisy "ubogi" lub "dostarczyć świadectwo ubóstwa" przy wpisach osób, których nie było stać na pogrzeb, więc chyba sprawa braku pieniędzy na pogrzeb nie była powodem nie zgłaszania zgonu.

W 1943 roku w miejscowości Zastawie w parafii Tuchowicz w gminie Stanin umierają moi pradziadkowie - Wawrzyn 23 stycznia a Tekla 30 stycznia. Napisałam list do USC w Staninie o odpisy aktów zgonu - otrzymałam akt zgonu Tekli, natomiast śmierć Wawrzyna nie została odnotowana. W księgach parafialnych znajdują się oba.
Około 1932 w tej samej miejscowości siostra mojej babci rodzi bliźnięta - wcześniaki. Brak zapisu w księgach parafialnych, zarówno w księdze urodzeń jak i zgonów ( oczywiście z marginesem kilku lat w jedną i w drugą stronę)

Warto, jeśli jest możliwość przeszukiwać zarówno księgi parafialne jak i USC.

Magda
Pieczątkiewicz_Krzysztof

Sympatyk
Mistrz
Posty: 100
Rejestracja: ndz 22 mar 2009, 22:48

Post autor: Pieczątkiewicz_Krzysztof »

Podczas indeksacji spotykam się często też z faktem,że zmarł "w podróży" lub "gościnny". Może to są pojedyncze przypadki, ale też tak mogło być z Waszymi przodkami.
Pozdrawiam
Krzysztof Pieczątkiewicz
Awatar użytkownika
Jacek_Górski

Sympatyk
Posty: 79
Rejestracja: ndz 08 kwie 2012, 20:04
Kontakt:

Post autor: Jacek_Górski »

Kolejny powód Aneto jest prozaiczny: to zwykły brak nazwiska ojca w akcie chrztu.

Czy to wynik niedbalstwa/zapomnienia, czy chłopu w tych czasach nazwisko nie przysługiwało?!

Poniżej link do aktu Filipa z Byszewa - jedyny chłopczyk o tym imieniu w tej Parafii w załozonym okresie poszukiwań. Czy to 5Xdziadek? Juz się tego chyba nigdy nie dowiem :(
http://i385.photobucket.com/albums/oo29 ... zwiska.jpg

Nota bene starszy brat owego Filipa, w akcie urodzenia z 1765 r na nazwisko juz zasłużył, nazwisk nie ma za to świadkowa (Agata z Byszewa).
http://i385.photobucket.com/albums/oo29 ... an1768.jpg

W obu aktach inne są imiona rodziców chłopców. Czy Filip (jeśli nazywa się Stoliński) i Sebastyan byli braćmi stryjecznymi?

W akcie zgonu Filipa Stolińskiego w 1817, zdarzenie zgłasza Sebastyan Stoliński - jego brat starszy o 3 lata. No i bądz tu madry - ci sami czy nie? Bracia stryjeczni czy obce osoby? Czy ów Filip bez nazwiska to rodzina - zagadka beznadziejna!
Awatar użytkownika
piotr_nojszewski

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 1667
Rejestracja: ndz 21 kwie 2013, 01:17
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: piotr_nojszewski »

Witam,
Nie mam az tak spektakularnych historii choc mam, kilka aktów nie z gatunku "nie ma i nie wiadomo gdzie". Widziałem też akty ze zmienianymi poprzez dopiski na marginesie nazwiskami np u dzieci nieślubnych zmiana nazwiska na ojca po wielu latach (w skorowidzach zostawały stare czytaj matki lub przed zmianą).

Ale tu chciałem zwrócic uwage na cos innego. Jest taka ciekawa książka Monografia parafii Rozbity Kamień Zbigniewa Wąsowskiego. Autor przeanalizował ksiegi parafialne z jakichś 200 lat i m.in. odnotował przypadki chrztów dzieci z innych parafii. O ile pamiętam najczęściej okolicznych. Ich ilość nie była wielka ale w niektórych latach było ich po kilka.
Przyczyn chyba nie opisał ale fakt pozostaje faktem. Ludzie czasem podróżowali, czasem była zima i dojechac się pewnie nie dało...

Sam niedawno indeksując parafię ku mojemu totalnemu zaskoczeniu znalazłem w urodzeniach nazwisko z mojego drzewa (Żaboklicki/Zaboklicki) niewystepujące w zasadzie w tej parafii. Jesli ktos by tego szukał to watpię, zeby wpadł na te parafię sam z siebie.
Awatar użytkownika
Komorowski_Longin

Sympatyk
Mistrz
Posty: 824
Rejestracja: czw 14 kwie 2011, 13:47
Lokalizacja: Parafia Tarczyn

Post autor: Komorowski_Longin »

Witam
Przypadki spisywania aktów i nie tylko chrztów w obrębie sąsiadujących parafii zdarzały się, i zdarzają się obecnie. Najczęstszym powodem była nieobecność księdza, ale nie tylko. Czasem miejscowy ksiądz nie chciał ochrzcić dziecka nieślubnego, a sąsiedni ochrzcił, tak dzieje się i dzisiaj, przyczyn jest tyle ile przypadków.
Pozdrawiam Longin.
Pozdrawiam Longin
Awatar użytkownika
Kaczmarek_Aneta

Sympatyk
Legenda
Posty: 6297
Rejestracja: pt 09 lut 2007, 13:00
Lokalizacja: Warszawa/Piaseczno

Post autor: Kaczmarek_Aneta »

Dziękuję za kolejne przykłady - jak widać przyczyn braku aktów naszych przodków w księgach jest wiele, a na niektóre z nich trafiamy przypadkiem (jeśli mamy szczęście).

Pozdrawiam :)
Aneta
Awatar użytkownika
Dampc_Kasia

Członek PTG
Adept
Posty: 172
Rejestracja: pt 13 lut 2009, 14:35
Lokalizacja: Kaszuby

Post autor: Dampc_Kasia »

witam,
Ja własnie w czwartek znalazłam w księdze parafialnej chrzest mojej cioci urodzonej w 1920 r....
Jakie było moje zdziwienie, gdy przeczytałam dopisek księdza "chrzest wpisano 18.12.1952 r. na podstawie zeznania świadków"....
Ciocia wzięła ślub 30.12.1952 r., więc pewnie ksiądz się zorientował, że nie ma aktu chrzu przy szukaniu informacji do ślubu:)
Dodam, że zachowały się pamiątki z I komunii świętej cioci, pamiątka jej bierzmowania, do tego mieszkali cały czas w tej samej parafii, więc rodzina była znana księżom (kolejne dzieci były tam chrzczone i wychodziły za mąż)...
Z tego wynika, że ksiądz przeoczył jeden chrzest przy wpisywaniu do akt...

pozdrawiam
Kasia
Awatar użytkownika
Jacek_Górski

Sympatyk
Posty: 79
Rejestracja: ndz 08 kwie 2012, 20:04
Kontakt:

Post autor: Jacek_Górski »

Kolejny powód - Wojna...
Babcia Wincenta Turkiewicz urodziła się 2 sierpnia 1920 rok w parafia Hrubieszów. Akt chrztu spisany w lutym 1921 roku z dopiskiem "Opóźnienie aktu nastąpiło z powodu niestawienia się ojca."

Babcia urodziła sie na chwilę przed Bitwą Warszawską, w czasie przemieszczania się frontu pod Warszawę. Gdzie był w tedy jej ojciec Stefan Turkiewicz - nie wiadomo... z pewnoscia nie było go w domu przy narodzinach córki Wincentyny. Chrzest opóżnił się o 6 miesięcy.
Awatar użytkownika
Bea

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 1599
Rejestracja: pn 01 cze 2009, 20:03
Lokalizacja: Mazowsze Północne (Ziemia Zawkrzeńska)

Post autor: Bea »

Wojna... zgłoszenie do akt mojej babci opóźniło się o kilka lat, choć pradziadek nie brał udziału w bitwie Warszawskiej (a już na pewno nie tak długo..).

Skoro wątek odkopany, to muszę się usprawiedliwić. Pisałam na pierwszej stronie tegoż wątku o niemożności znalezienia braci babci, sugerowałam cuda-wianki, chciałam żeby biedna prababcia rodziła dzieci nawet częściej niż co rok...
A głównym powodem negatywnej kwerendy (przeprowadzonej własnoocznie przeze mnie) było moje gapiostwo. I tyle.
Bracia się znaleźli. Urodzili się kiedy mieli i tam gdzie mieli. Na szczęście wzięłam księgi drugi raz...

Aneta proponuje na pierwszej stronie, szukanie po imieniu, jeśli jest ono trochę mniej popularne. Bo imię ksiądz lepiej usłyszy niż nazwisko i dobrze zapisze. I to jest dobry pomysł - dzięki temu znalazłam akt ślubu mojej 4x prababci.
4x pra wyszła za mąż za Fabiana, mego 4x pradziadka. W akcie ślubu jest zapisana jako córka Bartłomieja Hoynowskiego zwanego Adamczyk. Fabian po 7 latach małżeństwa umiera, a Anna niedługo później wychodzi ponownie za mąż. Jako nazwisko panieńskie ma wpisane Adamczyk. Gdyby nie oryginalne imię pierwszego męża, w ogóle nie zwróciłabym na na ten akt uwagi. Ojciec Anny podczas 2-giego ślubu już nie żyje, ale na szczęście jako jeden ze świadków występuje stryj, a i owszem Hoynowski.
Ale żeby do tego dojść trzeba przeglądać całe akty, a nie tylko skorowidze...
I to nie koniec przebojów z Anną ;-) Staram się zawsze zdobyć komplet akt metrykalnych. Z aktem zgonu nie jest łatwo, bo nie wiadomo w jakich latach szukać.. ale czasem można znaleźć ciekawe zapiski, że zgłasza syn, albo inne szczegóły. No i szukam tej Anny i szukam... i nie ma.
Dziś (a właściwie już wczoraj) wpadłam na pomysł, że przecież nie żyła więcej niż 100 lat, ale może wyszła 3 raz za mąż (i zmieniła znowu nazwisko). A i owszem wyszła !
Sęk w tym, że znalazłam zgon jej 3-ciego męża (Teodora), który - wg zgłaszających - umiera jako wdowiec. Mam więc przedział czasowy 1835-52, ale aktu zgonu Anny.... ani widu-ani słychu :lol: (tak sprawdzałam dwa razy).

Ja myślę, że oni mają tam ubaw, że tak się pojawiają i znikają....
Beata

mapki parafii warszawskich w latach 1826-1939: link
Awatar użytkownika
Jacek_Górski

Sympatyk
Posty: 79
Rejestracja: ndz 08 kwie 2012, 20:04
Kontakt:

Post autor: Jacek_Górski »

Dampc_Kasia pisze:witam,
Ja własnie w czwartek znalazłam w księdze parafialnej chrzest mojej cioci urodzonej w 1920 r....
Jakie było moje zdziwienie, gdy przeczytałam dopisek księdza "chrzest wpisano 18.12.1952 r. na podstawie zeznania świadków"
A może to ta sama sytuacja co z opisanym wyzej przypadkiem Wincenty Turkiewicz! W 1920 roku, kiedy przez Polskę przetaczała się nawala bolszewicka, chrzty, podobnie jak i inne formalnosci, mogły spaść na szary koniec listy priorytetów...
Awatar użytkownika
Dampc_Kasia

Członek PTG
Adept
Posty: 172
Rejestracja: pt 13 lut 2009, 14:35
Lokalizacja: Kaszuby

Post autor: Dampc_Kasia »

hej:)
moja rodzina mieszka na Pomorzu...
wtedy pradziadek wrócił z wojny ... ale z I wojny światowej... jako żołnierz pruski:) był ranny w czasie pierwszej wojny w Szwajcarii, leczył się, ale do końca życia miał niedowład ręki, więc na wojnę kolejną raczej go nie zmobilizowali...
pradziadkowie wzięli ślub w maju 1919 r.
najstarsza ich córka - ciocia Anna, urodziła się 12 marca 1920 r., a wg tego dopisanego aktu chrzest odbył się 21 marca 1920 r...
wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobne jest przeoczenie księdza...
pozdrawiam
Kasia
Awatar użytkownika
Komorowski_Longin

Sympatyk
Mistrz
Posty: 824
Rejestracja: czw 14 kwie 2011, 13:47
Lokalizacja: Parafia Tarczyn

Post autor: Komorowski_Longin »

Witam
Przykładów braku zapisów metrykalnych tak z pierwszej jak i z drugiej wojny światowej jest wiele, a przyczyn już chyba nie dojdziemy. Ja chrzczony byłem u Św. Jakuba przy Pl. Narutowicza, o braku metryki cywilnej dopatrzono się gdy kończyłem szkołę podstawową a więc w wieku czternastu lat i odtworzono ją sądownie, a fakt ochrzczenia potwierdzili świadkowie, żyjąca jeszcze wtedy matka chrzestna i... o rok ode mnie starszy cioteczny brat gdy brałem ślub w wieku 24 lat. Gdyby ktoś kiedyś chciał odnaleźć moją metrykę urodzenia czy też chrztu to miałby nie lada orzech do zgryzienia. Dlaczego nie spisano aktu nie wiadomo, była wojna rodzice zginęli, a po wojnie wychowująca mnie rodzina nie kwapiła się do zgłoszenia mojej bytności, bo sieroty zabierano niby do domów dziecka, a tak naprawdę wywozili do Rosji, to samo wcześniej robili Niemcy. Tak więc wiele takich "przeoczeń" nigdy nie zostanie wyjaśnione i nie "zwalał" bym tego na księdza.
Pozdrawiam Longin.
Pozdrawiam Longin
garpat

Sympatyk
Posty: 162
Rejestracja: wt 19 lip 2011, 08:31

Post autor: garpat »

Na pewno ten cytat wiele nam wyjasni. Z powazaniem, Pat
Prezes Sądu Okręgowego w Łomży dnia 14 czerwca 1923 r.
Do Jego Ekselencji Biskupa Diecezji Sejneńskiej w Łomży
Podczas wizytacji archiwum przy wydziałach hipotetycznych sądów pokoju w Wysokim Mazowieckim i Kolnie okręgu Sądu Okręgowego w Łomży przekonałem się, że proboszczowie parafii jako urzędnicy stanu cywilnego przy spisywaniu aktów nie stosują się do przepisów zawartych w tytule IV Kod. Cyw. Król. Akty stanu cywilnego w wielu parafiach nie są podpisane przez zeznających i świadków art 80 K.C.P.I.
W parafii tykocińskiej zaledwie kilka aktów urodzenia i zejścia zawierają podpisy osób, które stawały do aktów. Pomiędzy aktami stanu cywilnego parafii Klukowo i Dąbrówka znajdują się puste miejsca wberw art 81 K.C.P. W aktach zaślubionych parafii Dąbrówka i Kobylin nie ma wzmianki o zawarciu przez nowożeńców umowy przedślubniej wbrew art 120 i 208 K.C.P. W parafii Dąbrówka w aktach zejścia nie ma wzmianki o tym, czy urzędnik stanu cywilnego przekonał się o zejściu zmarłego (wbrew art 131 K.C. W parafii Zalas na 116 aktów urodzenia podpisano tylko 3 przez stawiających się. W parafii Zbójna podpisany jest tylko 1 akt z liczby 83. W parafii Leman żaden akt nie podpisany. W parafii Łosewo ani jeden akt urodzenia i zejścia przez zeznających nie podpisany.
W aktach stanu cywilnego parafii Zalas, Łyse, Turośl i Łosewo pomiędzy wieloma aktami pozostawione są próżne miejsca wbrew art 81 K.C.P.
Spisywanie aktów stanu cywilnego w ten sposób ma ten skutek, że trafiają się często omyłki w aktach, które wymagają sprostowania przez Sąd Okręgowy. Za rok 1922 nadesłał akty stanu cywilnego jedynie urzędnik stanu cywilnego parafii Kobylin. Uprzejmie proszę Waszą Ekscelencję o polecenie proboszczom, aby przy spisywaniu aktów stanu cywilnego ściśle stosowali się do art 72 i 83 K.C.P. Dziekanom, aby na początku każdego roku po sprawdzeniu ksiąg aktów stanu cywilnego, dublikaty przesłali do odnośnego archiwum hipotecznego.
Prezes Sądu Okręgowego (-) Filochowski
Awatar użytkownika
Dampc_Kasia

Członek PTG
Adept
Posty: 172
Rejestracja: pt 13 lut 2009, 14:35
Lokalizacja: Kaszuby

Post autor: Dampc_Kasia »

cześć...
parafia, w której urodziła się ciocia jest duża, była już od 1920r. w granicach Polski, więc nie było obaw co do zabrania dziecka...
10 lutego w obecności gen Józefa Hallera i innych osobistości doszło do symbolicznych zaślubin Polski z Morzem Bałtyckim. Do Luzina Wojsko Polskie wkroczyło 9 lutego 1920 roku.
zresztą, nie sprawdzałam akt USC, ale tam raczej jest dobrze wpisane, bo poprzez całą II wojnę światową ciocia nie miała problemów z dokumentami... jako tereny po-pruskie tutaj akta były prowadzone raczej rzetelnie, pomijając zdarzające się błędy w nazwiskach czy imionach...

do tego ksiądz Gończ, który od 1921 r. prowadził księgi, był bardzo dokładny - bardzo dokładnie dopisywał sluby do aktów chrztów, dokładny jest zestaw chrztów...
więc raczej na pewno nie miałoby miejsca to przeoczenie...

tyle, że... ksiądz Gończ nastał w Luzinie od listopada 1921 r., a moja ciocia urodziła się i została ochrzczona w marcu 1920 r.:)
pewnie to jest tego wytłumaczenie:)

ten ksiądz to zresztą prawdziwa legenda na Kaszubach:

"Urodzony 7 grudnia 1877 w Kościerzynie w rodzinie murarza, później kupca, Józefa i Marianny z Jakubeckich. Uczył się w progimnazjum w Kościerzynie (1890-98) i w gimnazjum chełmińskim jako stypendysta TPN (od 1895). Miał zamiar zostać księdzem i uważał, że język polski będzie mu potrzebny w pracy duszpasterskiej, dlatego wstąpił do organizacji filomackiej (1898), aby się go lepiej nauczyć.
Jako pierwszy duszpasterz nowo powstałej kuracji w Borowym Młynie (od 9 XII 1913 ) umiał zachęcić parafian do ofiar na budowę nowego kościoła w l. 1914-16. Odniósł również znaczny sukces w ustaleniu zachodnich granic Polski. W styczniu 1919 wysłał delegację parafian do Gdańska, by przez redaktora Fr. Kwiatkowskiego i majora Jamesa Webb sprawy Borowego Młyna dotarły na stół wersalski. 16 lutego 1920 roku zebrał ok. 300 Kaszubów i wszczął bojkot przy wytyczaniu granicy polsko - niemieckiej. Ostatecznego rozgraniczenia terenu dokonano latem 1920 roku. Wieś Upiłka pozostała w Polsce i przy parafii.
Będąc proboszczem w Luzinie (od 10 XI 1920 ), zadbał o parafian w odległym Przetoczynie i od 1924 odprawiał dla nich nabożeństwa w tamtejszej szkole. Był wizytatorem nauki religii w szkołach dekanatu wejherowskiego. Należał do TNT(1906-21).
Aresztowany 6 IV 1940, więziony był w Wejherowie, obozie koncentracyjnym Stutthof i od 10 IV 1940 w Sachsenhausen. http://www.najigoche.kaszuby.pl/artykul ... 1877-1940/


patrząc na historię parafii:
"W roku 1890 ks. proboszcz Ludwik Machalewski założył cmentarz parafialny.
W roku 1924 miał miejsce remont kościoła, wieży, dachu, a od roku 1928 kościół posiadał energię elektryczną."
http://www.luzino.diecezja.gda.pl/historia.php

•Proboszczowie w tym czasie:
Ks. Ludwik Machalewski 6.06.1884-20.04.1920
•Ks. Franciszek Kalisz 1920-1921
•Ks. Bernard Gończ 10.11.1921-1940

no i tu mamy wyjaśnienie zagadki zapewne:
ks. Machalewski zmarł 20.04.1920 r., a więc miesiąc po chrzcie cioci...
zapewne księgi były spisywane w tym gorącym okresie zmiany państwowości na tym terenie po pewnym czasie, więc jak ksiądz zmarł, nie miał kto uzupełnić i potwierdzić tych danych dot. chrztu... ksiądz tego nie sprawdził, bo zmarł...
ksiądz od 1874 r. w parafii na tym terenie nie był już urzędnikiem cywilnym - akta USC spisywali urzędnicy cywilni. to jest księga chrztów, a nie urodzeń jako takich. do 1874 r. w księdze kościelnej było dużo urodzeń - bez chrztów, po tym roku wprowadzenia administracji cywilnej w Prusach już księgi się zmniejszyły o dane wyznawców innych religii czy bezwyznaniowców.

Przeoczenie nie musi być winą wprost ksiedza...
czasami wynika z sytuacji niezależnej od niego - nie sądzę, żeby ksiądz następujący po wieloletnim proboszczu, bardzo zasłużonym dla parafii - ks. Machalewskim, znał dobrze parafię, więc ten nowy proboszcz mógł nie wiedzieć....
podobnie ks. Gończ - nastał po księdzu będącym krótko w parafii, więc zapewne nie znającym tak dokładnie parafian...

moim pradziadkom nie przyszło pewnie do głowy, żeby sprawdzać w księgach, czy chrzest córki został wpisany - to było dla wszystkich zrozumiałe po administracji pruskiej, że formalności są dokonane, jak byli w kościele i ochrzcili córkę... zresztą, w tym czasie w księdze chrztów jest bardzo dużo chrztów wpisanych, więc to raczej naprawdę przeoczenie...

tak więc myślę, że na ten temat trzeba patrzeć szerzej... ujmując historię danego terenu:)

podobnie było w pobliskiej parafii Sianowo - przez bardzo wiele lat od XVIII w. księża często się zmieniali, więc chrzty rodziny znajdowałam w parafiach sąsiednich - Strzepczu, Sierakowicach...
i to wcale nie dlatego, że dziecko nieślubne i ksiądz nie chciał ochrzcić czy ksiądz nie chciał ochrzcić dziecka z tej rodziny...
ale dlatego, że księdza nie było...

są też takie przypadki, że chrzest jest wpisany jednocześnie w dwóch z tych trzech parafiii...
i tu znowu historia tych parafiii - jak ksiądz z Sierakowic chrzcił, to wpisywał dziecko zarówno w swoją księgę, jak też potem dziecko było "uzupełniane" w swojej parafii Strzepcz czy Sianowo...
po nastaniu nowego proboszcza...

pozdrawiam
Kasia
Wiktor_Witek

Sympatyk
Posty: 475
Rejestracja: wt 23 paź 2012, 23:36
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Wiktor_Witek »

Dampc_Kasia pisze:jako tereny po-pruskie tutaj akta były prowadzone raczej rzetelnie, pomijając zdarzające się błędy w nazwiskach czy imionach...

(...)
moim pradziadkom nie przyszło pewnie do głowy, żeby sprawdzać w księgach, czy chrzest córki został wpisany - to było dla wszystkich zrozumiałe po administracji pruskiej, że formalności są dokonane, jak byli w kościele i ochrzcili córkę... zresztą, w tym czasie w księdze chrztów jest bardzo dużo chrztów wpisanych, więc to raczej naprawdę przeoczenie...

tak więc myślę, że na ten temat trzeba patrzeć szerzej... ujmując historię danego terenu:)
(...)
Zdecydowanie nie przeceniałbym pruskiej administracji (jak i każdej innej zresztą) ;-)

Serdeczne pozdrowienia

Wiktor
Piotr Wolski x Zuzanna Smardzewska ok. 1770 [tylko chrzest 1 syna Warszawa, św. Jan 1776 księgi brak!;-)]. Bogumił (Gottlieb) Stenzel z par. Gradzanowo x Dorota Abram (Abraham) ślub 1827-28 północne Mazowsze?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ja i Genealogia, wymiana doświadczeń”