Jak zwykle ten sam tekst co roku dla nowych członków i sympatyków PTG z mojej Narodowa.pl, raczej o Gwiazdorze niż o Św. Mikołaju - i to urokliwe ostatnie zdanie o dzieciach z tego wspomnienia:
"NARESZCIE PRZYSZŁA GWIAZDKA"
W domu ruch i bieganina. Dzieci czekają....kręcą się. Po obiedzie, które jest właściwie śniadaniem, ubieramy choinkę. Do dziś nie lubię małych, kwiaciarnianych choinek ani też stylowych srebrno - białych cacek.
Choinka w naszym domu sięgała sufitu i była bajecznie kolorowa. Ogromne pudło zabawek, składanych z roku na rok uzupełniało się tegorocznymi łańcuchami, pajacem, dzbanuszkiem – przeróżnymi wytworami dziecinnej wyobraźni. Wśród pachnących lasem gałęzi ukrywały się orzechy, czerwone jabłuszka i piernikowe lukrowe serca.
W mieniących się tęczowo bańkach odbijały się światła świec.
Po choince ubierało się dzieci.
Z białą sztywną kokardą we włosach snułam się z Witkiem od okna do okna w oczekiwaniu pierwszej gwiazdy.
Pamiętam zawsze gdy nadchodziło coś na co długo czekałam, gdy było już tuż tuż, zdawało mi się to niemożliwe. Szczypałam się by się przekonać czy to nie sen.
Ale to nie był sen.
Staliśmy przy biało nakrytym stole.
Przy łamaniu się opłatkiem Mama zawsze płakała, a Ojciec wygłaszał do nas małą mówkę, która miała być budująca, ale której nie kończył, bo go nudziła. Ojciec nie lubił, by go pouczano – sam też pouczać nie umiał. Gdy kiedykolwiek miał mnie za coś skarać (bo przecież Ojciec też się musi „przykładać”) – był tak zażenowany, że było mi go żal i mówiłam za niego wszystko co miał powiedzieć, że niby się domyślam i że już nie będę.
Ojciec klepał mnie dobrotliwie po ramieniu i z ulgą wycofywał się. Kochany, niepedagogiczny ojciec – byliśmy tak do siebie podobni.
Po wigilii zalegała niepokojąca cisza.
Nawet gdy już wiedziałam, że „Gwiazdor: to nieprawda – czułam lekki ucisk koło serca, gdy wchodził z długa brodą, w kożuchu, z workiem na plecach.
I w danej chwili na pewno w niego wierzyłam.
Najpiękniejsze zabawki nie były warte tego momentu pogranicza fantazji z prawdą.
Nie zmuszajcie dzieci do przekraczania tej granicy, że niby już za duże, jesteście niezręczni, a dzieci są delikatne. Wasza gorliwość może zburzyć więcej niż wiarę w Gwazdora, wiarę w marzenie, w bezinteresowne Piękno, w coś, czego pozbawieni będą bardzo ubodzy, choćbyście ich najbardziej obdarowali.
"
Żródło:
http://www.narodowa.pl/Pamietniki/03/eksponat.htm
WESOŁYCH I RODZINNYCH ŚWIĄT DLA WSZYSTKICH!