Zamiana, zmiana nazwisk w aktach metrykalnych..
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
-
Michał_Paweł

- Posty: 77
- Rejestracja: wt 11 lut 2014, 16:53
- Lokalizacja: śląskie
Zmiana nazwiska
Witam,
i znów genealogia nabiła mi ćwieka! Postaram się to wyłuszczyć jak najprościej.
Do dziś byłem przekonany, że moi przodkowie Józef Jelonek i Małgorzata z Gruców mieli 2 córki o imieniu Franciszka.
Pierwsza z nich w 1814 wyszła za mąż za Szymona Rabędę, syna Szymona i Zofii w 1814 roku.
Druga wyszła za Szymona Brodziaka/Brodowiaka i zmarła w 1845 roku. Szymon parę lat później ożenił się raz jeszcze.
Problem w tym, że obie Franciszki urodziły się w bardzo podobnym czasie - późne lata 90. 18 wieku. Mało tego! Szymon Brodziak/Brodowiak oraz Szymon Rabęda obaj figurują jako synowie Szymona i Zofii.
Jak to wyjaśnić? Jestem pewien, że chodzi o jednego Szymona i jedną Franciszkę.
i znów genealogia nabiła mi ćwieka! Postaram się to wyłuszczyć jak najprościej.
Do dziś byłem przekonany, że moi przodkowie Józef Jelonek i Małgorzata z Gruców mieli 2 córki o imieniu Franciszka.
Pierwsza z nich w 1814 wyszła za mąż za Szymona Rabędę, syna Szymona i Zofii w 1814 roku.
Druga wyszła za Szymona Brodziaka/Brodowiaka i zmarła w 1845 roku. Szymon parę lat później ożenił się raz jeszcze.
Problem w tym, że obie Franciszki urodziły się w bardzo podobnym czasie - późne lata 90. 18 wieku. Mało tego! Szymon Brodziak/Brodowiak oraz Szymon Rabęda obaj figurują jako synowie Szymona i Zofii.
Jak to wyjaśnić? Jestem pewien, że chodzi o jednego Szymona i jedną Franciszkę.
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Zmiana nazwiska
ale masz kopie aktów małżeństw i aneksy z 1814 (Rabęda) i z ...xxxx roku ((Brodziaka/Brodowiaka)
lub informację, że uległy zniszczeniu
tak?
lub informację, że uległy zniszczeniu
tak?
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
Michał_Paweł

- Posty: 77
- Rejestracja: wt 11 lut 2014, 16:53
- Lokalizacja: śląskie
Zmiana nazwiska
Mam następujące dokumenty:
- małżeństwo Szymona Rabędy (syna Szymona i Zofii) z Franciszką Jelonek (córką Józefa i Małgorzaty z Gruców) z 1814 roku
- śmierć Franciszki Brodziak (żony Szymona Brodziaka, córki Józefa i Małgorzaty Jelonków) z 1845
- akty ślubu ich dzieci o nazwisku Brodziak
- ślub owdowiałego Szymona Brodziaka/Brodowiaka z Julianną Grzyb z Paprotnych (1849) - tu znów figuruje jako syn Szymona i Zofii
- śmierć Szymona Brodziaka (1852 - znów figuruje jako syn Szymona i Zofii).
I co o tym myśleć?
- małżeństwo Szymona Rabędy (syna Szymona i Zofii) z Franciszką Jelonek (córką Józefa i Małgorzaty z Gruców) z 1814 roku
- śmierć Franciszki Brodziak (żony Szymona Brodziaka, córki Józefa i Małgorzaty Jelonków) z 1845
- akty ślubu ich dzieci o nazwisku Brodziak
- ślub owdowiałego Szymona Brodziaka/Brodowiaka z Julianną Grzyb z Paprotnych (1849) - tu znów figuruje jako syn Szymona i Zofii
- śmierć Szymona Brodziaka (1852 - znów figuruje jako syn Szymona i Zofii).
I co o tym myśleć?
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
do śłubu wdowca mógł być aneks (powinien być) m.in. odpis aktu zgonu lub w treści aktu dokładne "namiary" na zmarłą małżonkę (przywołanie daty lub aktu zgonu z rokiem, numerem)
to może "ustawić" 2 i 4 we wzajemnej relacji
domysły po kwerendzie:) (przyjmuję, że skoro nie napisałeś "aneksów brak" to jest znak zapytania czy naprawdę brak, czy też można coś jeszcze sprawdzic bez domysłów)
to może "ustawić" 2 i 4 we wzajemnej relacji
domysły po kwerendzie:) (przyjmuję, że skoro nie napisałeś "aneksów brak" to jest znak zapytania czy naprawdę brak, czy też można coś jeszcze sprawdzic bez domysłów)
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
Michał_Paweł

- Posty: 77
- Rejestracja: wt 11 lut 2014, 16:53
- Lokalizacja: śląskie
A wiesz, to dobry pomysł. Wystąpię o alegata przy małżeństwie na nazwisko Rabęda.
Jestem pewien, że Szymon Brodziak najpierw poślubił Franciszkę, a potem Juliannę - to nie pozostawia żadnych wątpliwości. Zastanawia mnie, dlaczego zmienił nazwisko z Rabęda na Brodziak. Jeśli będę miał jutro trochę czasu, spróbuję poszukać aktów urodzenia ich dzieci. Może to coś wyjaśni?
Jestem pewien, że Szymon Brodziak najpierw poślubił Franciszkę, a potem Juliannę - to nie pozostawia żadnych wątpliwości. Zastanawia mnie, dlaczego zmienił nazwisko z Rabęda na Brodziak. Jeśli będę miał jutro trochę czasu, spróbuję poszukać aktów urodzenia ich dzieci. Może to coś wyjaśni?
- piotr_nojszewski

- Posty: 1668
- Rejestracja: ndz 21 kwie 2013, 01:17
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Michał,
to forum jest pełne wątków dotyczących zmiany nazwiska na przełomie XVIII/XIX wieku aż do I połowy XIX.
Jak dobrze poszukasz taki wątek jest co najmniej raz w miesiącu.
Może cię to nie pocieszy, ale nie jesteś sam z tym problemem.
)))
To był chyba taki sport narodowy.
Generalnie przydałaby się dobra praca doktorska na temat takich zmian.
to forum jest pełne wątków dotyczących zmiany nazwiska na przełomie XVIII/XIX wieku aż do I połowy XIX.
Jak dobrze poszukasz taki wątek jest co najmniej raz w miesiącu.
Może cię to nie pocieszy, ale nie jesteś sam z tym problemem.
To był chyba taki sport narodowy.
Generalnie przydałaby się dobra praca doktorska na temat takich zmian.
pozdrawiam
Piotr
Piotr
-
Janina_Tomczyk

- Posty: 1259
- Rejestracja: pn 10 gru 2012, 17:28
Dokładnie tak Piotrze! Ten "sport narodowy"piotr_nojszewski pisze:Michał,
to forum jest pełne wątków dotyczących zmiany nazwiska na przełomie XVIII/XIX wieku aż do I połowy XIX.
Jak dobrze poszukasz taki wątek jest co najmniej raz w miesiącu.
Może cię to nie pocieszy, ale nie jesteś sam z tym problemem.)))
To był chyba taki sport narodowy.
Generalnie przydałaby się dobra praca doktorska na temat takich zmian.
Jak teraz możemy na podstawie metryk zauważyć, tworzenie nazwisk było problemem dość zawikłanym w odniesieniu do pochodzących z nieszlacheckich rodów. Dla odróżnienia osób o tych samych imionach nadawano im zawołania pochodzące od zawodów i przezwisk, a generalnie miały powstawać od imienia ojca np. Jan - Janusz, Jankowski itd. Piszący metryki jakiś skryba kościelny co usłyszał od zgłaszającego to zapisywał i pół biedy gdy w jakimś akcie zaznaczył np. Wawrzyniak czyli Jaszczak, bo widzimy kiedy zmiana nazwiska nastąpiła ( zamienił nazwisko powstałe z zawołania na nazwisko pochodzące od imienia ojca Wawrzyńca), gorzej gdy takiej informacji nie ma jak w przypadku tworzącego ten post. Jeśli mamy inne dowody połączenia tej osoby z naszą rodziną to trzeba uznać mimo dręczących wątpliwości.
Ja po niemal roku od momentu stwierdzenia, że mój praprzodek nazywał się Grzegorz Janusz, a nie Grzegorz Janiszewski jakoś z trudem się z tym faktem oswajam
Pozdrawiam serdecznie
Janina
- sponikowski

- Posty: 355
- Rejestracja: ndz 13 gru 2009, 02:51
Zamienne używanie nazwiska
Witajcie!
W swoich poszukiwaniach już jakiś czas temu natrafiłem na sandomierskie metryki urodzeń Ponikowskich, których nie mogłem powiązać ze "swoimi". Rodzicami tychże dzieci byli Stanisław Ponikowski i Marianna Zalewska. Problemem była niemożność namierzenia ich aktu ślubu, który pozwoliłby poprowadzić dalsze poszukiwania. W końcu natrafiłem na metrykę ślubu w/w osób. Stanisław zapisany w nie został jako Fijałkowski (onże) Ponikowski - syn Magdaleny Fijałkowskiej i nieznanego ojca. Fakt zapisania go w genetece tylko jako Fijałkowskiego wydłużył moje poszukiwania. No ale... Idąc po nitce do kłębka, dzięki informacji o miejscu urodzenia, dotarłem do metryki urodzenia Stanisława, gdzie potwierdziło się, że jest synem w/w kobiety i nieznanego mężczyzny.
Pytaniem które nie daje mi spokoju jest skąd Stanisławowi Fijałkowskiemu "przyszło na myśl" używać zamiennie nazwiska "Ponikowski", pozostać przy nim po ślubie i przekazywać je swoim dzieciom skoro urodził się jako Fijałkowski? Czy moim dalszym krokiem w poszukiwaniach powinno być szukanie metryki ślubu jego matki z Ponikowskim, który dał Stanisławowi nazwisko? Proszę o wszelkie sugestie
pozdrawiam - Sławek
W swoich poszukiwaniach już jakiś czas temu natrafiłem na sandomierskie metryki urodzeń Ponikowskich, których nie mogłem powiązać ze "swoimi". Rodzicami tychże dzieci byli Stanisław Ponikowski i Marianna Zalewska. Problemem była niemożność namierzenia ich aktu ślubu, który pozwoliłby poprowadzić dalsze poszukiwania. W końcu natrafiłem na metrykę ślubu w/w osób. Stanisław zapisany w nie został jako Fijałkowski (onże) Ponikowski - syn Magdaleny Fijałkowskiej i nieznanego ojca. Fakt zapisania go w genetece tylko jako Fijałkowskiego wydłużył moje poszukiwania. No ale... Idąc po nitce do kłębka, dzięki informacji o miejscu urodzenia, dotarłem do metryki urodzenia Stanisława, gdzie potwierdziło się, że jest synem w/w kobiety i nieznanego mężczyzny.
Pytaniem które nie daje mi spokoju jest skąd Stanisławowi Fijałkowskiemu "przyszło na myśl" używać zamiennie nazwiska "Ponikowski", pozostać przy nim po ślubie i przekazywać je swoim dzieciom skoro urodził się jako Fijałkowski? Czy moim dalszym krokiem w poszukiwaniach powinno być szukanie metryki ślubu jego matki z Ponikowskim, który dał Stanisławowi nazwisko? Proszę o wszelkie sugestie
pozdrawiam - Sławek
-
jamiolkowski_jerzy

- Posty: 3178
- Rejestracja: śr 28 kwie 2010, 19:24
Nazwiska zaczynające się od po bardzo często pochodza od tego że zapisywano tak kogoś w znaczeniu po kims , po czyms. Czasem pochodzenie jest bardzo lokalne może pochodzic od gwary , być zapisem fonetycznym. Przykladowo niedawno głowiłem sie od czego może pochodzic nazwa siedlisko pozczykowskie. Proste - od stryja , stryka z mazurska wymawianego sczyk. Pomogła genealogiczna wiedza , stryj zmarł bzdzietnie i siedlisko przypadło synowi brata.
Tylko przypuszczam ( daleki jestem od pewności) ale w Pana przypadku nazwisko może oznaczać po nikim. Nazwisk wtedy nie wybierano , formalnie ich nie było; były raczej nadawanymi przezwiskami. Ojciec nieznany czyli po nikim.
Inna hipoteza że od imienia Nicolas wyglada mi na zbyt teoretyczna. Juz bardziej prawdopodobne że od słowa ponik, w staropolszczyźnie mającemu kilka znaczeń, np loszek. zanikajaca ścieżka. Może mieszkał przy takiej ścieżce?
Pozdrawiam
Tylko przypuszczam ( daleki jestem od pewności) ale w Pana przypadku nazwisko może oznaczać po nikim. Nazwisk wtedy nie wybierano , formalnie ich nie było; były raczej nadawanymi przezwiskami. Ojciec nieznany czyli po nikim.
Inna hipoteza że od imienia Nicolas wyglada mi na zbyt teoretyczna. Juz bardziej prawdopodobne że od słowa ponik, w staropolszczyźnie mającemu kilka znaczeń, np loszek. zanikajaca ścieżka. Może mieszkał przy takiej ścieżce?
Pozdrawiam
- piotr_nojszewski

- Posty: 1668
- Rejestracja: ndz 21 kwie 2013, 01:17
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Pewnie piszesz o okresie do połowy XIX wieku.
Przeczytaj i poszukaj na forum. Poczujesz się raźniej co nie znaczy, że uzyskasz satysfakcjonujące wyjaśnienia.
http://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic ... iana.phtml
Przeczytaj i poszukaj na forum. Poczujesz się raźniej co nie znaczy, że uzyskasz satysfakcjonujące wyjaśnienia.
http://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic ... iana.phtml
pozdrawiam
Piotr
Piotr
- Czerkawska_Ewa

- Posty: 515
- Rejestracja: czw 25 lip 2013, 12:26
- Lokalizacja: Warszawa
W metrykach, które indeksuję, ksiądz używa sformułowania: "przez ludzi nazywany" np. "Dąbrowski przez ludzi nazywany Dunderski". Wynika z tego, że to dana społeczność wybierała przydomek, przezwisko, które stawało się nowym nazwiskiem, a nie dana osoba.
Jeżeli chodzi o dzieci nieślubne, to spotkałam się z różnymi sytuacjami, a na pewno okoliczności było znacznie więcej:
- ojciec nie będący mężem matki zgłaszał je
- matka nadawała dziecku imię ojca, który nie mógł zostać jej mężem (żonaty lub chwilowo nieobecny)
- ojciec dziecka żenił się z matką (gdy żona jego zmarła lub wrócił)
- panna służąca regularnie rodziła nieślubne dzieci
Myślę jednak, że w większości przypadków nie da się dojść prawdy. Wczoraj indeksowałam metrykę, gdzie wdowa urodziła dziecko w półtora roku po śmierci męża. Ksiądz wpisał dziecku nazwisko zmarłego, który jego ojcem nie był. W rok później kobieta wyszła za mąż. Czy za ojca dziecka ? Tego nie wiadomo.
Pozdrawiam,
Ewa
Jeżeli chodzi o dzieci nieślubne, to spotkałam się z różnymi sytuacjami, a na pewno okoliczności było znacznie więcej:
- ojciec nie będący mężem matki zgłaszał je
- matka nadawała dziecku imię ojca, który nie mógł zostać jej mężem (żonaty lub chwilowo nieobecny)
- ojciec dziecka żenił się z matką (gdy żona jego zmarła lub wrócił)
- panna służąca regularnie rodziła nieślubne dzieci
Myślę jednak, że w większości przypadków nie da się dojść prawdy. Wczoraj indeksowałam metrykę, gdzie wdowa urodziła dziecko w półtora roku po śmierci męża. Ksiądz wpisał dziecku nazwisko zmarłego, który jego ojcem nie był. W rok później kobieta wyszła za mąż. Czy za ojca dziecka ? Tego nie wiadomo.
Pozdrawiam,
Ewa
Witam, proszę o opinię w pewnej sprawie związanej z naziwskiem moich przodków.
* W 1853 Józefa Parulska wychodzi za Józefa Wasiaka.
* W 1863 rodzi się Katarzyna Wasiak.
(dalsze dane na podstawie aktów małżeństw dzieci)
* W 1864 rodzi się Tomasz Wasilewski.
* W 1866 Julianna Wasilewska.
* W ciągu kolejnych lat jeszcze czworo dzieci o naziwsku Wasiak.
* W 1911 Jóżefa Wasiakowa umiera.
Początkowo, na podstawie geneteki, przyjąlem wersje, że miałą dwóch mężów Józefa Wasilewskiego i Jóżefa Wasiaka. Gdy jednak przejżałem akta metrykalne, moja teoria legła w gruzach.
Pytanie brzmi, czy możliwe jest aż tak daleko idące przekształcenie nazwiska ?
Na marginesie wspomnę, że naziwsko rodowe matki nie występowało w parafii, w której mieszkały jej dzieci, a potomkowie Wasiaków przyznawali się do mojej rodziny.
Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam
Paweł
* W 1853 Józefa Parulska wychodzi za Józefa Wasiaka.
* W 1863 rodzi się Katarzyna Wasiak.
(dalsze dane na podstawie aktów małżeństw dzieci)
* W 1864 rodzi się Tomasz Wasilewski.
* W 1866 Julianna Wasilewska.
* W ciągu kolejnych lat jeszcze czworo dzieci o naziwsku Wasiak.
* W 1911 Jóżefa Wasiakowa umiera.
Początkowo, na podstawie geneteki, przyjąlem wersje, że miałą dwóch mężów Józefa Wasilewskiego i Jóżefa Wasiaka. Gdy jednak przejżałem akta metrykalne, moja teoria legła w gruzach.
Pytanie brzmi, czy możliwe jest aż tak daleko idące przekształcenie nazwiska ?
Na marginesie wspomnę, że naziwsko rodowe matki nie występowało w parafii, w której mieszkały jej dzieci, a potomkowie Wasiaków przyznawali się do mojej rodziny.
Z góry dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam
Paweł
- Czerkawska_Ewa

- Posty: 515
- Rejestracja: czw 25 lip 2013, 12:26
- Lokalizacja: Warszawa
Niestety spisujący akta nie przykładali wagi do pisowni nazwisk, albo te nazwiska jeszcze się zmieniały. Indeksuję parafię Męka i zdarza się, że w tym samym akcie ślubu nazwisko pana młodego i jego ojca jest napisane inaczej, a w alegatach w metryce urodzin pana młodego jeszcze inaczej. Jeżeli chodzi o kobiety, to już jest koszmar: wiele alternatyw jednego nazwiska, albo kilka różnych, albo żadnego. Porzucanie lub dodawanie końcówki ski też się często zdarza.
W akcie urodzenia mojego 3 razy pradziadka spisujący metrykę wpisał odwrotnie imiona rodziców: Franciszek i Faustyna zamiast Faustyn i Franciszka. Na szczęście mam odbitkę pamiątki rodzinnej, dzięki której wiem, że to błąd.
Pozdrawiam,
Ewa
W akcie urodzenia mojego 3 razy pradziadka spisujący metrykę wpisał odwrotnie imiona rodziców: Franciszek i Faustyna zamiast Faustyn i Franciszka. Na szczęście mam odbitkę pamiątki rodzinnej, dzięki której wiem, że to błąd.
Pozdrawiam,
Ewa
- piotr_nojszewski

- Posty: 1668
- Rejestracja: ndz 21 kwie 2013, 01:17
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Pamiętajcie o kilku fakatch:
- analfabetyzm jeszcze w 1921 w II RP szacowano na 33% a w II poł XIX w KP na ponoć 70%
(choc zapewne niektórzy analafabeci podpisać sie umieli)
- wydaje się pewne, że z aktów nie wydawano odpisów ota tak
ani nie dawano ich do sprawdzenia
- podpisy pod aktami sa bardzo rzadkie (wyjatkiem z moich doświadczeń są Żydzi tu już w czasach poczatkach XIX w prawie każdy akt jaki widziałem był podpisany)
- nie wydaje mi sie, też aby przy urodzinach rodzice czym kolwiek się legitymowali
- nazwiska ewoluowały (plus różne przezwiska)
- problemy z transkrypcją alfabet łaciński - cyrylica
Biorac to uwagę uważa zgodność metryk za niesamowitą.
Ale też znam przypadki urzędowego prostowania błędnie zapisanego nazwiska z akt zaborczych jeszcze po II wojnie swiatowej.
- analfabetyzm jeszcze w 1921 w II RP szacowano na 33% a w II poł XIX w KP na ponoć 70%
(choc zapewne niektórzy analafabeci podpisać sie umieli)
- wydaje się pewne, że z aktów nie wydawano odpisów ota tak
- podpisy pod aktami sa bardzo rzadkie (wyjatkiem z moich doświadczeń są Żydzi tu już w czasach poczatkach XIX w prawie każdy akt jaki widziałem był podpisany)
- nie wydaje mi sie, też aby przy urodzinach rodzice czym kolwiek się legitymowali
- nazwiska ewoluowały (plus różne przezwiska)
- problemy z transkrypcją alfabet łaciński - cyrylica
Biorac to uwagę uważa zgodność metryk za niesamowitą.
Ale też znam przypadki urzędowego prostowania błędnie zapisanego nazwiska z akt zaborczych jeszcze po II wojnie swiatowej.
pozdrawiam
Piotr
Piotr
-
Janina_Tomczyk

- Posty: 1259
- Rejestracja: pn 10 gru 2012, 17:28
Witam
Zgadzam się z wypowiedzią Piotra i dodam jeszcze, że na wsiach w Polsce także po II WŚ analfabetyzm był powszechny i tworzono specjalne szkoły wieczorowe by uczyć ludzi dorosłych. Mój ojciec urzędnik-sekretarz gminy musiał bardzo często pisać różne podania takim ludziom, a oni podpisywali to koślawymi krzyżykami. Widziałam i pamiętam takie fakty doskonale. Przy indeksacjach widzimy wiele zapisów o sprostowaniach nazwisk jak to opisał wyżej Piotr, a było to konieczne przy sprawach majątkowych danej rodziny.
Jest także prawdą dodawanie końcówki -ski do nazwisk i to było przyczyną wielu zmian. Jednak wg. mnie Paweł powinien poszukać aktu zgonu Józefa Waszaka by ustalić kiedy jego żona została wdową. Trzeba też bardzo dokładnie przeczytać te metryki, bo może być w nich wyjaśnienie tych problemów z nazwiskiem. Trzeba zobaczyć kto zgłaszał te dzieci bo bywały takie pomyłki jakie znalazłam w mojej rodzinie: Ojciec dziecka wyjechał na dłużej w sprawach finansowo-gospodarczych, a pozostawił żonę w zaawansowanej ciąży pod opieką znajomego młynarza ( to mój antenat). W związku z tym, gdy urodziło się dziecko to on zamiast ojca zgłosił je do chrztu, ale opisano sytuację w akcie i indeksujący popełnił ewidentny błąd przyjmując zgłaszającego jako ojca dziecka. Dodam, że gdy ten ojciec wrócił to rodzina miała kolejne dzieci i zgłaszał je sam ojciec.
Z tego powodu doradzam Pawle dokładne czytanie metryk w całości z dokładnym tłumaczeniem każdego słowa. Może spisujący akt pomylił dane jakiegoś świadka i przyjął jako dane ojca dziecka. Szkoda, że nie podałeś linków do oryginalnych aktów, bo wtedy łatwiej o właściwą interpretację.
Pozdrawiam serdecznie i życzę rozwikłania zagadki.
Janina
Zgadzam się z wypowiedzią Piotra i dodam jeszcze, że na wsiach w Polsce także po II WŚ analfabetyzm był powszechny i tworzono specjalne szkoły wieczorowe by uczyć ludzi dorosłych. Mój ojciec urzędnik-sekretarz gminy musiał bardzo często pisać różne podania takim ludziom, a oni podpisywali to koślawymi krzyżykami. Widziałam i pamiętam takie fakty doskonale. Przy indeksacjach widzimy wiele zapisów o sprostowaniach nazwisk jak to opisał wyżej Piotr, a było to konieczne przy sprawach majątkowych danej rodziny.
Jest także prawdą dodawanie końcówki -ski do nazwisk i to było przyczyną wielu zmian. Jednak wg. mnie Paweł powinien poszukać aktu zgonu Józefa Waszaka by ustalić kiedy jego żona została wdową. Trzeba też bardzo dokładnie przeczytać te metryki, bo może być w nich wyjaśnienie tych problemów z nazwiskiem. Trzeba zobaczyć kto zgłaszał te dzieci bo bywały takie pomyłki jakie znalazłam w mojej rodzinie: Ojciec dziecka wyjechał na dłużej w sprawach finansowo-gospodarczych, a pozostawił żonę w zaawansowanej ciąży pod opieką znajomego młynarza ( to mój antenat). W związku z tym, gdy urodziło się dziecko to on zamiast ojca zgłosił je do chrztu, ale opisano sytuację w akcie i indeksujący popełnił ewidentny błąd przyjmując zgłaszającego jako ojca dziecka. Dodam, że gdy ten ojciec wrócił to rodzina miała kolejne dzieci i zgłaszał je sam ojciec.
Z tego powodu doradzam Pawle dokładne czytanie metryk w całości z dokładnym tłumaczeniem każdego słowa. Może spisujący akt pomylił dane jakiegoś świadka i przyjął jako dane ojca dziecka. Szkoda, że nie podałeś linków do oryginalnych aktów, bo wtedy łatwiej o właściwą interpretację.
Pozdrawiam serdecznie i życzę rozwikłania zagadki.
Janina