Warszawa, Parafia pod wezwaniem Św. Krzyża
: śr 23 paź 2024, 16:48
Ja się trochę wetnę w komentarz dotyczący częstych nic nie wnoszących odpowiedzi Pana Włodzimierza Sroczyńskiego , sam stałem się kilka razy ich adresatem.
Może panie Włodzimierzu Sroczyński więcej empatii , to nic nie kosztuje.
Bo może być tak ,że ktoś zadaje pytania o dostęp online, bo nie ma takiej możliwości jak Pan, żeby pojechać do parafii, archiwum itp. na drugim końcu Polski, może nie ma nawet możliwości samemu (żeby nie fatygować w tej sprawie innych) pójść na najbliższą pocztę , aby wysłać list do archiwum (jak często Pan sugeruje). Może ten ktoś jest na stałe przykuty do łóżka i szukanie w internecie jest dla niego jedyną możliwością (by nie obciążać dodatkowo innych osób, już i tak zaangażowane w pomoc dla jego egzystencji) i przyjemnością. I ten ktoś wcale nie chce chwalić się przed innymi tą swoją sytuacją, a prosi tylko o okazanie odrobiny empatii i pomocy od tych, którzy już natknęli się na to czego on szuka lub widzieli to czego on nie może dostrzec. I nie piszę tu oczywiście o osobach, które mają 2-3 posty i już oczekują pomocy i poprowadzenia za rączkę (chociaż pewnie i tutaj warto się nachylić nad jakąś formą pomocy dla nich, a nie zaczynania ich drogi z Genealogią od sprowadzenia ich do poziomu mułu)
Czasami warto pomyśleć i wstrzymać się z wpisem, który może być dla kogoś bolesny i krzywdzący.
Nie każdy ma tak grubą skórę.
Jestem w 100% przekonany, że po Pana szybkich, uszczypliwych wpisach, wielu ludzi chcących bezinteresownie pomóc i wysłać wnoszącą coś odpowiedź, wstrzymuje się, aby nie narazić się na Pana uszczypliwy komentarz.
Pozdrawiam Dariusz Piotrowski
P.S. Napisałem swoje przemyślenia, więcej na ten temat nie będę się już wypowiadał.
Może panie Włodzimierzu Sroczyński więcej empatii , to nic nie kosztuje.
Bo może być tak ,że ktoś zadaje pytania o dostęp online, bo nie ma takiej możliwości jak Pan, żeby pojechać do parafii, archiwum itp. na drugim końcu Polski, może nie ma nawet możliwości samemu (żeby nie fatygować w tej sprawie innych) pójść na najbliższą pocztę , aby wysłać list do archiwum (jak często Pan sugeruje). Może ten ktoś jest na stałe przykuty do łóżka i szukanie w internecie jest dla niego jedyną możliwością (by nie obciążać dodatkowo innych osób, już i tak zaangażowane w pomoc dla jego egzystencji) i przyjemnością. I ten ktoś wcale nie chce chwalić się przed innymi tą swoją sytuacją, a prosi tylko o okazanie odrobiny empatii i pomocy od tych, którzy już natknęli się na to czego on szuka lub widzieli to czego on nie może dostrzec. I nie piszę tu oczywiście o osobach, które mają 2-3 posty i już oczekują pomocy i poprowadzenia za rączkę (chociaż pewnie i tutaj warto się nachylić nad jakąś formą pomocy dla nich, a nie zaczynania ich drogi z Genealogią od sprowadzenia ich do poziomu mułu)
Czasami warto pomyśleć i wstrzymać się z wpisem, który może być dla kogoś bolesny i krzywdzący.
Nie każdy ma tak grubą skórę.
Jestem w 100% przekonany, że po Pana szybkich, uszczypliwych wpisach, wielu ludzi chcących bezinteresownie pomóc i wysłać wnoszącą coś odpowiedź, wstrzymuje się, aby nie narazić się na Pana uszczypliwy komentarz.
Pozdrawiam Dariusz Piotrowski
P.S. Napisałem swoje przemyślenia, więcej na ten temat nie będę się już wypowiadał.