4-krotne małżeństwo;)

Wszystkie sprawy związane z naszą pasją, w tym: FAQ - często zadawane pytania

Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie

Awatar użytkownika
magda_lena

Sympatyk
Legenda
Posty: 758
Rejestracja: sob 05 sty 2013, 22:29

Post autor: magda_lena »

Rekordzistką w ilości małżeństw przodków nie jestem, ale ... ;)
zmad pisze:Tam gdzie chodzi o przetrwanie, uczucia odgrywaja odgrywaja niewielka role. Od wielu juz lat szukacie w rejestrach parafialnych i na pewno znacie przypadki, ze wdowiec juz po niespelna miesiacu zawiera nastepne malzenstwo.
Zbyszek Maderski
Jedna z moich przodkiń, Julianna, poślubiła takiego "świeżego" wdowca (zgon pierwszej żony końcem kwietnia, ponowny ślub w maju), na dodatek 20 lat starszego od niej. Żeby było śmieszniej - siostra Julianny poślubiła syna tego wdowca, z pierwszego małżeństwa! Wprawdzie dopiero po trzech latach , ale to chyba dlatego, że w chwili ich ślubu miała 14 lat ;) A żeby jeszcze bardziej skomplikować: córka drugiej siostry Julianny, 15 lat później, wyszła za mąż za pana w jakiś sposób spokrewnionego z powyższymi panami (tylko jeszcze nie dotarłam w jaki) i to był mój bezpośredni pradziadek :roll:
I też się zastanawiałam, co tymi ludźmi kierowało ... no, może Juliannę rozumiem, bo jak na tamte czasy (rok 1878) to najmłodszą panną młodą nie była, miała 28 lat w chwili zamążpójścia. A mąż i tak ją przeżył :wink:
Pozdrawiam, Magdalena
Ewafra

Sympatyk
Posty: 895
Rejestracja: czw 02 sie 2012, 08:45

Post autor: Ewafra »

Moja babcia poślubiła pasierba swojej siostry. W związku z czym dziadek nazywał siostrę żony mamą, a teść babci był jej szwagrem. Na przyrodnich braci dziadka, będących jednocześnie siostrzeńcami babci moja mama mówiła stryjowie, a oni zawsze podkreślali, że jej braćmi ciotecznymi są. :)
Zresztą jeden z tychże braci ożenił się z córką własnego brata ciotecznego.
mila_m

Sympatyk
Posty: 30
Rejestracja: ndz 15 gru 2013, 22:33
Lokalizacja: Kielce

Post autor: mila_m »

magda_lena pisze:Rekordzistką w ilości małżeństw przodków nie jestem, ale ... ;)
zmad pisze:Tam gdzie chodzi o przetrwanie, uczucia odgrywaja odgrywaja niewielka role. Od wielu juz lat szukacie w rejestrach parafialnych i na pewno znacie przypadki, ze wdowiec juz po niespelna miesiacu zawiera nastepne malzenstwo.
Zbyszek Maderski
Jedna z moich przodkiń, Julianna, poślubiła takiego "świeżego" wdowca (zgon pierwszej żony końcem kwietnia, ponowny ślub w maju), na dodatek 20 lat starszego od niej. Żeby było śmieszniej - siostra Julianny poślubiła syna tego wdowca, z pierwszego małżeństwa! Wprawdzie dopiero po trzech latach , ale to chyba dlatego, że w chwili ich ślubu miała 14 lat ;) :wink:
u mnie przypadek bardzo podobny :) moja prababcia wyszła za pradziadka (wdowca prawie 20 lat starszego) zaraz po śmierci jego pierwszej żony (do tego była u nich służącą), a po jakimś czasie jej siostra wyszła za najstarszego syna pradziadka, choć akurat w tym wypadku podejrzewam, że małżeństwo zostało tak szybko zawarte bo najmłodsze dziecko z pierwszego małżeństwa pradziadka miało 2 latka..
zlotko

Sympatyk
Posty: 89
Rejestracja: pt 26 cze 2009, 11:06

Post autor: zlotko »

Z. Wąsowski w swojej książce o parafii Rozbity Kamień podaje przykład Antoniego Rozbickiego z Wańtuch (1774-1845), który miał 6 żon, kolejno: Franciszkę Niewiadomską, Mariannę Paczuska, Małgorzatę z Księżopolskich Wojewódzką, Weronikę z Rytelów Soszyńską, Wiktorię Jeruzalską i Mariannę z Kaliszów Kapińską. To dopiero rekordzista :)
Pozdrawiam
Złotko
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ja i Genealogia, wymiana doświadczeń”