https://www.olx.pl/d/oferta/rusin-z-pol ... derIndex=0
Jan Kostecki (*1803–†02.10.1856 Zachoczew), ksiądz unicki, żonaty z Teresą Fedorowicz. W latach 1831-1838 administrował parafią Więckowice, a w latach 1838-1856 parafią Zachoczew. Jego synem był Platon Kostecki (*02.07.1832 Więckowice, pow. samborski – †01.05.1908 Lwów), poeta, publicysta i literat. Gdy miał 5 lat, przeniósł się wraz z ojcem do Leska i tam rozpoczął edukację podstawową. Gimnazjum ukończył w Samborze, a następnie zapisał się na kursy filozoficzne w Przemyślu, które miały być przygotowaniem do studiów uniwersyteckich. Nie poszedł w ślady ojca, chociaż rozważał wstąpienie do zakonu bazylianów. Zapisał się na Uniwersytet Lwowski na Wydział Prawniczy, na którym studiował w latach 1851/52-1853/54, ale studiów nie ukończył. Rozpoczął wówczas niełatwą karierę literata i dziennikarza. Mówił o sobie z dumą: „Gente rutenus natione Polonus” (tłum. „Z pochodzenia Rusin narodowości Polak”). Słynną jest jego modlitwa, zaczynająca się od słów: W imia Otca, Ducha, Syna, to nasza mołytwa, jako trojca tak jedyna Polszcza, Ruś i Łytwa, opublikowana w 1861 roku. Uczestniczył w powstaniu styczniowym 1863 roku. Według skrajnych nacjonalistów ukraińskich - przeniewierca, odstępca, zdrajca (ukr. perekin, perekińczyk), ponieważ dążności do odrębności państwa ukraińskiego nie budował na bazie nienawiści do Polaków.
Postawy biskupów greckokatolickich wobec nacjonalizmu i wpływów skrajnej ideologii ukraińskiej, także były zróżnicowane. Zdecydowanym jej przeciwnikiem był na przykład bp stanisławowski Hryhorij Chomyszyn, który nie tylko był zwolennikiem ograniczenia skrajnego nacjonalizmu w życiu społecznym oraz duchowym wiernych, ale nawoływał także do odrzucenia tych elementów kultury ukraińskiej, które mogłyby stanowić zalążek postaw nacjonalistycznych (twórczość Tarasa Szewczenki i Iwana Franki). Jego postawę wobec przyszłości narodu ukraińskiego ilustruje wypowiedź: „Cóż mamy robić — pisał w 1933 roku — czy zachowywać się biernie, czekać na nasze obumieranie. Czy mamy stać na stanowisku negacji i prowokacji? Czy mamy dalej uprawiać akcję terrorystyczną i w ten sposób roztrzaskać głowę i runąć w przepaść. Nie! Pierwszy krok z naszej strony to stanowisko lojalności
wobec tego państwa w którym się znajdujemy. Bo choć nie otrzymamy pozytywnych rezultatów i pomyślnych korzyści, to przecież zwiążemy Polakom ręce tak, że nie będą mieli powodu nas gnębić i prześladować. Będziemy mogli bodaj przyjść do siebie i ożyć”. Ten przejaw politycznego pragmatyzmu nie oznaczał jednakże całkowitego odrzucenia ukraińskich elementów narodowych. Biskup Chomyszyn stał na stanowisku, że okres dziejowy, w którym znaleźli się Ukraińcy, nie sprzyja takim dążeniom, a upadek Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej jest przykładem niedojrzałości do utworzenia samodzielnego państwa. Tak więc, Jerzy Niemirycz, kanclerz ruski i Jan Wyhowski, hetman wojska zaporoskiego, bohaterowie Herbarza, nie byli ostatnimi, którzy wizję silnego państwa rusińskiego widzieli w braterskim sojuszu z Polską. Jednak, w jakim kierunku potoczyła się historia wzajemnych stosunków, każdy może ocenić. Banderyzm, który swoje korzenie posiada wśród ludności włościańskiej Zachodniej Ukrainy, oparty na nienawiści do drugiego człowieka, zatacza coraz większe kręgi.