Ślub rodziców i narodziny dziecka w tym samym dniu?!
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
Ślub rodziców i narodziny dziecka w tym samym dniu?!
Witam, natrafiłem na taką zagadkę: mam akt ślubu państwa X, mam też akt urodzenia dziecka tychże państwa X, data ślubu i data urodzenia dziecka jest taka sama. Oczywiście mogło być tak że w dniu ślubu panna ( lub już nie panna
) urodziła dziecko, ale czy też nie było kiedyś tak, że gdy dziecko urodziło się przed ślubem, to wpisywano datę ślubu rodziców jako datę urodzin?. Sprawa dotyczy lat 70-tych.
pozdrawiam Maciej
Retuszuję zdjęcia powyżej 300dpi !!!
Retuszuję zdjęcia powyżej 300dpi !!!
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Ślub rodziców i narodziny dziecka w tym samym dniu?!
nie było tak,że datę ślubu rodziców wpisywano jako datę urodzenia
ale wczytaj się w akt urodzenia - być może jest to faktyznie akt uznania dziecka przez młodego, sporządzony wraz z aktem małżeństwa
przy okazji: zajmujemy się w miarę głęboko historią "lata 70" to mało na określenie czasu..no i przydałoby się więcej o miejscy (choćby jurysdykcja..jeśli to przedostatnie lata 70;)
ale wczytaj się w akt urodzenia - być może jest to faktyznie akt uznania dziecka przez młodego, sporządzony wraz z aktem małżeństwa
przy okazji: zajmujemy się w miarę głęboko historią "lata 70" to mało na określenie czasu..no i przydałoby się więcej o miejscy (choćby jurysdykcja..jeśli to przedostatnie lata 70;)
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
to byłoby raczej odwrotnie niż najczęsciej spotykana wersja po 1945/6, czyli ślub religijny po cywilnym
"w zasadzie" to ksiadz nie powinien był uzestnizyć i zapisywać w księgach zawarcia związku sakrametalnego jesli nie było cywilnego
oczywiście poprawka na "w zasadzie"
"w zasadzie" to ksiadz nie powinien był uzestnizyć i zapisywać w księgach zawarcia związku sakrametalnego jesli nie było cywilnego
oczywiście poprawka na "w zasadzie"
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
Gos_Paweł_P

- Posty: 135
- Rejestracja: sob 09 lip 2011, 10:16
Tak. Zdarzały się takie śluby. Moim śp. Dziadkom został udzielony taki "potajemny" ślub przez księdza. W filialnym kościele, z dala od "świadków". Po wypędzeniu Ich z ojczystej ziemii.
morloth pisze:Jeśli to jest akt ślubu wyciągnięty z USC, to może ślub kościelny był dużo wcześniej? Ja miałem podobną sytuację w latach 50-tych XX wieku.
Marcin
Dzien dobry,
Wsrod moich bliskich slub ma miejsce w grudniu 1943 rok o godz. 10°°.
Jest to wiec slub koscielny, gdyz wtedy nie bylo jeszcze USC..
Dziecko urodzone miesiac wczesniej, ochrzczone o godz. 11°°, czyli w godzine po slubie.
Ksiadz wpisal w akt chrztu " urodzone z prawnych malzonkow".
Ludzkie podejscie ksiedza.
Pozdrawiam,
Bozenna
P.S. Wytlumaczenie: ojciec tego malucha spedzil 10 miesiecy w obozie jenieckim w Niemczech, z ktorego uciekl i wrocil do Warszawy. Nie wiedzial ani o ciazy swej przyjaciolki, ani o urodzeniu dziecka. Mozliwe, ze ten fakt sklonil ksiedza do tego milego gestu.
Wsrod moich bliskich slub ma miejsce w grudniu 1943 rok o godz. 10°°.
Jest to wiec slub koscielny, gdyz wtedy nie bylo jeszcze USC..
Dziecko urodzone miesiac wczesniej, ochrzczone o godz. 11°°, czyli w godzine po slubie.
Ksiadz wpisal w akt chrztu " urodzone z prawnych malzonkow".
Ludzkie podejscie ksiedza.
Pozdrawiam,
Bozenna
P.S. Wytlumaczenie: ojciec tego malucha spedzil 10 miesiecy w obozie jenieckim w Niemczech, z ktorego uciekl i wrocil do Warszawy. Nie wiedzial ani o ciazy swej przyjaciolki, ani o urodzeniu dziecka. Mozliwe, ze ten fakt sklonil ksiedza do tego milego gestu.
-
StraszMarek

- Posty: 304
- Rejestracja: ndz 20 mar 2011, 15:55
Bożennko,
Dokładnie to samo spotkało moich pra…dziadków w październiku 1831. Tego samego dnia najpierw ślub, a zaraz potem chrzest córki urodzonej dwa tygodnie wcześniej i, jak napisał ksiądz, „spłodzonej z niego i jego małżonki”. Też ludzkie podejście księdza… Może nieprzypadkowe, bo działo się to tuż po upadku powstania listopadowego… Dotychczas uważałem ten jednoczesny ślub i chrzest za sprawę dość banalną. Guwerner dzieci i dworskich owiódł dziewczynę z dworu i w końcu sie z nią ożenił. Ale może cos jeszcze się za tym kryć. Dzięki za ciekawą inspirację do dalszych poszukiwań.
Pozdrowienia, Marek
Dokładnie to samo spotkało moich pra…dziadków w październiku 1831. Tego samego dnia najpierw ślub, a zaraz potem chrzest córki urodzonej dwa tygodnie wcześniej i, jak napisał ksiądz, „spłodzonej z niego i jego małżonki”. Też ludzkie podejście księdza… Może nieprzypadkowe, bo działo się to tuż po upadku powstania listopadowego… Dotychczas uważałem ten jednoczesny ślub i chrzest za sprawę dość banalną. Guwerner dzieci i dworskich owiódł dziewczynę z dworu i w końcu sie z nią ożenił. Ale może cos jeszcze się za tym kryć. Dzięki za ciekawą inspirację do dalszych poszukiwań.
Pozdrowienia, Marek