Tradycja nadawania imion w rodzinach ewangelickich

Wszystkie sprawy związane z naszą pasją, w tym: FAQ - często zadawane pytania

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

Marzena_Chachaj

Sympatyk
Posty: 48
Rejestracja: ndz 18 lis 2018, 18:37

Tradycja nadawania imion w rodzinach ewangelickich

Post autor: Marzena_Chachaj »

Witam ,
Mam pytanie dotyczące imion i ich znaczenie jak również używania w rodzinach ewangelickich.
Moja prababcia, Anna Ertman której poszukiwałem przez wiele lat okazała się Gustawą Anna Erdmann na jej akcie zgonu. W akcie urodzenia mojej babci figuruje jako Anna.
Udało mi się odnaleźć akta urodzenia jej dwóch braci ale mają oni tylko po jednym imieniu. Czym to było powodowane że niektóre dzieci dostawały po jednym a niektóre nawet po trzy imiona? W tej samej rodzinie i mówimy tutaj o rodzinach chłopskich.
Ojciec mojej Gustawy nazywał się Emil ale ponieważ nie udało mi się do tej pory odszukać jego aktu ślubu ani urodzin wiec tak do końca nie mogę być pewna czy to jest jego pierwsze imię.
Czy ktoś ma lepsze rozeznanie w tym temacie?
U moich mazowieckich katolików Józef, Franciszek, Jan i Antoni, bracia nazywali synów po braciach i po ojcu albo dziadku.

U moich białostockich prawosławnych Piotry, Pawły i Aleksandry i również nazywanie po rodzeństwie albo chrzestnych.

Jakie były tradycje nazywania dzieci u Ewangelików ?

Pozdrawiam i wszystkim życzę spokojnych Świąt ,

Marzena
krupabeata

Sympatyk
Legenda
Posty: 103
Rejestracja: ndz 20 mar 2016, 19:54

Post autor: krupabeata »

Witam, co do ewangelików to się nie wypowiem, ale zwyczaj nadawania imion wśród chłopów czy drobnego mieszczaństwa dość często opierał się na brewiarzu. Dlatego jak teraz na to patrzymy możemy odnieść wrażenie, że Michał czy Wojciech to po dziadku czy stryju a robiąc dokładna analizę dat dziennych wyjdzie, że urodzili się w odstępie kilku dni i akurat wypadało wspomnienie danego świętego. Ja mam w drzewie 3 Janów(braci) w jednej rodzinie nigdy wcześniej( 2 pokolenia wstecz), żaden Jan się nie urodził. Wszyscy ci chłopcy urodzili się we wspomnienie Świętego Jana co ciekawe każdy miał innego.
Indeksując pewna parafie zauważyłam, że w każdej rodzinie był Aleksander lub Aleksandra choć wcześniej te imiona były zadkoscia. Zagłębiając się w historię parafii i okolic okazało się, że właścicielem wsi, dziedzicem był Aleksander, co ciekawe chłopi za nim nie przepadali ale imiona dziecia nadawali. Podobnie jest też z głównym patronem parafii.
Mnie bardziej zawsze interesował nagły wysyp imion nietypowych, nagłe pojawienie się Izabela, Rafałow, Maksymilianowo wśród chłopów. Moda imiona zaczerpnięte od kogoś, dość często robię analizę i tylko raz udalo mi się powiązać ten nagły boom.
Pozdrawiam Beata
Awatar użytkownika
piotr_nojszewski

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 1666
Rejestracja: ndz 21 kwie 2013, 01:17
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: piotr_nojszewski »

Rodziny ewangelickie jakie badałem, konkretnie ewangelicko augsburskie, tak w poczatkach XIX wieku miały następująca tradycję.
Synowie i córki mieli to sam pierwsze imię ale to drugich imion używali w życiu np na aktach ślubu. Myślę jednak, ze z przyczyn prawnych ta tradycja nie była do utrzymania bo jednak ta praktyka była sprzeczna ze stanem w dokumentach. W późniejszych latach nie widzę tu jakiegoś sensownego wzorca.
pozdrawiam
Piotr
Rebell_Cieniewska_Grażyna

Członek PTG
Posty: 588
Rejestracja: pt 18 sie 2006, 20:18
Lokalizacja: Elbląg

Post autor: Rebell_Cieniewska_Grażyna »

Moi ewangelicy przybyli w okolice Tczewa byli rzemieślnikami. Wszyscy mieli po dwa imiona, najpierw typu Wilhelm, Fryderyk, Gotlieb, Johann, Hermann - w użyciu były czasem tylko drugie imiona, co rzecz jasna nie ułatwia ustalenia powiązań rodzinnych, bo podobnie było z ich ojcami. W drugiej połowie XIX wieku częściej były to imiona Ludwig, Carl, Rudolf,August, Bruno, Max. Częściej także to tylko pierworodny miał dwa imiona później urodzone dzieci już tylko po jednym.
Moje nazwiska - Rebell, Cieniewski, Oleśniewicz, Łojko, Piotrowski.
Moje miejscowości - Subkowy, Nowogródek (na Kresach), Berest/Piorunka, okolice Częstochowy, Palikije.
Marzena_Chachaj

Sympatyk
Posty: 48
Rejestracja: ndz 18 lis 2018, 18:37

Post autor: Marzena_Chachaj »

No właśnie, przyznam że to bardzo utrudnia poszukiwania. Może to nie ma znaczenia jeżeli przodkowie są w jednej parafii od pokoleń ale moi osadnicy nie byli z takich.

Przeglądam księgi z różnych parafii ewangelickich w poszukiwaniu aktu ślubu moich prapradziadków i zauważyłam jeszcze taką ciekawostkę utrudniającą badania, że w księdze urodzeń chłopiec zapisany jest jako Juliusz, a jak trafiłam na jego akt zgonu w Ameryce to jest to Juliusz Felix. Ponieważ analizuję różne linie Erdmannów z nadzieją że kiedyś trafię na moich więc wiem że ten Juliusz był pierworodny.

Wygląda na to że zapis w księdze to jedna sprawa a intencje rodziców to druga?

Jak do tej pory wiem tylko że prapradziadek nazywał się Emil albo Emilian i miał dwóch synów Juliana i Ludwika. Ich siostra (pierworodna ?) miała dwa imiona.

Pozdrawiam i życzę wszystkim Udanych Świąt,
Marzena
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ja i Genealogia, wymiana doświadczeń”