Czy NAC powinien zarabiać? (komentarz)

Komentarze artykułów opublikowanych na stronie PTG

Moderator: maria.j.nie

Awatar użytkownika
Feltynowska_Grażyna

Członek Honorowy
Nowicjusz
Posty: 227
Rejestracja: pn 26 cze 2006, 07:58

Post autor: Feltynowska_Grażyna »

Jarek_Orszulak pisze:Mamy możliwość przeszukiwania tych zbiorów wedle wszelkich zadanych kryteriów i to jest podstawową funkcją istnienia tej bazy w internecie! Zrozumcież to wreszcie.
Witam,
P. Jarek Orszulak wystosował do nas - amatorów osobliwą dość odezwę.
Usiłuję zatem zrozumieć. Tworzy się nowa baza, dużym nakładem kosztów, a co z tą możliwością przeszukiwania wedle wszelkich zadanych kryteriów?
Oglądam fotografie wpisując w wyszukiwarkę nazwy miejscowości z moich stron i od razu rodzą się pytania:
1. Czy Suwałki leżą nad jeziorem Wigry?
Opis obrazu: Oficerowie pułku podczas rozmowy i odpoczynku nad jez. Wigry.
Data wydarzenia: 1928/06
Miejsce: Suwałki
Sygnatura: 1-W-1386-5


2. Gdzie leży Jezioro Augustowskie? Pisownia z dużej litery świadczy, że jest to nazwa własna, tymczasem wśród jezior augustowskich nie ma Jeziora Augustowskiego.
Tytuł tematu: Spław drzewa
Opis obrazu: Spław drzewa na Jeziorze Augustowskim.
Data:
Miejsce:
Sygnatura: 1-G-4283-1

Podobnie trudne do lokalizacji w Augustowie będą jeziora wskazane w bazie NAC jako Małe Jezioro, Jezioro Krechowieckie itp.

3. Przez Augustów przepływa rzeka Nata? Pierwsze słyszę.
Tytuł tematu: Augustów. Widok miasta i rzeki Naty.
Opis obrazu: Augustów, woj. białostockie. Widok miasta i rzeki Naty.
Sygnatura: 1-W-1387-6

Oczywiście domyślą się tych lokalizacji miejscowi, lecz mówimy o ogólnopolskiej nowoczesnej bazie, której kryteria budowy - spodziewam się - są dobrze pomyślane.
Tymczasem...
w formularzu wyszukiwania zaawansowanego objaśnienie dla pola "osoby niewidoczne" jest następujące:
"wyszukiwanie wśród osób niewidocznych na zdjęciach ale uczestniczących w danym wydarzeniu"
Z poniższego opisu wynika, że niejaki Kochanowski Jan w r. 1930 uczestniczył (choć jest niewidoczny) w obchodach swoich czterechsetnych urodzin.

Tytuł tematu: Zjazd naukowy w teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie z okazji 400 lecia urodzin Jana Kochanowskiego.
Opis obrazu: Zjazd naukowy w teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie z okazji 400 lecia urodzin Jana Kochanowskiego. Uczestnicy uroczystości na scenie teatru.
Data wydarzenia: 1930
Miejsce: Kraków
Osoby widoczne:
Osoby niewidoczne: Kochanowski Jan
Hasła przedmiotowe: uroczystości, zjazdy
Inne nazwy własne:
Zakład fotograficzny:
Autor:
Sygnatura: 1-K-1557-2


Podobnie niejaka Konopnicka Maria uczestniczyła w przedstawieniu "O Krasnoludkach i sierotce Marysi" wystawionym w 1950 r. w Warszawie itp., a Józef Piłsudski uczestniczył w zdarzeniu w listopadzie 1940 r. przed własną płytą pamiątkową, przy której wśród osób widocznych jest Hans Frank.
Jeżeli NAC wśród ról do spełnienia ma także edukacyjną, to nie w taki sposób!
Jeżeli się słusznie oburzamy na artykuł w Times o wielkanocnej tradycyjnej polskiej rozrywce palenia Żydów, to potrafię sobie wyobrazić sensacyjny tytuł w brukowej prasie zagranicznej o tym, jak to Piłsudski oprowadzał Hansa Franka po Krakowie w 1940 r.,napisany na podstawie bazy NAC.
Może ktoś mi zarzuci przesadę, lub łagodnie zacznie tłumaczyć, że moja krytyka jest niestosowna, nie wiem. Biorę pod uwagę słowo "prototyp" w napisie na ekranie "Zbiory NAC online - prototyp", zaczynam jednak podzielać obawy Jerzego i Jacka, że pośpiech w drodze do kasy stał się ważniejszy niż inne sprawy.
Nieśmiało też przypomnę, że kij ma dwa końce. Wielu obywateli, w tym genealogów dysponuje dokumentami lub fotografiami, które mają wartość historyczną. Niektórzy z nich przekazaliby je do archiwów - lecz czy zrobią to widząc, że pamiątki te będą głównie przedmiotem handlu? Że póki ktoś nie wyłoży kasy, to będzie miał szansę rzucić okiem jedynie na twarze i sylwetki poprzecinane drutami logo?
Pozdrawiam serdecznie
Jarek_Orszulak

Sympatyk
Posty: 49
Rejestracja: pt 04 lip 2008, 22:47
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jarek_Orszulak »

Pani Grażyno, nie ma w tym żadnej osobliwości - NAC digitalizuje zdjęcia od lat przechowywane w Archiwum Dokumentacji Mechanicznej, używając ich pierwotnych opisów. Niedoskonałości tych powstałych dekady temu opisów są oczywiste, publikacja tych opisów daje właśnie szansę na zweryfikowanie ich przez użytkowników.
Przykro mi to stwierdzić, ale pan Jacek ma takie pojęcie o archiwistyce, jak ja o genealogii - czyli mizerne - różni nas jednak to, że ja nie próbuję wmawiać genealogom na jakim to rzekomo rozdrożu stoją.
Jednak nawet wyimaginowany problem czy cel potrzebuje mieć wrogów (również choćby wyimaginowanych). A mnie głupiemu archiwiście wydawało się że jesteśmy po jednej stronie ...

PS. Józef Piłsudski w trumnie jest osobą niewidoczną ale jednak obecną na zdjęciu z 1940 r. - informacja taka widnieje w opisie zdjęcia bo kiedyś jakiś archiwista, być może również stojący na rozdrożu, zrobił to co do niego należy, czyli opisał zdjęcie wg określonych i obowiązujących go kryteriów.

PS. do PS. Myślałem jednak o innym zdjęciu, ale tak jak napisałem wyżej, NAC daje możliwość poprawienia ewidencji fotografii i jest to fantastyczna rzecz dla wszystkich użytkowników, a sam opis wynika z takich a nie innych przyjętych dawno temu zasad opisu fotografii - Piłsudski poozostaje osobą której zdjęcie dotyczy a nie jest na nim widoczna, ot i wszystko.
Awatar użytkownika
Młochowski_Jacek

Członek Honorowy
Nowicjusz
Posty: 1725
Rejestracja: wt 20 cze 2006, 19:41
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: Młochowski_Jacek »

Jarek_Orszulak pisze:Przykro mi to stwierdzić, ale pan Jacek ma takie pojęcie o archiwistyce, jak ja o genealogii - czyli mizerne - różni nas jednak to, że ja nie próbuję wmawiać genealogom na jakim to rzekomo rozdrożu stoją.
Jednak nawet wyimaginowany problem czy cel potrzebuje mieć wrogów (również choćby wyimaginowanych). A mnie głupiemu archiwiście wydawało się że jesteśmy po jednej stronie ...
Na pewno ma Pan spore pojęcie o genealogii, w końcu to nauka pokrewna archiwistyce. Ja nie jestem archiwistą i na temat pracy archiwistów się nie wypowiadałem. Pisałem na temat wymuszania wygórowanych opłat. Dość powszechnym i starym jak świat zjawiskiem jest, przedstawianie swoich oponentów za nie znających się ignorantów bo łatwiej podważyć ich opinie.
Grabie grabią do siebie i nie jest to problem wyimaginowany. Wolelibyśmy mieć wielu przyjaciół lecz trudno pogodzić się z myślą że mamy być tylko źródłem dochodu dla dysponentów dziedzictwa narodowego, którzy chcą go chronić przed społeczeństwem zaporowymi cenami.
Nie jesteśmy przeciwnikami archiwistów. Nie zgadzamy się tylko z polityką (biznesplanem) jego bossów. Nie musi być tak jak oni to widzą. Nie sądzę też aby wszyscy archiwiści podzielali stanowisko, że na wszystkim trzeba zarabiać, jeśli tylko znajdzie się furtkę w prawie.
Nie liczę też na głośne wyrazy poparcia u archiwistów bo rozumiem, że ciężko (ryzykownie) nie zgadzać się ze swoim pracodawcą.
Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
Awatar użytkownika
Feltynowska_Grażyna

Członek Honorowy
Nowicjusz
Posty: 227
Rejestracja: pn 26 cze 2006, 07:58

Post autor: Feltynowska_Grażyna »

Panie Jarku, ja na pewno jestem laikiem, jeśli chodzi o archiwistykę, w porównaniu z Jackiem to wypadam jak żaba przy słoniu. Dziękuję za wyjaśnienie dotyczące opisów - tak się domyślałam, że użyto opisów wcześniej istniejących, bez ich weryfikacji, gdyż po wrzuceniu w google słowa "krechowieckie" trafiłam na stronę sejneńskiego "Pogranicza" i widzę, że sporo opisów pokrywa się z tymi w NAC. Można jednak było w tej sytuacji inaczej nieco opisać definicje pól lub instrukcje dla osób wprowadzających dane, wtedy my, laicy, nie dochodzilibyśmy do absurdalnych wniosków przy korzystaniu z bazy. Jeśli fachowcy archiwiści nie obrażą się na nas, użytkowników, to wierzę, że można to skorygować.
Odejdę na chwilę od tematu NAC, bo tylko pozornie się z nim nie łączy.
W ubiegłym tygodniu wybrałam się do odległego o jakieś 200 km archiwum, upewniwszy się wcześniej, czy mają tam mikrofilmy i księgi z konkretnej parafii, o których wiedzę zaczerpnęłam ze stron tego archiwum. Po uzyskaniu potwierdzenia drogą telefoniczną i przeprowadzeniu licznych czynności organizacyjnych wybrałam się pełna nadziei i co się okazało? W informatorze o zasobie (bardzo aktualnym) wymieniona jest nazwa "mojej" parafii, zaś w rzeczywistości na mikrofilmie są księgi z całkiem innej parafii, o nazwie trochę tylko odmiennej. Nie piszę, o które archiwum chodzi, bo mogło się to zdarzyć w każdym, lecz przyznam, że w drodze powrotnej zastanawiałam się, dlaczego sporządzając nowy informator nikt nie zajrzał do mikrofilmów, czyli nie wczuł się w skórę zwykłego użytkownika, takiego jak ja, który się za grosz nie zna na archiwistyce.
Jeśli chodzi o to, czy Jacek zna się na archiwistyce, to odpowiem, że ja przy nim z tą znajomością wyglądam jak żaba przy słoniu. Czy to oznacza, że nie mam dyskutować o archiwach? Przecież jesteśmy ich użytkownikami. Jacek Młochowski może i słabo zna się na archiwistyce, lecz dobrze reprezentuje nasze interesy wobec archiwów i urzędów stanu cywilnego. Nam chodzi o to, by nie rosły coraz wyższe mury czy te symboliczne druty odgradzające zawartość archiwów od potencjalnych użytkowników. Rzeczywiście wygląda na to, że będą to zapory finansowe. Tam, gdzie misja styka się z biznesem reguły gry powinny być jasne i czytelne. Tymczasem... Gryf umieścił odpowiedź pisemną z NAC na swoje pismo, gdzie czytamy:
"Dla celów edukacyjnych, jakim jest z całą pewnością druk gazetki szkolnej i promocja wartości historycznych Archiwum stosuje szereg zniżek w wykonywaniu kopii."
Tymczasem na stronie BIP na końcu cennika NAC czytamy:
"Zgodnie z zaleceniami Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych z dnia 16.01.2008 roku Archiwum nie udziela zniżek."
http://bip.ap.gov.pl/dokument.php?iddok ... p=1081&r=o
To jak to jest?
Są zniżki? Nie ma zniżek? Czy wedle uznania? Czyjego?
Z treści cennika wynika, że genealog amator, by okrasić swoje drzewo w internecie fotką z NAC (wyłącznie zadrutowaną), będzie musiał zapłacić 100 zł. Czy dobrze rozumiem? W dodatku, w słabej rozdzielczości, o ile nie zastosuje wymaganych przez NAC zabezpieczeń, ale na tym to się już zupełnie nie znam.
Uff, jak dobrze, że nie umiem robić stron, jeszcze by mnie podkusiło iść na zakupy do luksusowego sklepu NAC...
Tyle, że Nac kojarzy mi się raczej nie ze współczesnym luksusowym sklepem np. na Nowym Świecie w Warszawie, a raczej ze słynnymi sklepami komercyjnymi z lat siedemdziesiątych, gdzie można było kupić bez komplikacji życiowych zwyczajną za potrójną cenę.
pozdrowienia
P.s. Jednak te opisy w zestawieniu z definicjami pól prowadzą zwykłego użytkownika, a w szczególności takiego, który się nie zna na archiwistyce, na jakieś manowce.
Jarek_Orszulak

Sympatyk
Posty: 49
Rejestracja: pt 04 lip 2008, 22:47
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jarek_Orszulak »

Ja nie jestem archiwistą i na temat pracy archiwistów się nie wypowiadałem.

Ano, wypowiadał się Pan, wypowiadał:
Rozpocząłem temat "Czy NAC powinien zarabiać?" aby zapoczątkować dyskusję na temat: Jak rozwijać powinna się w naszym Kraju archiwistyka. (...) Uwagę moją przykuwa działanie Narodowego Archiwum Cyfrowego i jego polityka w zakresie udostępniania fotografii, a to z tej przyczyny, że skany metryk mogą zostać potraktowane podobnie jak skany fotografii i wówczas okazałoby się, że zamiast z realizacją misji archiwów mamy do czynienia ze zwykłym skokiem na kasę.
Pisząc o rozwoju archiwistyki zauważyć należy że ostatnio najszybciej rozwija się właśnie NAC i to on wyznacza nowe kierunki i zasady. Wydaje się, że stanął on na rozdrożu i dla dalszego rozwoju musi ustalić priorytety. Jego dylemat to pełnić misję, czy zbijać kasę. Próba pogodzenia tych różnych kierunków i twierdzenie, że musimy trochę dorobić by lepiej chronić dziedzictwo narodowe jest tylko kamuflażem i mydleniem oczu.
Chciałbym wierzyć, że archiwistyka stanęła na rozdrożu jednak obawiam się, że bossowie NACu wybrali już kierunek i go systematycznie realizują.


Jestem początkującym (wstyd przyznać) genealogiem-amatorem, posiadana wiedza tylko czasem się tu przydaje. W prawie każdym z moich tutaj postów próbuję zwrócić Pana i forumowiczów uwagę na ten podstawowy chyba aspekt pracy archiwisty, jakim jest ewidencjonowanie zasobu - ani razu się Pan do tego nie odniósł, wręcz zdawał się Pan to ignorować, trudno mi to traktować inaczej niż jak niewiedzę w tej materii.
Archiwiści muszą zacząć od zebrania, najlepiej w jednym miejscu (internet jest do tego idealny), pełnej ewidencji archiwów, opracowanej na niegdyś ustalonym poziomie, a dopiero potem "bawić się" w skanowanie papierowych zbiorów, indeksacje, etc.
Archiwa nie są wszechmogące, archiwiści nie są wszechwiedzący. Zaniedbania są ogromne (niech Pan przejrzy SEZAM i zobaczy ile zespołów akt nie ma inwentarzy), na dokładkę przed nami wyzwanie pod postacią dokumentacji od jej narodzin elektroniczną - hierarchia zadań jest niezbędna i nieunikniona. Ważniejszy od upublicznienia samych skanów, potrzebnych wąskiej grupie użytkowników, jest ich opis, bo tylko on umożliwia dotarcie do właściwego dokumentu. To są działania bez których nie ma mowy o udostępnianiu jako realizowaniu ustawowego zadania archiwów.
Awatar użytkownika
Młochowski_Jacek

Członek Honorowy
Nowicjusz
Posty: 1725
Rejestracja: wt 20 cze 2006, 19:41
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: Młochowski_Jacek »

Jarek_Orszulak pisze:
Ja nie jestem archiwistą i na temat pracy archiwistów się nie wypowiadałem.
Ano, wypowiadał się Pan, wypowiadał:
Rozpocząłem temat "Czy NAC powinien zarabiać?" ...
Wypowiedziałem się na temat polityki kierownictwa NACu a nie na temat pracy archiwisty. Czytuję forum ifar i jestem pod wrażeniem zadań i podejścia do nich archiwistów. Nie neguję ich fachowości i zaangażowania oraz podejścia do stojących przed archiwistyką zadań a wręcz przeciwnie.

Jarek_Orszulak pisze:W prawie każdym z moich tutaj postów próbuję zwrócić Pana i forumowiczów uwagę na ten podstawowy chyba aspekt pracy archiwisty, jakim jest ewidencjonowanie zasobu - ani razu się Pan do tego nie odniósł, wręcz zdawał się Pan to ignorować, trudno mi to traktować inaczej niż jak niewiedzę w tej materii.
Archiwiści muszą zacząć od zebrania, najlepiej w jednym miejscu (internet jest do tego idealny), pełnej ewidencji archiwów, opracowanej na niegdyś ustalonym poziomie, a dopiero potem "bawić się" w skanowanie papierowych zbiorów, indeksacje, etc....na dokładkę przed nami wyzwanie pod postacią dokumentacji od jej narodzin elektroniczną - hierarchia zadań jest niezbędna i nieunikniona.
To o czym Pan tu napisał jest prawdą i kwestią bardzo istotną. W tym punkcie nie ma się o co spierać i mogę się z Panem zgodzić bez dyskusji. Tematem tego wątku są kwestie w których nie zgadzamy się z podejściem kierownictwa NACu.
Jarek_Orszulak pisze:Ważniejszy od upublicznienia samych skanów, potrzebnych wąskiej grupie użytkowników, jest ich opis, bo tylko on umożliwia dotarcie do właściwego dokumentu. To są działania bez których nie ma mowy o udostępnianiu jako realizowaniu ustawowego zadania archiwów.
Również uważam, że publikowanie bez opisu jest niecelowe (nieefektywne). Nie chcę jednak aby ta teza została wykorzystana do rezygnacji z programu udostępniania. W ramach zespołu mieszanego PTG-NDAP pracujemy nad tym aby wspomóc tworzenie opisów. Dobrze byłoby aby genealodzy nie byli wąską grupą użytkowników i aby nie byli tak traktowani. Wracając do celów archiwistyki, obawiam się, nie tylko ja zresztą, że wspomniane cele mogą przyświecać archiwom jeszcze przez kolejne 100 lat. Również boleję nad tym, że przez kilkadziesiąt lat cele są znane a wyniki pracy są mizerne, przynajmniej w obszarach o których Pan wspomniał. Nie jest to winą szeregowych archiwistów, a raczej wieloletnich zaniedbań kierownictwa w czasach przeszłych. Czy teraz zmieni się to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to już odrębny temat. Jeśli się zmieni to nie ma do czego wracać, ale jeśli stare przyzwyczajenia wezmą górę to nie można tego akceptować.
Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
Awatar użytkownika
Gryf

Sympatyk
Posty: 94
Rejestracja: czw 22 maja 2008, 19:44
Kontakt:

Post autor: Gryf »

Natknąłem się internecie na pokrewną dyskusje:
Tytuł znamienny "Otworzono nowy sklep: Narodowe Archiwum Cyfrowe"
http://prawo.vagla.pl/node/7753
EwaChojnowska

Sympatyk
Posty: 16
Rejestracja: pn 22 paź 2007, 11:32
Lokalizacja: Brzeg

Post autor: EwaChojnowska »

Widzę tutaj problem w porozumieniu się wynikający ze zbyt dużych emocji obydwu stron. Uważnie przeczytałam teksty pana Jacka Młochowskiego. Nie znalazłam w nich ani jednego ataku na archiwistykę i archiwistów, które mogłyby tłumaczyć wzburzenie pana Jarka Orszulaka. Rozumiem, że bardzo identyfikuje się Pan ze swoim zawodem i przez to jest Pan na pewno bliski genealogom, którzy również identyfikują się ze swoją pasją. Nie sądzę, by ktoś z tej grupy lekceważył zawód archiwisty. Jak by nie patrzeć, to Wam zawdzięczają genealodzy wiele swoich sukcesów. Z tego co zrozumiałam wypowiedź pana Jacka dotyczy instytucji i jej działania. Tak się stało, że czasy się zmieniły i coraz częściej obywatele dochodzą do wniosku, że instytucje, zwłaszcza opłacane z budżetu państwa, pełnią rolę służebną wobec obywatela. Jest to drastyczna zmiana dla wielu instytucji, które do tej pory przypominały urzędy rosyjskie, gdzie petent mnąc czapkę w dłoniach cierpliwie czekał, aż urzędnik łaskawie zezwolił na dostęp do jakiejś informacji. My mamy prawo poznawać historię naszego kraju poprzez historię naszej rodziny. I nie widzę żadnego racjonalnego powodu w ograniczaniu tego dostępu i dodatkowym opodatkowywaniu nas za dostęp do dokumentów. Do tej pory używano argumentu, że dostęp do archiwów dla przeciętnego zjadacza chleba jest utrudniony, ze względu na groźbę uszkodzenia dokumentów. Wobec ich digitalizacji zagrożenia znika. To w cywilizowanym kraju powinno natychmiast oznaczać znaczne ułatwienia w dostępie do informacji. Co więcej, środowisko genealogów amatorów wykonało już ogromną pracę, by ta cząstka wiedzy o historii własnych rodzin mogła być upowszechniona. Próby ograniczenia dostępu do informacji, poprzez ustalanie zaporowych cen są niezrozumiałe i mam nadzieję skazane na klęskę. To już najwyższy czas, aby instytucje, zwłaszcza służące upowszechnianiu dziedzictwa narodowego, przestały działać jak urzędy z czasów zaboru rosyjskiego. No chyba, że się mylę i nadal społeczeństwo ma służyć państwu...
Jarek_Orszulak

Sympatyk
Posty: 49
Rejestracja: pt 04 lip 2008, 22:47
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jarek_Orszulak »

Genealodzy są może i wąską grupą użytkowników archiwów - to znaczy że nie są najważniejsi, ale to też nie znaczy to że są nieistotni.
Może ja niestarannie się wyraziłem - chodzi zarówno o pracę archiwistów, jak i działania archiwów - nie ma tak, że archiwiści są dobrzy, a archiwa złe, NDAP jest obra a NAC jest złe. Archiwistę określa nie tylko jego zaangażowanie ale i miejsce pracy. Do jednych wyciąga Pan rękę, do drugich rzuca kamieniami, czemu ma to służyć? Źle Pan na dokładkę celuje. Wychodzi na to że nie wie Pan ani kto pomaga Wam w Waszych poczynaniach, ani kto, czy też co (tj. jaki przepis) im rzekomo szkodzi, czy nawet kto i co określa działanie archiwów, ich priorytety i sens obecnych działań.
Rąbnął Pan, zaczynając inny wątek, taki manifest, że chyba żaden archiwista nie będzie chciał już z Panem rozmawiać, tak jak rozmawiają ze sobą ludzie którzy mają wspólne czy podobne cele - bo tylko niechęć do rozmowy można osiągnąć próbując straszyć kogoś dziennikarzami, skargami do UOKiK, NIK, sądami etc. Zakładanie że ktoś się tego przestraszy jest zwyczajnie niemądre, a dla mnie czasem wręcz zabawne. Po co to rzucanie kamieniami? Nie ja jestem celem, ale też już mam dość tej "zabawy", jej reszta już beze mnie.
Awatar użytkownika
Młochowski_Jacek

Członek Honorowy
Nowicjusz
Posty: 1725
Rejestracja: wt 20 cze 2006, 19:41
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: Młochowski_Jacek »

Jarek_Orszulak pisze:... nie ma tak, że archiwiści są dobrzy, a archiwa złe, NDAP jest dobra a NAC jest złe. Archiwistę określa nie tylko jego zaangażowanie ale i miejsce pracy. Do jednych wyciąga Pan rękę, do drugich rzuca kamieniami, czemu ma to służyć? Źle Pan na dokładkę celuje.
Nie krytykuję archiwistów tylko niewłaściwą politykę NACu. Domniemuję, że za jego politykę odpowiada dyrekcja a nie pracownicy. Ze strony Naczelnego Dyrektora, który wydaje się być otwarty na potrzeby społeczeństwa spotkało nas genealogów dużo dobrego. Mam nadzieję, że w duchu współpracy jeszcze wiele da się osiągnąć dla dobra archiwistyki i genealogii. Byłbym nieuczciwy gdybym tego nie zauważył. Wiem też, że wielu archiwistów popiera nasze dążenia i mam nadzieję, że to się nie zmieni.
Jarek_Orszulak pisze:Wychodzi na to że nie wie Pan ani kto pomaga Wam w Waszych poczynaniach, ani kto, czy też co (tj. jaki przepis) im rzekomo szkodzi, czy nawet kto i co określa działanie archiwów, ich priorytety i sens obecnych działań.
Być może nie wiem, a być może tylko o tym nie piszę. Nie znam przepisu, który każe archiwom zarabiać. Są takie przepisy, które to umożliwiają. Uważam, że NAC ich nadużywa.
Jarek_Orszulak pisze:Rąbnął Pan, zaczynając inny wątek, taki manifest, że chyba żaden archiwista nie będzie chciał już z Panem rozmawiać, tak jak rozmawiają ze sobą ludzie którzy mają wspólne czy podobne cele
Czy to znaczy, że powinienem siedzieć cicho i przytakiwać. Wielu archiwistów dostrzeże rzeczowe argumenty i zgodzi się z moim stanowiskiem. Obawiam się, że w poruszonych kwestach oczekiwania przyszłych użytkowników i dyrekcji NAC nie są wspólne. Pragnę zauważyć, że sprawa nie dotyczy tylko genealogów lecz znacznie szerszej grupy. My chcemy aby archiwa były dla społeczeństwa natomiast dyrekcja NAC odwrotnie, aby społeczeństwo było dla NACu. Próbowałem na ten temat dyskutować osobiście i na forum ale bez odpowiedzi. W tej kwestii nie liczę na porozumienie, obym się mylił, więc pozostaje mi zwrócić się do osób i instytucji których NAC ignorować nie będzie.
Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
Jarek_Orszulak

Sympatyk
Posty: 49
Rejestracja: pt 04 lip 2008, 22:47
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jarek_Orszulak »

Pani Ewo, czuję się jeszcze tylko w obowiązku odnieść do Pani wypowiedzi.
To naprawdę nie jest kwestia emocji, zaangażowania we własną pracę etc.

Kilka cytatów z wypowiedzi Pana Jacka:
gdzieś po drodze jakiś pomysłowy Dobromir zechce przeznaczyć te pieniądze na rozwój własnego interesu, społeczeństwu pokazując figę?
Hipokryzja, żeby nie określić tego dosadniej!
że pochłonęła ich ciemna strona mocy i chciwość przesłoniła cele jakim powinni służyć
Było też coś o gołej d..., złośliwej narośli etc.
Używanie plastycznego języka i przerysowań mnie samemu nie jest obce. Ale jeszcze jeden cytat:
zamierzam prowadzić tę kampanię dalej
To deklaracja wojny, wojsko w polu, działa wytoczone, trzeba tylko wroga - może nim być złośliwa narośl pod postacią pełnego hipokryzji pomysłowego Dobromira z ciemnej strony mocy i batem na gołą d... . To zatem język konfrontacji a nie dyskusji, wymiana poglądów była tu chyba tylko pretekstem.
Istotę tego problemu i pomysły na jego rozwiązanie można określić w dwu, trzech zdaniach, i one zostały w tym wątku już napisane - no, ale to przecież oznaczałoby koniec ledwo zaczętej wojaczki, a gdzie łupy, gdzie ordery .... W dyskusji mogę uczestniczyć - w wojnie już nie.

pozdrawiam
Jarek Orszulak
mimo wszystko sympatyk genealogii :)
Awatar użytkownika
Młochowski_Jacek

Członek Honorowy
Nowicjusz
Posty: 1725
Rejestracja: wt 20 cze 2006, 19:41
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: Młochowski_Jacek »

Zależy mi na porozumieniu, jednak nie kosztem rezygnacji z wszelkich oczekiwań. Proszę więc nie ogłaszać wojny. Obawiam się jednak, że druga strona nie chce porozumienia ignorując wyartykułowane wielokrotnie oczekiwania społeczne lub boi się dyskusji na ten temat. Nie usłyszeliśmy żadnych argumentów drugiej strony, żadnej odpowiedzi, żadnej dyskusji. Być może nie mają mocnych argumentów i wolą zignorować żądania, czekając aż zamieszanie przycichnie by i tak zrobić po swojemu. Interes społeczny jest zagrożony. Czy to źle, że nie zamierzam się poddawać w dążeniu do lepszego jutra genealogii w Polsce? I jeszcze jedno. Proszę nie tworzyć podziałów na linii archiwiści - genealodzy bo sprawa dotyczy jedynie polityki kierownictwa NAC nie zaś pracy archiwistów. Skrytykowałem błędne decyzje kilku osób a Pan twierdzi, że zaatakowani zostali archiwiści i że to wojna. Nic z tych rzeczy.
Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
Jarek_Orszulak

Sympatyk
Posty: 49
Rejestracja: pt 04 lip 2008, 22:47
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jarek_Orszulak »

Przepraszam Panią, Pani Grażyno, że w całej tej wymianie zdań umknęła mi konieczność odniesienia się do Pani wypowiedzi.
Co do definicji pól i innych cech tej bazy - nie jestem fachowcem od ewidencjonowania fotografii, ale wg mojego wyobrażenia jest ona tym czym być w pierwszej kolejności powinna, czyli kopią dotychczasowej ewidencji. Część błędów powstała zapewne jeszcze na etapie opisywania zdjęć przez samych ich autorów, a część z tego że archiwiści zwyczajnie nie są wszechwiedzący. Z tego co wiem to wiele osób już zgłasza poprawki do tych opisów i są one uwzględniane. I taka ewentualność powinna dotyczyć wszystkich archiwów bez względu na rodzaj ich zasobu.
Co do uznaniowości - jestem jej przeciwnikiem we wszelkich przejawach działań instytucji publicznych. Tymczasem jednak przepisy określają ją w wielu przypadkach - i przykład z mojego podwórka - udostępnianie akt w archiwach zakładowych odbywa się wyłącznie na zasadzie uznaniowości, zapisanej w ustawie.
Samą bazę nac-online "przetestowałem" (jako użytkownik) stosując prostą i uniwersalną zasadę archiwalnych poszukiwań - im szerzej sieć zarzucasz, tym więcej ryb złowisz. Ja czasem trochę prowokacyjnie twierdzę, że nieważne jakich zasad przestrzegamy, ważne byśmy to robili konsekwentnie, i chyba ta baza spełnia ten wymóg. Ma może mankamenty, ale jest prosta i przewidywalna. Zmiana definicji pól wymagałaby zmiany zasad ewidencjonowania fotografii, ale to już temat na osobną dyskusję.
pozdrawiam


PS.
Panie Jacku, całe swoje zdanie w tej materii już wyraziłem. Moglibyśmy długo tak jeszcze "odbijać piłeczkę" ale wydaje mi się że zwyczajnie to już niczemu nie służy. Pozostaję z wyrazami szacunku.

Jarek Orszulak
Jarek_Orszulak

Sympatyk
Posty: 49
Rejestracja: pt 04 lip 2008, 22:47
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jarek_Orszulak »

Z przyjemnością donoszę, że w sposobie publikowania przez NAC zbiorów on-line zaszła istotna zmiana:
http://www.audiovis.nac.gov.pl/

Przy okazji zwracam Wam również uwagę drodzy genealodzy, że szykuje się zmiana w przepisach dotyczących archiwów.
http://www.mkidn.gov.pl/docs/postep_dok ... rchiwa.pdf
pozdrawiam
Jarek Orszulak
Awatar użytkownika
Młochowski_Jacek

Członek Honorowy
Nowicjusz
Posty: 1725
Rejestracja: wt 20 cze 2006, 19:41
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: Młochowski_Jacek »

Jarek_Orszulak pisze:Z przyjemnością donoszę, że w sposobie publikowania przez NAC zbiorów on-line zaszła istotna zmiana:
http://www.audiovis.nac.gov.pl/
Z przyjemnością zauważam, że jest to zmiana na lepsze. :D
Jarek_Orszulak pisze:... szykuje się zmiana w przepisach dotyczących archiwów.
http://www.mkidn.gov.pl/docs/postep_dok ... rchiwa.pdf
Zanim przejrzę całość musiałem sprawdzić ile będzie kosztować korzystanie z zasobów NAC, a więc Art. 39.
Art.39. Materiały archiwalne stanowiące publiczny zasób archiwalny udostępnia się nieodpłatnie ...

Zakładając, że zasady udostępniania zdjęć i skanów metryk będą podobne musiałem wyrażać swoją dezaprobatę dla zaporowych cen NACu. I to jest właśnie ten zapis o który zabiegałem. :D Rozumiem, że cennik NACu zmieni się gdy ustawa wejdzie w życie.
Pozdrawiam serdecznie
Jacek Młochowski
ODPOWIEDZ

Wróć do „Komentarze artykułów”