Do tego wszystkiegho warto dodać jeszcze jedno, dla osób, które obawiają się czy ich umiejętności są wystarczające:
KAŻDY indeksujący kiedyś zaczynał. Każdy z nas miał swój pierwszy rekord. Każdy uczył się tego. Nie ma osoby, która umiałaby przeglądać łacinę, cyrylicę czy niemieckojęzyczne akty od urodzenia!
Wspomagając np. WZI otrzymujecie "koordynatora" (moim był Włodek ) , którzy wpierw sprawdzają na jakie wody Was puścić. Potem zawsze liczyć można na pomoc w nawet tych najbardziej błahych sprawach.
Zgadzam się z Anią i dodam od siebie, że przydał by się jakis program udostępniony dla nas indeksujących który wyłapywał błędy popełnione przez nas typu brak literki, dodatkowy odstępów imieniu czy nazwisku, czy jakaś głupia literka wpadająca nie wiadomo kiedy. Po prostu zrobiony błąd w trakcie pisania, a dla nas niezauważalny.
Nie wiem czy łatwo jest pozyskać nowych indeksujących (patrzą na nas jak na wariatów). Do takiej pracy potrzeba dużo wolnego czasu no i chęci, a praca często jest niezauważalna i źle oceniana, a wymagania są bardzo duże. Wiem to z doświadcznia bo wiele osób do mnie pisze i wymaga sprawdzenia nazwisk. Jeżeli jest to jedna, dwie osoby to staram się pomóc. Ale niektórzy nie mają wyobraźni i proszą o sprawdzenia z 20 - 30 lat i gdy odpisuję , że jest to w genetecy i należy sprawdzić w odpowiednim archiwum, to jest wielka obraza honoru.
Jeśli chodzi o umiejętności to ja również nie znam języków (przykro Mi ale takie były czasy) ale tłumaczę wg schematów, gdy mam wątpliwości to proszę o pomoc. Cały czas ucząc się.
Pozdrawiam i namawiam do brania udziału w indeksacji wszystkich nawet tych co robią 100 rekordów rocznie Bożena
Zabiorę głos jako nowicjuszka.W końcu zebrałam się na odwagę i zaczęłam indeksować.Prawie 2500 w tydzień tak mnie to wciągnęło.Obawiałam się ,że moje tłumaczenia będą poprzekręcane i dlatego nie zaczynałam.Wszystkim którzy mają takie same obawy mówię "trening czyni mistrza" bierzcie się do dzieła.
Pozdrawiam wszystkich indeksujących i tych którzy zaczną.
Jolanta Janowiec
Dzień dobry!
Do sarny215
W żadnym wypadku nie chciałabym gasić zapału nowicjuszki ale przestrzegam przed przewagą formy nad treścią czyli ilości nad jakością.Ponieważ zajmuję się weryfikowaniem zindeksowanych metryk wiem co mówię.Niekiedy ilość poprawek jest większa od ilości aktów! No,trochę przesadziłam ale ostatnio miałam takie dwa roczniki,które doprowadziły mnie do depresji i zwątpienia w sens pracy.
Pozdrowienia,Ewa
do ewa_os
Zyciowa dewiza-pracuj jak najlepiej potrafisz.Zakładam że wszyscy podejmujący się indeksacji robią to wg tej zasady.Nam też chwilami cierpliwości do "bazgrołów "brak co nie znaczy,że świadomie piszemy bzdury.
Jolanta
Miła sarno!
Nie dezawuuję niczyjej pracy.Moją intencją było zwrócenie uwagi nie na ilość tylko na jakość pracy.To nie jest praca akordowa.A metryki jakie są każdy widzi.Tym bardziej trzeba się nad nimi pochylić uważnie.
Pozdrawiam,Ewa
Moim zdaniem trzeba tutaj rozróżnić indeksacje robioną dla dwóch różnych projektów.
1. Geneteka
2. Metryki
W pierwszym przypadku z natury indeksy nie będą nigdy tak dokładne. Indeksy robione ze spisów rocznych itp. Jest to tak jakby pierwszy etap indeksacji.
Drugi projekt to metryki gdzie nie ma już miejsca na błędy i moim zdaniem nie powinny tam trafiać indeksy które nie zostały zweryfikowane z pełnymi aktami.
Zakładam, że w przyszłości docelowo indeksy wykonane dla projektu "Geneteki" i tak będą weryfikowane podczas przenoszenia do "metryk".
pozdrawiam,
Sebastian
Pozdrawiam,
Sebastian Gąsiorek
http://genrod.eu - największe opracowanie Kwiatkowskich (6 tys. osób)
Tu Sebastianie się mylisz. Indeksy do geneteki robione są z ksiąg parafialnych.
Jeżeli są indeksy to wdedy są korygowane. Przynajmniej ja tak robię. Owszem zdarza się , ze robimy to z indeksów ale tylko w wypadku gdy nie zachowały się księgi i na razie jest to jedyna możliwość dotarcia do danych.
Ja jeszcze nie spotkałam się ze spisami rocznymi, ale widocznie za mały miałam kontakt.
Pozdrawiam Bożena
Masz rację Bożenko - tutaj się "przejęzyczyłem" Chodziło mi oczywiście o indeksy.
Nie zgadzam się natomiast z twierdzeniem, że z indeksów spisywane jest tylko gdy nie zachowały się księgi. Mamy wiele kopii indeksów dostarczanych przez różne osoby i wówczas tylko na ich podstawie tworzone są dane dla geneteki.
Właśnie na to chciałbym zwrócić uwagę. Geneteka jest sama w sobie projektem mniej dokładnym dopuszczającym pewne niedociągnięcia.
Tymi niedociągnięciami są między innymi dane zebrane na podstawie indeksów znajdujących się na końcu każdego rocznika.
Fajnie gdy mamy dostęp do pełnych aktów jednak nie jest to reguła. Dużo pełnych zdjęć jest z pomorskiego. W przypadku innych województw nie jest już tak różowo i użytkownicy muszą sami sobie radzić.
Pomimo, że indeksujemy z jak największą starannością (tak zakładam) to pewnej ilości błędów nie unikniemy. W indeksacji mormońskiej (tam ten sam materiał jest indeksowany przez dwie osoby, a trzecia weryfikuje rekordy wskazane przez komputer jako rozbieżne), rozbieżności w odczytaniu przez dwóch indeksujących dochodziły do ok. 30% rekordów (o ile dobrze pamiętam). Co ciekawe, w weryfikowanych rekordach znajdowano też takie, gdzie wg weryfikatora żaden z dwóch odczytów nie był prawdziwy. Każdy rekord zawierał kilka pól (chyba 6 albo 8 ) i był to spis ludności z pocz. XX w., a więc całkiem "niedawny". Oczywiście trudno jest porównać cenzus amerykański i polską metrykę. My sobie w miarę dobrze radzimy z polskimi nazwiskami, nieco gorzej z nazwami miejscowości, zwłaszcza na terenie, którego nie znamy. Tam, jako, że to kraj imigrantów, zarówno nazwiska i miejscowości (a może i imiona) mogły być dla wielu egzotyczne.
Nie zachęcam do lekceważenia błędów, ale nowicjusze nie powinni się ich bać, tylko śmiało brać się do indeksacji i robić to najlepiej jak potrafią. Na pewno jakieś błędy popełnią, ale i "starzy wyjadacze" indeksacji też je popełniają, tylko może w mniejszym zakresie.
Witaj Sebastianie i prepraszam. Spotkałam spisy roczne , ale tylko w języku rosyjskim. Nie można z nich wykonać indeksacji bo to są tylko imiona i nazwisko nic więcej. Indeksując dla wielkopolski i kujawska- pomorskiego nie trafiłam na takie spisy. U Mormonów byłam kilka razy i tez nie zauważyłam tych spisów, ale moje poszukiwania dotyczyły Galicji więc (może) były tam inne zwyczaje, a księgi były pisane po łacinie i po polsku.
Natomiast co do błędów. Każdy z nas popełnia błędy. Zawsze można je skorygować. Napewno je popełniam. Jeden z panów (nie wymienię nazwiska ) powiedził, że niektorzy potrafią rozpoznać swoją rodzinę po imionach, więc warto indeksować, a błedów nikt się nie ustrzeże. Niech to będzie zachętą do indeksowania.
Serdecznie pozdrawiam Bożena
Myślę, że nie masz tutaj za co przepraszać. Każde z nas ma do czynienia z aktami z innego zaboru.
Gdy spojrzy się na zabór rosyjski widać te niedociągnięcia.
Zapewne (po części) dlatego powstał już bardziej dopracowany projekt metryki.
Proponuję zamieścić komunikat przy wejściu na genetekę informujący o tym, że jest to przedsięwzięcie społeczne, niedochodowe, ułatwiające jedynie wyszukanie interesujących informacji oraz nie gwarantujące w 100% zgodności danych zawartych w bazie ze stanem faktycznym.
Może ograniczyło by to ilość osób które "mieszają z błotem" indeksujących.
Każdy się stara jak może żeby nie popełniać błędów ale nie można się ich w stu procentach wystrzec.