Epigenetyka: czy dziedziczymy wspomnienia przodków?
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie, adamgen
"Coś może wym jednak być. Mnie zawsze ciągnęło do miejsc, które po wielu latach okazywały się miejscami narodzin i pobytu przodków. "
Ja również podpisuję się pod tą wypowiedzią. Całe życie mieszkałam w mieście, w bloku (prawie 40 lat). Ok 2 lata temu usłyszałam od koleżanki, że chce sprzedać domek na wsi, taki do remontu. Pojechaliśmy tam z mężem i dziećmi bardziej z ciekawości niż z chęci nabycia domku. Bo za cóż go kupić? Nawet mieszkanie w którym mieszkaliśmy nie było nasze, tylko mojego ojca. Kiedy tam już trafiliśmy, jakby "zaczarowało nas". Wiedzieliśmy już, że to nasze "miejsce na ziemi". Krewni nam odradzali, bo to ruina, bo daleko, bo to "dziura zabita deskami" - my jednak uparliśmy się. W ciągu zaledwie 3 m-cy udalo nam się jakoś przeprowadzic sprawę spadkową po mamie, przepisać mieszkanie na mnie, sprzedać je i kupic owy dom. W miescie, którym mieszkaliśmy byliśmy jedna z dwóch rodzin noszących nazwisko "Szmyciński". A tu na tej maleńkiej wiosce jak się pozniej okazało jest kilka takich rodzin. Popytaliśmy rodzinę męża, poszperaliśmy w dokumentach i okazuje się, że pradziadek mojego męża pochodził właśnie z tej wioski. Teść sobie przypomniał, że jako dziecko (ma teraz 78 lat) przyjeżdżał tu kiedyś ze swoim ojcem w odwiedziny do rodziny. Ja wierzę, że to nie przypadek.
Ja również podpisuję się pod tą wypowiedzią. Całe życie mieszkałam w mieście, w bloku (prawie 40 lat). Ok 2 lata temu usłyszałam od koleżanki, że chce sprzedać domek na wsi, taki do remontu. Pojechaliśmy tam z mężem i dziećmi bardziej z ciekawości niż z chęci nabycia domku. Bo za cóż go kupić? Nawet mieszkanie w którym mieszkaliśmy nie było nasze, tylko mojego ojca. Kiedy tam już trafiliśmy, jakby "zaczarowało nas". Wiedzieliśmy już, że to nasze "miejsce na ziemi". Krewni nam odradzali, bo to ruina, bo daleko, bo to "dziura zabita deskami" - my jednak uparliśmy się. W ciągu zaledwie 3 m-cy udalo nam się jakoś przeprowadzic sprawę spadkową po mamie, przepisać mieszkanie na mnie, sprzedać je i kupic owy dom. W miescie, którym mieszkaliśmy byliśmy jedna z dwóch rodzin noszących nazwisko "Szmyciński". A tu na tej maleńkiej wiosce jak się pozniej okazało jest kilka takich rodzin. Popytaliśmy rodzinę męża, poszperaliśmy w dokumentach i okazuje się, że pradziadek mojego męża pochodził właśnie z tej wioski. Teść sobie przypomniał, że jako dziecko (ma teraz 78 lat) przyjeżdżał tu kiedyś ze swoim ojcem w odwiedziny do rodziny. Ja wierzę, że to nie przypadek.
Tylko caly czas mowimy o przyjemnych rzeczach.powrotach w rodzinne strony czy umiejetnosciach. A co ze wspomnieniami zlymi? Po przestepcach czy zolnierzach, ktorzy chcac nie chcac , musieli kogos zabic.czy to, ze czasami mam ochote udusic urzednika oznacza, ze w drzewie znajde skazanego za morderstwo? /to taki luzny przyklad.../. Moj pradziad zginal w kopalni , ale ja nie mam oporow, zeby wjezdzac pod ziemie. Nawet lubie....
Poszukuje metryk ewanelikow Kribbe,Kripp,Kriep,ewent.Krübbe.
Było też o złych wspomnieniach.
A co do twojego pradziada, skoro zginął to nie mógł przekazać tej złej informacji swoim pokoleniom..? Nie chcąc zostawić tak tego zdania powiem, że tu liczy się zmiana genów pod wpływem doświadczeń i później przekazanie tych genów aby dalsze pokolenie mogło łatwiej się przystosować. Nie liczy się myślę utrzymywanie "pamięci" o kimś, bo ta informacja może tylko wpływać na nasze świadome wybory np. w przypadku gdy chcemy zachować rodzinną tradycję.
A co do twojego pradziada, skoro zginął to nie mógł przekazać tej złej informacji swoim pokoleniom..? Nie chcąc zostawić tak tego zdania powiem, że tu liczy się zmiana genów pod wpływem doświadczeń i później przekazanie tych genów aby dalsze pokolenie mogło łatwiej się przystosować. Nie liczy się myślę utrzymywanie "pamięci" o kimś, bo ta informacja może tylko wpływać na nasze świadome wybory np. w przypadku gdy chcemy zachować rodzinną tradycję.
-
Worwąg_Sławomir

- Posty: 999
- Rejestracja: pn 15 lis 2010, 20:10
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Myślę, że nawet na podstawie tego co wiemy o dziedziczeniu sprzecznością nie jest możliwość przekazania jakiejś informacji o śmierci przodka. Np gdy syn kawaler doświadczył osierocenia przed spłodzeniem potomka.
A czy wiemy wystarczająco dużo, by twierdzić,że znamy mechanizm?
Myślę, że wątpię...
Jak się (w tym przypadku uzasadnienie;) mówi "już starożytni Grecy...", ale i dzisiejsze badania wskazują na możliwość (no na ludziach nie sprawdzano) dziedziczenia cech "po pierwszym partnerze matki" - niekoniecznie ojcu
droga daleka przed nami:)
A czy wiemy wystarczająco dużo, by twierdzić,że znamy mechanizm?
Myślę, że wątpię...
Jak się (w tym przypadku uzasadnienie;) mówi "już starożytni Grecy...", ale i dzisiejsze badania wskazują na możliwość (no na ludziach nie sprawdzano) dziedziczenia cech "po pierwszym partnerze matki" - niekoniecznie ojcu
droga daleka przed nami:)
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
No to ci, co sie potopili tez nie mogli przekazac swojego strachu...sirdaniel pisze:Było też o złych wspomnieniach.
A co do twojego pradziada, skoro zginął to nie mógł przekazać tej złej informacji swoim pokoleniom..? Nie chcąc zostawić tak tego zdania powiem, że tu liczy się zmiana genów pod wpływem doświadczeń i później przekazanie tych genów aby dalsze pokolenie mogło łatwiej się przystosować. Nie liczy się myślę utrzymywanie "pamięci" o kimś, bo ta informacja może tylko wpływać na nasze świadome wybory np. w przypadku gdy chcemy zachować rodzinną tradycję.
Poszukuje metryk ewanelikow Kribbe,Kripp,Kriep,ewent.Krübbe.
Nie ten co się utopił przekazał strach (bo już nie mógł) ale Ci co zostali np. jego dzieci przeżywszy traumę po śmierci ojca.
Coś w tym jest, ja również podpisuję się pod wypowiedzią Marka.
Ale skoro można przekazać strach ,to także uprzedzenia niestety.
pozdrawiam monika
Coś w tym jest, ja również podpisuję się pod wypowiedzią Marka.
Ale skoro można przekazać strach ,to także uprzedzenia niestety.
pozdrawiam monika
pozdrawiam monika
>Wanda>Feliksa>Anna>Józefa>Franciszka>Agnieszka>Helena>Agnieszka
>Wanda>Feliksa>Anna>Józefa>Franciszka>Agnieszka>Helena>Agnieszka
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Tzw uprzedzenia są bardzo dobrym mechanizmem obronnym:) Tu bym polemizował czy "niestety"
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Dzień dobry,
ciekawy wątek. Ja w swych poszukiwaniach genealogicznych kieruję się wiedzą od rodziny(mam jej bardzo niewiele), wiedzą z metryk i intuicją. No właśnie, czy jest to intuicja czy wiedza genetyczna. Np nie wiem gdzie urodził się mój pra pra... szukam więc w księgach, ale też wędruję po mapie w bliskiej jego potomkom okolicy i często mi się zdarza pewność niczym nie uzasadniona, że to tu. I tak jest. Moje poszukiwania ujawniły wiele wsi, miejscowości, o których nie miałam pojęcia, że związane są z rodziną, a teraz czuję się tak jakbym tam była.
Oriana Falaci w swej książce "Kapelusz pełen czereśni" (saga rodzinna) pisze, że jej cząstka żyła kiedyś w prababce, pradziadku...
A oni wszyscy żyją w nas.
pozdrawiam
Teresa
ciekawy wątek. Ja w swych poszukiwaniach genealogicznych kieruję się wiedzą od rodziny(mam jej bardzo niewiele), wiedzą z metryk i intuicją. No właśnie, czy jest to intuicja czy wiedza genetyczna. Np nie wiem gdzie urodził się mój pra pra... szukam więc w księgach, ale też wędruję po mapie w bliskiej jego potomkom okolicy i często mi się zdarza pewność niczym nie uzasadniona, że to tu. I tak jest. Moje poszukiwania ujawniły wiele wsi, miejscowości, o których nie miałam pojęcia, że związane są z rodziną, a teraz czuję się tak jakbym tam była.
Oriana Falaci w swej książce "Kapelusz pełen czereśni" (saga rodzinna) pisze, że jej cząstka żyła kiedyś w prababce, pradziadku...
A oni wszyscy żyją w nas.
pozdrawiam
Teresa
Oczywiście Włodku polemizować należy
jednak jeśli jak to nazwałeś mechanizm obronny w postaci uprzedzenia czy nawet strachu uruchamia się do wszystkich przedstawicieli np. mieszkańców jakiegoś miasta lub narodowości ,to dla mnie jest to "niestety". Psuje to kontakty między ludźmi i często jest właśnie niczym nieuzasadnionym (własne doświadczenia) mechanizmem pamięci odziedziczonej. Oddzielną sprawą jest przekazywana wiedza ,która może mieć duży wpływ.
pozdrawiam monika
jednak jeśli jak to nazwałeś mechanizm obronny w postaci uprzedzenia czy nawet strachu uruchamia się do wszystkich przedstawicieli np. mieszkańców jakiegoś miasta lub narodowości ,to dla mnie jest to "niestety". Psuje to kontakty między ludźmi i często jest właśnie niczym nieuzasadnionym (własne doświadczenia) mechanizmem pamięci odziedziczonej. Oddzielną sprawą jest przekazywana wiedza ,która może mieć duży wpływ.
pozdrawiam monika
pozdrawiam monika
>Wanda>Feliksa>Anna>Józefa>Franciszka>Agnieszka>Helena>Agnieszka
>Wanda>Feliksa>Anna>Józefa>Franciszka>Agnieszka>Helena>Agnieszka
- Mendyka_Grzegorz

- Posty: 521
- Rejestracja: wt 11 lip 2006, 11:42
- Lokalizacja: Wrocław/Kalisz
- Kontakt:
wreszcie wróciła do mnie /na chwilę, wnuczka ćwiczy pod okiem babci sprawianie pulardy/ahavita pisze: Czy wnuczka korzysta z jakichś przepisow na ciasteczka sprzed 100 lat?
książka Marty Norkowskiej, taka jak tu:
http://allegro.pl/kuchnia-piekarnia-cuk ... mowe-26119
na priw mogę podesłać skany spisu treści lub wybrane przepisy.
Miłych Świąt
Grzegorz z Wrocławia
Śląskie Towarzystwo Genealogiczne [102/2001]
Kaliskie Towarzystwo Genealogiczne [ 16/2010]
http://genealodzy.wroclaw.pl/
http://gento.wroclaw.pl/
Śląskie Towarzystwo Genealogiczne [102/2001]
Kaliskie Towarzystwo Genealogiczne [ 16/2010]
http://genealodzy.wroclaw.pl/
http://gento.wroclaw.pl/
-
slawek_krakow

- Posty: 657
- Rejestracja: sob 19 lis 2011, 13:45
- Lokalizacja: Kraków
