Kolonia Detkens to bardzo ciekawe miejsce, jeśli chodzi o powroty.
Najstarsza znana mi wzmianka o kolonii Detkens pochodzi z 1839 roku. Żyto rosło tam wielkości człowieka, Sprzedawano, barany (jednorazowo nawet 140 sztuk), krowy, konie. Również były ogłoszenia o kradzieżąch z tej kolonii i krów i koni.
W 1877 roku oferowano w kolonii mieszkania dla letników.
W 1877, kilka miesięcy później Kurjer Warszawski [red. W. Szymanowski]. 1877, nr 138 - prowadzona była licytacja kolonii za cenę wywoławczą 8327 rubli.
Rodzina Detkensów później prowadziła sklepy na terenie Warszawy (mydło, tynktura na pluskwy, kwiaty, farby a nawet naftę amerykańską i kaukaską.
W 1885 roku na Mokotowie urodził się Edward Detkens, który w 1900 roku razem z rodzicami zamieszkał w Aleksandrowie, być może w tej samej kolonii. Znam kilka przypadków gdy ludzie wracali na ojcowiznę po uporaniu się z przejściowymi kłopotami. Nie znam procedur kościelnych ale Edward Detkens jest tzw. kandydatem na świętego
https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08 ... ChiVHMB-gQ
Po II wojnie rozpoczęły się w okolicy przeróżne inwestycje, głownie budowa fabryki samochodów FSO na Żeraniu oraz Zakładów Elektronicznych WAREL, o Elektrociepłowni nawet nie wspomnę.
Nie potrafię określić dokładnej lokalizacji, może jednak znajdą się jakieś dokładniejsze mapy i dokumenty. Wiadomo tylko jadąc traktem petersburskim - po prawej stronie a na pewno przed torami kolejowymi.
Kolega Paweł jest kolejnym powracającym na Białołękę ale aby spędzić trochę czasu na ojcowiźnie musiałby chyba wybrać na dłuższe zakupy do jednego z okolicznych centrów handlowych lub do jednego z dwóch kościołów:
1. Kościół Chrystusa Króla Pokoju – znany też jako kościół św. Jadwigi,
2. Chrześcijańśka Społeczność "Północ".