Badanie DNA w celach ustalenia pochodzenia

Genealogia genetyczna, badanie DNA

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

michalmilewski

Sympatyk
Posty: 196
Rejestracja: wt 27 paź 2009, 12:13
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: michalmilewski »

Sroczyński_Włodzimierz pisze:Pojęcie NGS utożsamiałem raczej z technologią:)
Bardzo słusznie zresztą. :)

Sroczyński_Włodzimierz pisze: Tj umożliwia to (znów wracamy do kosztów), czy ostrożniej - mam nadzieję "będzie umożliwiać w rozsądnej przyszłości w rozsądnych kosztach..." teraz pytanie co będzie umożliwiać. Stosując NGS możemy (powinniśmy? na tym etapie chyba mamy wpływ na wykształcenie się produktu) w jakimś tam stopniu zamówić /wpłynąć na stworzenie panelu
-"szybko/częstomutującego" na pewno (jesteśmy wszak na genealogicznym portalu, więc bardziej chyba kierujemy się w zakres 20-40 pokoleń niż 200)
czy jest to jednoznaczne / porównywalne z STR-ami teraz dostępnymi? Chyba nie do końca, co sam zauważasz pisząc "analizę SNP z analizą STR (przy czym oba typy mutacji moga być analizowane w oparciu o wyniki testu NGS)
W przypadku analizy mutacji SNP (w przeciwieństwie do markerów STR), kluczową sprawą jest raczej ich stabilność, tak więc "szybkomutujące" mutacje SNP (lub raczej mutacje SNP w niestabilnych regionach chromosomu Y) są w takim przypadku od razu odrzucane i na ogół nie brane zupełnie pod uwagę przy tworzeniu "drzewa filogenetycznego". Niestabilnośc mutacji SNP sprawiałyby, że nie mielibysmy nigdy pewności, czy osoby posiadające taką samą mutację odziedziczyły ją od wspólnego przodka (a więc są spokrewnione) czy też w każdej z badanych linii mutacja ta wystąpiła zupełnie niezależnie od siebie (a więc na podstawie obecności danej mutacji nie można wnioskowac o pokrewieństwie).

Głównym czynnikami determiinującymi przydatność (a przy okazji cenę) testu opartego o NGS jest zakres testowanego obszaru chromosomu Y (na ogół brane są pod uwagę tylko regiony cechujące sie wystarczajacą stabilnością, stanowiące mniejszą część całego chromosomu Y) oraz tzw. pokrycie (coverage), czyli przeciętna liczba odczytów dla każdej z badanych sekwencji. Im więcej tych odczytów, tym więcej pewności, że mamy do czynienia z wiarygodnym (a nie przypadkowym lub fałszywym) wynikiem.

Ponieważ technologia NGS opiera się na "losowym" sekwencjonowaniu różnych fragmebtów DNA, a potem składaniu całej sekwencji do kupy, to przy okazji odczytuje się też mniej stabilne fragmenty zawierające sekwencje STR. Technologia wykorzystywana w większości testów tego typu ma ograniczenia związane z długością odczytywanych fragmentów, co nie ma tak dużego znaczenia w przypadku mutacji SNP, ale stanowi znaczące ograniczenie w przypadku tych markerów STR które zawierają wiele powtórzeń (a więc do odczytania prawidłowej liczby powtórzń wymagane jest odczytanie stsunkowo długiego fragmentu DNA). Z tego właśnie powodu testy oparte na NGS nie nadają się obecnie do analizowania niektórych markerów STR użytecznych w genealogii genetycznej (co obejmuje sporą liczbę markerów włączonych do standardowego zestawu 111 markerów STR oferowanych przez FTDNA). Należy też zauważyć, że technologia NGS nie jest optymalną technologią do odczytywania wyników STR, tak więc te wyniki STR, które możemy otrzymać w takim teście to niejako "produkt uboczny", nie dający wystarczających gwarancji "powtarzalności" i w zwiazku z tym nie mogący stanowić oficjalnej częsci produktu (tak samo jak to ma miejsce w przypadku omawianych przeze mnie wcześniej wyników mtDNA).
Sroczyński_Włodzimierz pisze:z uwagi na technologię dość istotnym wydaje się śledzenie (to minimum...może nawet postulowałbym więcej - aktywniejszy wpływ) na konstrukcję uniwersalnego (kilku mniej uniwersalnych, a wystandaryzowanych) "ngs-owego panelu", który przy - zuwagi na technologię- seryjmym/łącznym badaniu łączyłby oczekiwania co do wyniki jak i do ceny
Sama zasada działania technologii NGS niejako wyklucza tworzenie czegośc na kształt ściśle zdefiniowanego "panelu". Możemy tu tylko mówic o przybliżonym zakresie testu (lub o minimalnych parametrach, które muszą być spełnione). Poza tym trzymanie się określonego zakresu stanowi raczej duże ograniczenie niż zaletę, bo test jest tym lepszy, im większy ma zakres.

Zakres testowanego obszaru chromosomu Y przekłada się oczywiście na liczbę znajdowanych mutacji, a to z kolei decyduje o pewnego rodzaju "rozdzielczości" testu. Chodzi o to, że mutacje SNP występują z pewną stałą przeciętną częstością, wobec czego na jedną mutację przypada (przeciętnie!) określona liczba lat. Jeśli jednak badamy bardzo krórki fragment chromosomu, to jedna znaleziona tam mutacja może przypadać na tysiace lat historii człowieka, co daje nam "rozdzielczość" czasową absolutnie niewystarczającą do badań genealogicznych. Na jedną mutację (dobrej jakości!) wykrytą w teście Big Y przypada przecietnie od 120 do 150 lat (brak jest jeszcze całkowitej zgodności co do rzeczywistego tempa mutacji, stąd ten rozrzut), co stanowi rozdzielczość niewystarczającą do określenia na tej podstawie kolejności rozdzielenia się kilku spokrewnionych linii genetycznych, jeśli do tego rozdzielenia się doszło w przeciagu stsunkowo krótkiego okresu czasu (powiedzmy 100-300 lat). Dlatego właśnie analiza blisko spokrewnionych linii przy użyciu Big Y musi być uzupełniona wynikami markerów STR, które mutują bardzo często (są więc dość użyteczne przy testowaniu blisko spokrewnionych linii).

Przewaga mutacji SNP nad markerami STR polega na tym, że te pierwsze dają nam niemal całkowitą pewność co do kolejności rozdzielania sie linii różniących się występowaniem poszczególnych mutacji (co wynika właśnie ze stabilności tych mutacji), podczas gdy "drzewo" utworzone na podstawie markerów STR daje nam tylko najbardziej prawdopodobny (ale niezbyt pewny) obraz rozdzielania się tych linii (bo markery te mogą często mutować w jedną i druga stronę, co uniemożliwia wiarygodne odtworzenie kolejności pojawiania się posczególnych zmian).

Przy okazji, test Big Y wykrywa przeciętnie około 60% mutacji wykrywanych testem Y Elite. Osobiście zakładam, że jedna mutacja wykrywana przez Y Elite odpowiada przeciętnie okresowi 80-90 lat. To oznacza, że jeśli porównuję np. swój wynik Y Elite z wynikiem takiego samego testu przepowadzonego u jednego z daleko spokrewnionych przedstawicieli mojego kladu (mojej gałęzi Y-DNA), i znajduję u niego 12 "prywtnych" mutacji, a ja z kolei mam takich "prywatnych" mutacji 8, to przeciętna liczba mutacji u potomków naszego najbliższego wspólnego przodka wynosi 10, co odpowiada mniej więcej okresowi 800-900 lat do wspólnego przodka (z odpowiednim marginesem błędu). Im więcej takich "niezależnych" potomków/linii testujemy, tym mniejszy jest oczywiście margines błędu.

Sroczyński_Włodzimierz pisze:i znów coś na boku pozostawię - tym razem "pewniki dotyczące migracji":)
To się akurat bardzo zmienia wraz z rosnącym napływem prac naukowych dotyczących analizy DNA w szczątkach archeologicznych. Można powiedzieć, że prace, które ukazały się w ciągu mijającego roku wręcz zrewolucjonizowały naszą więdzę na temat historii zasiedlania Europy przez kolejne fale przybyszów z różnych stron, a wyniki kolejnych badań będą się teraz z pewnoscią pojawiać coraz częściej.
Sroczyński_Włodzimierz

Członek PTG
Nowicjusz
Posty: 35480
Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Sroczyński_Włodzimierz »

Kasiu: gdy przeczytasz wątek (vide dość świeże wypowiedzi Eryka) spojrzysz na temat ciut inaczej niż po kilku ostatnich "Ygrekowskich":)
a jak poszukasz (nawet googlami) to obraz "czy tylko dotyczy to Y" ma szansę zmienić się radykalnie (kwestia DNA kopalnego i badań bardzo często pomijających "y"..z różnych względów)

Michale: bardzo istotny fragment, dla mnie najważniejszy , wart podkreślenia i (jeśli można prosić) rozwinięcia z Twoje strony
" Z tego właśnie powodu (ograniczenia związane z długością odczytywanych fragmentów) testy oparte na NGS nie nadają się obecnie do analizowania niektórych markerów STR użytecznych w genealogii genetycznej"

odnoszę wrażenie, że to ograniczenie nie jest tak samo istotne w każdym przypadku - tzn upraszczając (pewnie za bardzo) w pewnych grupach "bardziej nie da rady" niż w innych. Może wrażenie spowodowane jest nadreprezentatywnością wyników kierujących do pewnych "podhaplogrup", a może wynika z mojej niewiedzy czy barku doświadczeniu w analizie wyników 111 lub liczniejszych

Zgadzam się co do niepewności (także w innych "nieY") jeśli chodzi o częstość mutacji, zresztą zupełnie niedawno chyba mieliśmy do czynienia z "poprawką o 30%". Dodatkowo: nie spotkałem prac poważnie uzwgledniających różne tempa (prawopodobieństwo) mutacji w różnych grupach (nie wnikając czy z powodów środowiskowych czy np względnie większej podatności materiału). Nie twierdzę, że zróżnicowanie jest statystycznie istotne, ale dopóki nie ma badań, które udowodnią, że "tak samo często mutowała bardzo ograniczona populacja regionu R k lat temu, jak znacznie większa regionu P l lat temu"...to zakładanie tego a priori jest obarczone błędem. A nieuwzględnianie bądź nieinformowanie, że w badaniach takie założenie było..trochę nieuczciwe. Między innymi (obok innych elementów takich jak uwzględnienie dotychczasowego doboru próbek etc) upatruję zmian w wynikach właśnie w weryfikacji założeń sprzed lat. Nieuprawnionych..ale bardzo ułatwiających na początku rozwój:)

Pytanie istotne, przed którym stajemy
jak efektywnie wykorzystać NGS dla "naszych celów"

w różnych wersjach (jak zaprojektować, jak do tego podejść jako klient, czy jakoś pogrupować "cele" by były wspólne dla pewnych badań, czego oczekiwać, co ew. wspierać)

tak- też mam nadzieję, że "będzie się działo" (także pod kątem wyników kopalnego..bo to może być decydujące dla wejścia w temat dla dużej grupy osób -możliwość odniesienia się do realnych wyników szczątków o znanych miejscu i czasie, a może i nie tylko).
pozdrawiam
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
michalmilewski

Sympatyk
Posty: 196
Rejestracja: wt 27 paź 2009, 12:13
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: michalmilewski »

Kasia_Marchlińska pisze:Kochani, czy to dotyczy tylko mężczyzn? czego o swojej przeszłości może dowiedzieć się kobieta?
Czy mogę zbadać tylko swoje mitochondrialne DNA? Czy żeby zbadać dokładniejsze losy rodziny lepiej byłoby namówić na to brata?
Zbadanie brata lub ojca to oczywiście dobry pomysł i bardzo wiele kobiet tak własnie robi. Natomiast jeśli chodzi o badanie linii czysto żeńskich, to jest to oczywiście możliwe, ale niestety znacznie mniej przydatne geneologicznie i to z kilku powodów. Przede wszystkim genom mitochondrialny (mtDNA), dziedziczony zawsze po matce jest wielokrotnie mniejszy niż chromosom Y, i choć mutacje występują tam częściej (w przeliczeniu na długośc DNA, zwłaszcza w niektórych regionach), to przeciętnego współczesnego człowieka dzieli od wspólnej pramatki (tzw. mitochondrialnej Ewy) przeciętnie ok. 50-60 mutacji, co daje średnio nieco ponad dwa tysiące lat na jedną mutację, i tyle wynosi mniej więcej "genealogiczna" rozdzielczość tego testu. Tymczasem od "praojca Adama" (który w tym przypadku nie był wcale mężem wspomnianej "Ewy") dzieli każdego współczesnego mężczyznę kilka tysięcy mutacji w stabilnych regionach chromosomu Y, co oczywiście zapewnia już "rozdzelczość genealogiczną" co najmniej zadowalającą.

Podam tu kilka przykadów dotyczących mojej rodziny. Mój ojciec należał do mitochondrialnej haplogrupy której wspólny przodek żył ok. 5 tysięcy lat temu. Od tamtej pory w jego linii matczynej nie pojawiła się żadna mutacja, choć wiele pozostałych linii tej haplogrupy zdążyło już w tym czasie uzbierać po kilka mutacji. Tak więc nawet jeśli wiem o istnieniu sporej liczby linii o takim samym zestawie mutacji (czyli o identycznym genomie mtDNA), to nie mam pojęcia w którym momencie w ciagu ostatnich 5 tysięcy lat te linie rozdzieliły sie od siebie. Inny przykład dotyczy wyniku mojej żony, dla której znaleźliśmy pewnego Litwina z identycznym całkowitym genomem mitochondrialnym. Autosomalny test FamilyFinder (przprowadzony na mojej teściowej, żeby zwiekszyć szansę znalezienia pokrewieństwa) wykazał brak znaczącego pokrewieństwa, co oznacza, że obie te linie rozdzieliły się wcześniej niż ok. 6-7 pokoleń temu. I to już niestety wszystko, co możemy zrobić w tym przypadku, bo żaden dodatkowy test nam już nic nie pomoże.

Inna kwestia dotyczy braku tak wyraźnych korelacji haplogrup mitochondrialnych z migracjami naszych przodków. Wygląda na to, że patriarchalny układ społeczny, dominujący w społeczeństwach naszych przodków, sprawiał, że niemal każde plemię lub grupa etniczna były silniej identyfikowane z rodem męskim (klanem) niż z jakąkolwiek grupą kobiet o wspólnym pochodzeniu. Kobiety były często niestety tylko "zdobyczą" lub "towarem" w świecie zdominowanym przez mężczyzn, więc przepływ mtDNA między posczególnymi populacjami był znacznie silniejszy niż w przypadku Y-DNA. W związku z tym niemal wszystkie kraje współczesnej Europy wykazują bardzo podobny profil jeśłi chodzi o częstość występowania poszczególnych haplogrup mitochondrialnych, gdy tymczasem na podstawie częstości występowania haplogrup Y-DNA w stosunkowo niewielkiej próbce mężczyzn można niemal bez trudu odgadnąć, z jakiego europejskiego kraju (lub ewentualnie regionu) ta próbka pochodzi.
Awatar użytkownika
moyra777

Sympatyk
Mistrz
Posty: 757
Rejestracja: pn 18 lut 2008, 00:33
Lokalizacja: Montreal

Post autor: moyra777 »

Moze wyskocze jak Filip z konopi, ale czy ktos moze mi powiedziec co myslisze o badaniach DNA oferowane przez National Geographic?
Pozdrawiam Agnieszka
Szukam:
Zynówka, Ostrowska- Podlasie
Józef Koziołkiewicz ok 1813 - 1893 + Julianna Rudnicka ok 1817 -? mogielnickie
Katarzyna Zdrojewska ok 1809 -1868 Wielkopolska
Urban Karski - Sokołów (łódzkie) i okolice
michalmilewski

Sympatyk
Posty: 196
Rejestracja: wt 27 paź 2009, 12:13
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: michalmilewski »

Sroczyński_Włodzimierz pisze: Michale: bardzo istotny fragment, dla mnie najważniejszy , wart podkreślenia i (jeśli można prosić) rozwinięcia z Twoje strony
" Z tego właśnie powodu (ograniczenia związane z długością odczytywanych fragmentów) testy oparte na NGS nie nadają się obecnie do analizowania niektórych markerów STR użytecznych w genealogii genetycznej"

odnoszę wrażenie, że to ograniczenie nie jest tak samo istotne w każdym przypadku - tzn upraszczając (pewnie za bardzo) w pewnych grupach "bardziej nie da rady" niż w innych. Może wrażenie spowodowane jest nadreprezentatywnością wyników kierujących do pewnych "podhaplogrup", a może wynika z mojej niewiedzy czy barku doświadczeniu w analizie wyników 111 lub liczniejszych
Nic nie wiem na teamt różnic w "wydajności" odczytywania posczególnych markerów STR w różnych haplogrupach i wątpię, żeby takie róznice były bardzo znaczące, z wyjatkiem może tych haplogrup, w których dawno temo doszło do bardzo wyjątkowego wydłużenia się lub skrócenia któregoś z pojedynczych markerów. Jak do tej pory, wykorzystywanie wyników STR z testów NGS do analizy genealogicznej nie jest zbyt popularne (z kilku różnych przyczyn), więc trudno powiedzieć na ten temat cość więcej.

Zgodzę się z Tobą, że prawdopodobnie wsytepuje coś takiego, jak różnice w tempie mutacji danego markera STR w różnych haplogrupach/kladach (co można zresztą stosunkowo łatwo wytłumaczyć na poziomie molekularnym), ale przy analizie wielomarkerowej (a tak to się zwykle robi) nie ma to większego znaczenia statystycznego.

Nie znane mi są tez żadne wyniki wskazujące na jakieś znaczące generalne (czyli dotyczące wszystkich albo bardzo wielu markerów) różnice w tempie mutacji zależne od haplogrupy, grupy etnicznej, lokalizacji geograficznej, itp. i szczerze wątpie, zeby komuś udało się istnienie czegoś takiego udowodnić.
Kasia_Marchlińska

Sympatyk
Mistrz
Posty: 567
Rejestracja: sob 13 cze 2015, 22:27

Post autor: Kasia_Marchlińska »

Ja wiele lat temu zrobiłam sobie badanie w National Geographic. Teraz odnalazłam dane do logowania, zalogowałamsię i okazuje się, że moje mitochondrialne DNA pochodzi z bliskiego wschodu. He he. No nie jest to dużo informacji. Podali taką sekwencję grup zaczynającą się od L3...

Kaśka
Kasia Marchlińska
Poszukuję informacji o nazwiskach: Papi, Geysmer, Kimens, Perks, Szwarcenburg-Czerny, Sosnowski, Czerny, Moszczyński-Pętkowski, Rychtarski, de Rozprza Faygel, Lippoman, Sonne, Gotti, Gałęzowski.
Sroczyński_Włodzimierz

Członek PTG
Nowicjusz
Posty: 35480
Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Sroczyński_Włodzimierz »

Mnie nie brak badań udowadniających zróżnicowanie mutacji martwi, a założenie przyjmowane do analiz: skoro nie ma badań, że mutacje były z rożną częstością to przyjmijmy, że były z taką samą.
Na szczęście w oparciu o nieudowodnioną hipotezę "wpływy środowiskowe i inne miały znaczenie dla częstości więc i datowania" teorie nie są budowane
w odróżnieniu do tak samo nieudowodnionej "rozkład jest taki sam, tak samo często występowały w Polsce w XVIII jak w Polinezji w XV wieku i w "Chinach" 500 lat przed Chrystusem;)"
pozdrawiam
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Awatar użytkownika
moyra777

Sympatyk
Mistrz
Posty: 757
Rejestracja: pn 18 lut 2008, 00:33
Lokalizacja: Montreal

Post autor: moyra777 »

Kasia_Marchlińska pisze:Ja wiele lat temu zrobiłam sobie badanie w National Geographic. Teraz odnalazłam dane do logowania, zalogowałamsię i okazuje się, że moje mitochondrialne DNA pochodzi z bliskiego wschodu. He he. No nie jest to dużo informacji. Podali taką sekwencję grup zaczynającą się od L3...

Kaśka
Dziekuje Kaska za odpowiedz, ja zrobilam badania mojego taty, i mam tez podane dane dotyczace Mitochodrialnego DNA i Y, i sporo info o wczesniejszych pochodzeniach... np. ile procent neandertalczyka ma on w sobie (1% lol) tylko sie zastanawialam wlasnie jaka opinia jest naszego grona na temat tego badania w kwestii genealogicznej, bo zamowilam kolejny "kit" i bede meczyc mojego wujka od strony mamy.

A co do MtDNA, to ja tez mam interesujacy wynik bo tato ma maly % ze srodkowej Azji... reszta, wyprzec sie nie moze, Polak pelna geba :)
Pozdrawiam Agnieszka
Szukam:
Zynówka, Ostrowska- Podlasie
Józef Koziołkiewicz ok 1813 - 1893 + Julianna Rudnicka ok 1817 -? mogielnickie
Katarzyna Zdrojewska ok 1809 -1868 Wielkopolska
Urban Karski - Sokołów (łódzkie) i okolice
michalmilewski

Sympatyk
Posty: 196
Rejestracja: wt 27 paź 2009, 12:13
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: michalmilewski »

moyra777 pisze:Moze wyskocze jak Filip z konopi, ale czy ktos moze mi
powiedziec co myslisze o badaniach DNA oferowane przez National
Geographic?
Trochę to zależy od naszych oczekiwań. Jeżeli planujemy solidne zabranie się do tego typu badań, zwłaszcza w przypadku Y-DNA i genealogicznych (a nie "zgrubnych" etniczno-geograficznych) badań autosomalnych, to raczej bym odradzał. Jeśli natomiast traktujemy to raczej jako jednorazową "przygodę" i zaspokojenie podstawowych ciekawości dotyczących naszego "dziedzictwa genetycznego", to zbyt bardzo bym nie narzekał.

Jeszcze jakiś czas temu tuż po wprowadzeniu testu Geno 2.0 miał on całkiem niezłą wartość "poznawczą" (na tle testów oferowanych przez konkurencję), ale teraz po tylu dość rewolucyjnych zmianach na rynku testów genealogicznych wszelkie testy "chipowe" (także te oferowane przez BISDNA) mają stosunkowo niewielką wartość, zwłaszcza jeśli chodzi o analizę Y-DNA. Część autsomalna tego testu (zwłaszcza w wersji Geno 2.0, bo podobno wariant "Geno 2.0 Next Generation" jest pod tym względem lepszy) nie wytrzymuje chyba porównania z podobnymi "chipami" oferowanymi przez 23andMe oraz FTDNA (zwłaszcza w zakresie interpretacji wyniku, który w przypadku NatGeo jest krótko mówiąc rozczarowujący). Korespondowałem niedawno z osobą, która zamówiła kiedyś Geno 2.0, a teraz także Geno 2.0 Next Generation, i doszła do wniosku, że różnice są w zasadzie znikome. Co więcej, pojawił się ewidentny błąd w określeniu haplogrupy Y-DNA, i cały czas utrzymują się dość "grube" błędy z drzewka filogenetycznego Y-DNA (dotycząe kolejności pojawiania się poszczególnych mutacji).

Osobiście miałem też wiele zastrzeżeń do kilku innych kwestii, np. brak możliwości kontaktu z innymi testowanymi osobami (należącymi do tej samej haplogrupy i umieszczonymi w bazie NatGeo) oraz w zasadzie beznadziejny (i częściowo błędny) opis historii poszczególnych haplogrup.
Sroczyński_Włodzimierz pisze:Mnie nie brak badań udowadniających zróżnicowanie mutacji martwi, a założenie przyjmowane do analiz: skoro nie ma badań, że mutacje były z rożną częstością to przyjmijmy, że były z taką samą.
Na szczęście w oparciu o nieudowodnioną hipotezę "wpływy środowiskowe i inne miały znaczenie dla częstości więc i datowania" teorie nie są budowane
w odróżnieniu do tak samo nieudowodnionej "rozkład jest taki sam, tak samo często występowały w Polsce w XVIII jak w Polinezji w XV wieku i w "Chinach" 500 lat przed Chrystusem;)"
pozdrawiam
Znacznie trudniej jest udowodnić całkowity brak takich różnic, niż ich regularne występowanie. Prawda jest taka, że nikt nie zaobserwował statystycznie istotnych różnic dotyczacych omawianej kwestii, choć oczywiście zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie (w zasadzie słusznie) utrzymywał, że przecież nie porównywano na przykad tempa mutacji we współczesnej Polsce z tym obserwowanym w starożytnym Egipcie albo na Grenlandii (a taką listę niezbadanych punktów w czasoprzestrzeni można wydłużać w nieskończoność). :wink:
Awatar użytkownika
moyra777

Sympatyk
Mistrz
Posty: 757
Rejestracja: pn 18 lut 2008, 00:33
Lokalizacja: Montreal

Post autor: moyra777 »

michalmilewski pisze: Trochę to zależy od naszych oczekiwań. Jeżeli planujemy solidne zabranie się do tego typu badań, zwłaszcza w przypadku Y-DNA i genealogicznych (a nie "zgrubnych" etniczno-geograficznych) badań autosomalnych, to raczej bym odradzał. Jeśli natomiast traktujemy to raczej jako jednorazową "przygodę" i zaspokojenie podstawowych ciekawości dotyczących naszego "dziedzictwa genetycznego", to zbyt bardzo bym nie narzekał.

Jeszcze jakiś czas temu tuż po wprowadzeniu testu Geno 2.0 miał on całkiem niezłą wartość "poznawczą" (na tle testów oferowanych przez konkurencję), ale teraz po tylu dość rewolucyjnych zmianach na rynku testów genealogicznych wszelkie testy "chipowe" (także te oferowane przez BISDNA) mają stosunkowo niewielką wartość, zwłaszcza jeśli chodzi o analizę Y-DNA. Część autsomalna tego testu (zwłaszcza w wersji Geno 2.0, bo podobno wariant "Geno 2.0 Next Generation" jest pod tym względem lepszy) nie wytrzymuje chyba porównania z podobnymi "chipami" oferowanymi przez 23andMe oraz FTDNA (zwłaszcza w zakresie interpretacji wyniku, który w przypadku NatGeo jest krótko mówiąc rozczarowujący). Korespondowałem niedawno z osobą, która zamówiła kiedyś Geno 2.0, a teraz także Geno 2.0 Next Generation, i doszła do wniosku, że różnice są w zasadzie znikome. Co więcej, pojawił się ewidentny błąd w określeniu haplogrupy Y-DNA, i cały czas utrzymują się dość "grube" błędy z drzewka filogenetycznego Y-DNA (dotycząe kolejności pojawiania się poszczególnych mutacji).

Osobiście miałem też wiele zastrzeżeń do kilku innych kwestii, np. brak możliwości kontaktu z innymi testowanymi osobami (należącymi do tej samej haplogrupy i umieszczonymi w bazie NatGeo) oraz w zasadzie beznadziejny (i częściowo błędny) opis historii poszczególnych haplogrup.
Dziekuje Michale, test ktory ja zamawialam to New Generation, z mozliwoscia do przekazania wyniku badania do FTDNA (choc obecnie ta opcja jest nie mozliwa, NG nie podalo mi dlaczego, tylko ze techniczne problemy). Nic zamowilam juz drugi "kit", ale nie znaczy ze nie chce drazyc wiecej czyli co, FTDNA lepsze, czy ancestry, bo 23andMe to bardziej jest skupione na zdrowotnych aspektach a nie genealogicznych.
Pozdrawiam Agnieszka
Szukam:
Zynówka, Ostrowska- Podlasie
Józef Koziołkiewicz ok 1813 - 1893 + Julianna Rudnicka ok 1817 -? mogielnickie
Katarzyna Zdrojewska ok 1809 -1868 Wielkopolska
Urban Karski - Sokołów (łódzkie) i okolice
Sroczyński_Włodzimierz

Członek PTG
Nowicjusz
Posty: 35480
Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Sroczyński_Włodzimierz »

nie- wystarczy badanie, który określi poziom ufności, wykaże, że założenie o "równych mutacjach" jest uzasadnione
Ew. uczciwe (choć na pewno nie użyteczne dla większości) opisanie przyjętych na wiarę, bez dowodów, badania założeń.
Mówimy wszak o nauce -prawda?:) Nie o łatwości pisałem ..tzn wspomniałem, ze oczywiście tak łatwiej roboczo przyjąć
Podobnie - ciut razi mnie łatwość, swoboda w przechodzeniu z liczby pokoleń na lata (typowany okres czasu) -szczególnie gdy wyraźnie nie zaznaczamy "przy przyjęciu 25 lat na pokolenie". Też ma daleko idące skutki takie przemilczenie. Tym razem "bardziej razi", że równie łatwo w analizie podać "szacowane 40 pokoleń" niż dokładać błąd szacunku i pisać ok 1000 lat wstecz. Nawet w formie "ok 1000 lat", a nie uczciwszej "ok. 1000 lat przyjmując średnio 20 lat na pokolenie"
w przypadku Y (więc nie dzietności) takie uśrednienie..jeśli nie mamy danych to można warunkowo się zgodzić , ale jeśli z 40 masz 10-20 udokumentowanych - to po co? Szczególnie, gdy te 10-20 to nie 250-500 tylko wiesz dokładnie ile

W tym (nie tylko zmianie technologii, liczby próbek, ale właśnie zmianie podejścia) także widzę rezerwy
pozdrawiam
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
michalmilewski

Sympatyk
Posty: 196
Rejestracja: wt 27 paź 2009, 12:13
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: michalmilewski »

Sroczyński_Włodzimierz pisze: Mówimy wszak o nauce -prawda?:)
Nigdy się tym nie interesowałem szczegółowo (choć oczywiście słyszałem, że takie porównania były wielokrotnie robione), więc teraz zajrzałem do bazy PubMed i już pierwsza znaleziona praca podaje przykład braku istotnych różnic między kilkoma badanymi populacjami (brazylijską, portugalską i północnoamerykańską:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19647702
"Our data were compared with those of Portuguese and North-American populations for CSF1PO, D18S51, D21S11, D7S820, TH01, TPOX and demonstrated, despite the great difference in the size of the sample, that mutation rates of STR loci in a mixed population do not differ from that encountered in different populations."

A tak przy okazji, wykorzystywanie mutacji STR do określania wieku haplogrup/subkladów jest sprawą bardzo kontrowersyjną i wynika to głównie (choć nie tylko) z nieliniowego charakteru zależności między liczbą obserwowanych zmian i upływem czasu. Dlatego stosuje się inne tempo mutacji dla badań genealogicznych, a zupełnie inne dla badań ewolucyjnych, przy czym szacunki dotyczące pośrednich przedziałów czasowych (zwłaszcza w zakresie 500-10.000 lat) dają najmniej wiarygodne wyniki. Ważne jest też dobieranie odpowiednich panelów markerów STR, tzn. szybkomutujących do badań genealogicznych i wolnomutujących do badań ewolucyjnych, ale i tak moim zdaniem datowanie w oparciu o markery STR jest stosunkowo mało wiarygodne.

Jeśi chodzi o liczbę lat na 1 pokolenie, to nie ma to zbyt dużego znaczenia w przypadku przeliczania liczby lat na mutację SNP, bo średnia długość pokolenia jest w zasadzie nieistotna jeśli kalibrowanie przeprowadzane jest między innymi przy użyciu datowanych radiowęglowo próbek "kopalnych" z bardzo różnych okresów.
Sroczyński_Włodzimierz

Członek PTG
Nowicjusz
Posty: 35480
Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Sroczyński_Włodzimierz »

pobocznie i anegdotycznie: na skutek błędu (nie leżącego po stronie FtDNA) zamiast SNPpacka zamówiłem pojedynczy test, który nie przyniósł nowych informacji, ot z 99% do prawie 100% wzrosło prawdopodobieństwo R-M269 w jednej z próbek;( Tym bardziej jestem zły na siebie o błąd, że uwzględniam (jak wyżej) czynnik wyczerpywania się możliwości kolejnych przebadań wysłanego materiału i jest -1, o jedno potencjalne badanie mniej.
A pytanie inne: skoro wyniki z okresu promocji cenowych STRów z FtDNA przyszły do mnie, to może i do innych dotarły. Zauważyliście ostatnio (2-4 tygodnie) nowe dopasowania u siebie? Widać wyniki wykonanych promocyjnych testów?
Liczę, że jak co roku - mniej więcej w tym okresie, po świątecznych zamówieniach promocyjnych - coś przybędzie. Już czas? Jesteśmy po nowych danych w większej ilości? Czy jeszcze trwają testy i wyników nie ma?
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Awatar użytkownika
Kefas

Sympatyk
Posty: 44
Rejestracja: pn 12 lut 2007, 19:25
Lokalizacja: Łomża/Warszawa/ok. Białegostoku
Kontakt:

Post autor: Kefas »

Trochę offtopic , ale jeszcze przez kilka dni obniżenie cen na https://www.familytreedna.com/products.aspx . :)
Pozdrawiam,
Piotr G. Gryko

http://genealogia.gryko.info
Awatar użytkownika
moyra777

Sympatyk
Mistrz
Posty: 757
Rejestracja: pn 18 lut 2008, 00:33
Lokalizacja: Montreal

Re: Badanie DNA w celach ustalenia pohcodzenia

Post autor: moyra777 »

Mam blondynkowe pytanie i prosilabym o calkowita wyrozumialosc jezeli pytanie wyglada trywialnie lub nawet bezsensowne i prosze rowniez odpowiedziec lopatologicznie jezeli odpowiedz jest prosta.

Mam dwa wyniki linii meskich w mojej rodzinie i zastanawiam sie jak to sie bedzie wiazalo z moim wlasnym "dna".

1. Wynik mojego taty to H2A2 oraz R-CTS11962
2. Wynik mojego wujka (brata mamy) to: H3 i R-CTS3402

Czy da sie jakos prosto okreslic jakie hapologrupy ja mam? Czy raczej to nie jest mozliwe lub wymga doglebnych analiz oraz przeszukiwania tekstow dotyczacych badan DNA?
Pozdrawiam Agnieszka
Szukam:
Zynówka, Ostrowska- Podlasie
Józef Koziołkiewicz ok 1813 - 1893 + Julianna Rudnicka ok 1817 -? mogielnickie
Katarzyna Zdrojewska ok 1809 -1868 Wielkopolska
Urban Karski - Sokołów (łódzkie) i okolice
ODPOWIEDZ

Wróć do „Genealogia genetyczna”