Ciśnienie to mi się podnosi w tej sprawie od dawna, bo to mało elegancko ze strony organizacji ogólnokrajowej, której jestem członkiem, a która na sztandarach ma wypisanych tyle szczytnych haseł w sprawie krzewienia, dbałości, umacniania i takich tam różności!!!!
Największy problem jest w tym, że gdy trwała akcja zbierania pieniędzy, to i stosowny wątek żył i ludzie w dobrej wierze wpłacali kasę bez pytania się o pisemne umowy, regulaminy czy zasady.
Wtedy nikomu nie przyszło do głowy, żeby pytać o takie rzeczy, choć każdy sądził, że skoro księgi "się fotografują" to chyba nie po to by tymi zdjęciami operowało tylko wąskie grono osób?
Gdyby sprawa została postawiona następująco:
trafiły nam się księgi, chcemy je obfotografować ale nie chcemy wywalać tyle kasy, więc dołóżcie się. Co prawda nic z tego nie będziecie mieli, bo zdjęcia będą u nas na kompach, a wam figa z makiem, ale macie świadomość że uratowaliście dobro narodowe.
A to wtedy by było OK. Wtedy każdy by wiedział na co się pisze, ale sądzę, że nikt by na to nie poszedł.
Nie było umowy pisemnej, więc jest problem. Jak akcja trwała, to każdy wpłacający sądził, że jest to organizowane przez PTG, bo Kamińscy należeli do ścisłego genealogicznego Topu. Nawet za te księgi dostali tytuł Genealoga Roku.
Ale było ustne przyżeczenie i to publiczne. A kto to pamięta? A było sporo osób. I Grudziądz i Kraków i sporo osób z Gdańska i parę innych
pozdrawiam



