Geneteka - nasze wspólne dzieło
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
Bardzo się cieszę, że głos zabierają osoby, które tak wiele indeksowały i indeksują.
Sprawa autorstwa indeksów nie jest wydumana i dobrze, że Sebastian przypomniał o burzy sprzed dwóch lat. Co dla jednych nie ma żadnego znaczenia, dla innych jest bardziej niż poważne - co po prostu należy uszanować - a problem próbować rozwiązać, a nie ignorować.
Dziś wydaje mi się, że proces zastępowania starych indeksów ze skorowidzy tymi zrobionymi z aktów się ucywilizował. A przynajmniej nie ma ta tym tle konfliktów.
Uważam, że pola, które w instrukcji są oznaczone jako obowiązkowe (czyli dla przypomnienia: rok, nr aktu, imię (imiona), nazwisko (nazwiska), imię ojca, imię matki, nazwisko matki) są docelowym minimum stawianym indeksowi.
Ile osób potrzeba do osiągnięcia tego minimum, to już jest osobna sprawa, ale trzeba sobie zdawać sprawę z kwestii autorstwa. Jeżeli indeksowanie "bez rodziców" miałoby być powszechniejsze, kwestię autorstwa trzeba rozwiązać systemowo, tak żeby co trochę nie dochodziło do awantur. Weźcie też pod uwagę, że 95% awantur nie wychodzi poza mail administratora.
Jak wszystko, baza Geneteki ma swoje ograniczenia, np. do jednego indeksu może być przypisany tylko jeden"autor" (oraz jeden "weryfikujący").
Kolejne ograniczenie to tzw. "licznik", pokazujący tylko aktualną liczbę wpisów danej osoby w Genetece. Nadpisanie indeksu "skróconego" "rozszerzonym", zrobionym przez inną osobę skutkuje stratą "punktów".
Jakie rozwiązanie mogę zaproponować:
1. Dopuszczamy możliwość indeksowania bez rodziców nawet tego, co jest w Metrykach, ale taki indeks od razu ląduje na liście indeksów do rozszerzenia.
2. Kto decyduje się na indeksowanie bez rodziców, automatycznie rezygnuje z pretensji do"punktów" i autorstwa indeksu po rozszerzeniu go do "docelowego minimum". Zachęcanie do rozszerzania - jak najbardziej, łącznie z udostępnianiem do rozszerzania indeksu "skróconego" (o to też były pretensje).
3. Indeks "bez rodziców" traktujemy przy poprawkach tak jak stare indeksy ze skorowidzy - nie dopisujemy rodziców do pojedynczych pozycji.
Czy taką Genetekę chce mieć Zarząd, Członkowie i Sympatycy - nie wiem, ale w końcu ma to być Nasze Wspólne Dzieło. Na pewno jest to droga do szybszego przybywania liczby rekordów.
Jeżeli tego typu rozwiązanie miałoby być wprowadzone, proszę tych, którym się to nie podoba (zwłaszcza podmienianie indeksów) o zabranie głosu tu i teraz.
Jestem jeszcze winien Agnieszce ciąg dalszy. Tylko może już bez herbatki.
Każdy ma ograniczone pokłady cierpliwości. Kto mnie zna, ten wie, że moje są raczej spore. Nie chciałbym, że Maciej urósł tu na męczennika sprawy tajemnicy korespondencji, ponieważ nim nie jest.
Wielu mogłoby powiedzieć, że w imię tych milionów zdjęć i indeksów, które powstały dzięki pracy Świętogenu, należy znieść wiele, a nawet prawie wszystko. Cóż, przez te dwa lata zniosłem wiele, ale w którymś momencie czara się przepełnia i znajdujemy się tu i teraz. Może nie będę tu przytaczał wyrazów, którymi zostałem poczęstowany przez bardzo zasłużonego indeksującego, gdy swego czasu postanowiłem przetestować na własnej skórze cudowny świętogenowy patent na wprowadzanie poprawek w indeksach, czyli kontakt z indeksującym, żeby sprawdził najpierw w swoich materiałach.
Czara przepełniła się przy tej okazji: http://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic ... -asc.phtml
Błędy każdemu się zdarzają i to jest w zasadzie nieuniknione. Może nie będę tu przytaczał moich własnych, ale rzecz naprawdę jest tylko w tym co się z tym potem zrobi. A ponieważ uważałem i uważam nadal, że to co robi każde z nas rzutuje na całość postrzegania Geneteki, więc wysłałem Maciejowi krótkiego maila: "Witaj! Prześlij mi proszę maila, którego wysłałeś do rozżalonej indeksującej Bieliny."
Może się mylę, ale nie prosiłem nawet o kawałek maila indeksującej do Macieja, chciałem po prostu wiedzieć jak jeden z administratorów z tego wybrnął. Zwracam również uwagę na magiczne słowo, o którym pisała Agnieszka.
Odpowiedzią była cisza. Trzy tygodnie ciszy. Potem ponowiłem prośbę, ale już nie odpuściłem, nastąpiła "ciepła wymiana zdań" i teraz jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy.
Wystarczy Agnieszko?
Sprawa autorstwa indeksów nie jest wydumana i dobrze, że Sebastian przypomniał o burzy sprzed dwóch lat. Co dla jednych nie ma żadnego znaczenia, dla innych jest bardziej niż poważne - co po prostu należy uszanować - a problem próbować rozwiązać, a nie ignorować.
Dziś wydaje mi się, że proces zastępowania starych indeksów ze skorowidzy tymi zrobionymi z aktów się ucywilizował. A przynajmniej nie ma ta tym tle konfliktów.
Uważam, że pola, które w instrukcji są oznaczone jako obowiązkowe (czyli dla przypomnienia: rok, nr aktu, imię (imiona), nazwisko (nazwiska), imię ojca, imię matki, nazwisko matki) są docelowym minimum stawianym indeksowi.
Ile osób potrzeba do osiągnięcia tego minimum, to już jest osobna sprawa, ale trzeba sobie zdawać sprawę z kwestii autorstwa. Jeżeli indeksowanie "bez rodziców" miałoby być powszechniejsze, kwestię autorstwa trzeba rozwiązać systemowo, tak żeby co trochę nie dochodziło do awantur. Weźcie też pod uwagę, że 95% awantur nie wychodzi poza mail administratora.
Jak wszystko, baza Geneteki ma swoje ograniczenia, np. do jednego indeksu może być przypisany tylko jeden"autor" (oraz jeden "weryfikujący").
Kolejne ograniczenie to tzw. "licznik", pokazujący tylko aktualną liczbę wpisów danej osoby w Genetece. Nadpisanie indeksu "skróconego" "rozszerzonym", zrobionym przez inną osobę skutkuje stratą "punktów".
Jakie rozwiązanie mogę zaproponować:
1. Dopuszczamy możliwość indeksowania bez rodziców nawet tego, co jest w Metrykach, ale taki indeks od razu ląduje na liście indeksów do rozszerzenia.
2. Kto decyduje się na indeksowanie bez rodziców, automatycznie rezygnuje z pretensji do"punktów" i autorstwa indeksu po rozszerzeniu go do "docelowego minimum". Zachęcanie do rozszerzania - jak najbardziej, łącznie z udostępnianiem do rozszerzania indeksu "skróconego" (o to też były pretensje).
3. Indeks "bez rodziców" traktujemy przy poprawkach tak jak stare indeksy ze skorowidzy - nie dopisujemy rodziców do pojedynczych pozycji.
Czy taką Genetekę chce mieć Zarząd, Członkowie i Sympatycy - nie wiem, ale w końcu ma to być Nasze Wspólne Dzieło. Na pewno jest to droga do szybszego przybywania liczby rekordów.
Jeżeli tego typu rozwiązanie miałoby być wprowadzone, proszę tych, którym się to nie podoba (zwłaszcza podmienianie indeksów) o zabranie głosu tu i teraz.
Jestem jeszcze winien Agnieszce ciąg dalszy. Tylko może już bez herbatki.
Każdy ma ograniczone pokłady cierpliwości. Kto mnie zna, ten wie, że moje są raczej spore. Nie chciałbym, że Maciej urósł tu na męczennika sprawy tajemnicy korespondencji, ponieważ nim nie jest.
Wielu mogłoby powiedzieć, że w imię tych milionów zdjęć i indeksów, które powstały dzięki pracy Świętogenu, należy znieść wiele, a nawet prawie wszystko. Cóż, przez te dwa lata zniosłem wiele, ale w którymś momencie czara się przepełnia i znajdujemy się tu i teraz. Może nie będę tu przytaczał wyrazów, którymi zostałem poczęstowany przez bardzo zasłużonego indeksującego, gdy swego czasu postanowiłem przetestować na własnej skórze cudowny świętogenowy patent na wprowadzanie poprawek w indeksach, czyli kontakt z indeksującym, żeby sprawdził najpierw w swoich materiałach.
Czara przepełniła się przy tej okazji: http://genealodzy.pl/PNphpBB2-viewtopic ... -asc.phtml
Błędy każdemu się zdarzają i to jest w zasadzie nieuniknione. Może nie będę tu przytaczał moich własnych, ale rzecz naprawdę jest tylko w tym co się z tym potem zrobi. A ponieważ uważałem i uważam nadal, że to co robi każde z nas rzutuje na całość postrzegania Geneteki, więc wysłałem Maciejowi krótkiego maila: "Witaj! Prześlij mi proszę maila, którego wysłałeś do rozżalonej indeksującej Bieliny."
Może się mylę, ale nie prosiłem nawet o kawałek maila indeksującej do Macieja, chciałem po prostu wiedzieć jak jeden z administratorów z tego wybrnął. Zwracam również uwagę na magiczne słowo, o którym pisała Agnieszka.
Odpowiedzią była cisza. Trzy tygodnie ciszy. Potem ponowiłem prośbę, ale już nie odpuściłem, nastąpiła "ciepła wymiana zdań" i teraz jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy.
Wystarczy Agnieszko?
pozdrawiam
Tomek Turniak
Tomek Turniak
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
To podyskutujmy (bez sformułowań "wyssane z palca"). Nawet jeśli nie udało się wtedy, gdy NDAP wręcz zapraszał do dyskusji nad nowym formatem indeksów osobowych, który właśnie narzucał/rekomendował - to może uda się teraz (bez wysysania palców, szpików:)
Odejdę (tj tylko wspomnę), że rekord (pola, które wypełniać, które nie) powstał wiele lat temu, m.in. po konsultacjach z NDAP-em. Wynik tego - widzimy. Było to spotkanie się (może nie wpół) drogi przy "pilocie" asc.genealodzy.pl
Akceptacja pewnych wymogów stawianych (nie wszystkich) była w pewnym stopniu warunkiem uruchomienia skanowania (tak, tak to były czasy, gdy nie było szwa, w metryki.genalodzy.pl była jedna parafia, a uzyskanie choćby skanów skorowidzów z AP wymagało umowy "żeby było za darmo"). I bodajże 15 000 rekordów w genetece ...(bez wymogów...więc nie dlatego było 15 tysięcy, że za duże wymagania co do spisywania danych)
Wiem - niewielu z dyskutujących to pamięta albo chce sięgnąć pamięcią,
Może trochę przybliży to odpowiedź "dlaczego tak było postanowione" "kto" "po co".
Jeśli pochylamy się nad motywacją i zastanawiamy nad zmianą kierujące się argumentem jednej parafii i ograniczeń, które ponoć kolidowały z geneteką (ile to może być 20 tysięcy rek.?) to może pochylmy się nad "taki standard umożliwił/ułatwił nazwijmy to gładkie przekazanie MILIONÓW skanów zawierających DZIESIĄTKI MILIONÓW aktów) 1: 1000 :)
ale oki, co było a nie jest (choć geenealogia pomocniczą historii, więc chyba wielu z genealogów powinno uwzględniać "zaszłości":)
Są różne typy zasobów, m.in można podzielić ze względu na:
a dostępność i koszt (także przez kogo ponoszony)
b możliwość indeksacji
c wielkości pojedynczych jednostek/ksiąg
owszem czasem jest tak, że dysponent ogranicza dostęp i ogranicza "pola do indeksacji" zawężając formalnie, quasiformalnie, technicznie, faktycznie co można
ale bywa i odwrotnie: dysponent chce publikować czy udostępniać u siebie, ale nie wtedy gdy są niepełne lub niedokładne indeksy- wtedy ma roboty po pachy, bo ludzie zamawiają niepotrzebne rzeczy. I jak udostępnianie /usługi płatne nie traktuje jako żyłę złota (tj nie podniesie cen w reakcji na SZTUCZNY popyt) to ma dosyć zamawiania nietrafionych aktów , które daje "po kosztach" lub poniżej (nawet zmiennych)
co do "które akta" ze względu na forme - naprawdę Michale uważasz, że wyssane z palca są informacje o potrzebie i chęci pełnej indeksacji perełek z XVII wieku? Jeśli faktycznie tak myślisz, to się mylisz:) Zarówno co do potrzeby jak i możliwości
ze względu na wielkość: nie zgadzam się w pełni z Jerzym Morozowskim, ale warto zauważyć jego spostrzeżenia co do "większego niż proporcjonalny uzysku w dużych parafiach",
nie tylko Warszawy dot, ale np Łodzi (rekordzista Św. Krzyż XIX U to Łódź nie Warszawa pod względem ilości zapisów w roku)
tak jadąc to wprost - indeksacja maleństw to strata czasu:) jak ktoś nie potrafi znaleźć znając parafie wśród 10 lat małżeństw, gdzie każdy rok to 10 aktów i są skorowidze...niech się w genealogię samodzielnie nie bawi, a zleca kwerendy;) lub w ogóle odpuści - taki "target" to nie moje zainteresowanie, minimum własnej pracy włożyć trzeba
a nawet jak rejestrów/skorowidzów nie ma
ale jak ktoś szuka jakiegokolwiek śladu w XVII, XVIII...nawet "tylko" pobytu jako chrzestny, świadek w odległej parafii, której nie przewidzisz...to nie przez lenistwo szuka wsparcia w opracowaniach
tu skorowidze, rejestry (zrobione na pocz. XIX w) nie pomogą
co nie znaczy, że jakoś bardzo szczególnie trzeba hołubić tę drugą grupę...ale nie przesadzajmy, że jej nie ma (i będzie coraz większa - Wy, którzy dziś szukacie w drugiej połowie XIX, jutro będziecie szukać jakiegokolwiek śladu w XVII:)
wyssane z palca - jak widać mnie ubodło
wyssana z mlekiem matki (Michale, nie do Ciebie) to raczej niechęć do samodzielnej (a możliwej) pracy - materiał jest on-line, ba! skorowidz jest on-line wiem mniej wiecej gdzie i kiedy (+-10 lat, 10 parafii) ale "poczekam aż ktoś zindeksuje" i to biegusiem niech robi, nawet niepełny, byle zrobił i moje...wrrr
szkoda, że temat "jakość" (trafność indeksu) jest pomijany - a to jest bardzo ważne:( są organizacje, które wycofały miliony indeksów "polskich" bo były tak słabe, że nikomu nie pomagały (tzn komuś na pewno, ale więcej kwerendzistów było nimi w błąd wprowadzonych niż dobrze naprowadzonych)
Odejdę (tj tylko wspomnę), że rekord (pola, które wypełniać, które nie) powstał wiele lat temu, m.in. po konsultacjach z NDAP-em. Wynik tego - widzimy. Było to spotkanie się (może nie wpół) drogi przy "pilocie" asc.genealodzy.pl
Akceptacja pewnych wymogów stawianych (nie wszystkich) była w pewnym stopniu warunkiem uruchomienia skanowania (tak, tak to były czasy, gdy nie było szwa, w metryki.genalodzy.pl była jedna parafia, a uzyskanie choćby skanów skorowidzów z AP wymagało umowy "żeby było za darmo"). I bodajże 15 000 rekordów w genetece ...(bez wymogów...więc nie dlatego było 15 tysięcy, że za duże wymagania co do spisywania danych)
Wiem - niewielu z dyskutujących to pamięta albo chce sięgnąć pamięcią,
Może trochę przybliży to odpowiedź "dlaczego tak było postanowione" "kto" "po co".
Jeśli pochylamy się nad motywacją i zastanawiamy nad zmianą kierujące się argumentem jednej parafii i ograniczeń, które ponoć kolidowały z geneteką (ile to może być 20 tysięcy rek.?) to może pochylmy się nad "taki standard umożliwił/ułatwił nazwijmy to gładkie przekazanie MILIONÓW skanów zawierających DZIESIĄTKI MILIONÓW aktów) 1: 1000 :)
ale oki, co było a nie jest (choć geenealogia pomocniczą historii, więc chyba wielu z genealogów powinno uwzględniać "zaszłości":)
Są różne typy zasobów, m.in można podzielić ze względu na:
a dostępność i koszt (także przez kogo ponoszony)
b możliwość indeksacji
c wielkości pojedynczych jednostek/ksiąg
owszem czasem jest tak, że dysponent ogranicza dostęp i ogranicza "pola do indeksacji" zawężając formalnie, quasiformalnie, technicznie, faktycznie co można
ale bywa i odwrotnie: dysponent chce publikować czy udostępniać u siebie, ale nie wtedy gdy są niepełne lub niedokładne indeksy- wtedy ma roboty po pachy, bo ludzie zamawiają niepotrzebne rzeczy. I jak udostępnianie /usługi płatne nie traktuje jako żyłę złota (tj nie podniesie cen w reakcji na SZTUCZNY popyt) to ma dosyć zamawiania nietrafionych aktów , które daje "po kosztach" lub poniżej (nawet zmiennych)
co do "które akta" ze względu na forme - naprawdę Michale uważasz, że wyssane z palca są informacje o potrzebie i chęci pełnej indeksacji perełek z XVII wieku? Jeśli faktycznie tak myślisz, to się mylisz:) Zarówno co do potrzeby jak i możliwości
ze względu na wielkość: nie zgadzam się w pełni z Jerzym Morozowskim, ale warto zauważyć jego spostrzeżenia co do "większego niż proporcjonalny uzysku w dużych parafiach",
nie tylko Warszawy dot, ale np Łodzi (rekordzista Św. Krzyż XIX U to Łódź nie Warszawa pod względem ilości zapisów w roku)
tak jadąc to wprost - indeksacja maleństw to strata czasu:) jak ktoś nie potrafi znaleźć znając parafie wśród 10 lat małżeństw, gdzie każdy rok to 10 aktów i są skorowidze...niech się w genealogię samodzielnie nie bawi, a zleca kwerendy;) lub w ogóle odpuści - taki "target" to nie moje zainteresowanie, minimum własnej pracy włożyć trzeba
a nawet jak rejestrów/skorowidzów nie ma
ale jak ktoś szuka jakiegokolwiek śladu w XVII, XVIII...nawet "tylko" pobytu jako chrzestny, świadek w odległej parafii, której nie przewidzisz...to nie przez lenistwo szuka wsparcia w opracowaniach
tu skorowidze, rejestry (zrobione na pocz. XIX w) nie pomogą
co nie znaczy, że jakoś bardzo szczególnie trzeba hołubić tę drugą grupę...ale nie przesadzajmy, że jej nie ma (i będzie coraz większa - Wy, którzy dziś szukacie w drugiej połowie XIX, jutro będziecie szukać jakiegokolwiek śladu w XVII:)
wyssane z palca - jak widać mnie ubodło
wyssana z mlekiem matki (Michale, nie do Ciebie) to raczej niechęć do samodzielnej (a możliwej) pracy - materiał jest on-line, ba! skorowidz jest on-line wiem mniej wiecej gdzie i kiedy (+-10 lat, 10 parafii) ale "poczekam aż ktoś zindeksuje" i to biegusiem niech robi, nawet niepełny, byle zrobił i moje...wrrr
szkoda, że temat "jakość" (trafność indeksu) jest pomijany - a to jest bardzo ważne:( są organizacje, które wycofały miliony indeksów "polskich" bo były tak słabe, że nikomu nie pomagały (tzn komuś na pewno, ale więcej kwerendzistów było nimi w błąd wprowadzonych niż dobrze naprowadzonych)
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
kulik_agnieszka

- Posty: 627
- Rejestracja: pt 30 sty 2015, 17:02
-
sebastian_gasiorek

- Posty: 548
- Rejestracja: ndz 18 lis 2007, 14:32
- Kontakt:
Wychodzi na to, że powoli dochodzimy do jakiegoś konsensusu.
Tak jak to Tomek określił (w pogrubionym tekście) można te zasady zmodyfikować.
Osobiście mam tylko nadzieję, że nie będzie kolejnej wojny za kilka miesięcy o znikające indeksy.
Nie wiem czy ktoś bierze pod uwagę ilość dodatkowej pracy jaką Administratorzy będą musieli wykonywać po tych zmianach.
Osobiście szacuję, że będzie to 30%-50% więcej pracy.
Przypuszczam, że na dłuższą metę przy obecnej obsadzie będzie to nierealne.
Nie chciałbym żeby za pół roku nasi Administratorzy zaczęli odchodzić, bo nie ma kto ich wspomóc w nadmiarze pracy.
Najlepiej gdyby Tomek oszacował jakie jest ich obecne obciążenie i czy mogą docelowo przyjąć taką ilość pracy.
Jeśli wzrost obciążenia o 30-50% przy obecnej obsadzie jest nie do udźwignięcia, to modyfikacje w instrukcji indeksowania powinny być wprowadzone dopiero po uzupełnieniu kadry.
Tak jak to Tomek określił (w pogrubionym tekście) można te zasady zmodyfikować.
Osobiście mam tylko nadzieję, że nie będzie kolejnej wojny za kilka miesięcy o znikające indeksy.
Nie wiem czy ktoś bierze pod uwagę ilość dodatkowej pracy jaką Administratorzy będą musieli wykonywać po tych zmianach.
Osobiście szacuję, że będzie to 30%-50% więcej pracy.
Przypuszczam, że na dłuższą metę przy obecnej obsadzie będzie to nierealne.
Nie chciałbym żeby za pół roku nasi Administratorzy zaczęli odchodzić, bo nie ma kto ich wspomóc w nadmiarze pracy.
Najlepiej gdyby Tomek oszacował jakie jest ich obecne obciążenie i czy mogą docelowo przyjąć taką ilość pracy.
Jeśli wzrost obciążenia o 30-50% przy obecnej obsadzie jest nie do udźwignięcia, to modyfikacje w instrukcji indeksowania powinny być wprowadzone dopiero po uzupełnieniu kadry.
Pozdrawiam,
Sebastian Gąsiorek
http://genrod.eu - największe opracowanie Kwiatkowskich (6 tys. osób)
Sebastian Gąsiorek
http://genrod.eu - największe opracowanie Kwiatkowskich (6 tys. osób)
- WaldemarChorążewicz

- Posty: 1519
- Rejestracja: sob 12 gru 2009, 10:37
Geneteka - nasze wspólne dzieło
Witam.
Istotą tego problemu jest zmuszanie wolontariuszy do wykonywania tego co w większości robią z własnej woli .
Dotyczy to ok. 0,01 procenta arkuszy.
Naprawdę wierzycie , że zmusicie mnie ,Michała i inne osoby do nagłej
zmiany na inny sposób indeksowania ?
Wszyscy wiemy ,że im więcej informacji ,to tym lepiej .
To jest niepodważalne i bezsporne.
Z różnych względów nie jesteśmy w stanie tego wykonać.
Może zaproszę was do spisania danych parafii i USC , które leżą i czekają od lat na chętnych ?( każdy ma masę pracy , nie mam czasu ,nie mam czasu)
Lepiej je spisywać z metryk ( nie ze skorowidzów) z velami , niż miałyby dalej leżeć w zakamarkach.
To nikomu nie przysporzy dodatkowego zajęcia . Nie ma chętnych do tej pracy.
Więcej wiary i zaufania do ludzi . Ich inteligencji ,zaangażowania i dobrej woli.
Siłą jeszcze nikt jeszcze nic nie osiągnął. Wręcz przeciwnie .
Ta dyskusja zabiera coraz więcej niezbędnego czasu i uważam ,ze oprócz Geneteki istnieją także inne niemniej ważne portale jak ,,Szpejankowscy" czy PomGen Baza" gdzie nie stawia się tak wydumanych problemów i z radością przyjmuje dobrze wykonany indeks.
Waldemar
Istotą tego problemu jest zmuszanie wolontariuszy do wykonywania tego co w większości robią z własnej woli .
Dotyczy to ok. 0,01 procenta arkuszy.
Naprawdę wierzycie , że zmusicie mnie ,Michała i inne osoby do nagłej
zmiany na inny sposób indeksowania ?
Wszyscy wiemy ,że im więcej informacji ,to tym lepiej .
To jest niepodważalne i bezsporne.
Z różnych względów nie jesteśmy w stanie tego wykonać.
Może zaproszę was do spisania danych parafii i USC , które leżą i czekają od lat na chętnych ?( każdy ma masę pracy , nie mam czasu ,nie mam czasu)
Lepiej je spisywać z metryk ( nie ze skorowidzów) z velami , niż miałyby dalej leżeć w zakamarkach.
To nikomu nie przysporzy dodatkowego zajęcia . Nie ma chętnych do tej pracy.
Więcej wiary i zaufania do ludzi . Ich inteligencji ,zaangażowania i dobrej woli.
Siłą jeszcze nikt jeszcze nic nie osiągnął. Wręcz przeciwnie .
Ta dyskusja zabiera coraz więcej niezbędnego czasu i uważam ,ze oprócz Geneteki istnieją także inne niemniej ważne portale jak ,,Szpejankowscy" czy PomGen Baza" gdzie nie stawia się tak wydumanych problemów i z radością przyjmuje dobrze wykonany indeks.
Waldemar
-
Radosław.Konca

- Posty: 289
- Rejestracja: wt 13 maja 2014, 12:59
janden pisze:
Uważam, że pola, które w instrukcji są oznaczone jako obowiązkowe (czyli dla przypomnienia: rok, nr aktu, imię (imiona), nazwisko (nazwiska), imię ojca, imię matki, nazwisko matki) są docelowym minimum stawianym indeksowi.
Jakie rozwiązanie mogę zaproponować:
1. Dopuszczamy możliwość indeksowania bez rodziców nawet tego, co jest w Metrykach, ale taki indeks od razu ląduje na liście indeksów do rozszerzenia.
2. Kto decyduje się na indeksowanie bez rodziców, automatycznie rezygnuje z pretensji do"punktów" i autorstwa indeksu po rozszerzeniu go do "docelowego minimum". Zachęcanie do rozszerzania - jak najbardziej, łącznie z udostępnianiem do rozszerzania indeksu "skróconego" (o to też były pretensje).
3. Indeks "bez rodziców" traktujemy przy poprawkach tak jak stare indeksy ze skorowidzy - nie dopisujemy rodziców do pojedynczych pozycji
Cieszy mnie dość pryncypialne stanowisko Głównego Administratora. Nie widzę potrzeby promowania ilości kosztem jakości, choć rozumiem, że w niektórych przypadkach "białych plam" lepiej więcej ineksów uboższych niż mniej pełniejszych. Brakuje mi jedynie jasnego podkreślenia, że w przypadku ksiąg, których nie ma w archiwach państwowych (czy innych z łatwym dostępem) przyjmowane będą wyłącznie (czyli bez odstępstw innych niźli wynikających z wyraźnego życzenia dysponenta ksiąg) indeksy pełniejsze - z podanym w instrukcji minimum wypełnionych rubryk. Późniejsze uzupełnianie indeksów z archiwów diecezjalnych w zasadzie może wykonać tylko pierwotny autor, bo otrzymanych skanów nie wolno mu przekazywać czy upubliczniać. A doproszenie się od dysponenta skanów do rozszerzenia to już historyjka na zupełnie inny wątek...
Sensu sporządzania indeksu zupełnego (z wszystkimi danymi wszystkich osób z aktu) nawet z ksiąg sprzed Napoleona nie widzę, bo wyszukiwarka nie filtruje po rubryce "uwagi", więc to robota (na dzisiaj) nieomal na marne. Niemniej jednak w przypadku indeksów małżeństw uważam za przydatne podawanie wieku i miejscowości/parafii urodzenia, co minimum przekracza - sankcje są jednak tylko za podstandard.
Brońmy zasad, choćby kosztem niezadowolenia jednostek, bo to dzięki nim końcowy "produkt" ma jakość. Po to wg mnie ma funkcjonować administracja projektu - czasem ktoś musi podjąć decyzję poniekąd urzędową, władczą, niekoniecznie zgodną z wolą większości. Trudno o weryfikatorów indeksów, tak samo trudno będzie/jest o chętnych do rozszerzania/poprawiania indeksów ubogich, więc lepiej zrobić mniej, wolniej, ale wg zasad.
ukłony,
Radek Konca
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Radku:
nie ma żadnego powodu (ni przesłanki do wysnuwania takiego wniosku), że nawet w obecnym (nie mówiąc o tym, że zmiany są możliwe) konstrukcie bazy jedynym rozwiązaniem skutkującym wyszukaniem w obecnej wyszukiwarce (nie mówiąc o tym, że i tu możliwe są zmiany) jest wpisanie wybranych danych innych osób w polu uwagi (istotnie obecnie nie przeszukiwanym)
i jakość to nie jest "więcej zindeksowane" a "zindeksowane poprawnie"
co do indeksowania z "nieupublicznionych w zamian za skany" - modły zostały wysłuchane w kilku przypadkach i nie znaleźli się chętni "lepiej jakiekolwiek warunki" i niewolniczo nie przystąpili (np do archiwaonline - pamiętasz koncept i bezczelną propozycję skierowaną do środowiska zróbcie za darmo diec. radomską a ja zgarnę kasę za sprzedaż skanów?)
efekt? skoro nie dało rady "sprzedać skanu za indeksy, a potem za kasę"- są dostępne on-line, bez rejestracji i ograniczeń
podobnie jak z kilku innych diecezji ( a tez zakusy były, nie tak jasno jak niesławne archiwaonline zaprezentowane)
i są to miliony skanów i wiele indeksów dobrowolnie z nich powstało
są oczywiście przykłady odwrotne (że środowisko na to poszło - efekt? Kopii cyfrowych dostępnych nie ma, a niektóre płatne są tak fatalne...)
to naprawdę nie jest kwestia "czego wymagać, co promować" z jednego punktu widzenia - indeksującego
to jest ciąg zdarzeń uruchomiony decyzją. może nie z automatu konsekwencje i na 100% pewne, ale bardzo wysoce prawdopdobne implikacje (jak uczy historia)
pozdrawiam
nie ma żadnego powodu (ni przesłanki do wysnuwania takiego wniosku), że nawet w obecnym (nie mówiąc o tym, że zmiany są możliwe) konstrukcie bazy jedynym rozwiązaniem skutkującym wyszukaniem w obecnej wyszukiwarce (nie mówiąc o tym, że i tu możliwe są zmiany) jest wpisanie wybranych danych innych osób w polu uwagi (istotnie obecnie nie przeszukiwanym)
i jakość to nie jest "więcej zindeksowane" a "zindeksowane poprawnie"
co do indeksowania z "nieupublicznionych w zamian za skany" - modły zostały wysłuchane w kilku przypadkach i nie znaleźli się chętni "lepiej jakiekolwiek warunki" i niewolniczo nie przystąpili (np do archiwaonline - pamiętasz koncept i bezczelną propozycję skierowaną do środowiska zróbcie za darmo diec. radomską a ja zgarnę kasę za sprzedaż skanów?)
efekt? skoro nie dało rady "sprzedać skanu za indeksy, a potem za kasę"- są dostępne on-line, bez rejestracji i ograniczeń
podobnie jak z kilku innych diecezji ( a tez zakusy były, nie tak jasno jak niesławne archiwaonline zaprezentowane)
i są to miliony skanów i wiele indeksów dobrowolnie z nich powstało
są oczywiście przykłady odwrotne (że środowisko na to poszło - efekt? Kopii cyfrowych dostępnych nie ma, a niektóre płatne są tak fatalne...)
to naprawdę nie jest kwestia "czego wymagać, co promować" z jednego punktu widzenia - indeksującego
to jest ciąg zdarzeń uruchomiony decyzją. może nie z automatu konsekwencje i na 100% pewne, ale bardzo wysoce prawdopdobne implikacje (jak uczy historia)
pozdrawiam
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
Radosław.Konca

- Posty: 289
- Rejestracja: wt 13 maja 2014, 12:59
Włodek,Sroczyński_Włodzimierz pisze:Radku:
nie ma żadnego powodu (ni przesłanki do wysnuwania takiego wniosku), że nawet w obecnym (nie mówiąc o tym, że zmiany są możliwe) konstrukcie bazy jedynym rozwiązaniem skutkującym wyszukaniem w obecnej wyszukiwarce (nie mówiąc o tym, że i tu możliwe są zmiany) jest wpisanie wybranych danych innych osób w polu uwagi (istotnie obecnie nie przeszukiwanym)
i jakość to nie jest "więcej zindeksowane" a "zindeksowane poprawnie"
co do indeksowania z "nieupublicznionych w zamian za skany" - modły zostały wysłuchane w kilku przypadkach i nie znaleźli się chętni "lepiej jakiekolwiek warunki" i niewolniczo nie przystąpili (np do archiwaonline - pamiętasz koncept i bezczelną propozycję skierowaną do środowiska zróbcie za darmo diec. radomską a ja zgarnę kasę za sprzedaż skanów?)
efekt? skoro nie dało rady "sprzedać skanu za indeksy, a potem za kasę"- są dostępne on-line, bez rejestracji i ograniczeń
podobnie jak z kilku innych diecezji ( a tez zakusy były, nie tak jasno jak niesławne archiwaonline zaprezentowane)
i są to miliony skanów i wiele indeksów dobrowolnie z nich powstało
są oczywiście przykłady odwrotne (że środowisko na to poszło - efekt? Kopii cyfrowych dostępnych nie ma, a niektóre płatne są tak fatalne...)
to naprawdę nie jest kwestia "czego wymagać, co promować" z jednego punktu widzenia - indeksującego
to jest ciąg zdarzeń uruchomiony decyzją. może nie z automatu konsekwencje i na 100% pewne, ale bardzo wysoce prawdopdobne implikacje (jak uczy historia)
pozdrawiam
o tym, że tak w ogóle istnieje formatka do idneksowania pełnego/rozszerzonego/zupełnego, w której to formatce te dodatkowe dane (chrzestni) mają swoje rubryki nietożsame z rubryką "Uwagi" wiedziałem, natomiast nie zdarzyło mi się, żeby zapytanie w Genetece pokazało indeksy z takiej formatki. Zatem albo ich na razie jeszcze nie ma (czy szukałem tam, gdzie ich nie ma - to z grubsza to samo), albo wyszukiwarka póki co tego rozszerzonego formatu nie obsługuje. Ja nie wiem, stąd wątpliwości co do sensu dodatkowej pracy.
A co do sensu stanowiska "konsekwencja i spokojne oczekiwanie" polemizował nie będę, bo w pełni Twoje stanowisko podzielam. Nawet wiedząc, że może więcej lat mam za sobą niźli przed sobą nie chciałbym choćby słowem popierać pakowania się, zwłaszcza instytucjonalnego, w jakieś krzywe akcje typu "zróbcie mi za frajer, a ja se to potem przehandluję", ale nie każdą sytuację braku darmowego dostępu on-line uważam za przykład takiego "za frajer", żeby choćby pozytywny przykład ADW-P przywołać (w kontrze do niesławnego projektu garwolińskiego). Nie traktowałbym jednak każdego, kto obiektywnie złe warunki dysponenta przyjmuje jak łamistrajka, bo konkretne sytuacje (i motywacje) konkretnych osób bywają różne.
I tu wracamy do mantry o zasadach, które czasem doznają wyjątków:)
ukłony,
RK
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Tak, to prawda, obecnie nie ma rozszerzonych opublikowanych w genetece. Pierwsze próby były i kolejne będą w indeksach w metryki.genealodzy.pl - i wyniki są i będą osiągalne dla szukającego bez zmiany konstruktu bazy i wyszukiwarki. Indeksy (poza częścią formy) gotowe, zweryfikowana, czekam na możliwość publikacji kopii oraz chętnego do obróbki indeksów. Próby techniczne były - szuka, znajduje wyświetla. Można.
Dam znać jak będzie można potestować.
Nie jako łamistrajka! Napisałem , bo radomska i inne to przykład przemilczany , a wielokroć więcej materiałów dostępnych na skutek nieindeksowania na potrzeby komercyjne ale za darmo - niż w kilku głośnych przywoływanych. Ale nie ma między nami różnicy zdań (choć... w większości, ale nie do końca podzielam case ADW-P..i cieszę się, że to nie PTG robiło). Nie łamistrajki! Bo to nie strajk, ot proste nieoddanie się w niewolę:) ze szkodą dla innych.Odpowiednie dajmy rzeczy słowo;) I nawet nie "poczekajmy" sugeruję, a aktywne działanie na rzecz zmian (także vide radomska, skoro ten case ujawniony to nie rozszerzam). I owszem, nie każdą sytuację braku on-line zrównuję. Jednak bardziej jako zasadę widzę "będzie sfotografowane i zindeksowane bez żadnych warunków to odwlecze się na świętego nigdy dostępność" niż wyjątek. - Pomimo chlubnych wyjątków.
Dam znać jak będzie można potestować.
Nie jako łamistrajka! Napisałem , bo radomska i inne to przykład przemilczany , a wielokroć więcej materiałów dostępnych na skutek nieindeksowania na potrzeby komercyjne ale za darmo - niż w kilku głośnych przywoływanych. Ale nie ma między nami różnicy zdań (choć... w większości, ale nie do końca podzielam case ADW-P..i cieszę się, że to nie PTG robiło). Nie łamistrajki! Bo to nie strajk, ot proste nieoddanie się w niewolę:) ze szkodą dla innych.Odpowiednie dajmy rzeczy słowo;) I nawet nie "poczekajmy" sugeruję, a aktywne działanie na rzecz zmian (także vide radomska, skoro ten case ujawniony to nie rozszerzam). I owszem, nie każdą sytuację braku on-line zrównuję. Jednak bardziej jako zasadę widzę "będzie sfotografowane i zindeksowane bez żadnych warunków to odwlecze się na świętego nigdy dostępność" niż wyjątek. - Pomimo chlubnych wyjątków.
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
jamiolkowski_jerzy

- Posty: 3178
- Rejestracja: śr 28 kwie 2010, 19:24
Kilka spraw powinno być – zdaje – się oczywistych. Przepraszam za poniższe banały
Po pierwsze - skrócone indeksy robi się szybciej.
Po drugie - ilośc indeksujacych (nazwijmy to podaż ) jest zdecydowanie mniejsza od popytu tj. oczekujących Jasne że chętnych do indeksowania skróconych indeksów będzie więcej.
Tu się narażę wkraczając w ogólniejsza refleksję ale uważam że digitalizacja, indeksacja i wyszukiwarki to nie jest coś zamiast genealogii ale jedynie pomocne narzędzie genealogiczne. Tymczasem obserwując dyskusje na tym forum czasem odnosze wrażenie że poza skanami i indeksami nic więcej nie istnieje. Powstaje odrębny dział genealogii – genealogia wirtualna. Ja jestem z epoki przedkomputerowej ale bez interenetu udało mi się dotrzec do XV wieku, obawiam się że niedługo dla wielu „genealogów” cos czego nie ma w sieci nie będzie istniało.
Będę brutallny ale kiedy skany są w sieci to najprostsza indeksacja w zupełnosci powinna wystarczy. Nawet przy nazwisku Kowalski przeklikanie chocby i kilkuset skanów to jakiś problem? Tym bardziej, że ktos kto powaznie szuka na podstawie wczesniej uzyskanych informacji ma przesłanki zawężające teren poszukiwań. No chyba że szuka „po nazwisku” najczęściej bez przeprowadzenia jakiejkolwiek wcześniejszej kwerendy w USC . Kwerendy pokoleniowymi przeskokami w latach uważam za aberracje.
I ad rem. Skrócone indeksy w tych przypadkach w zupełności wystarczą
Przy okazji kolejna refleksja adresowana do Włodka, z którego niejako inspiracji uczestniczyłem w najbardziej dla mnie absurdalnej indeksacji gdzie „zalecono” min wpisywanie adresów Czy naprawdę uważasz że Chocimska 5 czy Rakowiecka 37 dla olbrzymiej większości szukajacych cos mówi? Dla jasnosci uzywam tego jedynie jako przykladu a nie prowokację do sporu. Mój nieudolny udział (jestem już za ślepy) w tej indeksacji zajał mi wiele godzin, przejrzenie zeskanowanych sumariuszy i dotarcie do umieszczonych w sieci (za co olbrzymia moja wdziecznośc) skanów samych aktów Jamiołkowskich niespełna godzinę.
Kolejny temat- indeksy dokumentów których w sieci nie ma Tu uważam że nieprzesadnie rozbudowana pełniejsza indeksacja byłaby wskazana. Ale uwaga nie niezbędna!! To powinno zależec od samych indeksujących . W pełni popieram wypowiedzi Michała Golubińskicego, Piotra Nojszewskiego czy Waldemara Chorążewicza. Najogólniej o „pełności” indeksacji powinni decydowac sami indeksujący. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma? Nikomu nie da się nakazac żeby indeksował. Pryncypialnego stanowiska Administratorom (czego chce Radosław Konca bym nie polecał. Skutkowac to może tylko tym, że secesjonistów będzie coraz wiecej
Reasumując skrócona indeksacja( a przede wszystkim digitalizacja i umieszczanie skanów w sieci!!) powinny być preferowane. Bo nalepiej służa genealogii, szybciej gina białe plamy ale może przede wszystkim skutkuje poszerzaniem się ilości indeksujących. Doskonale to obserwuję po rosnacej ilości indeksowanych parafii Archidiakonatu Białostockiego. Zatem wędka a nie ryba.
Pozdrawiam
Po pierwsze - skrócone indeksy robi się szybciej.
Po drugie - ilośc indeksujacych (nazwijmy to podaż ) jest zdecydowanie mniejsza od popytu tj. oczekujących Jasne że chętnych do indeksowania skróconych indeksów będzie więcej.
Tu się narażę wkraczając w ogólniejsza refleksję ale uważam że digitalizacja, indeksacja i wyszukiwarki to nie jest coś zamiast genealogii ale jedynie pomocne narzędzie genealogiczne. Tymczasem obserwując dyskusje na tym forum czasem odnosze wrażenie że poza skanami i indeksami nic więcej nie istnieje. Powstaje odrębny dział genealogii – genealogia wirtualna. Ja jestem z epoki przedkomputerowej ale bez interenetu udało mi się dotrzec do XV wieku, obawiam się że niedługo dla wielu „genealogów” cos czego nie ma w sieci nie będzie istniało.
Będę brutallny ale kiedy skany są w sieci to najprostsza indeksacja w zupełnosci powinna wystarczy. Nawet przy nazwisku Kowalski przeklikanie chocby i kilkuset skanów to jakiś problem? Tym bardziej, że ktos kto powaznie szuka na podstawie wczesniej uzyskanych informacji ma przesłanki zawężające teren poszukiwań. No chyba że szuka „po nazwisku” najczęściej bez przeprowadzenia jakiejkolwiek wcześniejszej kwerendy w USC . Kwerendy pokoleniowymi przeskokami w latach uważam za aberracje.
I ad rem. Skrócone indeksy w tych przypadkach w zupełności wystarczą
Przy okazji kolejna refleksja adresowana do Włodka, z którego niejako inspiracji uczestniczyłem w najbardziej dla mnie absurdalnej indeksacji gdzie „zalecono” min wpisywanie adresów Czy naprawdę uważasz że Chocimska 5 czy Rakowiecka 37 dla olbrzymiej większości szukajacych cos mówi? Dla jasnosci uzywam tego jedynie jako przykladu a nie prowokację do sporu. Mój nieudolny udział (jestem już za ślepy) w tej indeksacji zajał mi wiele godzin, przejrzenie zeskanowanych sumariuszy i dotarcie do umieszczonych w sieci (za co olbrzymia moja wdziecznośc) skanów samych aktów Jamiołkowskich niespełna godzinę.
Kolejny temat- indeksy dokumentów których w sieci nie ma Tu uważam że nieprzesadnie rozbudowana pełniejsza indeksacja byłaby wskazana. Ale uwaga nie niezbędna!! To powinno zależec od samych indeksujących . W pełni popieram wypowiedzi Michała Golubińskicego, Piotra Nojszewskiego czy Waldemara Chorążewicza. Najogólniej o „pełności” indeksacji powinni decydowac sami indeksujący. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma? Nikomu nie da się nakazac żeby indeksował. Pryncypialnego stanowiska Administratorom (czego chce Radosław Konca bym nie polecał. Skutkowac to może tylko tym, że secesjonistów będzie coraz wiecej
Reasumując skrócona indeksacja( a przede wszystkim digitalizacja i umieszczanie skanów w sieci!!) powinny być preferowane. Bo nalepiej służa genealogii, szybciej gina białe plamy ale może przede wszystkim skutkuje poszerzaniem się ilości indeksujących. Doskonale to obserwuję po rosnacej ilości indeksowanych parafii Archidiakonatu Białostockiego. Zatem wędka a nie ryba.
Pozdrawiam
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Jerzy: odpisałem, niestety maile odrzucono z Twojego pocztowego .
Absurdalna? Może ale 1939-1945 nie jest udostępniany (nawet zgony) w USC, więc jeśli chcesz wsparcia instytucjonalnego np Muzeum Żołnierzy Wykletych, IPM, Muzeum Powstania Warszawskiego, innych (o tych innych ew. na razie zmilczę) to trzeba uwzględnić także inne wymagania - choćby na tym etapie.
Wykaz w uwagach "Rakowiecka 37" jako miejsca zgonu w areszcie śledczym na Rakowieckiej 37 w czasie okupacji może wydatnie wpłynąć na udostępnienie zgonów (bądź informacji z nich) z okresu 1939-1945. Których często inaczej - bez wsparcia i dodatkowego nakładu pracy - nikt (lub prawie nikt) nie osiągnął.
"Geneteka""Metryki""PTG" nie są jedynym odbiorcą pracy. I mój warunek bym zaangażował się w pozyskanie materiałów, ich przygotowanie, koordynacje , publikację był jak wyżej: daty dzienne oraz oznaczenie niekórych miejsc śmierci i ekshumacji z 1945. Nie zmuszam do prac, ale też nie chcę być zmuszany do "robienia przy materiale" na każdych warunkach. Nie interesuje mnie (i na ogół nie oferuję pomocy) udział w pracach bez weryfikacji - za dużo chłamu wychodzi, bym się w to angażował. A w wyjątkowych przypadkach...stawiam dodatkowe wymagania, po spełnieniu których podejmuję zobowiązanie, że ja "coś" zrobię. I dotrzymuję:) Tak w przypadku tym jak i pozostałych - również podmiotów zewnętrznych. Wśród tych zobowiązań nie ma wielokrotnego wyjaśniania "dlaczego, czym się kieruję, kto wymaga, dlaczego wymaga, na co liczę, jeśli 'damy radę".
pozdrawiam.
Coi do "indeksujący decyduje" - o czym? O tym, że admin będzie godzinami siedział nad materiałem przysłanym w złej formie, z błędami? :)
Każdy decyduje sam, a jednym z warunków, o których wspomina np Sebastian podjęcia decyzji "będę to wstawiał" jest "przyślijcie mi w takiej formie, żebym nie musiał chodzić na rzęsach dla 1000 indeksów tak pracochłonnych jak 100 000 innych, dobrze przygotowanych".
Indeksujący sa bardzo wazni, ale nie są jedynym podmiotem biorącym udział w zabawie:)
Absurdalna? Może ale 1939-1945 nie jest udostępniany (nawet zgony) w USC, więc jeśli chcesz wsparcia instytucjonalnego np Muzeum Żołnierzy Wykletych, IPM, Muzeum Powstania Warszawskiego, innych (o tych innych ew. na razie zmilczę) to trzeba uwzględnić także inne wymagania - choćby na tym etapie.
Wykaz w uwagach "Rakowiecka 37" jako miejsca zgonu w areszcie śledczym na Rakowieckiej 37 w czasie okupacji może wydatnie wpłynąć na udostępnienie zgonów (bądź informacji z nich) z okresu 1939-1945. Których często inaczej - bez wsparcia i dodatkowego nakładu pracy - nikt (lub prawie nikt) nie osiągnął.
"Geneteka""Metryki""PTG" nie są jedynym odbiorcą pracy. I mój warunek bym zaangażował się w pozyskanie materiałów, ich przygotowanie, koordynacje , publikację był jak wyżej: daty dzienne oraz oznaczenie niekórych miejsc śmierci i ekshumacji z 1945. Nie zmuszam do prac, ale też nie chcę być zmuszany do "robienia przy materiale" na każdych warunkach. Nie interesuje mnie (i na ogół nie oferuję pomocy) udział w pracach bez weryfikacji - za dużo chłamu wychodzi, bym się w to angażował. A w wyjątkowych przypadkach...stawiam dodatkowe wymagania, po spełnieniu których podejmuję zobowiązanie, że ja "coś" zrobię. I dotrzymuję:) Tak w przypadku tym jak i pozostałych - również podmiotów zewnętrznych. Wśród tych zobowiązań nie ma wielokrotnego wyjaśniania "dlaczego, czym się kieruję, kto wymaga, dlaczego wymaga, na co liczę, jeśli 'damy radę".
pozdrawiam.
Coi do "indeksujący decyduje" - o czym? O tym, że admin będzie godzinami siedział nad materiałem przysłanym w złej formie, z błędami? :)
Każdy decyduje sam, a jednym z warunków, o których wspomina np Sebastian podjęcia decyzji "będę to wstawiał" jest "przyślijcie mi w takiej formie, żebym nie musiał chodzić na rzęsach dla 1000 indeksów tak pracochłonnych jak 100 000 innych, dobrze przygotowanych".
Indeksujący sa bardzo wazni, ale nie są jedynym podmiotem biorącym udział w zabawie:)
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
jamiolkowski_jerzy

- Posty: 3178
- Rejestracja: śr 28 kwie 2010, 19:24
Ok Wyjaśnienie przez Ciebie okoliczności udostępnienia skanów nakazuje mi wycofanie moich uwag o absurdalności tej tak rozbudowanej indeksacji.
Bez tego uważałem że jedynie fakt (i okoliczności) opóźnionego zapisywania zgonów był przesłanką do indeksacji.
Ale nie zmienia to mojego poglądu w kwestii ogólnodostępnych skanów, przede wszystkim mam na mysli Szwa ale nie tylko , jest tego szczęśliwie coraz więcej.
Kompletnie nie pojmuje - jeśli poprawnie to stwierdzenie rozumiem - dlaczego skrócone indeksy maja byc w większym stopniu błędne niż pełne. Według mnie jest akurat odwrotnie. Dla jasności jestem za robieniem skróconych indeksów z aktów a nie corocznych skorowidzów bo w tych bywają istotnie błędy.
Pozdrawiam
Bez tego uważałem że jedynie fakt (i okoliczności) opóźnionego zapisywania zgonów był przesłanką do indeksacji.
Ale nie zmienia to mojego poglądu w kwestii ogólnodostępnych skanów, przede wszystkim mam na mysli Szwa ale nie tylko , jest tego szczęśliwie coraz więcej.
Kompletnie nie pojmuje - jeśli poprawnie to stwierdzenie rozumiem - dlaczego skrócone indeksy maja byc w większym stopniu błędne niż pełne. Według mnie jest akurat odwrotnie. Dla jasności jestem za robieniem skróconych indeksów z aktów a nie corocznych skorowidzów bo w tych bywają istotnie błędy.
Pozdrawiam
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
nie muszą być błędne w większym stopniu, jedynie w sytuacji gdy "indeks" (bo nie jest wtedy indeksem ksęgi więc "") powstaje ze spisu rocznego (a te mają do 30% błędów!) gdy dostępne są akty - wtedy "skrócony" (ale nie z faktu, że ma mniej informacji, ale ze względu na źródło), na pewno niesie większe ryzyko
czym więcej informacji tym większa szansa na błąd? Może, ale nie taki, który powoduje ubytek funkcjonalności - tj będą, na ogół, to błędy które nie spowodują uniemożliwienia skorzystania z indeksu celem odnalezienia dokumentu
jak ktoś się machnie w nazwisku ojca, a popranie wpisze panieńskie matki - znajdziesz
jak ktoś się machnie w spisywaniu panieńskiego matki, ale naziwsko ok - znajdziesz
jak ktoś (w zgonie ) źle odczyta panieńskie, pv, secundo voto wdowy, wielokrotnej mężatki - wystarczy że w jednym się nie machnie - i też znajdziesz
ja jedynie użalam się nad pomijaniem jakości (czyli zgodności indeksu z zapisem w dokumencie)
czym więcej informacji tym większa szansa na błąd? Może, ale nie taki, który powoduje ubytek funkcjonalności - tj będą, na ogół, to błędy które nie spowodują uniemożliwienia skorzystania z indeksu celem odnalezienia dokumentu
jak ktoś się machnie w nazwisku ojca, a popranie wpisze panieńskie matki - znajdziesz
jak ktoś się machnie w spisywaniu panieńskiego matki, ale naziwsko ok - znajdziesz
jak ktoś (w zgonie ) źle odczyta panieńskie, pv, secundo voto wdowy, wielokrotnej mężatki - wystarczy że w jednym się nie machnie - i też znajdziesz
ja jedynie użalam się nad pomijaniem jakości (czyli zgodności indeksu z zapisem w dokumencie)
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
Arek_Bereza

- Posty: 5889
- Rejestracja: pt 26 cze 2015, 09:09
a dla mnie (mimo małych doświadczeń indeksacyjnych) indeksowanie ze skorowidzów to ostateczność, gdy nie ma aktów, jest skorowidz więc nie ma wyjścia-lepsze coś niż nic. Nie chodzi tylko o błędy ale o kompletność skorowidzów. Zdarzyło mi się widzieć skorowidze niepełne (autor pominął jedną czy dwie pozycje) oraz skorowidze rozpoczęte ale z jakiś powodów porzucone (jest wymienionych np. 30 osób a aktów jest 40). Niestety spotykam indeksy ze skorowidzów mimo, że akty są dostępne on-line (np. SZWA) i zdaję sobie sprawę z tego, że administratorzy nie są w stanie tego kontrolować
Pozdrawiam,
Arek
Pozdrawiam,
Arek
- kwroblewska

- Posty: 3337
- Rejestracja: czw 16 sie 2007, 21:32
- Lokalizacja: Łódź
