Dziękuję za zwrócenie uwagi, poprawiłambielecki pisze:To jest ciekawy problem prawny, kiedyś próbowałem to zgłębiać.niki.ix pisze:Podałeś świetny przykład. Czy z uwagi na instytucję "zatarcia skazania" (po upływie określonego czasu przestępstwo uważa się za niebyłe) mogę napisać że x został skazany za kradzież czy już mi o tym pisać nie wolno?
Przepis o zatarciu zasadniczo zdaje się jedynie mówić to, że we wszystkich przypadkach, w których fakt skazania miałby wpływ na sytuację prawną osoby, zatarcie powoduje, że owo skazanie już się nie liczy.
Czyli np. jeśli do objęcia jakiegoś stanowiska czy wykonywania jakiejś pracy konieczna jest czysta kartoteka, to po zatarciu ta osoba ma ją czystą.
Przepis o zatarciu nie wydaje się nakazywać, aby przywołanie faktu skazania kiedyś, właśnie jako faktu, niejako historycznego, miało być jakoś zabronione. Jest to chyba tylko taka tradycja nazwijmy to grzecznościowa: że ludziom, którzy powrócili na dobrą drogę, po zatarciu skazania, już się tego nie wyciąga z przeszłości.
Przypuszczam, że w wypadku sporu przed sądem o ujawnienie zatartego skazania, będą się bardzo liczyły motywy ujawniającego. Jeśli wykaże, że działał w interesie społecznym, to pewnie się wybroni. Ale ogólnie wyciąganie ludziom jakichś kompromitujących faktów z życia, może spotkać się z pozwem. I chyba sam fakt zatarcia nie zmienia tu nic zasadniczo, co najwyżej może być dodatkowym argumentem..
Na pewno zatarcie skazania nie jest odpowiednikiem jakiegoś damnatio memoriae, czyli pełnego usunięcia faktu z pamięci historycznej.
EDIT: w zacytowanym zdaniu jest nieścisłość: za niebyłe uważa się skazanie, nie przestępstwo!
Łukasz
Dla mnie w tym wszystkim najgorsze jest to, że działając w dobrej wierze, działam na granicy ryzyka, bo nie wiem w którym momencie przekraczam linię której mi nie wolno przekroczyć. I to tylko dlatego, że komuś się nie chce usiąść i napisać (albo przepisać ustawy z innego kraju, jak to już nie raz w tym kraju robiono) porządnej ustawy regulującej te kwestie.
pozdrawiam
Anka

