Bo istotą problemu z WGM, na co bezskutecznie próbujemy zwrócić uwagę, nie są same jej błędy, ale to, iż owe błędy nie są przez MJM usuwane, nawet w sytuacji, gdy zostały one jemu zgłoszone zgodnie z jego wskazówkami (i to jak się okazuje niektóre zgłoszono już nawet kilka lat temu).Sroczyński_Włodzimierz pisze:Czyli mamy sytuację - przez pięć lat od zgłoszenia czekam na zaprzestanie sprzedawania fałszywej informacji o moim przodku, w pewnym sensie - fałszywej informacji o mnie:) Pięć lat licząc nie od zauważenia błędu, a od jego zgłoszenia / "żądania" korekty?Zubrzak pisze:Witam,
[...] pojawił się mój przodek Andrzej Zubrycki i jego trzecia żona Katarzyna Adamska.
[...] Wykupiłem wówczas roczny abonament i co się okazało, że po prostu Panu Minakowskiemu zgadzały się imiona i nazwiska nowożeńców. To że imiona rodziców już niekoniecznie, nie miało już znaczenia[...]Oczywiście napisałem wówczas sprostowanie. Było to ponad 5 lat temu i nic to nie dało. Błąd widnieje do tej pory. Pozdrawiam Przemysław Zubrycki
To tak z z drugiej skrajności od "nie można wymagać pełnej poprawności i należy stosować z umiarem". Może sprowadzanie do "czerpania zysku ze świadomie głoszonej nieprawdy" nie ma sensu większego (ochrona dóbr osobistych etc), ale twierdzenia "nie ma na to rady, to oczywiste że tak może i powinno być" równie dziwne brzmi.
Gdzieś jest ten złoty środek, ale raczej nie na brzegu.
Gdyby Andrzej Z. żył w 1930? a w 1980? i żyjący potomek starał się o sprostowanie nieprawdziwych informacji przez 5 lat? Nie klient a potomek?
To nie jest tylko kwestia "można używać źródła bez pogłębionych badań / nie można opierać się bez weryfikacji". To nie baza zapisów, a baza przedstawiająca wywnioskowane (?) relacje konkretnych postaci, a czasami osób. I jako produkt - moim zdaniem - powinna zawierać skutecznie działający mechanizm korygujący nieprawidłowości. W rozsądnym czasie, i bez kosztów (tzn nawet bez konieczności wykupienia abonamentu). Bo nie tylko dane o przodkach klientów zawiera. Nie klienci też mają pewne prawa.
Problemem też brak wprowadzania uzupełnień do konkretnych osób, o których nadsyłanie sam prosił, nawet tych uzupełnień o które prosi już w punkcie 1 swojego "manifestu" opublikowanego 28 listopada 2009 ("[Manifest aktualizowany kilkukrotnie, ostatnio w lutym 2013]") http://minakowski.pl/moje-priorytety/
"Moje priorytety, na które mam czas, to:
1) Zgromadzić komplet danych o potomkach posłów i senatorów Sejmu Wielkiego i ich rodzeństwa, wliczając w to też informacje o małżonkach i teściach tych wszystkich osób [...]
– poszukuję wszystkiego, o co pytam wprost, np. w „Kalendarzykach rodzinnych„" (wyróżnienie pogrubieniem jak w oryginale)
czy w punkcie
"3) Zagęszczać istniejącą bazę genealogiczną, tj. wychwytywać te wszystkie przypadki, gdy bez dodawania nowych osób (lub dodając jedną czy dwie) można połączyć dwie osoby występujące już w bazie (np. małżonków, rodzeństwo, wnuka i dziadka)."
Jak sam niedawno napisał, nie wprowadzał poprawek do WGM, bo przez ponad 2 lata zajmował się czymś innym ("Nekrologią"), ale jak się zdaje, z tego o czym wspomniał ostatnio, teraz jest znów skupiony na innym celu.
W tej sytuacji warto przywołać jego "Podsumowanie (fact sheet) - o tym, że w tej genealogii jest większość ważnych Polaków", którym reklamuje swoją bazę https://wielcy.pl/fact_sheet.php i zastanowić, jak się ma to do rzeczywistości:
"Wielka Genealogia Minakowskiego - Podsumowanie (Fact sheet)
Wielka Genealogia Minakowskiego to przedstawienie powiązań rodzinnych wewnątrz polskiej elity — od średniowiecza do dzisiaj.
Elity — czyli około 50.000 najważniejszych osób w historii Polski - tych wszystkich, o których pisze się książki, o których uczy się w szkołach, których imiona noszą ulice.
A także ich dzieci, rodziców, wnuków, teściów, szwagrów — całej sieci rodzinnej w której żyli i działali. Razem ponad 1000.000 osób."
Wojciech
