Ciąże po 40- stce są w tych czasach coraz powszechniejsze. A 100 - 150 lat temu chyba też nie należały do rzadkości.
XIX w. małżeństwa z dużą różnicą wieku
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
jotce na forgenie przetłumaczył mi cztery akty narodzin dzieci mojego prapradziadka Stanisława. I w 1885 miał on 64 lata, gdy rejestrował dzieci, a żona 36
Zresztą moja babka też rodziła dzieci po 40. roku życia 
Ciąże po 40- stce są w tych czasach coraz powszechniejsze. A 100 - 150 lat temu chyba też nie należały do rzadkości.
Ciąże po 40- stce są w tych czasach coraz powszechniejsze. A 100 - 150 lat temu chyba też nie należały do rzadkości.
Szukam rodziny: Brajer, Kaczmarek, Kazek, Królikowscy, Maciejewscy oraz Woszczak ze Zduńskiej Woli i okolic.
-
Marynicz_Marcin

- Posty: 2313
- Rejestracja: sob 20 cze 2009, 19:06
- Lokalizacja: Międzyrzecz
Dlatego zdziwiła mnie ponad 50-letnia matka rodząca dziecko. Przyjąłem, że wiek pochodził z aktu lub po prostu pomyłka.julia-jarmola pisze:Marcinie
z pięćdziesięciolatkami rodzącymi dzieci nie zetknęłam się do tej pory , ale sporo po czterdziestce kobiety rodziły wcale nie tak rzadko.
Moja prababka Jadwiga ostatnie dziecko urodziła w wieku 45.lat, a babka w wieku 46.lat.
Ojcowie, jak już podano wyżej,bywali dużo, dużo starsi
Julia
Moja prababcia ostatnie dziecko (mojego dziadka) urodziła mając prawie 45 lat.
Mężczyźni oczywiście mogli dłużej, stąd np. mój 5xpradziadek Filip Błoński (1790-1878) trzeci raz ożenił się w 1857r., a ostatnie dziecko urodziło się 3 lata później (prapraprapradziadek miał skończone 70 lat).
Pozdrawiam,
Marcin Marynicz
Zapraszam na mojego bloga genealogicznego :
http://przodkowieztamtychlat.blogspot.com/
Marcin Marynicz
Zapraszam na mojego bloga genealogicznego :
http://przodkowieztamtychlat.blogspot.com/
W parafii św. Mikołaja na Czwartku w Lublinie:
1/ 1817 - młodzian lat 26 +wdowa lat 43
2/ 1825 – młodzian lat 23 + panna lat 30
3/ 1850 – młodzian lat 19 + wdowa lat 36
4/ 1850 – wdowiec lat 27 + wdowa lat 36
5/ 1854 – młodzian lat 20 + wdowa lat 38
6/ 1861 – młodzian lat 24 + wdowa lat 45
W parafii praw. w Różańcu, akt urodzenia 17/1887 : ojciec lat 70, matka lat 25 – różnica 45 lat. Ta sama para w 1882 ma odpowiednio 62 i 25 lat, a w 1881- 60 i 20 lat. Nie dotarłam do aktu ślubu i aktów urodzenia, nie mniej różnica jest spora.
W 1856 r. mój 2xpradziadek mając 18 lat ożenił się z moją 2xprababcią wdową mającą lat 29.
Pozdrawiam noworocznie
Ewa
1/ 1817 - młodzian lat 26 +wdowa lat 43
2/ 1825 – młodzian lat 23 + panna lat 30
3/ 1850 – młodzian lat 19 + wdowa lat 36
4/ 1850 – wdowiec lat 27 + wdowa lat 36
5/ 1854 – młodzian lat 20 + wdowa lat 38
6/ 1861 – młodzian lat 24 + wdowa lat 45
W parafii praw. w Różańcu, akt urodzenia 17/1887 : ojciec lat 70, matka lat 25 – różnica 45 lat. Ta sama para w 1882 ma odpowiednio 62 i 25 lat, a w 1881- 60 i 20 lat. Nie dotarłam do aktu ślubu i aktów urodzenia, nie mniej różnica jest spora.
W 1856 r. mój 2xpradziadek mając 18 lat ożenił się z moją 2xprababcią wdową mającą lat 29.
Pozdrawiam noworocznie
Ewa
-
Marynicz_Marcin

- Posty: 2313
- Rejestracja: sob 20 cze 2009, 19:06
- Lokalizacja: Międzyrzecz
W 1836r. moja 4xprababcia wychodzi za mąż drugi raz.
Ona ma 44 lata, a wybranek 27. Dzieci z tego związku nie było.
Drugi mąż 4xprababci owdowiał w 1855r. i ponownie się ożenił.
Ona ma 44 lata, a wybranek 27. Dzieci z tego związku nie było.
Drugi mąż 4xprababci owdowiał w 1855r. i ponownie się ożenił.
Pozdrawiam,
Marcin Marynicz
Zapraszam na mojego bloga genealogicznego :
http://przodkowieztamtychlat.blogspot.com/
Marcin Marynicz
Zapraszam na mojego bloga genealogicznego :
http://przodkowieztamtychlat.blogspot.com/
[/quote]Mężczyźni oczywiście mogli dłużej, stąd np. mój 5xpradziadek Filip Błoński (1790-1878) trzeci raz ożenił się w 1857r., a ostatnie dziecko urodziło się 3 lata później (prapraprapradziadek miał skończone 70 lat).[/quote]
Teoretycznie, mezczyzna jest plodny niemal do ostatnich dni zycia. Oczywiscie zalezy to od jego stanu zdrowia.
Z kobieta sprawa przedstawia sie zupelnie inaczej.
Kobiecy organizm owuluje, czyli produkuje jajeczka okolo 600 razy i przestaje. Zatem, do ktorego roku moze ona rodzic uzaleznine jest od czasu wystapienia pierwszej owulacji i oczywiscie jej stanu zdrowia. Teoretycznie kobieta jest plodna przez okolo 45 lat.
Zbyszek Maderski
Teoretycznie, mezczyzna jest plodny niemal do ostatnich dni zycia. Oczywiscie zalezy to od jego stanu zdrowia.
Z kobieta sprawa przedstawia sie zupelnie inaczej.
Kobiecy organizm owuluje, czyli produkuje jajeczka okolo 600 razy i przestaje. Zatem, do ktorego roku moze ona rodzic uzaleznine jest od czasu wystapienia pierwszej owulacji i oczywiscie jej stanu zdrowia. Teoretycznie kobieta jest plodna przez okolo 45 lat.
Zbyszek Maderski
Przez 45 lat? Oooo pewnie dla wielu fajnie by tak było. Móc zostać matką w wieku około 57. Niestety szanse niewielkie, ale podobno życie nam się stale wydłuża więc i aktywność reprodukcyjna kobiet może trochę się przedłuży. Bądźmy dobrej myśli.
Nas ludzi dzisiejszych bardzo dziwią 6 czy 10-letnie różnice wieku między małżonkami. Oczywiście wyłącznie wtedy gdy to kobieta jest starsza bo mężczyzna może być stary i nikogo to nie wzrusza. To dlatego, że my wszystko mierzymy z zegarkiem i kalendarzem w ręce.
Patrzymy na tych przodków naszych dalekich jak na samych siebie i z irytacją dziwimy się, że nazwisk rodowych matek czy babek nie znali, że mieszali imiona, wieku własnego określić nie potrafili. Zapominamy, że ci ludzie byli w 90% analfabetami, nie znali własnych dat urodzin, nie wspominając o cudzych. I tak młodzian 20-letni jak mu się trafiła zażywna, apetyczna wdowa 30-letnia co to warta grzechu była, że hoho to nawet się nie zastanawiał ile to jej wiosen bije. Sama kobiecina dobrze nie wiedziała. Młoda jeszcze była, zdrowa, silna, być może ładna, zatem do żeniaczki i macierzyństwa zdatna i nikt nie wnikał kiedy to ona na tym świecie się pojawiła. Zwłaszcza, że najprawdopodobniej poza księdzem, który mógł w metryce sprawdzić nikt inny pojęcia nie miał.
Nas ludzi dzisiejszych bardzo dziwią 6 czy 10-letnie różnice wieku między małżonkami. Oczywiście wyłącznie wtedy gdy to kobieta jest starsza bo mężczyzna może być stary i nikogo to nie wzrusza. To dlatego, że my wszystko mierzymy z zegarkiem i kalendarzem w ręce.
Patrzymy na tych przodków naszych dalekich jak na samych siebie i z irytacją dziwimy się, że nazwisk rodowych matek czy babek nie znali, że mieszali imiona, wieku własnego określić nie potrafili. Zapominamy, że ci ludzie byli w 90% analfabetami, nie znali własnych dat urodzin, nie wspominając o cudzych. I tak młodzian 20-letni jak mu się trafiła zażywna, apetyczna wdowa 30-letnia co to warta grzechu była, że hoho to nawet się nie zastanawiał ile to jej wiosen bije. Sama kobiecina dobrze nie wiedziała. Młoda jeszcze była, zdrowa, silna, być może ładna, zatem do żeniaczki i macierzyństwa zdatna i nikt nie wnikał kiedy to ona na tym świecie się pojawiła. Zwłaszcza, że najprawdopodobniej poza księdzem, który mógł w metryce sprawdzić nikt inny pojęcia nie miał.
-
Sawicki_Julian

- Posty: 3423
- Rejestracja: czw 05 lis 2009, 19:32
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Jest nawet przysłowie ; psy o lata się nie gryzą, jest w moim drzewku że panna ma 13 lub 15 lat bo skreślone w metryce jej zgonu po latach, a młody ma 49 lat. Ale mi się wydaje ze to kąt pod dachem, czyli posag był ważny, czy to ważne jak tam było. Może i ważne że tak było, co dowodem jestem ja po 300 latach i opisuje co wiem by pamięć o przodkach nie zaginęła - Julian
-
Nagórski_Bogusław

- Posty: 682
- Rejestracja: czw 29 gru 2011, 11:24
Witam!
Nie wszystkie nasze prababki nosiły koronę hrabiowską a lud był bardzej praktyczny niż dziś. Indeksując metryki zgonu widzę często wielkie tragedie w tle. Gdy umierał mąż w sile wieku to pozostawała wdowa z licznym drobnym przychówkiem i jeśli miała gospodarkę to mogła liczyć na powtórne zamęście. Gdy w takiej sytuacji pozostawał wdowiec z 4-6 dziećmi to MUSIAŁ szybko znaleźć młodą żonę bo ubyły RĘCE DO PRACY w gospodarstwie i potrzebna była na gwałt "matka nierodzona" dla dziatwy.
Skąd jednak w Kongresówce brali się WIEKOWI kawalerowie? Byli to często byli żołnierze (dymisjonowani lub nieoraniczenie urlopowani).
Jeśli przeżyli w carskim szynelu i wrócili po latach w rodzinne strony to ożenek z młodziutką panienką był najlepszym rozwiązaniem na początek nowego życia. Mój Pradziadek powrócił z wojskowej służby w 1859 roku odsłużywszy (dzięki dekretowi koronacyjnemu cara) JEDYNIE 15 -18 lat. Jako 48-letni kawaler poślubił 19-letnią panienkę. Dochowali się jeszcze osmiorga dziatek.
O małżeństwie decydowali wówczas nie tyle "młodzi" co rodzina lub opiekunowie. O tym musimy pamiętać.
Pozdrawiam
Bogusław
Nie wszystkie nasze prababki nosiły koronę hrabiowską a lud był bardzej praktyczny niż dziś. Indeksując metryki zgonu widzę często wielkie tragedie w tle. Gdy umierał mąż w sile wieku to pozostawała wdowa z licznym drobnym przychówkiem i jeśli miała gospodarkę to mogła liczyć na powtórne zamęście. Gdy w takiej sytuacji pozostawał wdowiec z 4-6 dziećmi to MUSIAŁ szybko znaleźć młodą żonę bo ubyły RĘCE DO PRACY w gospodarstwie i potrzebna była na gwałt "matka nierodzona" dla dziatwy.
Skąd jednak w Kongresówce brali się WIEKOWI kawalerowie? Byli to często byli żołnierze (dymisjonowani lub nieoraniczenie urlopowani).
Jeśli przeżyli w carskim szynelu i wrócili po latach w rodzinne strony to ożenek z młodziutką panienką był najlepszym rozwiązaniem na początek nowego życia. Mój Pradziadek powrócił z wojskowej służby w 1859 roku odsłużywszy (dzięki dekretowi koronacyjnemu cara) JEDYNIE 15 -18 lat. Jako 48-letni kawaler poślubił 19-letnią panienkę. Dochowali się jeszcze osmiorga dziatek.
O małżeństwie decydowali wówczas nie tyle "młodzi" co rodzina lub opiekunowie. O tym musimy pamiętać.
Pozdrawiam
Bogusław
-
anna-grażyna

- Posty: 657
- Rejestracja: sob 25 sie 2012, 18:42
Czasem zdarzały się takie związki "dwa w jednym"
przykład Anny Kern m in autorki pamiętników związanej z Puszkinem.
Pierwszy mąż starszy o 35 lat nikogo nie zadziwił ale następny młodszy o lat 20 to już i owszem.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Anna_Kern
Natomiast w mojej rodzinie starsza o jedyne 8 lat żona brata
mojego ojca wzbudzała niezbyt przychylne emocje.
Wszystko zależy od środowiska obecnie również.
Anna Grażyna
przykład Anny Kern m in autorki pamiętników związanej z Puszkinem.
Pierwszy mąż starszy o 35 lat nikogo nie zadziwił ale następny młodszy o lat 20 to już i owszem.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Anna_Kern
Natomiast w mojej rodzinie starsza o jedyne 8 lat żona brata
mojego ojca wzbudzała niezbyt przychylne emocje.
Wszystko zależy od środowiska obecnie również.
Anna Grażyna
Ostatnio zmieniony pt 03 sty 2014, 19:31 przez anna-grażyna, łącznie zmieniany 1 raz.
-
Grzegorz_B

- Posty: 17
- Rejestracja: pn 25 paź 2010, 21:12
Na to pytanie chyba nie każdy badacz przodków odpowie. Mnie też ciekawi to zjawiskoGrzegorz_B pisze:Zastanawia mnie inny aspekt tego zjawiska. Czy rodziny po śmierci małżonka utrzymywały ze sobą kontakt i nadal uczestniczyły w życiu rodzinnym?
Szukam rodziny: Brajer, Kaczmarek, Kazek, Królikowscy, Maciejewscy oraz Woszczak ze Zduńskiej Woli i okolic.
Wystarczy postudiować akta małżeństw i urodzin dzieci.Cecilia pisze:Na to pytanie chyba nie każdy badacz przodków odpowie. Mnie też ciekawi to zjawiskoGrzegorz_B pisze:Zastanawia mnie inny aspekt tego zjawiska. Czy rodziny po śmierci małżonka utrzymywały ze sobą kontakt i nadal uczestniczyły w życiu rodzinnym?
Wszystko jest podobnie jak teraz.
pozdrawiam serdecznie, Jurek
W kręgu moich zainteresowań nazwiska: Bąkowski, Buczkiewicz, Kręcisz, Pawlicki, Sajkiewicz, Skuta
W kręgu moich zainteresowań nazwiska: Bąkowski, Buczkiewicz, Kręcisz, Pawlicki, Sajkiewicz, Skuta