Nie jestem znawcą tematu, ale obiło mi się o uszy, że prawa autorskie należą jednak do Kościoła. W końcu to księża pisali te księgi, i o ile mnie pamięć nie myli, to na polecenie i potrzeby Kościoła.Rudź_Katarzyna pisze:Dzień dobry.
Nie ma woli ze strony księdza. Ok, rozumiem. Archiwum jest kościelne, ale przecież księgi są teoretycznie państwowe. AD tylko je przechowuje. Jeżeli ksiądz się nie zgadza na dygitalizację, to może trzeba wystosować jakieś pismo do ministra kultury? Co sądzą o tym znawcy tematu?
No dobrze, od pewnego czasu ksiądz wykonywał także obowiązki urzędnika stanu cywilnego, ale to było wtórne. Wątpię żebyśmy idąc na wojenkę cokolwiek wskórali.
Tak się długo zastanawiałem czemu to tak wygląda. Czy na przykład nie chodzi o pieniądze za kwerendy. Ale czy AD takie robi? Całe te Archiwum wygląda szczerze pisząc dość archaicznie, jakby czas się zatrzymał w XIX wieku... Nie wiem czy jakby im zaproponować darowiznę celową na te straszne ustrojstwa w rodzaju komputerów i pomóc wdrożyć system komputerowy (indeksacja i częściowa digitalizacja zbiorów...), oraz zaproponować stałą darowiznę na utrzymanie tego, czy to by coś pomogło.
A może to tak jest, że Kościół po prostu musi sprawdzić to nowe (patrz Radom) i z czasem wdroży takie rozwiązania, o ile się sprawdzą...
Osobiście nie miał bym nic przeciwko płaceniu za obejrzenie skanu metryki, gdybym tylko mógł wyszukać interesujące mnie nazwiska w archiwum... Ale my to sobie możemy pogadać.


