Określenia zawodów rolniczych (stanu) XVIII-XIX w

Wzajemna pomoc w problemach natury genealogicznej. Przed wysłaniem zapytania proszę sprawdzić podforum tematyczne : Tłumaczenia metryk: łacina, niemiecki, rosyjski, ukraiński, angielski, francuski ; także tematy : Poszukiwania lub Stronę Główną Forum

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

ElżbietaMarkiewicz

Sympatyk
Posty: 40
Rejestracja: ndz 31 sty 2010, 00:11

Określenia zawodów rolniczych w XVIII-XIX w.

Post autor: ElżbietaMarkiewicz »

Witam.
Chciałabym się dowiedzieć jakie to konkretnie są zawody lub funkcje : okupnik, owczarz, fornal, półrolnik.
Czy owczarz to człowiek posiadający własne stado owiec czy też tylko zajmujący się czyimiś (pańskimi) owcami lub też ktoś w rodzaju weterynarza, bo słyszałam już różne wersje. Jaki był status owczarza na wsi-czy był to ktoś bogatszy i bardziej znaczący od innych? I czym różnił się owczarz od owczarka?
Pozdrawiam. Elżbieta.
Awatar użytkownika
Virg@

Sympatyk
Posty: 790
Rejestracja: czw 19 mar 2009, 16:29

Określenia zawodów rolniczych w XVIII-XIX w.

Post autor: Virg@ »

Fornal
Słowo używano w znaczeniu:
- parobek do koni, stajenny, furman, woźnica, który pracował w większym majątku, w gospodarstwie chłopskim, to był po prostu parobek: „Bez fornala konie wóz rozniosą”;
- oprócz pracowników dniówkowych na roli, byli fornale, czyli pracownicy okresowi.

Okupnik
- przy zastrzeżeniu, że nie było jednolitego unormowania sytuacji chłopa na wszystkich ziemiach, a do tego status okupnika, jak i innych grup chłopstwa: kolonisty, kmiecia, półrolnika (=poślednika), zagrodnika, ogrodnika, chałupnika, komornika, wyrobnika, parobka (i dziewki), kątnika, kopiarza, morgownika... był zmienny w czasie.

Okupnik, zwany również 'chłop czynszowy', był to chłop pańszczyźniany opłacający okup, jak w Królestwie Polskim nazywano czynsz płacony w zamian za odrabianie pańszczyzny aż do ok. 1848 roku (ukaz o oczynszowaniu). Różnił się tym od czynszownika, że ten drugi nie miał obowiązków pańszczyźnianych, bo np. gospodarował na gruntach nie obsadzonych pierwotnie przez chłopów (tzw. pustki lub grunty pozatabelowe), za co płacił czynsz umowny. Czynszownikami byli np. nasiedleni koloniści, którzy nigdy nie mieli obowiązków pańszczyźnianych wobec folwarku. Później (po roku 1848 znoszącym pańszczyznę) jednych i drugich nazywano czynszownikami.

Tak więc okup był formą oczynszowania i w różnym czasie pojawiał się w różnych miejscach, na różniących się nieco od siebie zasadach.
W Ordynacji Zamoyskiej na większą skalę oczynszowanie rozwinęło się po 1833 roku. Okupników zwalniano z dodatkowych obciążeń na rzecz dworu (min. daremczyzn, najmów przymusowych czy stróży) pozostawiając szarwark oraz opłatę gromadzką. Okup za pańszczyznę wynosił tu 15 kop. za dzień ciągły oraz 1 / 1/2 kop. za dzień pieszy.
Okup miał charakter dobrowolny i czasowy. Wprowadzano go stopniowo, a do wzrostu liczby okupników przyczyniły się przepisy ograniczające stopniowo możliwość wyboru kwartału do kontraktu czynszowego (czynszownicy).
Początkowo okupowali się bogatsi gospodarze, później również ubożsi. Zasadą okupu były umowy. wieloletnie oraz solidarna odpowiedzialność całej gromady przy jego opłacie.
W wielu wsiach czynsz i okup pojawiały się równolegle.

Sporo okupników i czynszowników było we wsiach na prawie olęderskim. Osadnictwo olęderskie zwane też holenderskim, było ruchem kolonizacyjnym, którego początki na ziemiach polskich sięgają końca XVI wieku, i trwał aż do rozbiorów Polski.
„Olędry” (Holländer) albo „Olendry” - były nazwą osad zakładanych przeważnie na nizinach nadrzecznych obfitujących w łąki i pastwiska sprzyjające hodowli bydła. W dzisiejszym rozumieniu pojęcie osadnictwo olęderskie absolutnie nie oznacza narodowości osadników a jedynie podstawowe zasady prawne osadnictwa, które zbliżone były do tych, którym podlegali koloniści holenderscy w średniowieczu (zasady prawa niemieckiego).
Wraz z upływem czasu olęder nie oznaczało już przybysza z Holandii, lecz chłopa czynszowego zajmującego się osuszaniem bagien lub karczowaniem lasu. Takie wsie, powstałe na karczunkach leśnych oraz na bagnach, posiadały zazwyczaj rozproszoną zabudowę.
Samo osadnictwo olęderskie było rodzajem długoterminowej dzierżawy (ok. 30-40 lat) z prawem dziedziczenia. Olędrzy byli więc ludźmi wolnymi. Nie musieli odrabiać pańszczyzny. Właściciel ziemi zwalniał takich osadników na kilka lat z płacenia czynszu. Tak zwana wolnizna wprowadzona była w celu umożliwienia zagospodarowanie otrzymanej „surowej” parceli. Jej okres uzależniony był od tego w jak trudnym terenie powstawała osada.

Owczarz
1. ‘pasterz owiec’,
2. ‘ten, co utrzymuje, hoduje wielkie stado owiec’ (zob. Słownik języka polskiego, ułożony pod red. Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego i Władysława Niedźwiedzkiego. Warszawa 1904, t. III. N-Ó, s. 916).

Owczarek, owczarczyk
To młody pasterz, hodowca owiec, pomocnik owczarza.

Słownik Lindego z 1809 roku przy haśle owczarek, owczarczyk podaje definicję:
‘podpasterz, czeladnik owczarski, der Schäferknecht’: „Owczarze do pomocy dobrych sobie powinni dobrać owczarczyków”. „Żebyś mi innego owczarka wyszukał do moich owiec”.

Półrolnik, połownik
„Półrolnicy czyli zagrodnicy gospodarstwo połową mniejsze mają od kmieciów” (zob. Słownik języka polskiego, ułożony pod red. Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego i Władysława Niedźwiedzkiego. Warszawa 1908, t. IV. P-Prożyszcze, s. 954).

Kmieć posiadał najczęściej jednołanowe gospodarstwa (1 łan - tzw. mały około 17 ha).

Łączę pozdrowienia –
Lidia
Awatar użytkownika
Aftanas_Jerzy

Sympatyk
Posty: 3287
Rejestracja: śr 15 kwie 2009, 15:52

Określenia zawodów rolniczych w XVIII-XIX w.

Post autor: Aftanas_Jerzy »

Witaj Lidio!
Nie pierwszy raz podziwiam Twoja rzetelność w treści odpowiedzi. Brawo!
Serdeczne pozdrowienia
Jerzy Aftanas
Awatar użytkownika
Virg@

Sympatyk
Posty: 790
Rejestracja: czw 19 mar 2009, 16:29

Określenia zawodów rolniczych w XVIII-XIX w.

Post autor: Virg@ »

Drogi Jerzy,

dziękuję serdecznie za te miłe słowa.
To niewątpliwie zasługa Wszystkich Genealogów od wielu już lat dzielących się ze mną swoją wiedzą i zdobytym doświadczeniem, którzy nic przy tym nie tracąc, jak się okazuje ubogacili mnie. W tym również i Twoja niemała zasługa, szczerze :D.

Łączę serdeczne pozdrowienia –
Lidia
Awatar użytkownika
TomekD

Sympatyk
Posty: 81
Rejestracja: pt 01 maja 2009, 16:34
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Re: Określenia zawodów rolniczych w XVIII-XIX w.

Post autor: TomekD »

ElżbietaMarkiewicz pisze:Czy owczarz to człowiek posiadający własne stado owiec czy też tylko zajmujący się czyimiś (pańskimi) owcami lub też ktoś w rodzaju weterynarza, bo słyszałam już różne wersje. Jaki był status owczarza na wsi-czy był to ktoś bogatszy i bardziej znaczący od innych?
Elu,
Nie wiem czy doszukałaś się tego wątku:
owczarz - stary zawód
w którym znajdziesz kolejne linki i pewnie odpowiedzi na twoje pytania...

pozdrawiam,
Tomek

Odoliński - jeżeli spotkasz się z tym nazwiskiem gdziekolwiek napisz do mnie koniecznie...
Ostatnio zmieniony ndz 08 sie 2010, 22:02 przez TomekD, łącznie zmieniany 1 raz.
ElżbietaMarkiewicz

Sympatyk
Posty: 40
Rejestracja: ndz 31 sty 2010, 00:11

Re: Określenia zawodów rolniczych w XVIII-XIX w.

Post autor: ElżbietaMarkiewicz »

Droga Lidio, jesteś nieoceniona!.
Serdecznie dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź i dodatkowe wyjaśnienia tematu. Jestem pełna podziwu dla Twojej wiedzy oraz chęci pomagania innym w rozwiązywaniu zagadek z przeszłości.
Dziękuję także Tomkowi za dodatkowe wskazówki. Na pewno z nich skorzystam.
Pozdrawiam serdecznie Was oboje. Elżbieta.
Awatar użytkownika
marwin2

Sympatyk
Posty: 21
Rejestracja: ndz 19 paź 2008, 12:53
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Określenia zawodów rolniczych w XVIII-XIX w.

Post autor: marwin2 »

Witam serdecznie,ja również chciałbym dowiedzieć się co znaczy określenie,,ketmierz,ketmierzy,,?
W pamiętniku mojej dalszej rodziny znalazłem ów zapis określający status moich prapradziadków,dodam,iż osiedlili się oni na pomorzu-ściśle w Gąsiorkach niedaleko Tczewa w około 1840 roku.
Nie wiem na jakiej zasadzie byli użytkownikami ziemi,którą mieli,czy pracowali na niej w zamian za utrzymanie,żywność,czy też byli jej właścicielami/tego w tym pamiętniku niestety nie ma/

Będę wdzięczny za każdą informację-Marek Winter
Awatar użytkownika
maluszycka

Sympatyk
Ekspert
Posty: 329
Rejestracja: czw 10 gru 2009, 02:01

Prośba o wyjaśnienie słowa "kolonista"

Post autor: maluszycka »

Witam
Co oznacza zaznaczone słowo w akcie małzeństwa- "kolonista"
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... a59a9.html
Pozdrawiam
Bogda
Awatar użytkownika
Bozenna

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 2473
Rejestracja: pn 07 sie 2006, 16:03
Lokalizacja: Francja

Prośba o wyjaśnienie jednego słowa

Post autor: Bozenna »

Bogna,
Wystarczy wpisac 'kolonista" w "google" i dostaniesz wytlumaczenie.
Kolonista to osadnik, przewaznie rolnik.
W Polsce osiedlili sie kolonisci z Niemiec, Holandii, Francji. Poszukaj tematow kolonistow na Forum - jest ich kilka.
Pozdrowienia
Bozenna
Awatar użytkownika
Aftanas_Jerzy

Sympatyk
Posty: 3287
Rejestracja: śr 15 kwie 2009, 15:52

Prośba o wyjaśnienie jednego słowa

Post autor: Aftanas_Jerzy »

Witam!
Wszystko to prawda, że rosyjski termin "колонист" spotykany w metrykach, to polski "kolonista", a w węższym znaczeniu " osadnik rolny". Trzeba wiedzieć, że zawsze była to warstwa uprzywilejowanych rolników, dorabiająca się nieraz folwarków, czy większych obszarów roli, pastwisk, sadów etc. Od dawna stwarzano różne korzystne warunki dla zachęty do osiedlania się na terenach wyludnionych lub źle zagospodarowanych przez przybywających nieraz z daleka rolników, pasterzy (Wołosi), hodowców, sadowników etc. Mam w rodzinie potomków takich kolonistów z Niemiec. Dostawali pomoc materialną, zwolnienia podatkowe, nawet inwentarz (np. krowy i nowe budynki dla Niemców z Powołża).
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości po I wojnie św. , nastąpiła nowa fala tzw. "osadników wojskowych" na terenach rolnych uzyskanych w wyniku parcelacji po wprowadzeniu reformy rolnej. Ponieważ ci koloniści byli to zdemobilizowani żołnierze rekrutujący się z chłopów bezrolnych lub małorolnych, stosowano w dla nich też różne zachęty (kredyty na wykup ziemi, prawo pierwokupu ziemi rozparcelowanej). Ta kolonizacja obejmowała tereny zasiedlone już przez głodną ziemi ludność tubylczą (Ukraina, Białoruś), i taka polityka powodowała napięcia społeczne, co miało niemały wpływ na późniejszy rozwój tragicznych wydarzeń.
Trzeba tutaj dodać, że występują też (choć rzadko) metryki, w których "kolonista" jest słownie dookreślony charakterem przeznaczenia kolonii (np. budowy jakiegoś obiektu, regulacji rzeki, budowy mostów itp). Są to ludzie sprowadzeni i osiedleni tylko dla wykonania tego zadania, a czasem były to kolonie karne, półwolnościowe.
Piszę o tym dlatego, że dosłowne przetłumaczenie metryki, bez komentarza ze strony tłumacza, pozbawia zainteresowanego czasem ciekawych wiadomości o sytuacji socjalnej przodków, i żadne proste "googlowanie" tego nie nadrobi.
Serdeczne pozdrowienia
Jerzy Aftanas
Awatar użytkownika
maluszycka

Sympatyk
Ekspert
Posty: 329
Rejestracja: czw 10 gru 2009, 02:01

Prośba o wyjaśnienie jednego słowa

Post autor: maluszycka »

Witam

Dzięki Jerzy za wyjaśnienie tła historycznego. Szukając głębiej może okazać się, że skądś przywędrowali. Jak na razie (do 1865), to wszyscy urodzeni w Saczynie lub Szałe koło Chełmce-pow. kaliski
Suche wyjaśnienie słowa znalazłam wcześniej w Słowniku języka polskiego, ale mało ono mówiło.
Pozdrawiam
Bogda
Bogusława Marczak
saturnin

Sympatyk
Posty: 173
Rejestracja: pt 16 sty 2009, 14:26

Prośba o wyjaśnienie jednego słowa

Post autor: saturnin »

Witam!
W tym wątku znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie:
http://forgen.pl/forum/viewtopic.php?f=25&t=7225
Pozdrawiam
Piotr
Awatar użytkownika
Aftanas_Jerzy

Sympatyk
Posty: 3287
Rejestracja: śr 15 kwie 2009, 15:52

Prośba o wyjaśnienie jednego słowa

Post autor: Aftanas_Jerzy »

quote="saturnin"]Witam!
W tym wątku znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie:
http://forgen.pl/forum/viewtopic.php?f=25&t=7225
Pozdrawiam
Piotr[/quote]

Witam!
Dobra rada Piotra odsyłającego do wątku zeszłorocznej mini-dyskusji na Forgenie, a to ze względu na zawarte tam zalecenia znawcy przedmiotu Waldemara Fronczaka. Chodzi o literaturę, w tym głównie o podstawową pozycję, jaką jest "Historia chłopów polskich" pod red. Stefana Inglota , wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego z 1995 r. Niestety nakład jest wyczerpany, ale można poszukać w bibliotekach i antykwariatach (ja niedawno zakupiłem na Allegro za cenę ok 30 zł z dostawą). Warto od tego zacząć, choć temat "kolonizacji na terenach wiejskich" jest znacznie szerszy i bardzo zróżnicowany. Zachęcam też do zapoznania się z historią społeczną danego obszaru.
Serdeczne pozdrowienia
Jerzy Aftanas
Awatar użytkownika
pawko223

Sympatyk
Adept
Posty: 507
Rejestracja: ndz 03 sie 2008, 12:24
Lokalizacja: Szczecin/Tychowo

Post autor: pawko223 »

Zagrodnik, Komornik


Pośrednią warstwą społeczną między kmieciami gospodarzami, a zagrodnikami są półrolnicy czyli połkmiecie, pochodzący zazwyczaj z rol kmiecych "familijnych", właściciele większych lub mniejszych ról "kupnych" (lecz nie zagród), w niektórych wsiach niegdyś pańszczyźnianych, tak zwani "trzedniaki", posiadacze, a dziś właściciele 10 do 20 morgów gruntu. Znacznie miejscowe tej warstwy zależne jest od moralnej i gospodarczej wartości jej przedstawicieli. "Zagrodnikami nazywają się właściciele 2-10 morgów gruntu. Siedzą Oni na zagrodach dziedzicznych, budowanych w ubiegłych wiekach. albo na zagrodach kupnych, albo też na wydzielonych przy podziale z ról familijnych. Na przedewsiach, zwanych "Zagrodami", mają czteromorgowe zagrody wieśniacy podobno pochodzący ze służby dworskiej, uwłaszczonej na gruntach "pańskich" po zniesieniu pańszczyzny. Podobno w wielu wsiach pańszczyźnianych, posiadacz zagrody niżej 10 morgów gruntu nazywał się "dwudniakiem" dlatego, też był obowiązany z tej posiadłości "uodrabiać pańscyznę" przed dwa dni w tygodniu w dobrach dworskich. "Trzedniak robiuł pańscyznę trzy dni w tygodniu i dlatego tak się nazywał". Zagrodnicy oczywiście uważają się za niższych od kmieci, ale tylko pod względem majątkowym, a pod każdym innym względem o tyle, o ile korzystają z ich usług osobistych lub rzeczowych dla własnych celów, z obowiązkiem wzajemnych świadczeń, czy roboczych, czy pieniężnych. Mają oni przeważnie swoją dumę i ustępują kmieciowi tylko w razie koniecznej potrzeby. Ubożsi zagrodnicy są rozumie się "uleglejsi" wobec kmieci i bogatszych, najmując się im dla zarobku, gdy z zagrody z rodziną wyżyć nie mogą. Ale zagrodnicy w ogóle uważają się za wyższych od komorników i rzadko wiążą się z nimi przez małżeństwa. Położenie komorników jest nader upośledzone. Za czasów pańszczyźnianych miało ono być lepsze, bo komornik nie zależał od pana, a jeżeli nie miał żadnego gruntu, stawiał chałupę na gruncie kmiecia lub trzedniaka (prawdopodobnie zobowiązany do pewnych świadczeń na jego rzecz). Dwudniak komornika na swoim gruncie nie miał. Stanowisko kmiecia i trzedniaka we wsiach pańszczyźnianych było chwiejne, niepewne, bo jeżeli taki kmieć lub trzedniak licho się gospodarzył, pan wyganiał go z roli, a sadzał na jego miejscu komornika. Ale bywały też wypadki, że komornik w nocy uciekał z nadanej mu przez pana roli i wolał być komornikiem, bo jako komornik mógł wedle woli wynajmować się kmieciom lub gdzie indziej do innych robót.

Z dzisiejszych komorników ci, którzy mają swoją chałupę, ogród lub ogródek przy niej i dzierżawią kawałek pola, łatwiej sobie dają radę, zwłaszcza skoro mogą wychować jedną lub dwie krowy, łatwiej też utrzymują, przynajmniej częściowo swą niezawisłość od kmieci i zagrodników, ale "co ci chałupy nie mają, zaiste mają przykry los. Muszą mieszkać w starych opustoszałych chałupach lub razem z komornikami chałupnymi za małym wynagrodzeniem i tym muszą ustępować, schlebiać i nie obrażać się, aby im mieszkania nie wypowiedzieli, a przytem muszę ciągle myśleć, aby dostać jaki taki zarobek, aby go nie stracić". W komornikach wyrabia się też charakter giętki, uległy, nawet podstępny i obłudny, z kobiet robią się baby pogardliwe przezwane "wykrętarki", które gonią za bajkami, plotkami, nowinami, czy jak mówią "za flakami" i te "flaki" z dużymi zmyślonymi przyczynkami znoszą "bogatkom kmietkom" i samym nawet gospodarzom kmieciom, opowiadając im to wszystko na ucho, żeby broń Boże, o tym nikt się nie dowiedział". "I to tak nieraz od jednej gospochy do drugiej, jeżeli komornica ma taki spryt, że wszędzie się wkręci. A gospocha rada tym flakom i przez bajki pocieszona, daje za to babie wykrętarce to kwartę mleka, to łyjzicę masła, to garniec jakiego zboża, krup, jagieł i co tam jeszcze innego. Takie komornice chodzą też wypyciny przed zalotami, radzą różne leki dla chorych, ubierają nieboszczyków i przypilnują do pogrzebu"

Ale w ostatnich czasach poprawiła się znacznie dola komorników, zmalała też ich liczba dzięki wychodźstwu do Ameryki i zagranicę i wydatnym zarobkom, jakie ich synowie i córki stamtąd przywożą za powrotem do kraju.


Opracowane na podstawie publikacji: "Brzozowa i okolice Zakliczyna nad Dunajcem" Jan Świętek, Obraz etnograficzny - zbiór z lat 1897-1906, Tom36-IV, 1895r.


Paweł
Awatar użytkownika
pawko223

Sympatyk
Adept
Posty: 507
Rejestracja: ndz 03 sie 2008, 12:24
Lokalizacja: Szczecin/Tychowo

Post autor: pawko223 »

Kmieć

Już ta sama okoliczność, że tylko synowie i córki kmieci nazywają się gospodarskimi synami i gospodarskimi córkami jest dowodem, że zachodzi duża różnica w urodzeniu się z ojca bogatego, a uboższego. Miano przysługuje, według zdania włościan tej samej gminnej warstwy społecznej, tylko dzieciom (zwłaszcza dorosłym lub podrastającym) gospodarzy zwanych kmieciami, którzy posiadają prawem dziedziczonej własności od 30 do 80 lub więcej morgów gruntu, a już nie mniej niż 20 morgów gruntu i to z zastrzeżeniem, że taka mała rola jest połową lub mniejszą częścią roli dziedziczonej, zwanej "familijną". Ról familijnych dziedziczonych, o obszarze 30 do 80 morgów (90 morgów - to już wielka rola) utrzymało się dotychczas. Role te były wydzielone kmieciom z dóbr pańskich za dawnych czasów z obowiązkiem odrabiania pańszczyzny na gruntach dworskich i wnoszenia opłat w pieniądzach i w naturze. W Lusławicach kmieciem nazywał się za pańszczyzny posiadacz, a dzisiejszy właściciel 20-40 morgów gruntu. Właściciele mniejszych obszarów to już nie kmiecie ani nie gospodarze, dzieci też ich ani kmiece, ani gospodarskie syny i córki. Po zniesieniu pańszczyzny właściciel roli nabytej o obszarze 30 i więcej morgów, chociażby nawet kawałkami niejednocześnie skupowanej, może mieć i ma roszczenia do tytułu kmiecia i gospodarza, kmieć atoli taki, zwłaszcza dorobkiewicz, nie cieszy się tym znaczeniem miejscowym, jakiego zażywa kmieć, gospodarz dziedziczny na starej roli familijnej, gospodarz z dziada, pradziada, i prapradziada na tej samej roli, jak starzy ludzie zapamiętali. Ale nie należy rozumieć, aby dziedziczny kmieć gospodarz był tym dumniejszy,tym zarozumialszy i mniej przystępny, im jest bogatszy, im dalej sięga pamięcią w odległą przeszłość o zasiedzeniu swego rodu w danej miejscowości na starej roli, nazwanej od jego nazwiska. Jest więc skromny, uprzejmy. Ale dumnie ze swego rodu bywają nie tylko bogaci kmiecie, siedzący na swych odwiecznych rolach familijnych, nazwanych od ich rodowego nazwiska, dumni chociaż mniej, z tego samego tytułu bywają także ci wieśniacy ubożsi, którzy wywodzą się ze starych rodów, osiadłych na rolach familijnych, acz niektórzy nie posiadają ani części rodowej roli dziedzicznej, a inni mają z niej tylko kilkumorgowe zagrody lub małe działy. Daleko większej sławy, niż nawet z wójtostwa i dziedzictwa roli familijnej, zażywają ci rodzice i rodzina we wsi i w ogranicy, którzy wyuczyli syna na księdza. Zaszczyt to wielki i wielga kwała uojca i matki i całej rodziny i wszystkich przyjacieli.

Kmiecie – gospodarze utrzymali się i utrzymują jeszcze na powierzchni przez lepiej dobierane pod danym względem małżeństwa, przez dawne swe stanowisko w gromadzie i w urzędach gminnych, a głównie tradycję rodową, związaną z posiadaniem i własnością dziedziczną starej roli familijnej. Kmieć gospodarz poniekąd dziedziczny, najbliższy panu, patrząc nań z zawistością, a nawet z nienawiścią za usługi, jakie musiał świadczyć dworowi, naśladował go przecież w lekceważeniu i dumie w stosunku do uboższych od siebie współbraci, zagrodników i komorników, a jeżeli cieszył się względami pana, pewnymi swobodami i pewną niezależnością, to popadał w zarozumiałość i w pyszałkowatość, stawał się nieprzystępny i butny, jak zresztą bywają tego i dziś, acz nielicznie przykłady.
Poczucie wyższości rodowej, a raczej majątkowej bywało wszelako i bywa u kmieci tylko indywidualne, zbiorowej łączności i solidarności natomiast wśród nich, jako osobnej warstwy społecznej wiejskiej nie ma i nie było; za wiele tam zawiści i zazdrości, aby się mogli zjednoczyć i zespolić nawet dla własnej korzyści i we własnym interesie. Dzieli ich niejednokrotnie błahostka. Lepsze powodzenie jednego wzbudza w drugim zawiść, która w stosunku bezpośredniego sąsiedztwa przeradza się niekiedy w nienawiść i mściwość, zaognioną przez procesy, prowadzone przez całe lata kosztem o wiele większym od wartości przedmiotu, o który chodzi. Syn kmiecy nie poprze obojętnego mu syna kmiecego, ale stanie po stronie zagrodnika lub komornika (tym bardziej krewnego), z którym, jako najemnikiem współpracuje na gospodarstwie ojca. Kmieć nie wyróżnia się od zagrodnika ani ubraniem, ani lepszym jadłem; tak samo jego rodzina, żona i dzieci.

Opracowane na podstawie publikacji: "Brzozowa i okolice Zakliczyna nad Dunajcem" Jan Świętek, Obraz etnograficzny - zbiór z lat 1897-1906, Tom36-IV, 1895r.


Paweł
ODPOWIEDZ

Wróć do „Potrzebuję pomocy”