Re: Parobek złożył podpis pod aktem 1860 ?
: czw 07 cze 2012, 22:26
Według mnie pisanie księgi z reguły nie odbywało się przy świadkach, rodzicach itd.
W jednej z ksiąg znalazłem kiedyś zapis że znaleziono karteczkę z poprzedniego roku i dlatego jest wpis chrztu sprzed roku.
Podejrzewam że procedura chrztu w wielu miejscach wyglądała następująco:
ksiądz zapisywał sobie dane na jakiejś kartce a po jakimś czasie siadał sam lub kto inny i spisywał dany akt, że świadków już nie było to pisał że niepiśmienni.
Możliwe że w większych miastach bardziej pilnowano porządku w tym zakresie.
I dziś ze względu na łączenie chrzcin, ślubów, zgonów z mszą zapisywanie aktów odbywa się pokątnie i szybko w zakrystii (większość to już gotowiec napisany zdaje się wcześniej) i to co tam jest zapisane nie do końca pokrywa się z rzeczywistym przebiegiem uroczystości. Także ciężko byłoby sobie wyobrazić że po słowach "Ogłaszam Was mężem i żoną" ksiądz przerywa mszę i wyjmuje księgę i zaczyna pisać, dziś już nie tak dużo jak kiedyś ale jednak.
Kiedyś jednak akt małżeństwa zajmował i półtorej strony i zapisanie go podczas mszy byłoby nierealne. Po mszy zaś goście czekają, więc też nie ma czasu.
W jednej z ksiąg znalazłem kiedyś zapis że znaleziono karteczkę z poprzedniego roku i dlatego jest wpis chrztu sprzed roku.
Podejrzewam że procedura chrztu w wielu miejscach wyglądała następująco:
ksiądz zapisywał sobie dane na jakiejś kartce a po jakimś czasie siadał sam lub kto inny i spisywał dany akt, że świadków już nie było to pisał że niepiśmienni.
Możliwe że w większych miastach bardziej pilnowano porządku w tym zakresie.
I dziś ze względu na łączenie chrzcin, ślubów, zgonów z mszą zapisywanie aktów odbywa się pokątnie i szybko w zakrystii (większość to już gotowiec napisany zdaje się wcześniej) i to co tam jest zapisane nie do końca pokrywa się z rzeczywistym przebiegiem uroczystości. Także ciężko byłoby sobie wyobrazić że po słowach "Ogłaszam Was mężem i żoną" ksiądz przerywa mszę i wyjmuje księgę i zaczyna pisać, dziś już nie tak dużo jak kiedyś ale jednak.
Kiedyś jednak akt małżeństwa zajmował i półtorej strony i zapisanie go podczas mszy byłoby nierealne. Po mszy zaś goście czekają, więc też nie ma czasu.