potrzebuję pomocy osób siedzących w temacie badań DNA!
Od wielu lat nie mogę przeskoczyć bariery, na jaka natrafiłem badając przodków ze strony ojca. Moja 3pra-babcia Barbara Hermanowicz urodziła dziecko z nieprawego łoża i na niej wysypał mi się cały wywód. Nie potrafię znaleźć ani metryki jej zgonu ani urodzenia.
Natrafiłem natomiast na żyjące wówczas rodzeństwo Hermanowiczów i wiele wskazuje na to, że Barbara mogła pochodzić z tej rodziny.
Prześledziłem więc ich potomstwo i udało mi się dotrzeć do Władysława Hermanowicza, który zmarł w 1994 roku. Jestem w trakcie poszukiwania jego żyjących dzieci/wnuków.
Mój wywód zaznaczyłem kolorem żółtym, rodzinę z której prawdopodobnie pochodzi Barbara - zielonym. Wspólnym przodkiem jest Stanisław.

I teraz pytanie - czy test DNA wykonany z mojej strony przeze mnie (ewentualnie pokolenie wyżej - przez rodzeństwo mojego ojca) a z drugiej przez dziecko lub wnuka Władysława (1909-1994) byłby w stanie w stopniu zadowalającym potwierdzić powiązanie pomiędzy obiema rodzinami? Czy taka ilość pokoleń zbyt rozmazuje wynik?

