Marku,
nie wiem jakiemu standardowi bezpieczeństwa odpowiada rozwiązanie zaprezentowane przez Włodka. Na pewno nie ma ono wiele wspólnego z obecnie obowiązującą normą w tym zakresie PN-ISO/IEC 27002:2014-12.
Tak się składa, że (jeszcze) mam dostęp do tej tabelki sprzętu, w której widzę na czyim stanie jest ta macierz. Myślę, że nie złamię tych wysokich, ponad NATO-wskich standardów bezpieczeństwa, jeśli ujawnię, że jest to osoba spoza Zarządu, na co dzień świadcząca komercyjnie usługi genealogiczne, skądinąd sympatyczna i zasłużona dla naszego środowiska.
Z wypowiedzi Włodka nie można wysnuć wniosku, że ta macierz u niego stoi. Równie dobrze może stać u kogoś innego. Jemu tylko jest przypisana i można domniemywać, że ma do niej dostęp. A gdzie naprawdę stoi i kto jeszcze ma do niej dostęp, nadal nie wiadomo (i ma być nie wiadomo

). Nie wiadomo również w jaki sposób Zarząd zadecydował gdzie ma stać, kto może mieć do niej dostęp i jakie muszą być zachowane przy tym standardy bezpieczeństwa. Zarząd nadal wymownie o tym milczy.
Pytając o to już po raz kolejny Zarząd okropnie się naraziłem. Wybuchła cała awantura z tym związana widoczna na forum wewnętrznym. Przekonałem się na własnej skórze, że wszedłem na minę. Mam przeczucie... dlatego pomimo wszystko o to pytam.
Dane gromadzone obecnie na tej macierzy to tysiące godzin potu fotografów, indeksujących, numerujących i przygotowujących do publikacji wolontariuszy amatorów, naiwnie wierzących tak, jak dotychczas i ja, że swoją pracą pomagamy przede wszystkim sobie nawzajem. A tu się okazuje, że nie koniecznie.
Podobno w gronie aktywnych członkow PTG jest więcej osób komercyjnie świadczących usługi genealogiczne. Jedni do tego przyznają się otwarcie i chwała im za to, inni wstydliwie to ukrywają. Nie pora teraz dyskutować o tej drażliwej kwestii, natomiast można w imieniu któregoś z nich spytać Zarząd: a dlaczego nie ja otrzymałem tak uprzywilejowany dostęp do zasobów PTG, tylko ktoś inny?
Na szczęście (mam nadzieję) wypowiedź Włodka okaże się kolejnym jego nie do końca przemyślanym wystąpieniem w imieniu własnym, a nie Zarządu, a rzeczywistość okaże się mniej czarna. Czekajmy więc dalej na miarodajną odpowiedź ze strony Zarządu, która rozwieje nasze wątpliwości.
To tyle takich sobie dywagacji na ten temat w sobotnie południe.
Pozdrawiam
Bronisław