Szlachta rodzicami chrzestnymi chłopskiego dziecka?

Wszystkie sprawy związane z naszą pasją, w tym: FAQ - często zadawane pytania

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

Awatar użytkownika
neumann

Sympatyk
Adept
Posty: 74
Rejestracja: sob 25 lip 2009, 20:08

Szlachta rodzicami chrzestnymi chłopskiego dziecka?

Post autor: neumann »

Witam,

chciałem zapytać o Waszą opinię w pewnym temacie.

Otóż, w akcie chrztu (par. Wągłczew z 1771 r.) dziecka prostych owczarzy widnieje zapis, że jego rodzicami chrzestnymi byli: szlachetny kapitan Antoni Łubieński dziedzic wsi Wągłczew oraz szlachetna Joana Rozwadówna.
Czy to normalne, że do chrztu dziecię chłopskie trzymała para szlachecka? Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją. W pozostałych aktach tej parafii z II poł XVIII w, które przejrzałem nie ma podobnych przypadków...
Dendrophilus

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 63
Rejestracja: pt 25 maja 2007, 13:31

Szlachta rodzicami chrzestnymi chłopskiego dziecka?

Post autor: Dendrophilus »

Witam!
To dosyć powszechne zjawisko. Należy pamietać, że społeczeństwo I Rzeczypospolitej było społeczeństwem patriarchalnym. Dziedzic korzystał z pracy poddanych ale jednocześnie był za nich odpowiedzialny. Często o krzywdę sługi potrafił wszcząć wojnę ze szlachetnie urodzonym sąsiadem. Konsekwencją tego systemu było również uczestnictwo aktywne w chrztach dzieci swoich poddanych. Zresztą wśród szlachty również dążono do pozyskania na chrzestnych osób najznamienitszych. Dodawało to splendoru rodzinie i budziło nadzieję na ewenwtualną pomoc dla dziecka w przyszłości. W tej chwili są dostępne w internecie księgi metrykalne z Kruszyny (Dolnoślaska biblioteka cyfrowa). Tam opisane wyżej zjawisko występuje dosyć często.
Pozdrawiam
Dendrophilus
Awatar użytkownika
Pieniążek_Stanisław

Nieaktywny
Mistrz
Posty: 923
Rejestracja: pt 14 lip 2006, 15:34
Lokalizacja: Gdynia

Szlachta rodzicami chrzestnymi chłopskiego dziecka?

Post autor: Pieniążek_Stanisław »

Zdarzały się dość często przypadki gdzie dziecko panieńskie służącej na dworze trzymali do chrztu jej pryncypałowie pochodzenia szlacheckiego. Zwykle szlachcic był "sprawcą" urodzenia nieślubnego dziecka i będąc jego ojcem chrzestnym podnosił jego status w wiejskim społeczeństwie.
Staszek
Sroczyński_Włodzimierz

Członek PTG
Nowicjusz
Posty: 35480
Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
Lokalizacja: Warszawa

Szlachta rodzicami chrzestnymi chłopskiego dziecka?

Post autor: Sroczyński_Włodzimierz »

ad. wypowiedź Staszka
poważnych badań nie widziałem, ze słyszenia i przeczytania -rzadko kiedy był ojcem i ojcem chrzestnym (zależnie kiedy i gdzie, ale zdarzało się częściej jednak wywianowanie panny przy nadziei) - częściej ponoć dziadkiem niż ojcem
ale nie tworzyłbym na tej podstawie jakiejś ogólniejszej teorii tym bardziej nie wywodziłbym w konkretnym przypadku sugerowanej zależności
..ani żadnej innej (o "demokratycznych ciągotach etc"):)

pozdrawiam
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
danisha

Nieaktywny
Tytan
Posty: 1136
Rejestracja: wt 01 maja 2007, 21:32

Post autor: danisha »

W moich stronach-lubelskie-nagminnie zdarzało się, że właśnie szlachta trzymała dzieci do chrztu.I to nie tylko mieszkająca w tej parafii, ale nawet goście przebywający w pobliskim dworze .
Pozdrawiam
Danka
Awatar użytkownika
Aftanas_Jerzy

Sympatyk
Posty: 3287
Rejestracja: śr 15 kwie 2009, 15:52

Post autor: Aftanas_Jerzy »

Witam!
Jak to już powiedziano, rodzice chrzestni byli tego samego lub wyższego stanu społecznego, co rodzice naturalni. Zdarzało się jednak, że zapraszano na chrzestnych ludzi niższego stanu np.: szlachcic brał na chrzestnych chłopów, a nawet żebraków wierząc, że zapewni to niemowlęciu szczęście.
A kim byli w tamtych czasach rodzice chrzestni neofitów?
Metrykalia XVIII stulecia wymieniaja. jako rodziców chrzestnych neofitów prawie zawsze tylko bardzo możnych panów owego czasu, dygnitarzy dworskich i koronnych, ministrów, biskupów, opatów, wojewodów i td, a czesto nawet samego króla (np. huczny chrzest Jakuba Franka w Warszawie 25. 11.1759 r - ojcem chrzestnym był król August III).
W przeważającej większości wypadków szło o Żydów mieszkających w dobrach magnackich, których właściciele - magnaci byli zazwyczaj rodzicami chrzestnymi neofitów. Wg Bystronia, u ochrzczonych Żydów nie powstawały nowe nazwiska - neofici zostają przyjęci do nazwiska swych protektorów, którzy najczęściej byli ich rodzicami chrzestnymi.
Każdy neofita otrzymywał wszystkie przywileje i immunitety przysługujące chrześcijanom, rodzice chrzestni mieli natomiast zadbać o nauczanie zasad wiary i obrzędów chrześcijańskich. W przypadku zaś ochrzczonych"frankistów"należy podkreślić, że większość z nich (ok 1000 osób), w kolejnych latach uzyskiwała nobilitację , wchodząc tym samym do grona elity społecznej I RP.
Ten fakt miał trwały wpływ na oblicze polskiego antysemityzmu i pośrednio na rozwój badań genealogicznych. Nie tak dawno przecież kandydat na prezydenta RP wywodził na łamach prasy swoje szlachectwo, a z powodu podejrzeń o "nieprawe" pochodzenie, musiał sięgnąć do głębszych warstw swego drzewa genealogicznego (t.j. z przed I połowy XVIII wieku).
Serdeczne pozdrowienia
Jerzy Aftanas
Sawicki_Julian

Sympatyk
Posty: 3423
Rejestracja: czw 05 lis 2009, 19:32
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski

Post autor: Sawicki_Julian »

Witam , czytałem o tym tez że za któregoś króla chyba za Batorego na Litwie Żyd jak się ochrzcił to stawał się od razu szlachcicem . A jeśli chodzi o szlachtę czyli dziedziców na wsiach którzy mieli poddanych chłopów to tez racja trochę co pisze Pan Staszek bo wystarczyło popatrzeć na niektóre rodziny , ludzi ur. przed wojną i np. w rodzinie jest trzy córki i mają każda inny kolor włosów , ale może to od słońca .Praca na wsi wtedy była tylko we dworze , ale nic się nie zmieniło , dzisiaj prezes ma władzę i poddanych . Wszystko jest do czasu , tak było w Ameryce jak murzyn był poniżany , a teraz jest nawet prezydentem , czas na Polskę i szansa dla kobiet , w następnych wyborach kobieta będzie premierem , a w kolejnych także prezydentem ; pozdrawiam - Julian
Awatar użytkownika
kamil_360

Sympatyk
Nowicjusz
Posty: 1375
Rejestracja: sob 06 lut 2010, 14:49

Post autor: kamil_360 »

mój przykład też dałoby się chyba pod to podpiąć:

die 2. eadem Iden qui supra baptizavit Filiam Helenam Laboris Martini Dusza et Catherina Consoritis Coniugis Legitimato. Patrini fûere Fematus Adalbertus Suchowski de Oppido Staszow cum Elizabetha Bednarska. Omnes de Villa Staszowek.


Kamil
Szaciłowski_Marcin

Sympatyk
Posty: 17
Rejestracja: pn 15 gru 2008, 14:00

Post autor: Szaciłowski_Marcin »

Raczej nie, ponieważ famatus czyli sławetny oznaczało że chrzestny był rzemieślnikiem. Chociaż nierzadko rzemieślnicy a nawet chłopi byli bardziej zamożni niż "Nobilis'i" :)
Ja natomiast spotkałem się z przypadkiem oddania w zastaw chłopowi lub też rzemieślnikowi części swoich "zagonów" przez "Urodzonego" posesora z dosyć znamienitej w XVI i XVIIw. rodziny. Zapis w księgach sądowych mówi także o obowiązku dbania o chłopów przypisanych do owych zastawionych "zagonów".
Ogólnie zauważam, że przynajmniej we wschodniej części Podlasia stosunki pomiędzy poszczególnymi klasami były dosyć luźne, oczywiście w pewnego rodzaju ramach. Chrzczenie dzieci chłopów czy też rzemieślników przy dworze były codziennością. Także zauważyłem pewną swobodę w samodzielnym przesiedlaniu się chłopów do innych wsi, o czym swiadczą liczne pozwy sądowe o "podkradzenie" chłopa pomiedzy właścicielami.

Marcin
Awatar użytkownika
neumann

Sympatyk
Adept
Posty: 74
Rejestracja: sob 25 lip 2009, 20:08

Post autor: neumann »

Dzięki za wszystkie uwagi !

W moim przypadku chodzi o dziecko owczarza Nowickiego. Nazwisko to często nadawano neofitom i ludziom nowym w środowisku, co może tłumaczyć szlachetnych chrzestnych...W samej Wsch. Wielkopolsce owczarze pochodzili często ze Śląska i ziem niemieckich.
Szaciłowski_Marcin

Sympatyk
Posty: 17
Rejestracja: pn 15 gru 2008, 14:00

Post autor: Szaciłowski_Marcin »

To prawda, bardzo często chrzest neofity był sporym wydarzeniem w życiu wsi czy tez nawet i całej parafii. Szlachetnie urodzeni w ten sposób zobowiązywali się do "prowadzenia" w wierze swojego sługi, co miało także odzwierciedlenie póniej przy chrztach jego dzieci. Taki akt był także w pewien sposób scementowaniem relacji pomiędzy dworem a chłopami czy rzemieślnikami, jednocześnie umacniającym pozycję danej rodziny.

Marcin
Awatar użytkownika
neumann

Sympatyk
Adept
Posty: 74
Rejestracja: sob 25 lip 2009, 20:08

Post autor: neumann »

Witam ponownie,

odkurzam trochę temat, bo dotarłem do nowego aktu, który potwierdza nieco teorię Jurka i Marcina, ale nie do końca. Otóż w akcie urodzenia z 1801r, tym razem córki ww. Macieja Nowickiego ponownie występują chrzestni"szlachetnie urodzeni". Jest to ciekawe, bo jeśli przyjąć, że ojciec Macieja - Jakub faktycznie był przechrztą, to jego wnuczka już nie, więc czemu znów ten sam manewr z wyborem chrzestnych? Ciekawe jest to, że oba chrzty miały miejsce w dwóch różnych parafiach (Wągłczew i Staw Kalikski), ale obie znajdowały się na przełomie XVIII i XIX w na dobrach rodu Łubieńskich herbu Pomian. Może to taka tradycja na ich dworze? Jestem cikekaw czy coś nowego wam przyjdzie w tym temacie do głowy.

Przypominam dla porządku oba akty: Maciej: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/8a3 ... c4c34.html
Helena: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/833 ... b2a30.html

Przy okazji zwracam się też z prośbą o pomoc w oczytaniu imion, nazwisk osób i miejsc w nich wymienionych. Nie jestem pewien czy dobrze odczytuje te kulfony ;)

Pozdrawiam,

Marcin
Marszycki

Sympatyk
Posty: 955
Rejestracja: wt 11 gru 2007, 22:16

Post autor: Marszycki »

Przeglądałem pewien czas temu księgi w parafiach w okolicy Łańcuta.Potocki był chrzestnym w kilku wypadkach i nawet spotkłem się z przypadkami/dwa rzy/że nadał z tego tutułu nowonarodzonemu zimię!!
Stefan
dpawlak

Nieaktywny
Posty: 1422
Rejestracja: pn 24 sty 2011, 22:28

Post autor: dpawlak »

Może był biologicznym ojcem, wówczas taka hojność byłaby naturalna.
Cynik jest łajdakiem, który perfidnie postrzega świat takim, jaki jest, a nie takim, jaki być powinien.
Marszycki

Sympatyk
Posty: 955
Rejestracja: wt 11 gru 2007, 22:16

Post autor: Marszycki »

Tan nowonarodzony pewnie nie miałby nic przeciwko temu ale nistety nie był, a darował zwykle niewielki kawałek ziemi.
Stefan
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ja i Genealogia, wymiana doświadczeń”