Co myślicie o patosie w genealogii?
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
ciekawość owszem, ale czy to "tylko"?
nie chodzi mi o zmianę nazwiska, a o "życie pod czyjąś tożsamością" - wykorzystanie osoby, a właściwie jej dokumemtów/danych do funkcjonowania
co i po Powstaniu Styczniowym miało miejsce - z próbą oszacowania, opisania zjawiska (które się w wątku pojawiło) używania czyjejś tożsamości przez zbiegów "z Sybiru" się spotkałem w literaturze
z próbą zmierzenia się z czasami II wojny -nie.
Choć archiwiści mają jakąś wiedzę o tym: o więźniach występujących na listach nie pod swoim nazwiskiem etc
ciekawi mnie (nie widzę w określeniu "ciekawi" nic pejoratywnego) czy ktoś próbował to opisać
"indywidualne próby rodzinne"..chyba jednak niereprezentatywne byłyby...spodziewam się wielkiego zróżnicowania (trudno sobie wyobrazić nową tożsamość, życie pod czyimś nazwiskiem w małej, znającej się - np wiejskiej -społeczności:)
pozdrawiam serdecznie
nie chodzi mi o zmianę nazwiska, a o "życie pod czyjąś tożsamością" - wykorzystanie osoby, a właściwie jej dokumemtów/danych do funkcjonowania
co i po Powstaniu Styczniowym miało miejsce - z próbą oszacowania, opisania zjawiska (które się w wątku pojawiło) używania czyjejś tożsamości przez zbiegów "z Sybiru" się spotkałem w literaturze
z próbą zmierzenia się z czasami II wojny -nie.
Choć archiwiści mają jakąś wiedzę o tym: o więźniach występujących na listach nie pod swoim nazwiskiem etc
ciekawi mnie (nie widzę w określeniu "ciekawi" nic pejoratywnego) czy ktoś próbował to opisać
"indywidualne próby rodzinne"..chyba jednak niereprezentatywne byłyby...spodziewam się wielkiego zróżnicowania (trudno sobie wyobrazić nową tożsamość, życie pod czyimś nazwiskiem w małej, znającej się - np wiejskiej -społeczności:)
pozdrawiam serdecznie
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
- Mierzejewski

- Posty: 179
- Rejestracja: pt 26 wrz 2008, 18:41
- Kontakt:
Dlatego też zmiana nazwiska najczęściej była równoległa ze zmianą środowiska. Nie zawsze chodziło o podszycie się pod faktyczną postać.Sroczyński_Włodzimierz pisze:... (trudno sobie wyobrazić nową tożsamość, życie pod czyimś nazwiskiem w małej, znającej się - np wiejskiej -społeczności:)
pozdrawiam serdecznie
Choć i takie miały miejsce -patrz rotmistrz Witold Pilecki aka Roman Jezierski, Tomasz Serafiński, Witold Smoliński itd.
Pamiętajmy że PESELE i inne biurokratyzmy pozwalające indywidualnie zidentyfikować nazwisko z postacią to wymysły mniej więcej ostatniego stulecia. Z opowieściami o zmianie nazwiska dość często spotykałem się w okolicach moich poszukiwań. Jarosz na Noruk, Liwtiński na Polkowski(patrz www.orbikfamily.com) itp.
Przykład nie z "mojego podwórka" http://danielpaczkowski.blogspot.com/20 ... wskie.html
http://danielpaczkowski.blogspot.com/20 ... osach.html
Wcześniej, o czym mówi także genealogia chłopska nazwiska chłopów się dopiero kształtowały. Ba, nawet niekiedy nie były dziedziczone. Ich określenie determinowało przezwisko, cecha fizyczna lub charakteru, zawód wykonywany.
Dlatego też niekiedy tak trudno przebrnąć z genealogią przez XVII i XVIII wiek. Jeśli jeszcze do tego dołożymy zarazy i zbiegostwo w okresach wojen (np.potop szwedzki) mamy istny tygiel gdzie więcej znaczyło imię ojców niż określenie zwane potem "nazwiskiem". Stąd chyba mamy wysyp nazwisk wywodzących się od imion.
- Mierzejewski

- Posty: 179
- Rejestracja: pt 26 wrz 2008, 18:41
- Kontakt:
Chyba jednak trochę odbiegliśmy od tematu samego znaczenia genealogi dla nas i naszych rodzin. Naprowadzając i zastanawiając się nad tym dochodzę do wniosku, że wszystko zaczyna się gdy dojrzewamy do zadania sobie i innym pytania; Skąd się właściwie wzięło moje lub najbliższej rodziny nazwisko?
Jak wykazała pewna ankieta pracy licencjackiej mojej koleżanki dojrzewanie do tego pytania i świadomości noszonego nazwiska występuje w różnych okresach życia, a czasem wcale. Choć pierwsze próby w postaci pytań do rodziców występują już u dzieci na przełomie gimnazjum.
Co ciekawe, mimo zmiany nazwiska rodowego u kobiet, to one pielęgnują najczęściej pamięć o przodkach. A co wy na to?
Jak wykazała pewna ankieta pracy licencjackiej mojej koleżanki dojrzewanie do tego pytania i świadomości noszonego nazwiska występuje w różnych okresach życia, a czasem wcale. Choć pierwsze próby w postaci pytań do rodziców występują już u dzieci na przełomie gimnazjum.
Co ciekawe, mimo zmiany nazwiska rodowego u kobiet, to one pielęgnują najczęściej pamięć o przodkach. A co wy na to?
To jest cały urok w genealogii, u mnie w rodzinie byli prawdziwi bohaterowie ale też zwykli zdrajcy ojczyzny, mam jednego przodka który po śmierci żony porzucił swoje dzieci i ożenił się po raz drugi, byli pijacy itd. Z drugiej strony miałem przodka który złożył ślubowanie abstynencji, którego dotrzymał i do czegoś doszedł, co zostało zapisane przez lokalnego pamiętnikarza, prawdziwych bohaterów, co zostało zweryfikowane przez źródła historyczne. Takich historii jest wiele i dobrze, nie chciałbym mieć takiej rodziny z samymi szlachetnymi przodkami, wówczas genealogia byłaby strasznie nudna.
dede43 pisze:Jak się tak dobrze przyjrzeć - każdy ma jakiegoś "trupa w szafie". Dobre 60 lat wierzyłyśmy, że Irkuck, jako miejsce urodzenia ojca wiąże się ze zsyłką po Powstaniu, a tu guzik..... Dziadek Jan Cyprian okazał się oficerem Armii Carskiej, który po przejściu do rezerwy i ożenku w 1891 r w Warszawie na Syberię dotarł pewnie po prostu w interesach. Po drodze zatrzymał się w Kijowie, bo tam w 1893 r urodził jego starszy.....
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Może niefortunnie sformułowałem
Nie chodzi mi o nadanie/kształtowanie się nazwisk ani o zmianę czy też formy. Tj przypadek szczególny zmiany nazwiska związany z przyjęciem za swoje danych innego człowieka, żyjącego lub nie.
Zupełnie inne okresy, inne powody, "prawie wszystko" inne.
stąd nie wyobrażam sobie, by możliwe było z sukcesem podawanie się za Jana Kowalskiego, którego "wszyscy znali" w małej społeczności
ba! trudno wykreować wtedy postać fikcyjną, powiązaną z istniejącymi ( czyli" jam jest Adam syn Jana Kowalskiego i Anny Nowak, których znacie)
czyli: badanie zjawiska opierając się na danych z małych, mało migrujących społeczności i przenoszenie (prawdopodobnego) wniosku o śladowym występowaniu na duże miasta czy regiony o znacznej imigracji ("ziemie odzyskane") jest obarczone błędem systemowym
stąd nie zbyt można zastosować
"na podstawie naszych doświadczeń -przy założeniu, że to próba reprezentatywna -opisać można, że..."
zaprojektowanie próbki jest dość trudne
pozdrawiam serdecznie
Nie chodzi mi o nadanie/kształtowanie się nazwisk ani o zmianę czy też formy. Tj przypadek szczególny zmiany nazwiska związany z przyjęciem za swoje danych innego człowieka, żyjącego lub nie.
Zupełnie inne okresy, inne powody, "prawie wszystko" inne.
stąd nie wyobrażam sobie, by możliwe było z sukcesem podawanie się za Jana Kowalskiego, którego "wszyscy znali" w małej społeczności
ba! trudno wykreować wtedy postać fikcyjną, powiązaną z istniejącymi ( czyli" jam jest Adam syn Jana Kowalskiego i Anny Nowak, których znacie)
czyli: badanie zjawiska opierając się na danych z małych, mało migrujących społeczności i przenoszenie (prawdopodobnego) wniosku o śladowym występowaniu na duże miasta czy regiony o znacznej imigracji ("ziemie odzyskane") jest obarczone błędem systemowym
stąd nie zbyt można zastosować
"na podstawie naszych doświadczeń -przy założeniu, że to próba reprezentatywna -opisać można, że..."
zaprojektowanie próbki jest dość trudne
pozdrawiam serdecznie
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz