A kto to jest "poboczni przodkowie"?jamiolkowski_jerzy pisze:Kopiowanie danych ma sens tylko wtedy kiedy robione jest uczciwie i ze zrozumieniem. Genealogia to nie jest mechaniczne gromadzenie informacji ale ich analiza i – właśnie - rozumienie!!, stąd znaczenie wiedzy historycznej, obyczajów itp . Czym innym jest gromadzenie informacji (chwała wszelkim digitalizacjom i indeksacjom) a czym innym bezrefleksyjne zrzynanie cudzych drzewek.Dlatego we własnym interesie warto kontaktować się z ich twórcami. Ze stwierdzonych przez siebie licznych przypadków wiem że ilość nierzetelnych, bzdurnych wywodów jaka jest zamieszczono w sieci jest spora; Lepiej zatem sprawdzić czy „twórca” ma pojęcie, zrobił to rzetelnie czy też (jak i my mamy zamiar) mechanicznie od kogoś dopisał do swoich.
A już dzwonek ostrzegawczy powinien dzwonić wtedy kiedy „drzewa rodzinne ” maja tysiące przodków. Przed wielu laty w swoim wywodzie w programie genealogicznym miałem ponad 1500 przodków , mogłem tworzyc dalej i bez problemu dojść do kilku tysięcy. Tylko zrozumiałem że ja sam tego nie ogarniam. Stąd bez żalu wyrzuciłem z programu około tysiąca wszelkich pobocznych przodków Mam ich tylko około 700 a drzewo sięga XV wieku. „Na ilość” to się powinno budowac bazy informacyjne, drzewa rodzinne z sensem. Kopiowanie drzewek z sieci bez konsultacji z ich twórcami i weryfikacji to zagrożenie dla genealogii, równe spustoszeniom jaki poczyniła Heroldia nadajac herby szlacheckie z sufitu. Niestety tych – z czasem powielanych- bzdur nie da się zwalczyć.
Pozdrawiam
Kopiowanie danych z MyHeritage
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
-
jamiolkowski_jerzy

- Posty: 3178
- Rejestracja: śr 28 kwie 2010, 19:24
Pobocznymi przodkami nazywam wywody przodków kolejnych prababek, w drzewie pozostawiam jedynie ich rodziców i rodzeństwo. To nie przeszkadza mi stworzyć -jeśli ktoś tego sobie zażyczy - szybko (z posiadanych w komputerze zindeksowanych informacji) wielopokoleniowe wywody kilkunastu w prostej linii prababek. Moim zdaniem przesłaniem drzewa - jak sama nazwa mówi rodzinnego - powinna być przyswajalność tej wiedzy dla rodziny. A i tak dla większości mojej rodziny owych 700 przodków to jakaś bezsensowna ciemna magia.
-
Sawicki_Julian

- Posty: 3423
- Rejestracja: czw 05 lis 2009, 19:32
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
No to dodam jeszcze ze ja upartty jak osioł miałem na uwdze pewne drzewko na MH, w którym miało być dla mnie coś nowego. Tak przez cały rok nikt mi się nie odzywał na moje prośby i nie było tam dostępu. Ale firma mi raz dała sposób bym tam mógł zajrzeć, okazało się ze jest tam 12 osób i z tego połowa to prywatne i ukryte dane. Myślę że takich niby drzewek kończących się na roku przed 1900 jest dużo w necie, dla mnie te lata są ze znajomością w rodzinie w jednym palcu, nawet lata po 1800 tez nie szukam, bo to jest w Archiwach prawie wszystko co potrzeba, teraz jest i w domu np. Genbaza ; pozdrawiam - Julian
Witam!
Pozwolę sobie zwrócić dyskusję w stronę nieco bardziej merytoryczną. Ja też uważam, że określenia "kradzież", a nawet "zawłaszczanie" są na wyrost (choć na gruncie emocjonalnym bym ich nie odrzucał). Regulamin MH jest jaki jest, trzeba uznać "układ odniesienia". Z drugiej strony posiłkowanie się "honorem genealoga" ("ja bym nigdy nie skopiował/a cudzego drzewa) też niewiele wnosi.
Ja mam na moim komputerze jedno duże drzewo samych tylko przodków mojego syna (w tym się specjalizuję), w programie MH Family Tree Builder, ale go nie upubliczniam (nie tylko powodu rozmiarów). Jednak w czasie poszukiwań zdobyłem sporo materiału dotyczącego krewnych przodków. Uznałem, że szkoda by było, żeby się to zmarnowało w mojej "szufladzie". Poza tym mogłem liczyć na znalezienie nieznanych mi krewnych i pozyskanie od nich informacji, których ja nie miałem. Stworzyłem trzy mini drzewka (poniżej 250 osób) i udostępniłem bez żadnych ograniczeń na MH. Przez te kilka lat odnalazłem pięcioro krewnych (od przodków ok. 200 lat temu). Niestety, szybko okazało się, że to ja jestem dostarczycielem danych dla nich, oni niemieli żadnych ważnych dal mnie informacji. Mogłem jednak uznać, że po prostu wyprzedziłem ich w poszukiwaniach, a do tego skoro ja czegoś nie znalazłem, to i oni nie zdołali. Nie miałem przy tym zastrzeżeń, że kopiowali z moich drzew potrzebne im osoby (ja tego nie robiłem).
Sytuacja mocno się zmieniła w zeszłym roku. Zacząłem dostawać SmartMatches do zupełnie obcych mi drzew. Problem w tym, że w istocie były to InteligentnePodobieństwa do... moich własnych danych skopiowanych do tamtych drzew! Szczególnie uwidoczniło się to w przypadku rodziny, na której poznaniu (nowych informacji) szczególnie mi zależało. Niestety, witryna była "oczywiście" rodzinna, a wielokrotne próby kontaktu przez pół roku pozostawały bez odpowiedzi (mimo aktualizowania drzewa po tamtej stronie). Dużo czasu straciłem zanim sam ustaliłem punkt wspólny obu drzew - siostra mojej praprababki była jedną z czterech żon przodka tamtej pani (właściwie młodej dziewczyny).
Od tej pory ilość takich "dopasowań" zaczęła narastać lawinowo. Co ciekawe tamte drzewa są w większości Premium, więc oni potwierdzają podobieństwa, ja nie mogę. Ale też oni nie mają najmniejszych ograniczeń w kontakcie ze mną, czego jednak nikt (!!) nie zrobił! Kopiowanie moich danych to jedno, jednak dla mnie istotą rzeczy jest kontakt w sprawie wymiany informacji! Okazuje się jednak, że dla tych ludzi nie.
Pół biedy, gdyby tego typu "kolekcjonerska" działalność genealogiczna rozgrywała się na gruncie prywatnym, na osobistym komputerze. Niech tam sobie kopiują, niech się "szczycą" setkami/tysiącami przodków i krewnych. Jednak te "kolekcjonerskie" drzewa są w sieci, i to na równych prawach, co oryginalne (te, z których kopiuje się dane). Chodzi mi np. o wyszukiwarkę MH, która coraz częściej zaczyna mi wynajdować same "klony" moich własnych danych genealogicznych. Czasem to istny śmietnik. Gorzej, bo to tylko klony danych, za którymi nie stoją żadne źródła. Gdyby ktoś, z powodów poważnej genealogii, szukał osoby, którą mam w drzewie, zainteresowany materiałami źródłowymi, to raczej na MH mnie nie znajdzie - zaśmiecą go wskazania na "drzewa kolekcjonerskie", z których przecież niczego się nie dowie. Mało tego, moje drzewa są "żywe" - wciąż je uzupełniam, poprawiam, dodaję nowe informacje. Drzewa "kolekcjonerskie" zawierają tylko klony danych z momentu ich pobrania - ich właścicieli nie interesują potem te osoby, nie uzupełniają, nie poprawiają informacji o nich. A ponieważ ilościowa takie drzewa przeważają w MH (nad moimi), to może się okazać, ze większość informacji o danej osobie, dostępnych na MH, jest niekompletna, błędna, nieaktualna!
Piotr Juszczyk posłużył się (moim zdaniem wielce niecelnie) przykładem p. Normana Daviesa. Ja odpowiem na tym samym gruncie. Norman Davies jest historykiem. Jego książki (dzieła!) są pracami historycznymi. Czy jeśli ktoś skopiuje (pomijając kwestię praw autorskich itp.) coś z jego książek, to automatycznie też stanie się historykiem? Oczywiście nie! Tak samo z autorami drzew "kolekcjonerskich". Mam wrażenie, że to osoby, które w ogóle nie uprawiają genealogii, a jedynie sklejają kolaże genealogiczne wykorzystując do tego cudze drzewa. Nie badają, nie szukają dokumentów, nie odwiedzają archiwów, nie analizują. Nic tylko sklejają...
Powtórzę - nie byłoby problemu, gdyby efekty ich kolekcjonerstwa nie zaśmiecały genealogii. Nie ma bowiem możliwości odróżnienia (na MH) drzewa "kolekcjonerskiego" od prawdziwego, czyli opartego na źródłach i ciężkiej, wieloletniej pracy genealogicznej! Wyglądają tak samo, i co gorsze tak samo autentycznie! A różnice... Powiedziałbym, że poważne drzewa genealogiczne przypominają prawdziwe drzewa - są żywe, rozwijają się.... Żywotność drzew "kolekcjonerskich" przypomina mi raczej żywotność sterty desek w tartaku!
Piszę to z wielkim żalem, nie dlatego, że krew mnie zalewa, gdy dostaję kolejne SmartMatches do moich własnych danych (sklonowanych). Po prostu sytuacja ta zaczyna mnie zniechęcać do poszukiwań genealogicznych, przynajmniej za pomocą MH. Domyślam się, że MH zbyt wiele zarabia na takich drzewach "kolekcjonerskich" (jak wspomniałem wiele z nich, większość?, to płatne Premium), żeby wprowadzać jakiekolwiek ograniczenia, typu "oglądać mogą wszyscy, ale kopiować można tylko za zgodą właściciela drzewa". Moje drzewka umieściłem na MH kilka lat temu (gdy jeszcze nie było obecnych, moim zdaniem nieuczciwych ze strony MH ograniczeń) po to, by odnajdywać innych genealogów szukających tych samych osób co ja, i wymieniać z nimi informacje. Sadziłem, że SmartMatches są po to, by kojarzyć osoby z różnych drzew, które z racji podobieństwa danych mogą być jedną i ta samą osobą. W przypadku klonów danych nie ma mowy o podobieństwie - jest oczywista identyczność. To żadne (pomijając, że nie "inteligentne") podobieństwo, a zatem nie żadne dopasowanie!! Czasem mam wrażenie, że wchodząc na wyszukiwarkę MH znajduję się w gabinecie luster - gdzie się nie obrócę i nie spojrzę widzę moje własne odbicie. Chyba nie o to mi chodziło, gdy wysyłałem do MH moje drzewka...
Marek.
Pozwolę sobie zwrócić dyskusję w stronę nieco bardziej merytoryczną. Ja też uważam, że określenia "kradzież", a nawet "zawłaszczanie" są na wyrost (choć na gruncie emocjonalnym bym ich nie odrzucał). Regulamin MH jest jaki jest, trzeba uznać "układ odniesienia". Z drugiej strony posiłkowanie się "honorem genealoga" ("ja bym nigdy nie skopiował/a cudzego drzewa) też niewiele wnosi.
Ja mam na moim komputerze jedno duże drzewo samych tylko przodków mojego syna (w tym się specjalizuję), w programie MH Family Tree Builder, ale go nie upubliczniam (nie tylko powodu rozmiarów). Jednak w czasie poszukiwań zdobyłem sporo materiału dotyczącego krewnych przodków. Uznałem, że szkoda by było, żeby się to zmarnowało w mojej "szufladzie". Poza tym mogłem liczyć na znalezienie nieznanych mi krewnych i pozyskanie od nich informacji, których ja nie miałem. Stworzyłem trzy mini drzewka (poniżej 250 osób) i udostępniłem bez żadnych ograniczeń na MH. Przez te kilka lat odnalazłem pięcioro krewnych (od przodków ok. 200 lat temu). Niestety, szybko okazało się, że to ja jestem dostarczycielem danych dla nich, oni niemieli żadnych ważnych dal mnie informacji. Mogłem jednak uznać, że po prostu wyprzedziłem ich w poszukiwaniach, a do tego skoro ja czegoś nie znalazłem, to i oni nie zdołali. Nie miałem przy tym zastrzeżeń, że kopiowali z moich drzew potrzebne im osoby (ja tego nie robiłem).
Sytuacja mocno się zmieniła w zeszłym roku. Zacząłem dostawać SmartMatches do zupełnie obcych mi drzew. Problem w tym, że w istocie były to InteligentnePodobieństwa do... moich własnych danych skopiowanych do tamtych drzew! Szczególnie uwidoczniło się to w przypadku rodziny, na której poznaniu (nowych informacji) szczególnie mi zależało. Niestety, witryna była "oczywiście" rodzinna, a wielokrotne próby kontaktu przez pół roku pozostawały bez odpowiedzi (mimo aktualizowania drzewa po tamtej stronie). Dużo czasu straciłem zanim sam ustaliłem punkt wspólny obu drzew - siostra mojej praprababki była jedną z czterech żon przodka tamtej pani (właściwie młodej dziewczyny).
Od tej pory ilość takich "dopasowań" zaczęła narastać lawinowo. Co ciekawe tamte drzewa są w większości Premium, więc oni potwierdzają podobieństwa, ja nie mogę. Ale też oni nie mają najmniejszych ograniczeń w kontakcie ze mną, czego jednak nikt (!!) nie zrobił! Kopiowanie moich danych to jedno, jednak dla mnie istotą rzeczy jest kontakt w sprawie wymiany informacji! Okazuje się jednak, że dla tych ludzi nie.
Pół biedy, gdyby tego typu "kolekcjonerska" działalność genealogiczna rozgrywała się na gruncie prywatnym, na osobistym komputerze. Niech tam sobie kopiują, niech się "szczycą" setkami/tysiącami przodków i krewnych. Jednak te "kolekcjonerskie" drzewa są w sieci, i to na równych prawach, co oryginalne (te, z których kopiuje się dane). Chodzi mi np. o wyszukiwarkę MH, która coraz częściej zaczyna mi wynajdować same "klony" moich własnych danych genealogicznych. Czasem to istny śmietnik. Gorzej, bo to tylko klony danych, za którymi nie stoją żadne źródła. Gdyby ktoś, z powodów poważnej genealogii, szukał osoby, którą mam w drzewie, zainteresowany materiałami źródłowymi, to raczej na MH mnie nie znajdzie - zaśmiecą go wskazania na "drzewa kolekcjonerskie", z których przecież niczego się nie dowie. Mało tego, moje drzewa są "żywe" - wciąż je uzupełniam, poprawiam, dodaję nowe informacje. Drzewa "kolekcjonerskie" zawierają tylko klony danych z momentu ich pobrania - ich właścicieli nie interesują potem te osoby, nie uzupełniają, nie poprawiają informacji o nich. A ponieważ ilościowa takie drzewa przeważają w MH (nad moimi), to może się okazać, ze większość informacji o danej osobie, dostępnych na MH, jest niekompletna, błędna, nieaktualna!
Piotr Juszczyk posłużył się (moim zdaniem wielce niecelnie) przykładem p. Normana Daviesa. Ja odpowiem na tym samym gruncie. Norman Davies jest historykiem. Jego książki (dzieła!) są pracami historycznymi. Czy jeśli ktoś skopiuje (pomijając kwestię praw autorskich itp.) coś z jego książek, to automatycznie też stanie się historykiem? Oczywiście nie! Tak samo z autorami drzew "kolekcjonerskich". Mam wrażenie, że to osoby, które w ogóle nie uprawiają genealogii, a jedynie sklejają kolaże genealogiczne wykorzystując do tego cudze drzewa. Nie badają, nie szukają dokumentów, nie odwiedzają archiwów, nie analizują. Nic tylko sklejają...
Powtórzę - nie byłoby problemu, gdyby efekty ich kolekcjonerstwa nie zaśmiecały genealogii. Nie ma bowiem możliwości odróżnienia (na MH) drzewa "kolekcjonerskiego" od prawdziwego, czyli opartego na źródłach i ciężkiej, wieloletniej pracy genealogicznej! Wyglądają tak samo, i co gorsze tak samo autentycznie! A różnice... Powiedziałbym, że poważne drzewa genealogiczne przypominają prawdziwe drzewa - są żywe, rozwijają się.... Żywotność drzew "kolekcjonerskich" przypomina mi raczej żywotność sterty desek w tartaku!
Piszę to z wielkim żalem, nie dlatego, że krew mnie zalewa, gdy dostaję kolejne SmartMatches do moich własnych danych (sklonowanych). Po prostu sytuacja ta zaczyna mnie zniechęcać do poszukiwań genealogicznych, przynajmniej za pomocą MH. Domyślam się, że MH zbyt wiele zarabia na takich drzewach "kolekcjonerskich" (jak wspomniałem wiele z nich, większość?, to płatne Premium), żeby wprowadzać jakiekolwiek ograniczenia, typu "oglądać mogą wszyscy, ale kopiować można tylko za zgodą właściciela drzewa". Moje drzewka umieściłem na MH kilka lat temu (gdy jeszcze nie było obecnych, moim zdaniem nieuczciwych ze strony MH ograniczeń) po to, by odnajdywać innych genealogów szukających tych samych osób co ja, i wymieniać z nimi informacje. Sadziłem, że SmartMatches są po to, by kojarzyć osoby z różnych drzew, które z racji podobieństwa danych mogą być jedną i ta samą osobą. W przypadku klonów danych nie ma mowy o podobieństwie - jest oczywista identyczność. To żadne (pomijając, że nie "inteligentne") podobieństwo, a zatem nie żadne dopasowanie!! Czasem mam wrażenie, że wchodząc na wyszukiwarkę MH znajduję się w gabinecie luster - gdzie się nie obrócę i nie spojrzę widzę moje własne odbicie. Chyba nie o to mi chodziło, gdy wysyłałem do MH moje drzewka...
Marek.
Przykład z wczorajszego dnia na MH - udało mi się uzyskać z USC w Krynkach pewne ciekawe informacje o moim wujku - nikt w rodzinie nie miał pojęcia, że był prawosławny i nazywał się Anatolij Aleksandrowicz Szałkiewicz gdyż w dowodzie miał wpisane Anatol Szawkiewicz. Nie minęło 10 godzin, a już jakiś nawiedzony pan miał wszystkie moje dane skopiowane u siebie - słowo w słowo, pan ma w drzewie ponad 3 tys osób zapewne zerżniętych z całej witryny MH. Zapewne gdybym nie miała zablokowanych zdjęć to też by wszystko sobie skopiował - zero kontaktu, zapytania - nic. Nawet nie zna mojej rodziny, ale co tam. Ważne że ma tysiące krewnych. Dla mnie takie postępowanie to żenada.
Panie Marku - zgadzam się z Pana wypowiedzią w 100%, zastanawiam się też co w zamian za MH? Jak ogarnąć ten problem aby drzewo służyło rzetelnym genealogom, a nie kolekcjonerom martwych dusz.
Panie Marku - zgadzam się z Pana wypowiedzią w 100%, zastanawiam się też co w zamian za MH? Jak ogarnąć ten problem aby drzewo służyło rzetelnym genealogom, a nie kolekcjonerom martwych dusz.
Ostatnio zmieniony wt 25 sie 2015, 20:31 przez ewulab, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam, Ewa Balmas.
Nazwiska:Balmas, Grudziąż, Mielnicki, Delekta, Szczubełek
Nazwiska:Balmas, Grudziąż, Mielnicki, Delekta, Szczubełek
-
stanislaw_pikul

- Posty: 234
- Rejestracja: ndz 05 cze 2011, 14:23
A masz jakiś pomysł jak zapobiec przepisaniu tego co się widzi?mwpch pisze: .... MH zbyt wiele zarabia na takich drzewach "kolekcjonerskich" (jak wspomniałem wiele z nich, większość?, to płatne Premium), żeby wprowadzać jakiekolwiek ograniczenia, typu "oglądać mogą wszyscy, ale kopiować można tylko za zgodą właściciela drzewa".
Pozdrawiam
Stanisław
Stanisław
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
"moje dane" jak moje
wstawiasz do nieswojego (a udostępnionego Ci, czasem za opłatą) czyjegoś -MH "oddajesz im"..ciesz się, ze nie na wyłączność:))) choć "kopiowanie poza serwis MH zabronione pod kara usunięcia konta" (tego nie rozumiem..czyjego konta?)
a serio - po co tam wstawiasz?
wstawiasz do nieswojego (a udostępnionego Ci, czasem za opłatą) czyjegoś -MH "oddajesz im"..ciesz się, ze nie na wyłączność:))) choć "kopiowanie poza serwis MH zabronione pod kara usunięcia konta" (tego nie rozumiem..czyjego konta?)
a serio - po co tam wstawiasz?
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Witam,
jak czytam wszystkie opinie forumowiczow dotyczacych MH to przyznaje, ze moge sie w iwekszosci pod nimi podpisac osobiscie. Z tego wlasnie powodu zrezygnowalam z konta Premium, bo szybko zauwazylam, ze place za moja wlasna ciezka prace, ktora inni kopiuja. A niech sobie zrzynaja na zdrowie, problem tylko gdy zciagaja informacje, ktore wprowadzam jako hipotetyczne (na wlasnym koncie mam przy tych wpisach uwagi, ktore mowia), pozniej koryguje a inne drzewa obcych mi ludzi nadal pokazuja informacje z bledami.
"Piszę to z wielkim żalem, nie dlatego, że krew mnie zalewa, gdy dostaję kolejne SmartMatches do moich własnych danych (sklonowanych). Po prostu sytuacja ta zaczyna mnie zniechęcać do poszukiwań genealogicznych, przynajmniej za pomocą MH."
Dokladnie tak!
Rozmawialam dwa tygodnie temu z przedstawicielem MH. Okazalo sie, ze moje konto Premium zostalo automatycznie przedluzone o kolejny rok (automatyczna wplata na ich konto). Zawiadomienie dostalam od MH naturalnie po fakcie. Zadzwonilam wiec do nich aby zwrocili mi spowrotem pieniadze na konto i oswiadczylam, ze rezygnuje z czlonkostwa Premium. Byly naturalnie proby przekonania mnie do swietnosci witryny, itp, ale podalam wszelkie argumenty przeciw i nie bylo dyskusji. (A tak na marginesie, to wydaje mi sie to rowniez bardzo podchwytliwe aby liczyc na to, ze ktos zapomni o dacie kiedy konczy sie kontrakt i pocichutku go przedluzyc bez wczesniejszego zawiadomienia. Tak sie sklada, ze korzystam z bardzo wielu uslug gdzie czlonkostwo jest przedluzane automatycznie co rok, ale ZAWSZE dostaje zawiadomienie,z e zbliza sie ten termin przynajmniej z 2 tygodniowych wyprzedzeniem. Od MH nie dostalam kompletnie nic.)
Pozdrawiam,
Kinga Vnuk
jak czytam wszystkie opinie forumowiczow dotyczacych MH to przyznaje, ze moge sie w iwekszosci pod nimi podpisac osobiscie. Z tego wlasnie powodu zrezygnowalam z konta Premium, bo szybko zauwazylam, ze place za moja wlasna ciezka prace, ktora inni kopiuja. A niech sobie zrzynaja na zdrowie, problem tylko gdy zciagaja informacje, ktore wprowadzam jako hipotetyczne (na wlasnym koncie mam przy tych wpisach uwagi, ktore mowia), pozniej koryguje a inne drzewa obcych mi ludzi nadal pokazuja informacje z bledami.
"Piszę to z wielkim żalem, nie dlatego, że krew mnie zalewa, gdy dostaję kolejne SmartMatches do moich własnych danych (sklonowanych). Po prostu sytuacja ta zaczyna mnie zniechęcać do poszukiwań genealogicznych, przynajmniej za pomocą MH."
Dokladnie tak!
Rozmawialam dwa tygodnie temu z przedstawicielem MH. Okazalo sie, ze moje konto Premium zostalo automatycznie przedluzone o kolejny rok (automatyczna wplata na ich konto). Zawiadomienie dostalam od MH naturalnie po fakcie. Zadzwonilam wiec do nich aby zwrocili mi spowrotem pieniadze na konto i oswiadczylam, ze rezygnuje z czlonkostwa Premium. Byly naturalnie proby przekonania mnie do swietnosci witryny, itp, ale podalam wszelkie argumenty przeciw i nie bylo dyskusji. (A tak na marginesie, to wydaje mi sie to rowniez bardzo podchwytliwe aby liczyc na to, ze ktos zapomni o dacie kiedy konczy sie kontrakt i pocichutku go przedluzyc bez wczesniejszego zawiadomienia. Tak sie sklada, ze korzystam z bardzo wielu uslug gdzie czlonkostwo jest przedluzane automatycznie co rok, ale ZAWSZE dostaje zawiadomienie,z e zbliza sie ten termin przynajmniej z 2 tygodniowych wyprzedzeniem. Od MH nie dostalam kompletnie nic.)
Pozdrawiam,
Kinga Vnuk
Pozdrawiam serdecznie,
Kinga Vnuk (Cisowska)
Interesujace mnie nazwiska: Cisowski, Mendel, Kutynia, Rogozko, Czepielinda, Zak,
Kinga Vnuk (Cisowska)
Interesujace mnie nazwiska: Cisowski, Mendel, Kutynia, Rogozko, Czepielinda, Zak,
-
Piotr_Juszczyk

- Posty: 684
- Rejestracja: czw 30 gru 2010, 01:07
Nie wiele ma to do rzeczyNorman Davies jest historykiem
p. Davies jest w tym kontekście przede wszystkim twórcą.
Tak samo jak każdy tworzący drzewo.
Tak naprawdę tak samo jak każdy oglądający drzewo (tu różnicą jest jedynie ulotność dzieła).
Jeśli jednak kole w oczy kogoś że p. Davies jest historykiem to kim dla nich są tysiące regionalistów tworzących książki, strony www o swoich terenach itp.?
Co do tematyki: kopiuję ale nie podaję źródła.
Po pierwsze: MH generalnie daje możliwość kopiowania ze wskazaniem źródła. To jest nawet domyślny sposób kopiowania danych.
Żeby nie było, że zaraz padnie bo już to się przewija że np. ja to pasożyt:
www.cmentarze.piotrjuszczyk.pl
nie skopiowałem tych ponad 80 tys. zdjęć. Ponad 60 tys. wykonałem własnoręcznie. I udostępniłem. Bo nie jestem psem ogrodnika. To jest dla ludzi. Ilu z Was się potrafi podzielić? Macie zdjęcia? Dzielicie się?
Zamiast tego słyszę skargi, że ktoś skorzystał z tego co zrobiliście.
Z mojej pracy non stop korzysta. I z pracy setek genealogów którzy nie płaczą bo ktoś korzysta.
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
ale Tu Piotrze od początku obrałeś drogę publikacji, nie udostępnienia wynikó sowjej pracy ograniczonemu gronu zalogowanych użytkowników serwisu prowadzonego komercyjnie (w ramach działalności gospodarczej w tej czy innej formie) obojętnie odpłatnie czy "na dziś" nieodpłatnie
więc kierujesz się inną motywacją, masz inne cele - chcesz dotrzeć do jak najszerszego grona jak rozumiem
co tym bardziej sens analogii do "nieszczęsnego N.D." (na marginesie :bardziej chyba ostatnio polityka niż historyka;) pomniejsza..zamkniety klub (nawet jeśli część jego członków nie płaci skąłdek:) jest zamknietym klubem z bramkarzem logowana na wejściu i CCTV rejestrującą co piszesz i mówisz (do wykorzystania zgodnie z widzimisie kierownictwa klubu wewnątrz klubu;), czytelnik to osoba z punktu wydawcy bardzo nieszczęśliwy twór, jeśli nie tożsamy z "nabywca książki/klient" (ach te obowiązkowe egzemplarze dla bibliotek i darmowii pochłaniacze:)
inna aktywność, inna motywacja, inne więc żale
mi tak naprawde jest obojętne co się wewnątrz MH dzieje, bardziej jestem zainteresowany powstaniem konkluzji jakiejś typu:
"robiłbym drzewo ", nawet odpłątnie gdzie indziej, gdyby... i tu te warunki:) lub równoważne prawie
"nie robię stronki dostępnej dla każdego, bo..."
więc już znikam, poczytam, może zrozumiem albo się nauczę..ale już bez wnikania i prób "wyciągnięcia" informacji:)
więc kierujesz się inną motywacją, masz inne cele - chcesz dotrzeć do jak najszerszego grona jak rozumiem
co tym bardziej sens analogii do "nieszczęsnego N.D." (na marginesie :bardziej chyba ostatnio polityka niż historyka;) pomniejsza..zamkniety klub (nawet jeśli część jego członków nie płaci skąłdek:) jest zamknietym klubem z bramkarzem logowana na wejściu i CCTV rejestrującą co piszesz i mówisz (do wykorzystania zgodnie z widzimisie kierownictwa klubu wewnątrz klubu;), czytelnik to osoba z punktu wydawcy bardzo nieszczęśliwy twór, jeśli nie tożsamy z "nabywca książki/klient" (ach te obowiązkowe egzemplarze dla bibliotek i darmowii pochłaniacze:)
inna aktywność, inna motywacja, inne więc żale
mi tak naprawde jest obojętne co się wewnątrz MH dzieje, bardziej jestem zainteresowany powstaniem konkluzji jakiejś typu:
"robiłbym drzewo ", nawet odpłątnie gdzie indziej, gdyby... i tu te warunki:) lub równoważne prawie
"nie robię stronki dostępnej dla każdego, bo..."
więc już znikam, poczytam, może zrozumiem albo się nauczę..ale już bez wnikania i prób "wyciągnięcia" informacji:)
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
- Markowski_Maciej

- Posty: 948
- Rejestracja: ndz 09 maja 2010, 22:22
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Od razu przyznam się, że kopiowanie mnie denerwuje. Po to umieściłem informacje o swojej rodzinie, aby odnaleźć się z innymi krewnymi i powinowatymi. Po to są funkcje odnajdywania w MH. Jak jakaś piąta woda po kisielu przepisuje dane z drzewa, to tylko mi szkodzi, bo utrudnia znalezienie prawdziwych krewnych. Wiec aby wiedzieć co pochodzi ode mnie wpisuje fałszywe dane i w ten sposób wiem, która informacja jest skopiowana. Wiem, że wiele osób tak robi, więc cały zamysł MH idzie się bujać dzięki, jak ich sobie nazywam, "wampirom drzewnym". A szczególnie mnie denerwuje jak popełniają dodatkowe błędy w przepisywaniu nazwisk, imion itd. Informacje zamieszczam nie po to aby ktoś sobie moimi przodkami gębę wycierał, a po to aby aby inni mogli korzystać z informacji.
Ale już od dłuższego czasu się o to nie pieklę - przyjąłem do wiadomości, że większość uważa, że wolno im robić co im się podoba jeśli znajdą sobie usprawiedliwienie.
Z blogiem jest trochę inna sprawa - przepisanie mojego tekstu to już jest tak oczywista kradzież, łamanie praw autorskich, że tego nie popuszczę.
Ale już od dłuższego czasu się o to nie pieklę - przyjąłem do wiadomości, że większość uważa, że wolno im robić co im się podoba jeśli znajdą sobie usprawiedliwienie.
Z blogiem jest trochę inna sprawa - przepisanie mojego tekstu to już jest tak oczywista kradzież, łamanie praw autorskich, że tego nie popuszczę.
Do Piotra Juszczyka:
Mój (!) przykład z Normanem Daviesem należy czytać tak:
Wyobraźmy sobie, że ND prowadzi badania naukowe, analizuje i dochodzi do pewnych konstatacji i odkryć. Niezależnie od niego pan A (nie ważne, czy formalnie historyk, czy nie) prowadzi podobne badania, i dochodzi do zbliżonych wniosków. Obaj publikują, społeczność naukowa może porównywać obie prace, szukać podobieństw i stwierdzać, że obaj panowie w istocie ustalili to samo. A teraz inaczej. ND nadal bada, analizuje i odkrywa, ale pan A po prostu kopiuje jego ustalenia do swojej pracy. Pomijam tu kwestie plagiatu i kradzieży intelektualnej – na gruncie praw MH to nie zachodzi. Rzecz w tym, że nie ma sensu porównywać prac ND i pana A, szukać podobieństw i czegokolwiek ustalać, bo u pana A jest tylko klon pracy ND! Jeśli ktoś będzie się chciał dowiedzieć czegoś więcej o przedmiocie badań, to może to zrobić tylko u ND – pan A nic nie będzie wiedział!
Nie dalej jak wczoraj dostałem e-mail z MH, że pewien pan, który od pewnego czasu uparcie (w istocie bez głębszego sensu) klonuje dane z mojego drzewa, (po raz kolejny) „potwierdził inteligentne dopasowania” naszych drzew. Mógł to zrobić mając wersję Premium (ja nie), ale nie w tym rzecz. Otóż on nie mógł potwierdzić żadnych podobieństw (dopasowań etc), bo takowych nie ma – jest tylko identyczność!! Inaczej byłoby, gdyby prowadząc swoje badania genealogiczne ustalił tą samą osobę, którą i ja mam w drzewie. Program MH porównałby dane i zasugerował, że może to być ten sam czlowiek. Obaj moglibyśmy (w wersji Premium) to potwierdzić lub nie.
Jeszcze inaczej. Szukamy pewnej metryki. Znajdujemy dwa dokumenty – jeden z unikatu w parafii, drugi z duplikatu w AP. Różne charaktery pisma, inny układ graficzny, drobne różnice w treści. Jednak porównując oba dochodzimy do wniosku, że tak naprawdę to wersje tego samego dokumentu, dotyczącego tych samych osób i zdarzeń. Jeśli jednak weźmiemy jeden z tych dokumentów i skserujemy to jakie podobieństwo otrzymamy? Żadnego! To identyczność kopii wobec oryginału.
Niestety, na gruncie MH, takie genealogiczne „kserokopie” funkcjonują na równych prawach jak oryginały. Ba, w niektórych sytuacjach (wielkość drzewa, funkcja Premium) mogą sprawiać wrażenie bardziej wiarygodnego! Łatwo sobie wyobrazić, że jeśli ktoś będzie szukał w wyszukiwarce MH jakiejś osoby, to szybciej otrzyma namiar na to sklonowane drzewo, niż na moje „oryginalne”! Tylko niech spróbuje skontaktować się z tamtym panem w sprawie wiedzy źródłowej o poszukiwanej osobie. Ponieważ takich klonów danych z moich drzew jest więcej na mnie może w ogóle nie trafić i się zrazi!!
Pytacie jaka może być na to rada? Nie wiem, ale może właśnie chodzi o to, żeby o tym dyskutować. Zamykanie drzew tylko dla swoich jest zaprzeczeniem pewnej idei (przynajmniej mojej). Moje drzewa wstawiłem na MH po to, by odszukiwać innych genealogów mających w swoich drzewach te same lub poszukiwane przez mnie osoby. Te same, ale ustalone własnym sumptem, a nie sklonowane! Będąc na wyspie bezludnej nie będę zainteresowany śladami moich własnych stóp, tylko innymi, świadczącymi, że prócz mnie na wyspie jest jeszcze ktoś inny!
Wydaje mi się, że jest poważny problem, którego przemilczanie skutkować będzie coraz większym zaśmiecaniem genealogii! Może warto tym „kolekcjonerom” (tylko czy oni zaglądają na to forum?) uświadomić, że swoimi zabawami wyrządzają poważne szkody prawdziwym genealogom. Zmienić MH i jego regulaminów się nie da, ale może warto jakoś przekonywać, żeby twórcy drzew na MH wstawiali tam zdobyte przez samych siebie dane, a nie uprawiali radosną twórczość klonowania dla zaspakajania swoich, dość płytkich pobudek „kolekcjonerskich”?
Jeśli nawet „kolekcjonerów” to nie ruszy, to mam nadzieję, że my sami będziemy świadomi sytuacji, a nie (jak to niestety w naszym kraju zbyt często w zwyczaju) machniemy ręką na zasadzie „trudno, widocznie już tak musi być”...
Marek
Mój (!) przykład z Normanem Daviesem należy czytać tak:
Wyobraźmy sobie, że ND prowadzi badania naukowe, analizuje i dochodzi do pewnych konstatacji i odkryć. Niezależnie od niego pan A (nie ważne, czy formalnie historyk, czy nie) prowadzi podobne badania, i dochodzi do zbliżonych wniosków. Obaj publikują, społeczność naukowa może porównywać obie prace, szukać podobieństw i stwierdzać, że obaj panowie w istocie ustalili to samo. A teraz inaczej. ND nadal bada, analizuje i odkrywa, ale pan A po prostu kopiuje jego ustalenia do swojej pracy. Pomijam tu kwestie plagiatu i kradzieży intelektualnej – na gruncie praw MH to nie zachodzi. Rzecz w tym, że nie ma sensu porównywać prac ND i pana A, szukać podobieństw i czegokolwiek ustalać, bo u pana A jest tylko klon pracy ND! Jeśli ktoś będzie się chciał dowiedzieć czegoś więcej o przedmiocie badań, to może to zrobić tylko u ND – pan A nic nie będzie wiedział!
Nie dalej jak wczoraj dostałem e-mail z MH, że pewien pan, który od pewnego czasu uparcie (w istocie bez głębszego sensu) klonuje dane z mojego drzewa, (po raz kolejny) „potwierdził inteligentne dopasowania” naszych drzew. Mógł to zrobić mając wersję Premium (ja nie), ale nie w tym rzecz. Otóż on nie mógł potwierdzić żadnych podobieństw (dopasowań etc), bo takowych nie ma – jest tylko identyczność!! Inaczej byłoby, gdyby prowadząc swoje badania genealogiczne ustalił tą samą osobę, którą i ja mam w drzewie. Program MH porównałby dane i zasugerował, że może to być ten sam czlowiek. Obaj moglibyśmy (w wersji Premium) to potwierdzić lub nie.
Jeszcze inaczej. Szukamy pewnej metryki. Znajdujemy dwa dokumenty – jeden z unikatu w parafii, drugi z duplikatu w AP. Różne charaktery pisma, inny układ graficzny, drobne różnice w treści. Jednak porównując oba dochodzimy do wniosku, że tak naprawdę to wersje tego samego dokumentu, dotyczącego tych samych osób i zdarzeń. Jeśli jednak weźmiemy jeden z tych dokumentów i skserujemy to jakie podobieństwo otrzymamy? Żadnego! To identyczność kopii wobec oryginału.
Niestety, na gruncie MH, takie genealogiczne „kserokopie” funkcjonują na równych prawach jak oryginały. Ba, w niektórych sytuacjach (wielkość drzewa, funkcja Premium) mogą sprawiać wrażenie bardziej wiarygodnego! Łatwo sobie wyobrazić, że jeśli ktoś będzie szukał w wyszukiwarce MH jakiejś osoby, to szybciej otrzyma namiar na to sklonowane drzewo, niż na moje „oryginalne”! Tylko niech spróbuje skontaktować się z tamtym panem w sprawie wiedzy źródłowej o poszukiwanej osobie. Ponieważ takich klonów danych z moich drzew jest więcej na mnie może w ogóle nie trafić i się zrazi!!
Pytacie jaka może być na to rada? Nie wiem, ale może właśnie chodzi o to, żeby o tym dyskutować. Zamykanie drzew tylko dla swoich jest zaprzeczeniem pewnej idei (przynajmniej mojej). Moje drzewa wstawiłem na MH po to, by odszukiwać innych genealogów mających w swoich drzewach te same lub poszukiwane przez mnie osoby. Te same, ale ustalone własnym sumptem, a nie sklonowane! Będąc na wyspie bezludnej nie będę zainteresowany śladami moich własnych stóp, tylko innymi, świadczącymi, że prócz mnie na wyspie jest jeszcze ktoś inny!
Wydaje mi się, że jest poważny problem, którego przemilczanie skutkować będzie coraz większym zaśmiecaniem genealogii! Może warto tym „kolekcjonerom” (tylko czy oni zaglądają na to forum?) uświadomić, że swoimi zabawami wyrządzają poważne szkody prawdziwym genealogom. Zmienić MH i jego regulaminów się nie da, ale może warto jakoś przekonywać, żeby twórcy drzew na MH wstawiali tam zdobyte przez samych siebie dane, a nie uprawiali radosną twórczość klonowania dla zaspakajania swoich, dość płytkich pobudek „kolekcjonerskich”?
Jeśli nawet „kolekcjonerów” to nie ruszy, to mam nadzieję, że my sami będziemy świadomi sytuacji, a nie (jak to niestety w naszym kraju zbyt często w zwyczaju) machniemy ręką na zasadzie „trudno, widocznie już tak musi być”...
Marek
-
Sawicki_Julian

- Posty: 3423
- Rejestracja: czw 05 lis 2009, 19:32
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Witam ponownie, myślę ze każdy z nas jest tu w tym serwisie genealogicznym po to, by coś dla siebie uskrobać, ale też w zamian jak szacunek dla czyjeś pracy nakazuje, trzeba dać i od siebie coś nie licząc ani lat pracy, ani kosztów. Według mnie to jest piękne, że może w życiu się nigdy nie spotkamy, ale sobie pomagamy. To po mojemu jest patriotyzm wobec naszych przodków, bo nie dajemy o nich zapomnieć. Tu tylko zgadzam się w tym co pisze z Piotrem Juszczykiem, bo jeśli tak nam chodzi o kopiowanie, to co jest publicznie dane, to po przeczytaniu tego powyżej, Alan i Marcin zastanowi się czy dalej pisać dla Nas samolubów ten miesięcznik ; More Maiorum, czyli Wielka Pamięć naszych przodków w jednym miejscu. A to przecież też ciężka praca studentów podana jak na tacy do skopiwania dla nas wszystkich, a materiał nie leży w rowie przydrożnym i w jednym miejscu, by tylko podać do kompa, pozdrawiam - Julian
- dorocik133

- Posty: 1077
- Rejestracja: śr 23 lis 2011, 18:46
- Lokalizacja: Ozorków
Witam jeszcze raz!
Dziś właśnie dokonałam odkrycia że MH wprowadziła nową funkcję, która się nazywa NOWE ODKRYCIA DOTYCZĄCE TWOJEJ RODZINY, a więc niejako usankcjonowanie kradzieży danych. Dziś przyszły mi na pocztę dwa takie odkrycia - jedno dotyczące mojej rodzonej prababci, po potwierdzeniu którego ukazało mi się ponad 20 nowych osób, które są albo Jej rodzeństwem, rodzicami czy też dziadkami. Mogę te osoby bez problemu dodać do swojego drzewa bez pytania o zgodę właściciela drzewa, z którego pochodzą. Jest owszem podana osoba, która tym drzewem administruje i będę chciała się z nią skontaktować.
Drugie powiadomienie dotyczy zupełnie bocznej gałęzi, która mnie zypełnie nie interesuje.
Teraz już wiadomo, dlaczego pewna osoba umieściła w swoim drzewie dane przodków mego męża, nie musiała ich specjalnie szukać, dostała na tacy na skrzynkę pocztową.
Zupełnie nie rozumiem takiej polityki MH. Moim zdaniem, jeżeli już chcą, to powinni napisać że w drzewie p. X znajdują się osoby z kręgu moich zainteresowań, których u mnie w drzewie brak i - nawet bez konta PREMIUM - umożliwić mi kontakt z tamtą osobą.
Dziś właśnie dokonałam odkrycia że MH wprowadziła nową funkcję, która się nazywa NOWE ODKRYCIA DOTYCZĄCE TWOJEJ RODZINY, a więc niejako usankcjonowanie kradzieży danych. Dziś przyszły mi na pocztę dwa takie odkrycia - jedno dotyczące mojej rodzonej prababci, po potwierdzeniu którego ukazało mi się ponad 20 nowych osób, które są albo Jej rodzeństwem, rodzicami czy też dziadkami. Mogę te osoby bez problemu dodać do swojego drzewa bez pytania o zgodę właściciela drzewa, z którego pochodzą. Jest owszem podana osoba, która tym drzewem administruje i będę chciała się z nią skontaktować.
Drugie powiadomienie dotyczy zupełnie bocznej gałęzi, która mnie zypełnie nie interesuje.
Teraz już wiadomo, dlaczego pewna osoba umieściła w swoim drzewie dane przodków mego męża, nie musiała ich specjalnie szukać, dostała na tacy na skrzynkę pocztową.
Zupełnie nie rozumiem takiej polityki MH. Moim zdaniem, jeżeli już chcą, to powinni napisać że w drzewie p. X znajdują się osoby z kręgu moich zainteresowań, których u mnie w drzewie brak i - nawet bez konta PREMIUM - umożliwić mi kontakt z tamtą osobą.
Pozdrawiam
Dorota
Dorota
Witam, mam pytanie do korzystających z MH. Dotychczas dostawałem informację o podobieństwach w Smart Matches a na pocztę w WP od czasu do czasu informacje o wydarzeniach w rodzinie typu: urodziny i rocznice. Od lipca tego roku zaczęły przychodzić informacje z logo MH ale mój komputer ostrzega mnie, że nie rozpoznaje witryny. Wygląda to mniej więcej tak: Panie Jacku Instant Discoverya odkryła nowe podobieństwa , teraz kilkoma kliknięciami możesz dodać nową gałąź Twojej rodziny liczącej 40 osób, usługa jest darmowa. Zbieżność nazwisk i imion na liście sugeruje, że faktycznie to moi krewni ale wiem, że w mojej rodzinie tylko ja buduję drzewo i czort wie co o tym myśleć . Pozdrawiam Jacek