Podczas moich ostatnich wizyt w AP Lublin udało mi się odnaleźć kilka brakujących metryk i znaleźć ciekawe dokumenty m.in. z zasobu Chełmsko-Warszawskiego Konsystorza Prawosławnego.
Martwi mnie fakt, że nie wiem kiedy znów będe mógł się do Lublina wybrać - nadal nie udało mi się odnaleźć aktu małżeństwa, którego szukałem, ponieważ zasób parafii greckokatolickich jest zindeksowany dopiero w niewielkim stopniu, szukam po omacku, przeglądając akta kolejnych, sąsienich cerkwi i niestety na razie trafić mi się nie udało.
W obecnych parafiach rzymskokatolickich znajdują się nieraz księgi metrykalne unickie i prawosławne. Pisałem o przypadku Rejowca, natrafiłem jednak na wzmiankę, że i w parafii Kanie, która do II wojny światowej była unicka/prawosławna znajdują się księgi od XVIII wieku (ze strony archidiecezji lubelskiej). Ciekawe jak właściwie przedstawia się kwestia ich własności. Czy właścicielem jest Autokefaliczny Kościół Prawosławny w Polsce jako ostatni, który był w ich posiadaniu, czy też Kościół Rzymskokatolicki niejako przez "zasiedzenie"?
Znalazłem akt urodzenia mojej praprababci, urodzonej w 1883 roku w Lisznie a ochrzczonej w cerkwi prawosławnej (byłej unickiej) w Kaniach. Ochrzcił ją prawosławny ksiądz Platon Wereszko.
Ze strony parafii rzymskokatolickiej w Kaniach
http://www.kanie.republika.pl/parafia.htm
dowiedziałem się takich np. ciekawostek: "Ostatnim księdzem unickim, a zarówno pierwszym popem prawosławnym na naszym terenie był ks. Platon Wereszko.
Po ukończeniu Akademii Duchownej w Warszawie został mianowany w 1862 roku proboszczem parafii unickiej w Kaniem, do roku 1870.
26 lutego 1896 r. otrzymał prawo do noszenia srebrnego medalu na aleksandrowskiej wstędze na pamiątkę imperatora Aleksandra III.
Wereszko pochodził z rodziny katolickiej i polskiej. Było bowiem w zwyczaju, że synowie polskiej szlachty przyjmowali obrządek unicki,
by zostać księdzem obrządku grecko-katolickiego. Zajmował się również malarstwem i cztery jego obrazy wiszą na ścianach prezbiterium
w nowym kościele. Obecnie zachowały się trzy obrazy i są w naszym kościele."
Ponieważ teczka "osobowa" księdza Wereszki jest dostępna jako skany online, sprawdziłem jego życiorys z którego wynika, że był synem księdza greckokatolickiego. Czy wywodził się zatem z rodziny polskiej i katolickiej? Nie mnie to oceniać. Autor tekstu na stronie pisze dalej:
"W czasie odwrotu wojsk rosyjskich w sierpniu 1915 roku Platon Wereszko zabrał obraz Matki Boskiej Kańskiej łaskami słynący i wyjechał do Rosji. Wrócił do Kaniego na początku 1918roku bez obrazu Matki Boskiej. Nie przywiózł już go i takowy przepadł na zawsze.Samotny 80 letni starzec, żył jeszcze prawie rok, patrząc na ruinę pracy całego swego życia, które w Kaniem spędził. Nie poruszało to jednaj jego zatwardziałego serca,
nie nawrócił się i zmarł w schizmie na początku 1919 roku. Pochowany został na miejscowym cmentarzu."
Ciekawe jest zdanie dotyczące mieszkańców parafii, jak sądzę również byli "schizmatykami" (niestety nie jest podane źródło): "Główne wioski parafii jeszcze za czasów carskich: Kanie, Liszno i Wólka słynęły na całą okolicę jako siedlisko złodziei i bandytów.
Lepszą część parafii stanowiły tylko tzw. kolonie, czyli wioski powstałe po rozparcelowanych gruntach dworskich, gdzie osiedlili się
rolnicy przybyli z innych okolic Lubelszczyzny." Ci ostatni to być może już "nieschizmatycy".
Istnieje więc szansa, że ojciec mojej prababki był złodziejem lub bandytą, ponieważ, jak wiadomo, takich informacji w aktach metrykalnych nie zapisywano:-)
Jest jednak happy end: "Sytuacja materialna parafian po zakończeniu wojny zaczęła się nieco poprawiać. Pod względem religijnym i moralnym parafia obecnie stoi bardzo wysoko. Odznacza się wyjątkową wiernością dla wiary i kościoła oraz życzliwością i przywiązaniem do swoich kapłanów."
Serdeczne pozdrowienia
Wiktor