Strona 2 z 9

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 11:04
autor: Bełc_Paweł
Witam
Wszystko się zgadza
Osoby, które tłumaczą dużo na forum, zwłaszcza nasze drogie Panie (wiekszosc wie zapewne o kogo chodzi) najpewniej są zadowolone ze swojej pracy oraz daje to satysfakcje z pomocy innym. Wszystko rozumiem, nikt nikomu nie zabrania przecież pomóc... a jest to rzeczą chlubną....

tylko, czy podpowiedzieć, dać narzędzia, nakierować czy podać gotowe?
Rozróżnienie zapytania "pomoc w przetłumaczeniu" czy "przetłumaczenie"

Odsetek próśb"Proszę o zredagowanie mojego własnoręcznie przetłumaczonego tekstu, kilku słów, zawodu miejscowości nie mogę odczytac etc." jest naprawde niewielki w porównaniu z hurtowo wrzuconych linków z fotosika, w czym w wielu przypadkach układ wielu aktów jest identyczny poza kilkoma kluczowymi informacjami/wyrazami.

Oczywiście wiele tłumaczeń to sprawa indywidualna, różne są przypaki i trudności.
W założeniu nie miałem nikogo na myśli tylko idee, czy nie wartoby poruszyć tego tematu, czy oby poradniki czy wzorce są za mało wyeksponowane i stosowane i chyba to, że niedługo prośby o całkowite tłumacznia mogą(acz nie muszą) zalać forum.

Może niepotrzebnie temat wywołałem, ale myślę, że jest coś na rzeczy?, że coś nie tak jest?
ze świadomością, że mnie wszyscy zagryzą :)

Ps. Sądzę, że zdecydowanie mniejsza ilość osób korzysta, nawet nie przegląda przykładów tłumaczeń innych.
I najważniejsze - rozróżnienie zapytania "pomoc przy przetłumaczeniu" czy "przetłumaczenie", bo jedno uczy a drugie to różnie bywa
Pozdrawiam Paweł

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 11:27
autor: Tomek1973
Liczba metryk w genetece zwiększa się lawinowo. Liczba próśb o tłumaczenia też. W dającej się przewidzieć przyszłości ludzie przestaną prosić, a zaczną żądać. I nic tego nie zmieni. Nie zmienią tego podtykane pod nos samouczki. Niewielu zechce z nich skorzystać. Dla niewielu pomoc na forum stanowi bodziec do samodzielnej pracy i pogłębiania własnych umiejętności. Niewielu w zamian za pomoc w tłumaczeniach jest w stanie się zrewanżować społeczności genealogicznej w jakiś inny sposób.
Nadchodzi pokolenie genealogicznych impotentów, którzy w życiu nie byli w archiwum, wszystko chcą załatwić za pomocą internetu, nie mają ochoty się czegokolwiek nauczyć i reprezentują tylko postawę roszczeniową. Genealogia jest dla nich fajna, póki jest darmowa i nie wymaga wysiłku.

Moja serdeczna koleżanka Eliza, która ma na koncie prawie 200.000 indeksów jest codziennie zasypywana już nie nawet prośbami, ale wprost żądaniami o wysłanie kopii aktów metrykalnych. Ludzie dla zaoszczędzenia kilku złotych są w stanie zrobić naprawdę wszystko.

Niech pan zrozumie, panie Pawle, że tego się nie da zmienić. Można doprowadzić osła do wodopoju, ale nie można go zmusić, żeby się napił.

tomek

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 12:06
autor: Łucja
http://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... 8657#78657

Akurat pojawiła się prośba o tłumaczenie z rosyjskiego, można popróbować i zobaczyć. Trzeba zachęcić do samodzielnych prób, zgadzam się bo liczba metryk rośnie i rośnie. Poza tym to nie tylko metryki z zaboru rosyjskiego, ale też Kresy, kuzyni na Kresach, dzisiaj też na forum ktoś napisał, że nie zna liter rosyjskich a szuka rodziny za wschodnią granicą, czarno widzę bez liter to szukanie, prawdę mówiąc.


Ludzie się cieszą, że znaleźli metryki przodków i je zamieszczają do tłumaczenia bo widzą, że tak trzeba, na tym polega ten sport, któremu na imię genealogia.
W Projekt Lublin doszły już rosyjskie akta, tam można się nauczyć rosyjskiego, pojawiły się samouczki, warto zajrzeć, polecam (nie wiem czy "legalnie" podaję te linki, ale pomoce Piotra Reszki są genialne):
http://piotrreszka.pl/faq/index.php?act ... artlang=pl
http://piotrreszka.pl/faq/index.php?sid ... artlang=pl
http://piotrreszka.pl/faq/index.php?act ... artlang=pl



Zdjęcie, które mam w awatarze jest sprzed prawie 4 lat, po wyjściu z archiwum w Sandomierzu, gdzie z mądrą miną przeglądałam rosyjskojęzyczne księgi, nie rozumiejąc ani słowa i nie wiedząc, że pierwsze nazwisko to zgłaszający. Ale metryka się znalazła, bo dopisek na marginesie był po polsku.
Czyli - wiadomo, że na początku wygląda to na abrakadabra.
Miałam rosyjski w szkole, czyli jestem w lepszej sytuacji niż ci młodsi, wiem. Ale niestety trzeba się tych literek nauczyć, bo groźnie to zaczyna wyglądać - ta lawina próśb o tłumaczenia.

W Projekt Lublin jedną paczkę zindeksowałam z rosyjskimi metrykami, z wielkim bólem, ale i z satysfakcją pewną, że jednak umiem.


Łucja

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 12:27
autor: zetka
http://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... 8657#78657

identycznie pisany akt metrykalny ta internautka zamiesciła tu
http://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... ght=#78362
i otrzymała wyczerpujące tłumaczenie wg mnie na bazie tamtego mozna odszyfrować to obecne.
Pani mgorecka mam nadzieję że nie będzie miała mi za złe że zadałam sobie trud odszukania jej postów ale chciałam to podać jako przykład jak schematycznie działają forumowicze - wg mnie chyba bez zastanowienia i też ...bez skrupułów...a nóż ktoś weźmie się do roboty i będzie tłumaczył. To jest przykre szczerze mówiąc.

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 12:39
autor: Łucja
Nie, Zetka, tamtego już nie ma, teraz jest do tłumaczenia akt zgonu, ale szkoda, że tamtego nie ma w sieci jak jest jego tłumaczenie - tu coś nie tak mi się widzi.

A ten zgon próbowałam przetłumaczyć (moja pierwsza próba, ha, bez szczegółów bo jednak praca czeka, niestety, ale też pokazuje gdzie są trudności, trzeba sprawdzić nazwisko, miejscowość):


Zdarzyło się w mieście Płocku 21 czerwca (4 lipca) 1902 r. o godzinie 11-ej rano stawił się Jan Włoczewski (?) 66 lat, emerytowany pułkownik i
(...) Rudowski 51 lat (...), w Płocku zamieszkali,
i stwiedzili, że 19 czerwca (2 lipca) obecnego roku o godzinie 10-ej rano umarł w Płocku na ulicy (Królewskiej?) w domu pod numerem 4-tym, Jan Arendt 75 lat liczący, były obywatel ziemski, syn Kazimierza i (Marianny?) z domu Mutuchowicz (?) małżonków Arendt,
urodzony we wsi Panew (?), a w Płocku zamieszkały.
Zostawił po sobie owdowiałą żonę Czesławę z domu (...) ...
itd.


Próba na gorąco ... jak nie wiem to nie wstawiam


Łucja

: czw 24 lut 2011, 12:52
autor: maria.j.nie
Witam
Z Państwa wypowiedzi wynika, że na naszym Forum nie ma żadnych wskazówek pomocnych w tłumaczeniach.

Przypominam , że w dziale : Tłumaczenia na forum tematycznym -podforum jest zamieszczona "pomoc w tłumaczeniach ..."

Ogłoszenie: Pomoce w tłumaczeniu z języka rosyjskiego w Internecie - http://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic-t-8692.phtml
Ogłoszenie: Pomoce w tłumaczeniu z łaciny dostępne w Internecie - http://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic-t-7720.phtml
Ogłoszenie: Pomoce w tłumaczeniu z języka niemieckiego w Internecie - http://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic-t-10160.phtml

Podane są też główne Tematy na forum, aby nie tworzyć zdublowanych wątków tematycznych.

Pozycja „Katalog on-line” Kategoria : Słownik/Tłumacz …. Słowniki Imiona

Jeżeli informacje zamieszczone są niepełne a znacie Państwo jeszcze inne źródła dostępne w Internecie, proszę zamieścić informację na Forum, chętnie uzupełnię nasze "pomocniki ..".
Pozdrawiam serdecznie Maria

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 12:53
autor: michalina180
Witajcie
"na ulicy Królewieckiej w domu pod numerem 4-tym"
Na podstawie znajomości Płocka , a nie rosyjskiego -niestety...
Michalina

Małgosiu nie wiem czy znasz Płock , ale kamienica z tym numerem
stoi do tej pory , w lekko złym stanie, z poobcinanymi balkonami,
ale zamieszkała
Pozdrowienia

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 13:37
autor: Lina
Witam!
Wszystkie tłumaczenia dla mnie przedstawiają OGROMNĄ WARTOŚĆ. Zarówno do nauki języka , jak i źródła informacji .
Jak ktoś nie chce skorzystać z tak ” BEZCENNEJ BAZY” to tylko jego problem i strata.
Trafne powiedzenie:
Można doprowadzić osła do wodopoju, ale nie można go zmusić, żeby się napił.
Można tylko podziękować Wszystkim tłumaczącym , za poświęcony czas i doceniać bezinteresowną pomoc .
Tym większe uznanie dla Forgenu za pomysł i inicjatywę ”zagospodarowania” tłumaczeń.
Liczba metryk zwiększa się lawinowo . No i o to chyba chodzi w tej ”zabawie”.
To ,że nasi pra , jeżeli się uczyli , to np. przy naftowej lampie ma znaczyć, że nasze wnuki zamiast ” ściągnąć akt z internetu ” powinny jechać do AP ? Po co więc ten projekt digitalizacji i indeksacji. Po co wszystkie translatory itp.
Jak widać postępu nie da się zatrzymać. A CI , którzy biorą udział w projekcie z własnej woli , tworzą właśnie ten postęp . CHWAŁA IM ZA TO !
Nie wyznaję ” samemu nie korzystam to drugiemu , też nie dać” .W każdej rodzinie znajdzie się ”czarna owca ” lub ” szczwany lis”.
A tak zwyczajnie ,bez mocnych słów , to chyba jedni radzą sobie po prostu lepiej inni gorzej.
P.S.
Nie następuje zmiana tematu ? Lina

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 13:51
autor: Aftanas_Jerzy
zetka pisze:http://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... 8657#78657

identycznie pisany akt metrykalny ta internautka zamiesciła tu
http://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... ght=#78362
i otrzymała wyczerpujące tłumaczenie wg mnie na bazie tamtego mozna odszyfrować to obecne.
Pani mgorecka mam nadzieję że nie będzie miała mi za złe że zadałam sobie trud odszukania jej postów ale chciałam to podać jako przykład jak schematycznie działają forumowicze - wg mnie chyba bez zastanowienia i też ...bez skrupułów...a nóż ktoś weźmie się do roboty i będzie tłumaczył. To jest przykre szczerze mówiąc.
No i proszę.....
A ja już przygotowałem tekst podstawowego fragmentu tłumaczenia dla tej osoby, aby jej pomóc w samodzielnej pracy, a tutaj ...takie kwiatki.
Oto ten tekst:

Działo się ........................(gdzie i kiedy)......
Zgłosili się:
Jan Włoczewski 66-letni emerytowany pułkownik i Hilary Rudowski 51-letni utrzymujący się z własnych środków, obaj mieszkańcy Płocka, i oświadczyli, że dnia 19 czerwca/2 lipca/ br. o godz 10-tej rano w Piotrowie w domu przy ulicy Królewskiej nr 4 zmarł Jan Arendt 75-letni, były obywatel ziemski (ziemianin), syn Kazimierza i Marianny z domu Mutuchowicz małżonków Arendt, urodzony we wsi Panew, a obecnie zamieszkały w Płocku. Zostawił po sobie owdowiałą żonę Czesławę z domu Obrębską................
Reszta wg standardowego wzorca.

No i o czym tu dyskutować? Miedzy innymi z takich przyczyn, stopniowo wycofuję się z tłumaczeń i od pewnego czasu służę tylko konsultacjami i tłumaczeniem szczególnie trudnych i nieczytelnych tekstów odręcznych (pełnych, niezrozumiałych zwrotów i fragmentów).

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 13:52
autor: Tomek1973
Pani Lino, popełnia pani ogromny błąd uważając, że genealogia zaczyna się i kończy na aktach stanu cywilnego. Śmiem twierdzić, że dopiero od wiadomości z aktów stanu cywilnego genealogia się zaczyna. To jest osnowa, na której mozolnie tkamy historię naszej rodziny.
Twierdzenie, że da się być "genealogiem zza biurka" bez sięgania do innych źródeł niż metryki i odwiedzania archiwów, dyskwalifikuje w moich oczach każdego, kto je wypowiada.

tomek

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 14:09
autor: Aftanas_Jerzy
Popieram wypowiedź Tomka.

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 14:42
autor: mgorecka
Pani Żaneto,

Chętnie się ustosunkuję.

Do tej pory poprosiłam o pomoc przy odczytaniu dokładnie 2 aktów. I nie dlatego, że 'nie chce mi się zabrać do roboty' tylko dlatego, że nie znam rosyjskiego i nawet korzystając z 'poradników' i wzorców nie byłam w stanie rozszyfrować nazwisk i nazw geograficznych. I bardzo mi jest miło jeśli ktoś bezinteresownie zechciał mi pomóc.

Ja też poświęcam czas dygitalizując dane do geneteki co mam nadzieję przysłuży się innym.

Z pozdrowieniami,

Małgosia Górecka
zetka pisze:http://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... 8657#78657

identycznie pisany akt metrykalny ta internautka zamiesciła tu
http://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... ght=#78362
i otrzymała wyczerpujące tłumaczenie wg mnie na bazie tamtego mozna odszyfrować to obecne.
Pani mgorecka mam nadzieję że nie będzie miała mi za złe że zadałam sobie trud odszukania jej postów ale chciałam to podać jako przykład jak schematycznie działają forumowicze - wg mnie chyba bez zastanowienia i też ...bez skrupułów...a nóż ktoś weźmie się do roboty i będzie tłumaczył. To jest przykre szczerze mówiąc.
Bardzo dziękuję za pomoc. Jak już wspomniałam problem dla mnie stanowią imiona, nazwiska i miejsca, których zupełnie nie jestem w stanie odczytać. A w tym szablon mnie nie wesprze (nawet ściąga z imion z której próbowałam korzystać)

Jeszcze raz dziękuję.

Małgosia
j_aftanas pisze:
zetka pisze:http://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... 8657#78657

identycznie pisany akt metrykalny ta internautka zamiesciła tu
http://genealodzy.pl/index.php?name=PNp ... ght=#78362
i otrzymała wyczerpujące tłumaczenie wg mnie na bazie tamtego mozna odszyfrować to obecne.
Pani mgorecka mam nadzieję że nie będzie miała mi za złe że zadałam sobie trud odszukania jej postów ale chciałam to podać jako przykład jak schematycznie działają forumowicze - wg mnie chyba bez zastanowienia i też ...bez skrupułów...a nóż ktoś weźmie się do roboty i będzie tłumaczył. To jest przykre szczerze mówiąc.
No i proszę.....
A ja już przygotowałem tekst podstawowego fragmentu tłumaczenia dla tej osoby, aby jej pomóc w samodzielnej pracy, a tutaj ...takie kwiatki.
Oto ten tekst:

Działo się ........................(gdzie i kiedy)......
Zgłosili się:
Jan Włoczewski 66-letni emerytowany pułkownik i Hilary Rudowski 51-letni utrzymujący się z własnych środków, obaj mieszkańcy Płocka, i oświadczyli, że dnia 19 czerwca/2 lipca/ br. o godz 10-tej rano w Piotrowie w domu przy ulicy Królewskiej nr 4 zmarł Jan Arendt 75-letni, były obywatel ziemski (ziemianin), syn Kazimierza i Marianny z domu Mutuchowicz małżonków Arendt, urodzony we wsi Panew, a obecnie zamieszkały w Płocku. Zostawił po sobie owdowiałą żonę Czesławę z domu Obrębską................
Reszta wg standardowego wzorca.

No i o czym tu dyskutować? Miedzy innymi z takich przyczyn, stopniowo wycofuję się z tłumaczeń i od pewnego czasu służę tylko konsultacjami i tłumaczeniem szczególnie trudnych i nieczytelnych tekstów odręcznych (pełnych, niezrozumiałych zwrotów i fragmentów).

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 14:51
autor: zetka
Czyli jak widać z powyższego na próżno tłumacze trudzili sie i pisali cały tekst - wystarczyło podać imiona i nazwiska. Co do miejsc to też chyba nie do końca są problemem dla osób zamieszczających akty bo po części wiedzą z jakiej parafii czy miejscowości one pochodzą :)
do Pani M - wystarczyło napisać ze ma Pani problem z odczytaniem imion i nazwisk :)
Piszę to nie po to że mam akurat do Pani jakieś pretensje - podaje tylko jako przykład

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 14:59
autor: mgorecka
Pani Żaneto,

Poprzednim razem napisałam dokładnie, że zależy mi na miejscach i nazwiskach. Za drugim razem tego nie zrobiłam bo interesowały mnie inne informacje (np adres zamieszkania, pełnione funkcje) A jeśli chodzi o nazwy miejsc występujących w aktach to nie tylko miejsce danego zdarzenia ale również miejsca pochodzenia, majątki posiadane i inne.

Bardzo proszę o nie posądzanie mnie o "brak skrupułów" czy inne mało przyjemne cechy bo to sprowadza merytoryczną rozmowę na poziom personalnych przytyków.

Pozdrawiam,

Małgosia

Re: RE: J.rosyjski , tłumaczyć, czy nie?

: czw 24 lut 2011, 15:03
autor: mgorecka
Serdecznie dziękuję.

Małgosia
michalina180 pisze:Witajcie
"na ulicy Królewieckiej w domu pod numerem 4-tym"
Na podstawie znajomości Płocka , a nie rosyjskiego -niestety...
Michalina