Witam,
Cała sprawa wygląda trochę inaczej, nie wspominałam, że wykorzystano moją pracę. To ja znalazłam kawałek (poszatkowany) mojej rodziny w drzewie (a dokładnie, alfabetycznym wykazie) innej osoby. Na tej samej stronie była zamieszczona prośba o kontakt tych, którzy odszukali w tym spisie swoich krewnych. Pełna nadziei na odnalezienie nieznanej gałęzi i połączenia naszych drzew napisałam do tej osoby. Niestety, do dzisiaj nie dowiedziałam się, gdzie jest łącznik pomiędzy naszymi drzewami, a konstrukcja tego wykazu nie daje możliwości samodzielnego prześledzenia związków między poszczególnymi osobami. Trudność polega także na tym, że w tym samym czasie, w tej samej wsi żyją dwie, a czasem trzy osoby, noszące to samo imię i nazwisko, w zbliżonym wieku. Niektóre należą do tej samej rodziny, w przypadku innych tylko zbieżność nazwisk. To między innymi niechęć do ujawnienia, gdzie łączą się nasze drzewa, dała mi powód do wątpienia, czy takie związki faktycznie istnieją.
Odnalezienie wspólnych przodków w drzewie innej rodziny, to dla każdego powód do radości, chyba jeden z ważniejszych powodów dla których pasjonujemy się genealogią. Wyznaję jednak zasadę następującą: jeżeli w mojej rodzinie pojawia się np. Jan Kowalski lub Anna Nowak, z parafii A, nie oznacza to automatycznie, że wszyscy Kowalscy i Nowakowie z tejże parafii, to moi krewni. Może tak być, ale może nią być tylko jedna osoba. Dopóki nie wykażę, nie zbadam, nie udokumentuję takich powiązań, nie uznaję nikogo za członka rodziny, nie dopisuję do drzewa – odkładam na półkę „do wyjaśnienia”. A jeżeli ktoś zapyta, zawsze potrafię takie związki wykazać. Moi przodkowie, choć są także przodkami innych osób, że są dla mnie bardzo ważni. Nie chciałabym, by byli wykorzystywani, na przykład, do możliwości pochwalenia się „ilością” przodków.
Moi dziadkowie już nie żyją, ich metryki są dostępne w internecie, więc każdy ma do nich dostęp. Będę bardzo szczęśliwa, jeżeli okaże się, że dzięki temu, ktoś inny odkryje, że to także jego przodek. Ale mam także nadzieję, że zapytany, pochwali się gdzie we wspólnym fragmencie drzewa jest „jego gałązka”. Niebawem w sieci będą dostępne metryki moich rodziców, więc zapewne, w ślad za swoimi przodkami i oni trafią na ten wykaz (a po latach, konsekwentnie i ja???

). Czy mam prawo oczekiwać, że dowiem się za sprawą którego „praszczura” może się tak zdarzyć?
Ehh…, marzenia ściętej głowy, swoimi postami przekreśliłam nadzieję zarówno na poznanie tych powiązań jak i na kuszącą perspektywę wpisania na tą listę.
pozdrawiam serdecznie Ela