Dzień dobry!
Z przyjemnością zawiadamiam, że współpraca środowiska genealogicznego z archiwami zatacza coraz szersze kręgi. Otóż piszący te słowa, oraz Leszek Ćwikliński, zostali śliczniuśkim starodrukiem zaproszeni na dwudniowe uroczystości jubileuszowe oraz konferencję popularnonaukową p.t: "Archiwa i społeczeństwo. Pół wieku Archiwum Państwowego w Koszalinie."
Z należytą powagą będziemy reprezentowali Polskie, Poznańskie, Pomorskie i Świętokrzyskie Towarzystwo Genealogiczne.
Krzycho z Koszalina.
Archiwum Państwowe w Koszalinie
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie, adamgen
-
Dławichowski
- Posty: 1042
- Rejestracja: ndz 24 wrz 2006, 16:58
- Lokalizacja: Koszalin
- Kontakt:
-
Dławichowski
- Posty: 1042
- Rejestracja: ndz 24 wrz 2006, 16:58
- Lokalizacja: Koszalin
- Kontakt:
-
Dławichowski
- Posty: 1042
- Rejestracja: ndz 24 wrz 2006, 16:58
- Lokalizacja: Koszalin
- Kontakt:
Dzień dobry!
Trochę czasu minęlo - i dobrze, gdyż w pamięci pozostały mi najwartościowsze rzeczy. Impreza trwała dwa dni i mu z Leszkiem Ćwiklińskim byliśmy tam szraczkami (choć przez panią Dyrektor - zauważeni). Pogoda dopisała, więc część oficjalna odbyła się w mini parku przy archiwum na świeżym powietrzy, wręcz w upale. Byli ważni notable lokalni i dyrektorzy innych polskich A.P. Byli także dyrektorzy niemieckich archiwów z którymi koszalińskie wspołpracuje. Kwiaty, przemowy. najpiękniejsze było jednak przedstawienie wszystkim, wszystkich pracowników archiwum. Co kto robi i za co odpowiada (łacznie z personelem pomocniczym). Cała kadra to młodzi ludzie, tak jak i nasza Pani dyrektor. O genealogach było dużo mowy, tak że odniosłem wrażenie, iż po doktorantach piszących swe prace - to my jesteśmy najważniejsi. Potem była wyprawa do magazynów i wszyscy pojechali do Mielna na bankiet. Jak było - nie wiem, jako że nie zapisałem sie na tę część uroczystości. Dość powiedzieć, że gdy z Leszkiem zajechaliśmy nazajutrz raniuteńko, jeszcze skorzystaliśmy ze śniadania. W holu firmy współpracujące z archwami prezentowały swoje uslugi. Ogladaliśmy podczas pracy cudowne super skanery za 100 - 600 tys. zlotych. Oglądaliśmy tekturowe opakowania na księgi, ktore się nie paliły. Potem w sali konferencyjnej odbyła się część robocza. Były wyklady i prelekcje. duży odczyt po niemiecku wygłosil dyr. niemieckiego archiwum i pastor niemiecki. (tekst przetlumaczony na polski kazdy otrzymał). No i dwa super wydzarzenia. Jedna grupa koszalińskich archiwstów przedstawiła wyniki europejskich projektów w których uczestniczy AP Koszalin. Druga grupa pokazała przez siebie sporządzony film ze wszystkich wydzrzeń archiwum w jego historii. była to prezentacja z humorem i na wesoło. Nie znudzeni wykladami w holu dostaliśmy po kawale ogromniastego tortu. (zjadłem dwie porcje!). A potem w kawiarni przy kawie i herbacie wszyscy Nie rozmawiali, ale gadali ze wszytkimi. Atmosfera po wesołym filmiku była swojska. Żadnego nadęcia. Acha. Na pożegnanie każdy dostał reklamówkę z segregatorkiem i suwenirami. Sumując: nie wiadomo kiedy minęły dwa dni. Wniosek: następnym razem nie zrezygnuję z bankietu (cha,cha).
A teraz do Marcina. Zapisałem. Ale proszę, badź cierpliwy. Ostatnio cały tydzień zawracałem im głowę i nie chcę wyjść na natręta.
P.S. Wszystkim pracownikom koszalińskiego archiwum - 100 lat!!!
Krzycho z Koszalina
Trochę czasu minęlo - i dobrze, gdyż w pamięci pozostały mi najwartościowsze rzeczy. Impreza trwała dwa dni i mu z Leszkiem Ćwiklińskim byliśmy tam szraczkami (choć przez panią Dyrektor - zauważeni). Pogoda dopisała, więc część oficjalna odbyła się w mini parku przy archiwum na świeżym powietrzy, wręcz w upale. Byli ważni notable lokalni i dyrektorzy innych polskich A.P. Byli także dyrektorzy niemieckich archiwów z którymi koszalińskie wspołpracuje. Kwiaty, przemowy. najpiękniejsze było jednak przedstawienie wszystkim, wszystkich pracowników archiwum. Co kto robi i za co odpowiada (łacznie z personelem pomocniczym). Cała kadra to młodzi ludzie, tak jak i nasza Pani dyrektor. O genealogach było dużo mowy, tak że odniosłem wrażenie, iż po doktorantach piszących swe prace - to my jesteśmy najważniejsi. Potem była wyprawa do magazynów i wszyscy pojechali do Mielna na bankiet. Jak było - nie wiem, jako że nie zapisałem sie na tę część uroczystości. Dość powiedzieć, że gdy z Leszkiem zajechaliśmy nazajutrz raniuteńko, jeszcze skorzystaliśmy ze śniadania. W holu firmy współpracujące z archwami prezentowały swoje uslugi. Ogladaliśmy podczas pracy cudowne super skanery za 100 - 600 tys. zlotych. Oglądaliśmy tekturowe opakowania na księgi, ktore się nie paliły. Potem w sali konferencyjnej odbyła się część robocza. Były wyklady i prelekcje. duży odczyt po niemiecku wygłosil dyr. niemieckiego archiwum i pastor niemiecki. (tekst przetlumaczony na polski kazdy otrzymał). No i dwa super wydzarzenia. Jedna grupa koszalińskich archiwstów przedstawiła wyniki europejskich projektów w których uczestniczy AP Koszalin. Druga grupa pokazała przez siebie sporządzony film ze wszystkich wydzrzeń archiwum w jego historii. była to prezentacja z humorem i na wesoło. Nie znudzeni wykladami w holu dostaliśmy po kawale ogromniastego tortu. (zjadłem dwie porcje!). A potem w kawiarni przy kawie i herbacie wszyscy Nie rozmawiali, ale gadali ze wszytkimi. Atmosfera po wesołym filmiku była swojska. Żadnego nadęcia. Acha. Na pożegnanie każdy dostał reklamówkę z segregatorkiem i suwenirami. Sumując: nie wiadomo kiedy minęły dwa dni. Wniosek: następnym razem nie zrezygnuję z bankietu (cha,cha).
A teraz do Marcina. Zapisałem. Ale proszę, badź cierpliwy. Ostatnio cały tydzień zawracałem im głowę i nie chcę wyjść na natręta.
P.S. Wszystkim pracownikom koszalińskiego archiwum - 100 lat!!!
Krzycho z Koszalina
O mnie:
http://www.dlawich.pl/
http://www.dlawich.pl/