Książka o praprababci jako praca dyplomowa
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
- Irena_Kaczmarek

- Posty: 354
- Rejestracja: pt 30 lis 2007, 16:23
Coś wspaniałego !!!! Piękna okładka, piękna grafika !!!! Tak trzymaj ! Ja z chęcią bym przeczytała o losach Twojej prababci. To bardzo ciekawa historia. I nie słuchaj głupich ludzi, że bękarty. Nikt nie może jej oceniać. Musiała być wspaniałą kobietą, skoro sama wychowała taką gromadkę. A na pewno nie było jej łatwo !!!
Trzymam kciuki i czekam na dalsze info o pracy.
Trzymam kciuki i czekam na dalsze info o pracy.
Pozdrawiam serdecznie
Janka Fickowska
____________________
Poszukiwane nazwiska : Fickowski, Bałaszkiewicz, Dąbrowski, Rudnicki, Kononowicz,Ostaszewski, Rosołowski, Szot, Brzeski, Kosiorkiewicz, Wojtczak, Podstawski, Kononowicz, , Stokowski
Janka Fickowska
____________________
Poszukiwane nazwiska : Fickowski, Bałaszkiewicz, Dąbrowski, Rudnicki, Kononowicz,Ostaszewski, Rosołowski, Szot, Brzeski, Kosiorkiewicz, Wojtczak, Podstawski, Kononowicz, , Stokowski
- Kostkowski

- Posty: 1244
- Rejestracja: czw 14 paź 2010, 18:41
Re: Książka o praprababci jako praca dyplomowa
Kwiatki z okładki to nie róże, lecz maki i piwonie i cokolwiek innego to z całą pewnością nie róże! A róże byłyby jak najbardziej na miejscu! Bo oprócz piękna mają też kolce, którymi musiało być usłane życie w dworze, niezależnie czy oblubiennicy stangreta czy dziedzica. Bardzo proszę wstaw tam róże!hagi26 pisze:...Książka będzie mieć tytuł "Róże Rozalii".
https://drive.google.com/file/d/1MD5nXh ... sp=sharing
Jestem ciekawa, co o tym sądzicie! ...
Z najlepszymi życzeniami wszelkiej pomyślności
Władysław Edward Kostkowski
Władysław Edward Kostkowski
Re: Książka o praprababci jako praca dyplomowa
Bardzo ciekawy i inspirujący pomysł. Co do róż na okładce - zgadzam się z poprzednikiem. Dominować tam powinny róże. I jeszcze jedno, podobizny postaci mają dla mnie wygląd zbyt współczesny. Zastanawiam się na czym to polega. Oglądałam wiele starych zdjęć i ci ludzie wyglądali jakoś inaczej (pomijając technikę fotografii). Babcia Rozalia jest współczesną młodą kobietą. tak to widzę. Może potrzebna inspiracja, właśnie oglądanie starych zdjęć, wczucie się w epokę. Życie prababci - jakie to czasy?
pozdrawiam i życzę powodzenia
Teresa
pozdrawiam i życzę powodzenia
Teresa
-
Sawicka_Elżbieta

- Posty: 52
- Rejestracja: pn 24 sie 2015, 23:20
Kiedyś miałam dylemat, co mówić i co badać w historii mojej rodziny - jest tam mnóstwo nieślubnych dzieci, mezaliansów, klątw itd., o których niektórzy w mojej rodzinie woleliby zapomnieć lub wygładzić i wyróżowić.
Pewien mądry dominikanin powiedział mi, że prawdziwy szacunek i miłość naszym przodkom okazujemy opowiadając prawdę o nich. Tego się trzymam.
Bardzo podoba mi się Twoje przedsięwzięcie.
Powodzenia.
Pewien mądry dominikanin powiedział mi, że prawdziwy szacunek i miłość naszym przodkom okazujemy opowiadając prawdę o nich. Tego się trzymam.
Bardzo podoba mi się Twoje przedsięwzięcie.
Powodzenia.
Na okładce są róże (przy jej twarzy, przy prawej krawędzi na środku, w prawym dolnym i górnym rogu - to nie piwonie), a także inne kwiaty. Róże Rozalii to ona i jej dzieci, ale reszta postaci, która będzie się przejawiała w książce nie będzie "różami", tylko innymi kwiatami, bo nie miałoby to sensu. Będę operować w książce różnymi symbolicznymi znaczeniami roślin i łączyć je z różnymi pobocznymi postaciami.
Co do ilustracji, one nigdy nie miały naśladować fotografii, a podobieństwo. Proszę nie zapominać, że to mój dyplom artystyczny i nie mam "kopiować" rzeczy skądś, tylko je "interpretować" na swój własny sposób i przetworzyć - tak jak to robię tutaj. Portrety są podobnie namalowane, bo mają być spójne i obok siebie i rozdzielone. Przeglądałam wiele zdjęć z epoki i Rozalia ma fryzurę oraz bluzkę charakterystyczną dla czasów 1900-1910, a także zgodną z opisami mojej babci.
Pani Elżbieto, też uważam, że naszym przodkom należy się prawda - tym bardziej takim, którzy nie potrafili pisać ani samodzielnie przekazać prawdy swojego życia. Dziękuję serdecznie!
Co do ilustracji, one nigdy nie miały naśladować fotografii, a podobieństwo. Proszę nie zapominać, że to mój dyplom artystyczny i nie mam "kopiować" rzeczy skądś, tylko je "interpretować" na swój własny sposób i przetworzyć - tak jak to robię tutaj. Portrety są podobnie namalowane, bo mają być spójne i obok siebie i rozdzielone. Przeglądałam wiele zdjęć z epoki i Rozalia ma fryzurę oraz bluzkę charakterystyczną dla czasów 1900-1910, a także zgodną z opisami mojej babci.
Pani Elżbieto, też uważam, że naszym przodkom należy się prawda - tym bardziej takim, którzy nie potrafili pisać ani samodzielnie przekazać prawdy swojego życia. Dziękuję serdecznie!
Pozdrawiam, Kamila
-
tobiaszboksik

- Posty: 475
- Rejestracja: wt 27 lis 2007, 23:45
- Lokalizacja: Gdańsk
-
Robert_Kostecki

- Posty: 1950
- Rejestracja: pn 14 wrz 2015, 18:33
Kilka jest sposobów opisywania losów naszych przodków, a mianowicie:
1. Bezwzględna prawda historyczna i tylko prawda, bez względu na konsekwencje jakie wywołają nasze okrycia - nie cieszy się popularnością, a powinna.
2. Poprawne, dyplomatyczne, taktyczne, itd. pomijanie, niedopowiadanie, a czasami zatajanie pewnych, najczęściej niewygodnych faktów.
3. Snobistyczne gloryfikowanie, upiększanie, naginanie, a czasami zafałszowywanie faktów.
Wszystkie wyżej wymienione sposoby zależą oczywiście od punktu siedzenia, a co za tym idzie widzenia obu stron. Wtedy trzeba rozsądzać, z którą prawdą mamy do czynienia, łącznie z tą o tej najbardziej nieprzyjemnej woni.
Kamila podeszła do tematu według mnie o.k. O tym, czy kolejne ciąże były efektem wyboru jej prababci, efektem zniewolenia lub nieświadomości, tego zapewne nie dowie się nigdy. Myślę, że nie będzie to kolejna ckliwa powiastka?! Na pewno dzięki temu przedsięwzięciu autorka uzyska większy spokój ducha, a i zadość uczyni duchom swoich przodków. Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów. Jeszcze funkcjonuje pojęcie dzieci panieńskie.
Odbiegając zupełnie od opracowania Kamili, to istnieje takie powiedzenie, że nie należy kalać własnego gniazda. Dlatego też nikt nie żąda od potomków, żeby publicznie napiętnowali swoich przodków. Ale też, dla dobra sprawy, nie należy gloryfikować i usprawiedliwiać zwykłych podleców. Wystarczy milczeć, a wtedy może zbliżymy się do tego 1 sposobu.
1. Bezwzględna prawda historyczna i tylko prawda, bez względu na konsekwencje jakie wywołają nasze okrycia - nie cieszy się popularnością, a powinna.
2. Poprawne, dyplomatyczne, taktyczne, itd. pomijanie, niedopowiadanie, a czasami zatajanie pewnych, najczęściej niewygodnych faktów.
3. Snobistyczne gloryfikowanie, upiększanie, naginanie, a czasami zafałszowywanie faktów.
Wszystkie wyżej wymienione sposoby zależą oczywiście od punktu siedzenia, a co za tym idzie widzenia obu stron. Wtedy trzeba rozsądzać, z którą prawdą mamy do czynienia, łącznie z tą o tej najbardziej nieprzyjemnej woni.
Kamila podeszła do tematu według mnie o.k. O tym, czy kolejne ciąże były efektem wyboru jej prababci, efektem zniewolenia lub nieświadomości, tego zapewne nie dowie się nigdy. Myślę, że nie będzie to kolejna ckliwa powiastka?! Na pewno dzięki temu przedsięwzięciu autorka uzyska większy spokój ducha, a i zadość uczyni duchom swoich przodków. Pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów. Jeszcze funkcjonuje pojęcie dzieci panieńskie.
Odbiegając zupełnie od opracowania Kamili, to istnieje takie powiedzenie, że nie należy kalać własnego gniazda. Dlatego też nikt nie żąda od potomków, żeby publicznie napiętnowali swoich przodków. Ale też, dla dobra sprawy, nie należy gloryfikować i usprawiedliwiać zwykłych podleców. Wystarczy milczeć, a wtedy może zbliżymy się do tego 1 sposobu.
Ostatnio zmieniony sob 01 gru 2018, 11:38 przez Robert_Kostecki, łącznie zmieniany 1 raz.
- Krystyna.waw

- Posty: 5525
- Rejestracja: czw 28 kwie 2016, 17:09
"Bez imienia" dlatego, że moja babcia (jej wnuczka) ani nikt z mojej rodziny nie był w stanie sobie przypomnieć, jak się nazywała. Dopiero po odpisie aktu zgonu mojego pradziadka który dostałam po pół roku proszenia odnalazłam zapis z jej imieniem. To symboliczne określenie, tak samo jak "bez grobu" - jej grób jest gdzieś na cmentarzu w Poniatowie, jednakże położony jest na nim za pewne drugi pomnik i nie mam szans, by go odnaleźć (Byłam tam z resztą i niestety, nie udało się).
Tak, wiem, poprawiłam to w późniejszej wersji, ale tu dodała mi się ta z błędem - proszę o wybaczenie.
Tak, wiem, poprawiłam to w późniejszej wersji, ale tu dodała mi się ta z błędem - proszę o wybaczenie.
Pozdrawiam, Kamila
- Dorota_Mazurek

- Posty: 340
- Rejestracja: czw 30 lip 2015, 22:53
- Kontakt:
Widzę, że nie tylko ja uważam, że na okładce powinny dominować róże. To było pierwsze co rzuciło mi się w oczy. Nie potrafię ocenić innych wartości artystycznych i nie neguję potrzeby pokazania innych kwiatów z ich symboliką. Myślę, jednak, że powinnaś rozważyć te zmiany proponowane przez nas. Może te maki (piękne przecież) można rozważyć w innym miejscu?
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Dorota
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Dorota
- Kajkowski_bogdan

- Posty: 49
- Rejestracja: pn 22 cze 2009, 14:12
Kamilo,
Super!!! Cieszę się bardzo, że możesz połączyć pracę dyplomową ze swoją "historią" rodzinną. Pisz, ilustruj, twórz tak jak Ci mówi serce i intuicja. To będzie Twoje dzieło, Twój prezent dla Rozalii. Dla mnie okładka jest przepiękna i nie ważne, czy są tam róże czy każdy kto ją zobaczy ujrzy coś innego. Fakty są ważne ale daj sobie prawo na własną interpretację i wyobrażenia jak to mogło "wtedy" być i jak to "ozdobić" . Niech powstanie piękne dzieło, które czytać/oglądać się będzie z zaciekawieniem, dumą, współczuciem czy jakiekolwiek innymi uczuciami. Nie sądzę, że Rozalia ucieszyłaby się z suchej, faktograficznej opowieści o jej życiu. To moje własne zdanie i w żadnym wypadku nie zamierzam dyskutować z tymi co mają odmienne. Każdy ma prawo do własnego zdania. Wszystkie odmienne poglądy szanuję
Ty wybierz taką drogę jaką uznasz za najbliższą Twojemu sercu. Powodzenia i z przyjemnością bym przeczytał (obejrzał) jak już będziesz miała - gotowe dzieło.
Pozdrawiam serdecznie i podziwiam
Bogdan
Super!!! Cieszę się bardzo, że możesz połączyć pracę dyplomową ze swoją "historią" rodzinną. Pisz, ilustruj, twórz tak jak Ci mówi serce i intuicja. To będzie Twoje dzieło, Twój prezent dla Rozalii. Dla mnie okładka jest przepiękna i nie ważne, czy są tam róże czy każdy kto ją zobaczy ujrzy coś innego. Fakty są ważne ale daj sobie prawo na własną interpretację i wyobrażenia jak to mogło "wtedy" być i jak to "ozdobić" . Niech powstanie piękne dzieło, które czytać/oglądać się będzie z zaciekawieniem, dumą, współczuciem czy jakiekolwiek innymi uczuciami. Nie sądzę, że Rozalia ucieszyłaby się z suchej, faktograficznej opowieści o jej życiu. To moje własne zdanie i w żadnym wypadku nie zamierzam dyskutować z tymi co mają odmienne. Każdy ma prawo do własnego zdania. Wszystkie odmienne poglądy szanuję
Ty wybierz taką drogę jaką uznasz za najbliższą Twojemu sercu. Powodzenia i z przyjemnością bym przeczytał (obejrzał) jak już będziesz miała - gotowe dzieło.
Pozdrawiam serdecznie i podziwiam
Bogdan
- Dławichowski

- Posty: 1042
- Rejestracja: ndz 24 wrz 2006, 16:58
- Lokalizacja: Koszalin
- Kontakt:
Dzień dobry!
Rozumiem, że tekst pracy jest li tylko kanwą, na której zaistnieją Twoje prace artystyczne. Myślę, że nie tylko twarze an face i z profilu. Ale są przecież także miejsca i domostwa, gdzie akcja się dzieje. Są narzędzia i przedmioty ówczesnej codzienności. Są ojcowie tych dzieci choćby przypuszczalni (chodzi o szyk i sznyt mężczyzn epoki). Są także dokumenty i pamiątki rodzinne. Ot, tak sobie kombinuje:
Krzycho z Koszalina
Rozumiem, że tekst pracy jest li tylko kanwą, na której zaistnieją Twoje prace artystyczne. Myślę, że nie tylko twarze an face i z profilu. Ale są przecież także miejsca i domostwa, gdzie akcja się dzieje. Są narzędzia i przedmioty ówczesnej codzienności. Są ojcowie tych dzieci choćby przypuszczalni (chodzi o szyk i sznyt mężczyzn epoki). Są także dokumenty i pamiątki rodzinne. Ot, tak sobie kombinuje:
Krzycho z Koszalina
O mnie:
http://www.dlawich.pl/
http://www.dlawich.pl/