Fraza "w komornem przy bracie zamieszkała"
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
Fraza "w komornem przy bracie zamieszkała"
W akci slubu przodkow Tomasza Mielnickiego i Anastazji Bancer znalazlam takie sformulowanie jak "w komornem przy bracie zamieszkała" (w odniesieniu do matki Tomasza, wdowy, Rozali z domu Kostur).
Czy to po prostu oznaczalo ze od brata pokoj wynajmowala?
Brat, przypuszczam, to wyzej wymieniony Wincenty Kostur.
Akt number 5:
https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/ska ... bb13e11ed4
Dziekuje za wszelkie wskazowki!
Iwona
Czy to po prostu oznaczalo ze od brata pokoj wynajmowala?
Brat, przypuszczam, to wyzej wymieniony Wincenty Kostur.
Akt number 5:
https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/ska ... bb13e11ed4
Dziekuje za wszelkie wskazowki!
Iwona
Wynajmować.
https://doroszewski.pwn.pl/haslo/komorne/
PS Ja rozumiem, że mieszka z bratem, wynajmującym mieszkanie.
https://doroszewski.pwn.pl/haslo/komorne/
PS Ja rozumiem, że mieszka z bratem, wynajmującym mieszkanie.
Łukasz
Po przeczytaniu aktu wynika, że wuj (a pewnie brat matki) jest gospodarzem, więc może faktycznie u niego za czynsz siedzi., ale "przy" jest mylące.
Patrz nr 4
https://doroszewski.pwn.pl/haslo/przy/
Patrz nr 4
https://doroszewski.pwn.pl/haslo/przy/
Łukasz
Znalazłam Wincentego Kostura w akcie zgonu jego ojca Marcina w 1844. Marcin wczesniej byl zapisywany jako włościanin ze wsi Łaszczów, ale w momencie zgonu był "włościanin wyrobnik w Podklasztorzu przy famili zamieszkały." Chyba ten Wincenty wszystkich członków rodziny przygarniał, bo zapisany jest tu jako "włościanin gospodarz" czyli właściciel majątku.
https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/ska ... f88a4d7185
Dziekuje za pomoc!
https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/ska ... f88a4d7185
Dziekuje za pomoc!
Doroszewski Doroszewskim , ale w każdym sąsiednim akcie , jeżeli ktoś nie miał samodzielnego mieszkania , to są zwroty "przy rodzicach" , "przy krewnych" , "przy matce" . Nie ma tam nigdzie przyimka "u". "U" wskazuje , że ten u którego mieszkamy jest właścicielem. Natomiast "przy" wskazuje fakt wspólnego zamieszkania .
Pozdrawiam
Janusz
Pozdrawiam
Janusz
-
SobczakGrzegorz

- Posty: 88
- Rejestracja: czw 16 gru 2021, 20:34
- Lokalizacja: Dąbrówka
Z własnego doświadczenia z rodzinami chłopskimi, a mam ich większość w rodzinie, był zazwyczaj pewien schemat zapisów.
Przy dzieciach z założenia wychodzono, że mieszkają z rodzicami i nic nie zapisywano.
Przy "młodzieży" czyli od nastu do zazwyczaj ok 30 lat zapisywano "na służbie" "za parobka" - bo to był okres dorabiania się, najczęściej poza domem rodzinnym.
Gdy osoba odziedziczyła, wżeniła się lub została osadzona na gospodarstwie stawała się gospodarzem włościaninem.
Gdy miała miej szczęścia (drugi syn, biedniejsza rodzinna itp) stawała się "wyrobnikiem" pracującym u kogoś mieszkająca na komornym - czyli nie u siebie, nie na swojej własności.
Często też ludzie starsi, którzy nie mieli już sił, a którzy przekazali już gospodarstwo lub zostało im odebrane mieszkali "przy" synu, zięciu lub córce lub na komornym.
A jak mieli pecha lub zle żyli z własnymi dziećmi to trafiali czasami na "żebry" czyli chodzili od kościoła do kościoła prosząc o pieniądze.
Najczęściej w aktach dotyczącej jednej osoby, można spotkać większość powyższych zapisów, najrzadziej ostatni
Niestety życie w XIX wieku było strasznie brutalne, w jednym akcie (akcie zgonu jego żony) jeden z moich przodków jest zapisan jako gospodarz włościanin, a za dwa lata umiera pod kościołem jako "utrzymujący się z żebrania" choć jego dwaj synowie żyli i prowadzili własne gospodarstwa lub byli na służbie.
pozdrawiam
Grzegorz
Przy dzieciach z założenia wychodzono, że mieszkają z rodzicami i nic nie zapisywano.
Przy "młodzieży" czyli od nastu do zazwyczaj ok 30 lat zapisywano "na służbie" "za parobka" - bo to był okres dorabiania się, najczęściej poza domem rodzinnym.
Gdy osoba odziedziczyła, wżeniła się lub została osadzona na gospodarstwie stawała się gospodarzem włościaninem.
Gdy miała miej szczęścia (drugi syn, biedniejsza rodzinna itp) stawała się "wyrobnikiem" pracującym u kogoś mieszkająca na komornym - czyli nie u siebie, nie na swojej własności.
Często też ludzie starsi, którzy nie mieli już sił, a którzy przekazali już gospodarstwo lub zostało im odebrane mieszkali "przy" synu, zięciu lub córce lub na komornym.
A jak mieli pecha lub zle żyli z własnymi dziećmi to trafiali czasami na "żebry" czyli chodzili od kościoła do kościoła prosząc o pieniądze.
Najczęściej w aktach dotyczącej jednej osoby, można spotkać większość powyższych zapisów, najrzadziej ostatni
Niestety życie w XIX wieku było strasznie brutalne, w jednym akcie (akcie zgonu jego żony) jeden z moich przodków jest zapisan jako gospodarz włościanin, a za dwa lata umiera pod kościołem jako "utrzymujący się z żebrania" choć jego dwaj synowie żyli i prowadzili własne gospodarstwa lub byli na służbie.
pozdrawiam
Grzegorz
-
slawek_krakow

- Posty: 657
- Rejestracja: sob 19 lis 2011, 13:45
- Lokalizacja: Kraków
Ogólna zasada nazewnictwa była kiedyś taka, że ktoś z własną chałupą był nazywany chałupnikiem, ale może były jakieś miejscowe odstępstwa. Następny poziom to już byli zagrodnicy i być może wszyscy poniżej zagrodników jako nie posiadający roli byli gdzieniegdzie nazywani zbiorowo komornikami.
Pozdrawiam
Janusz
Pozdrawiam
Janusz
-
slawek_krakow

- Posty: 657
- Rejestracja: sob 19 lis 2011, 13:45
- Lokalizacja: Kraków
Żeby coś wyjaśnić, trzeba wpierw wiedzieć co.slawek_krakow pisze:To jeszcze trzeba by wyjaśnić
PS. Dobra, nawet nie ma sensu już wiedzieć, bo po sprawdzeniu komornikiem na wsi był też zwany chałupnik.
Natomiast tutaj "na komornym" nie tyle oznacza najem/najęte mieszkanie od kogoś, co bardziej w znaczeniu żyć komorą - jako lokator, bez własnej chałupy, nie na swoim.
Łukasz