Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzenie?

Wszystkie sprawy związane z naszą pasją, w tym: FAQ - często zadawane pytania

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

Awatar użytkownika
M_K_C

Sympatyk
Posty: 155
Rejestracja: ndz 04 maja 2014, 19:54
Lokalizacja: Lublin (aktualnie)
Kontakt:

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: M_K_C »

zigi2015 pisze:tylko, że ta rzeka Prądnik jest położona od miejsc zbrodni o ok. 60 km i idzie na północ od Krakowa, podczas gdy biedaczki złapali na południu od Krakowa? to miały aż taki zasięg "czarów"? czy może pomyłka w tekscie oskarżenia..
Gdzie jest napisane, że złapali je na południe od Krakowa? W Kasinie zostały spalone, ale o tym gdzie je złapano nie ma w tekście ani słowa.
zigi2015 pisze: Link dla leniwych z tekstu: https://scontent-mrs1-1.xx.fbcdn.net/hp ... e=57579EC0
Nie chodzi mi o link do tekstu, a o fragment, z którego wnioskujesz o tym, że byli w tej sprawie inni oskarżeni i że ich osądzono łagodniej. No gdzie tak napisano? Gdzie?!?
zigi2015 pisze: W XV w. na terenie Prądnika zaczynają powstawać folwarki krakowskich klasztorów: jezuitów, dominikanów i franciszkanów. Przynależność danego folwarku oznaczano przymiotnikiem dodawanym do nazwy Prądnik. Był więc Prądnik Benedyktyński, Prądnik Dominikański, Karmelitański, zwany także Bosackim, oraz Franciszkański. W 1491 wybudowano pierwszy młyn papierniczy na terenie Polski. Wieś ucierpiała w trakcie walk jakie toczyły na jej terenie w 1587 wojska arcyksięcia Maksymiliana Habsburga z wojskami Jana Zamoyskiego. Podobno wówczas powstała ostateczna nazwa wsi Prądnik Czerwony i nawiązywała do krwi rozlanej na jej terenach podczas walki.
A to akurat, tak na marginesie, cytat z Wikipedii.
Bartek_M

Członek PTG
Adept
Posty: 3335
Rejestracja: sob 24 mar 2007, 12:47
Kontakt:

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: Bartek_M »

zigi2015 pisze:Ps. na ślady wątku węgierskiego wskazują w przypadku Zophii Konstanci, że nie podali miejscowości skąd pochodziła nawet, w przeciwieństwie do współoskarżonej
Miejsce pochodzenia pomijano przy osobach miejscowych - żeby zaoszczędzić czasu i inkaustu.
zigi2015

Sympatyk
Posty: 38
Rejestracja: pn 22 lut 2016, 10:59

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: zigi2015 »

"Gdzie jest napisane, że złapali je na południe od Krakowa? W Kasinie zostały spalone, ale o tym gdzie je złapano nie ma w tekście ani słowa. "

Tak ale to nie zmienia faktu, że jest rozbieżność w pisowni tych miejscowości, myślicie że można uznać że to jakieś przeoczenie lub zmiana pisowni?

raczej nie, bo akurat to jest dość dokładnie określone w tekście, poza tym "Prąmnik" nie pojawia się już w aktach sądowych z tego regionu

Fakt drugi, to że to był to sąd lokalny, wiejski więc na podsądnych brali ludzi z lokalnych, bo taka tez tego idea.. jakby ją złapali w Krakowie i okolicach to inny sąd wchodziłby w drogę

W końcu cieżko uznać żeby te kobiety (z tego regionu pochodzące według przeszukiwania nazwisk) udawały się na piknik do okolic Krakowie we dwie.. i tam dopiero je dorwali Dominikanie i eksmitowali spowrotem do Kasiny..

Raczej Dominikanie jak Krzyżacy chcieli mieć lokalne osiągnięcia w terenie, jak ich już sprawdzili niechybnie tam, a jeszcze bardziej wątpliwe że oskarżyli je o zasieg "czarów" na jakieś 60 km do Krakowa na tamtejszy młyn..

Chyba że Dominikanie mieli wspólny bilans z Krakowem.. ale majątek w Kasinie dostali osobno na własność, więc też wątpliwe

Na pewno te dwie panie raczej były lokalnego pochodzenia..

Zobaczcie z tymi nazwiskami węgierskimi po małżeństwie - trzeba brać poprawkę na wpływ Habsburskich reguł (Kiedy Węgry były pod Habsburgów regułą i stało pod wpływem zachodnich tradycji europejskich, że kobiety nazywano pod nazwami swoich mężów.. https://en.wikipedia.org/wiki/Hungarian_names )

Wcześniej nazwiska po mężach z wyjątkiem biednych ludzi, chociaż istniała z drugiej strony tradycja węgierksa przestawiania imienia i nazwiska jak w państwach Azji..
(link odnośnie Węgier: https://en.wikipedia.org/wiki/Family_name )

* tradycyjnie w węgierskim istniało określanie osób po ojcu.. (np. tworzone z kończącym -Fi, czasami pisane jako -fy lub -ffy ; system ten nie jest już w powszechnym użyciu, choć jej ślady można jeszcze znaleźć w niektórych częstych współczesnych nazwisk takich jak Pálfi -syn Pawła, Győrfi lub w imię słynnego poety Sándora Petőfi, ponieważ w poprzednim okresie Węgierski X.-XVI wieku nazwiska nie były w powszechnym użyciu, więc określano na zasadzie Péter fia András ( Piotra syn Andrzeja ); formy te są często używane w systemach kart i dokumentów prawnych w tym czasie..) https://en.wikipedia.org/wiki/Patronymic

Generalnie na Węgrzech używa się pojedyńczych imion, chyba że dane nie miało swojego świętego, np. na chrzcie - ale to nie było oficjalne.. cieżko za takie uznać Zofię dla drugiego Konstancji

Przy czym na pewno sią związku węgierskiego nazewnictwa inne niż tradycyjne europejskie, tzn. pierwszorzędność nazwiska rodowego itd https://en.wikipedia.org/wiki/Surname

Na pewno na Węgrzech nie było tradycji i zwyczaju pochodzenie imion/nazwisk od matek, jak np. w Hiszpanii (Baskowie) czy Chinach https://en.wikipedia.org/wiki/Matrilineality

https://en.wikipedia.org/wiki/Matriname

tutaj wszystkie możliwości https://en.wikipedia.org/wiki/Maiden_and_married_names

Tak więc, w rozpatrywanym przypadku charakterystyczne jest że mamy tutaj klasyczną niemal odmianę w j. polskim, spolszczenie nazwiska

Dla porównania warto zobaczyć odmianę nazwy Konstancya itd przykład od Konstancina pochodzenie: http://konstancinjeziorna.blox.pl/2013/0...nazwa.html

Zatem powyższe nazwisko podlegało odmianie polskiej: http://sjp.pwn.pl/zasady/259-69-2-Nazwis...29637.html

coś jak: Nazwisko Jókai [Jokaj] może być odmieniane jak rzeczownik lub jak przymiotnik:
Jókai, Jókaia, Jókaiowi, z Jókaiem, o Jókaiu;
Jókai, Jókaiego, Jókaiemu, z Jókaim, o Jókaim.

Przy czym od Zophia Konstancia zgodnie z bardziej rozbudowaną książką, którą polecam Bartmińska Izabela, Bartmiński Jerzy - Nazwiska obce w języku polskim.. mogą pochodzić takie nazwiska zgodnie z odmianą spolszczoną jak Konstanty czy właśnie Konstantia..itd

Oba człony Zophia Konstancia - mają pochodzenie południowe, ewentualnie z elemantami łacińskimi (zwłaszcza Zophia) https://books.google.pl/books?id=bwJB94b...ia&f=false

Nazwisko te nie pojawia się w niepełnych co prawda w kronikach innych niż węgierskie czy jak tutaj z Galicji ewentualnie ze USA, nie istnieje z tego regionu w okresie przed XIX wiekiem

przykład węgierski: https://familysearch.org/ark:/61903/1:1:2S1W-LC5

Zatem wiele wskazuje, że osoba ta pochodzi z Węgier czy jej przodkowie, jej nazwisko którym się posłużyła było spolszczone więc miejscowe, raczej nie pochdziło od ojca, męża, chociaż jeżeli to była osoba była uboga - wieć drugie imię miało wymiar reglijny, tylko po co nim się posługiwała w procesie o czary??

Istotne jest co oznaczają te imiona/nazwiska: mianowicie Zofia wiadomo mądrość i Konstancja - stałość lub siłę..

Więc być może kobieta ta była specyficzna i tak ją wytypowano do oskarżenia

Dalsze spolszczenie tego nazwiska następowało w tym regionie i notowano je jakieś min. dwa pokolenia dalej przy takim ich zapisie..
zigi2015

Sympatyk
Posty: 38
Rejestracja: pn 22 lut 2016, 10:59

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: zigi2015 »

i co myślicie jest to jakiś węgierski trop do celu..
msmkg

Sympatyk
Posty: 108
Rejestracja: pn 13 kwie 2015, 21:05

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: msmkg »

Może to był duet cyganki o imieniu Sophia Constantia oraz kobiety polskiego pochodzenia Agnieszki Michalowskiej.
Pierwsze, raczej niewielkie, grupy Cyganów przybyły do Polski od południa, na przełomie XIV i XV w. od strony Węgier - którędy wiódł szlak handlowy do Krakowa, i od Mołdawii - przez którą biegła droga kupieckich wędrówek z Wołoszczyzny i Siedmiogrodu do Lwowa i Przemyśla. prawdopodobnie - od końca XVIII w., w górskich wioskach na południu Polski zaczęli osiedlać się Cyganie wędrujący wzdłuż łuku Karpat albo przybywający od strony Niziny Węgierskiej. Do dzisiaj żyją oni w wioskach Podtatrza i Beskidów.
Cyganie na chrztach nadawali dzieciom po dwa imiona.

http://www.muzeum.tarnow.pl/artykul.php?id=16&typ=

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1441

Pozdrawiam,
Mirka
Płowik_Hubert

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 367
Rejestracja: pn 13 wrz 2010, 16:17
Lokalizacja: Błonie

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: Płowik_Hubert »

Ja uważam, że doszukiwanie się elementów języka węgierskiego w XVIII-wiecznych księgach nie ma sensu. Wtedy przecież ani polski, ani węgierski nie miały usystematyzowanej ortografii, więc nie ma podstaw, aby swoje śledztwo opierać na literach w imieniu "bo to bardziej po węgiersku".
Była święta Zofia i była święta Konstancja, więc też nie widzę przeszkód, że tak nazwano tę kobietę przy chrzcie, w jakimkolwiek kraju by się on nie odbył.
Za to Mirka podsunęła ciekawą poszlakę o dwóch imionach wśród Cyganów. No a wróżbiarstwo to tradycyjne cygańskie zajęcie.
Pozdrawiam
Hubert
zigi2015

Sympatyk
Posty: 38
Rejestracja: pn 22 lut 2016, 10:59

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: zigi2015 »

tak, ale zobacz np. Prof. Miodka on się doszukuje nazw i ich pochodzenia jeszcze przed powstaniem państwa..

Niezależnie od śladu cygańskiego - jako alternatywy, w zasadzie ciężko znaleźć coś co podważy jednak związek zwłaszcza tego regionu południowego z bezpośrednimi drogami właśnie z Węgier do ówczesnej stolicy RP.., do tego naleciałości obcojęzyczne, brak podania w przypadku "Zophii Konstancji" jej miejsca pochodzenia (innaczej niż drugiej Agnieszki), WAZNE jest że jest to jedyny przypadek wyroku ostatecznego w tym regionie (wiec sprawa była traktowana piorytetowo, niezależnie czy chodziło o tzw. ściganie "wrogów ludu" i "afer"), czyli nie miały obrony, nikt sie za nimi nie stawił, nie było jak w innych przypadkach porozumienia, ugody nawet w oskarżeniach o czary - co stanowiło normę w tzw. sądach przecież wiejskich. Po prostu Dominikanie szukali kogoś nadającego się jako "doskonała ofiara" jakiegoś manka czy niegospodarności w młynie

Co istotne "Zophii Konstancja" poszła na stos pierwsza, czyli bardziej nieznajoma..

Nie bez znaczenia jest też, że druga Agnieska Michałowska, tzn. jej nazwisko rodowe pochodziło od osób, które w tamtym czasie przeniosły się do Małopolski z zniem gdzie wcześniej były liczne oksarżenia o czary, co jej nie służyło pewnie w procesie..
(nie wiadomo jednak czy ona pochodziła z tej rodziny) - Dominikanie raczej mieli o tym wiedzę..

więc w sumie ją raczej by pierwsi spalili.. z drugiej strony to raczej ona obciążała wcześniejszą koleżankę, która wydawała się bardziej "czysta", bo nie znano jej nawet miejsca pochodzenia

Pytanie: czy chodziło o młyn z okolic Krakowa o 60 km dalej od Kasiny? jedyny ślad to że druga Agnieszka niby pochodziła z tego miejsca, wiecej śladów nie ma, wątpię wieć czy to był błąd, nieścisłość w pisowni.. dodatkowo czarowały tam jednego z Dominikanów "mieszkających" wieć chyba nie chodzi o główną siedzibę pod Krakowem..
w tekście jest mowa o polach "prąmnickich"

przykładowo z google books: https://books.google.pl/books?id=lRAhAQ ... edir_esc=y

Faktem, a nie domysłem jest także jeżeli chodzi o trop cygańśki, że trochę wcześniej już od XVI w. byli oni poddawani wyjątkowo brutalnej asymilacji w Hiszpanii i nad Dunajem (zmienianych w zasadzie w niewolników), nic dziwnego że uciekali do innych krajów..

Jeżeli chodzi o trop cygański sa zatem nieściłości:
- jeżeli chodzi o imiona: członek wspólnoty romskiej ma zwykle trzy imiona. Pierwsze z nich jest znane wyłącznie matce; jest ono nadane podczas porodu. Chodzi o to, żeby złe duchy nie poznały prawdziwego imienia dziecka i nie mogły mu szkodzić. Drugie imię jest zwykle nadawane w czasie chrztu i jest najczęściej używane wewnątrz plemienia. A trzecie — może być nadane dziecku, kiedy odbywa ponowny chrzest w kościele chrześcijańskim. Nie ma ono większego znaczenia, chyba że w kontaktach ze społecznościami nie-romskimi. ZATEM tylko w zasadzie trzecie imię było na zewnątrz, drugie wewnętrzne nie było podawane urzędowo..

- jak wiadomo ze wcześniejszych postów, nazwisko Konstancja, Konstanty pojawia się jednak w oficjalnych danych jakieś 2 pokolenia dalej.. przy czym faktem jest, że małżeństwa polsko-romskie, co kiedyś było surowo karane.. zatem i ze strony romskiej jest to mało prawdopodobne aby pozwolono częsci tej społeczności osiedlić sie polską społęcznością, pomijając antagonizmy nawet dzisiaj i ogólną biedę społeczności romskiej oraz przeludnienie w społeczeństiwie polskim

- Romowie osiadli w górach są dość specyficzni, zajmują się jak wiadomo muzyką itd, ale w tym rejonie to też norma społeczności polskiej, powęgierskiej - widać po nazwiskach związanych z muzyką itd https://pl.wikipedia.org/wiki/Romungrzy

- Romowie proadzili osiadły tryb życia na tych terenach po zaborach od XVIII wieku https://pl.wikipedia.org/wiki/Bergitka_Roma

Moim zdaniem mogło być jedynie tak że Zophii Konstancji być może tylko posądzono dla uproszczenia o korzenie romskie.. ale to też nie pasuje do "przyjaźni" czy spółki z bardziej odpowiadającą polskim korzeniom Agnieszcze Michałowskiej.. po prostu nie pasuje (jakby chciano zrobić obławę na Romów, to nie było by to trudne, po co oskarżać mieszkańkę rdzenną "Prąmnika" (o ile ta miejscowość istniała)

I po jakiego "cyganka" Zophii Konstancja miałą rzucać "czary matrymonialne" ("zepsować" braciszka od Dominikanów :-) tzn. na jakiegoś gościa tam mieszkającego z polskim pochodzeniem, jak cyganie byli uprzedzeni i ścigani tuż za granicą, dotkowo stanowiło to wewątrz ich grupy przesłankę banicji..

i od kiedy cyganie interesowali się zewnętrznymi osobami żeby ich "zepsować" biorąc do spółki mieszkankę lokalną tę Agnieszkę?

Tego nawet inkwizycja na sądzie wiejskim nie kupi..

Jeszcze jedna rzecz cyganie w przeciwieństwie do mniejszości pochodzenia węgierskiego są wewnętrznie zróźnicowani, jako całość nie asymilują się, nie przyjmują chrześciaństwa jak Węgrzy (z drugiej strony zostawiając sobie margines dawnych wierzeń czy nawet zwyczajów, nawet jak zostają zmuszeni do osiadłego trybu życia).

I jeszcze ciekawostka: Kasinka wchodziła pierwotnie, wspólnie z Mszaną Dolną, Mieściskiem, Słomką, Olszówką i Glisnem w skład dóbr, które aż do rozbiorów były własnością królewską, określaną nazwa : mszańskiego starostwa niegrodowego.. czyli miały osobny i bardziej korzystny sąd..
niż zwykły wiejski..

"Na wsi obowiązywało sądownictwo dominialne ( pańskie ). Sądom przewodniczył wójt, który był reprezentantem właściciela danych dóbr. Sądzono chłopów na podstawie trzech wzajemnie uzupełniających się praw : prawa niemieckiego ( jeśli wieś była na nim założona ), prawa zwyczajowego miejscowego i przepisów prawnych wydawanych przez pana. Od wyroków tego sądu można było się odwołać do sądu pana wsi. Chłopi w królewszczyznach byli w lepszej sytuacji mogli się jeszcze odwoływać dalej do sądów królewskich."

Mało tego w przypadku pierwszej oskarżonej: "Na prawie wołoskim osadzano ludność wiejską głównie na Podkarpaciu. "

Zatem jak pierwsza z oskarżonych o nieznanym pochodzeniu, prawdopodobnie cudzoziemka wpadła w ręcę Dominikanów?

ps. jest mapa wsi "Promnik" w zarządzie Dominikanów Fragment mapy okolic Krakowa z ok. 1783 r.
z widocznym folwarkiem Dominikańskim we wsi „Promnik”

http://bip.malopolska.pl/pobierz/38684.html

i tutaj wzmianki ale z drugiej strony Krakowa: http://www.genealogia.okiem.pl/wl_kr_1790_n.htm
msmkg

Sympatyk
Posty: 108
Rejestracja: pn 13 kwie 2015, 21:05

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: msmkg »

Profesor Miodek anallizuje pochodzenie nazw, a nie pochodzenie np. osoby noszącej takie, a nie inne imię.Gdybyśmy to brali pod uwagę to każda osoba nosząca imię Konstancja lub Konstanty w Polsce musiałaby mieć korzenie bliskowschodnie.

W czasie zagrożenia życia ratujemy się jak możemy. Podała wszystko co wiedziała czyli swoje pierwsze imię Sophia, oraz drugie imię , które było jej znane ze chrztu czyli Konstancja gdyby znała trzecie imię też pewnie by je podała.
Stąd przypuszczenie ,że była cyganką, bo nie ma ani nazwiska ani miejsca pochodzenia, a cyganie o ile mi wiadomo w tym okresie nie posiadali jeszcze nazwisk jak również nie byli przywiązani do żadnego miejsca.Dysponowali za to kilkoma imionami.
W księgach kościelnych z tego okresu powszechne są wpisy z pojedynczymi imionami.

Nie masz też pewności,że podane w akcie imiona są prawdziwe ? Mogła też ukryć swoje prawdziwe dane. Przecież nie było wtedy dokumentów potwierdzających tożsamość.
Jak widzisz hipotez może być wiele, a żródeł brak..


Pozdrawiam,
Mirka :D
zigi2015

Sympatyk
Posty: 38
Rejestracja: pn 22 lut 2016, 10:59

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: zigi2015 »

Należy pamiętać o specyfice tego regionu w tym okresie, bliskości bogatych dóbr królewskich i biskupich z Krakowa

Cyganie nie zadawli sie z kimś takim jak miejscowa i polsko brzmiąca Agnieska Michałowska :-) (zarówno niechęć z miejscowej strony, jak i zakaz ze strony romskiej kontaktów z miejscową, zwłaszcza obcą społecznością)

Po drugiej jeżeli była cyganką, to miała paradoksalnie swoje prawa większe niż zwykli poddani, wieć nie opłacało się ryzykować Dominikanom, tym bardziej że mogło trafić odwołanie do monarszych sądów..

W końcu prawie chyba wszystkie tereny z wyjątkiem tej właśnie miejscowości należały do Króla, w końcu niedaleko Kraków, więc Dominikanie mieli nielada problem żeby znaleźć "miejscową ofiarę" (przecież nikt by nawet wtedy nie uwierzył w czarownicę na zlecenię lub w delegacji:-)

Faktem jest co wyżej, że były to jedyne ofiary poddane doczesnej egzekucji w tym rejonie.. więc sprawa była grubsza, a pierwsza poszła na stos wspomniana Zofia, zatem od jej koleżanki chciano coś jeszcze wydostać w zeznaniach przez kolejne jakieś 25 dni.. (zazwyczaj procesy i egzekucje byłu pokazowe i jednoczesne..)

Nie zgadzają się nadal geograficzne dane bowiem siedziba majątku Dominikanów i owa rzeka od której pochodzą te nazwy płynie na północ od Krakowa, zaś Kasina Wlk jest na południu i najbliższy młyn był na dobrach Króla w Kasinie Małej i tamtejszej rzece..

Co ciekawe część tego majątku nabył ród Michałowskich (w nieodległej Laskowej), których przodka (być może?) stracono wcześniej na tym terenie..

I jakim cudem oskarżone (niezależnie czy z tej samej miejscowości czy nie) miały kontakt z braciszkiem dominikańskim, którego "czarowały" po drugiej prawdopodobnie stronie Krakowa?, tzn. jakim cudem oskarżano je własnie w Kasinie Wielkiej na południu, skoro TYLKO druga Agnieszka mieszkała raczej w okolicy siedziby Dominikanów (koło Krakowa i ich młynu), a biedy braciszek tylko mieszkał czasowo w tym właśnie młynie lub miejscowości (szkody obejmowały jeszcze pola prądnickie - czyli dalej od młynu..)

Tzn. jeżeli obie były złapane lub mieszkały w okolicy młyna Domnikanów, nie powinny być sądzone w ich filli w Kasinie Wlk (zdarzyło się innaczej jak wiadomo), jeżeli zaś mieszkały w osobnych miejscach (pierwszej oskarżonej nie ma podanego tego miejsca), to jakim cudem ona (pierwsza oskarżona) przebywała aż pod okolicami Krakowa w tym czasie (i zauważył ją niby braciszek dominikański), skoro była zwykłą biedną osobą bez żadnego obrońcy i możliwości zawarcia zwyczajowej ugdy czy porozumienia (co było przecież normą w sądach wiejskich)..

Co istotne Kasina Wielka w drodzę wyjątku została sprywatyzowana (sprzedana) jeszcze przez W. Jagiełłe i dlatego Dominikanie nie mieli dużego zasięgu, terytorium w tym okresie otoczonego w zasadzie przez dobra królewskie.. a pod Krakowiem wiadomo ciężko o czarownice..
Sawicki_Julian

Sympatyk
Posty: 3423
Rejestracja: czw 05 lis 2009, 19:32
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: Sawicki_Julian »

Witam, czy te dwie kobiety oskarżone o czary są powodem Szlachetni Panowie o zapomnieniu i ważnym Święcie Kobiet, a każdy ma ją obok siebie i co, i nic.
A w temacie tak ogólnie, dawno dawno temu był sąd nad kobietą niby czarownicą, rzucano ją na głęboką wodę do rzeki, jak się utopiła, to ją diabeł wciągnął pod wodę, jak umiała pływać, o to ma spółkę z diabłem i ją na stos i spalić. Dzisiaj jest podobnie, tylko to inaczej sie nazywa np. w polityce, pozdrwiam - Julian
msmkg

Sympatyk
Posty: 108
Rejestracja: pn 13 kwie 2015, 21:05

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: msmkg »

Mam pytanie do doświadczonych w tym wątku kolegów. Tak przy okazji :D
Czy spotkaliście się z procesem i spaleniem na stosie czarownika, czarodzieja, wiedżmina- czy jak go tam zwali? :D
Myślę,że temat też bardzo ciekawy :D

Pozdrawiam,
Mirka
zigi2015

Sympatyk
Posty: 38
Rejestracja: pn 22 lut 2016, 10:59

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: zigi2015 »

oczywiście że tak np. Giordano Bruno czy nawet sam Galileusz ledwo uniknął stosu za swoje czary..

Przy okazji najlepsze życzenia dla wszystkich kobiet :-)

Może dodam dlaczego akurat ta sprawa tych dwóch pań jest taka wyróżniająca się.. bo po części widać w niej jak w soczewce różnice
regionalne (nawet dzisiaj jeszcze widoczne), jest bardzo dokładny obraz Małopolski, konflikty, spory dóbr królewskich, wływy krakowiskiego, bogatego kościoła i zwykła ludność pozbawiona wszystkich praw, a nawet jakieś resztki które zostały są omijane w imię inkiwizycji

I jest to bardzo dobra zagadka na logikę i realia ówczesne, nie wiadomo bowiem skąd i jak wytypowano akurat te ofiary, skąd one pochodziły, dlaczego się nie broniły, nie korzystały z odwołań (nie zawarto powszechnych wówczas porozumień), najbardziej niejasne są te różnice geograficzne - gdzie indziej młyn, gdzie indziej osąd.. a wszystko otoczone dobrami królewskimi, tuż obok ówczesnej stolicy.. i kilka zdań w kronice..

Coś jak żołnierze wyklęci..
Dziwne jest że mało kto dotarł to tego wcześniej..

UWAGA niespodzianka (temat ma zainteresowanie)

MAPA podglądowa miejsca zbrodni
- może ktoś to rozwiąże (różnice w odległościach, nazwiskach, datach itd)

https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/ ... e=57500632
Awatar użytkownika
M_K_C

Sympatyk
Posty: 155
Rejestracja: ndz 04 maja 2014, 19:54
Lokalizacja: Lublin (aktualnie)
Kontakt:

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: M_K_C »

msmkg pisze:Mam pytanie do doświadczonych w tym wątku kolegów. Tak przy okazji :D
Czy spotkaliście się z procesem i spaleniem na stosie czarownika, czarodzieja, wiedżmina- czy jak go tam zwali? :D
Zajrzyj do czasopisma LUD z 1931 roku: "O czarowniku Znaku na inkwizycji w Grodnie w 1691 roku i o ziołach czarodziejskich".

PS. Informacje o ziołach spisała Eliza Orzeszkowa :D

Ciekawy jest też tekst Jacka Wijaczki: "Mężczyźni jako ofiary procesów o czary przed sądem łobżenickim w drugiej połowie XVII wieku", „Czasy Nowożytne" 17, 2004.
msmkg

Sympatyk
Posty: 108
Rejestracja: pn 13 kwie 2015, 21:05

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: msmkg »

Bardzo dziękuje za żródła M_C_K - szczególnie zainteresowały mnie tereny grodzieńskie, ponieważ tam
właśnie spotkałam się w swoich poszukiwaniach w II poł. XIXw z nazwiskiem Bałkun. Napisałam do Pani Naruszewicz prośbę o wyjaśnienienie jego etymologi.

http://www.genezanazwisk.pl/nazwiska-wi ... a%C5%82kun '

Ponieważ było wiele znaczeń tego nazwiska trudno było mi zdecydować ,która jest właściwa dla tych terenów.

Analiza tekstu podanego przez M_C_K
http://www.sbc.org.pl/dlibra/doccontent?id=17501 str. 202/214
jednoznacznej odpowiedzi mi nie dała niemniej jednak z powodu ilości osób zajmujących się na tych terenach znachorstwem oraz czarodziejstwem mogę przypuszczać, które z podanych znaczeń jest właściwe.

Pozdrawiam,
Mirka

Ps. Podziękowania dla zigi 2015r za udostępnienie tego wątku.
zigi2015

Sympatyk
Posty: 38
Rejestracja: pn 22 lut 2016, 10:59

Re: Dwie kobiety oskarżone o czary w XVII w., ich pochodzeni

Post autor: zigi2015 »

Fajnie, ale co z Zophią Konstancją (11.VIII) i Agnieską Michałowską (5.IX) vs. Dominikanie krakowscy..

Chyba Ci ostatni górą i jeszcze zbierają 1 % podatku :-)
http://krakow.dominikanie.pl/w-krakowie/historia/

Z ciekawostek można znaleźć, że była zasada że jedna z oskarżonych mogła uniknąć spalenia, jakby wsypała inne jeszcze osoby..

zatem tylko Agnieska Michałowska (5.IX) mogła skorzystać z amnestii

Stosów nie było w Stanach i innych koloniach, gdzie stosowane inne metody bez obróki termicznej..

Tutaj więcej źródeł: https://procesyoczary.wordpress.com/tag ... a-o-czary/

Osobiście wydaje mi się, że nawet Dominikanie nie stosowaliby tyle śroków na zwykłą "cygankę", bowiem skąd nawet mieli wiedzieć czy była ochrzczona, w jakiej parafii itd, łatwiej było już ją wypędzić za zwykłą herezję jako nie nalężącą do społeczności i jej dominikaśkich norm..

Przy czy w Polsce procesy o herezje i kacerstwo były stosunkowo rzadkie, a jedynie procesy o czary były powszechne i na porządku dziennym.

Dodaktowo stosowane prawo niemieckie przyjęte i zwane u nas „Saksonem” w artykule 13 postanawiało uwaga: „ Każdy chrześcijanin, który jest heretykiem lub trudni czarostwem lub truciem, ma być na stosie spalony”

W przeciwieństwie nawet do obecnego sądu w Częstochowie http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... 31259.html :-)

Szkoda, że nie było Trybuału Konstytucyjnego :-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ja i Genealogia, wymiana doświadczeń”