Tak czytam i czytam wszystkie wypowiedzi i reasumujac dorzuce pare groszy....
Polećmy teraz faktami:
1. Dostep do archiwum
Dwa lata temu nikomu sie nie marzyło by zerknąć w jakiekolwiek księgi ze zbiorów ADŁ z wielu powodów, które znamy - godziny otwarcia, brak inwentaryzacji, brak zrozumienia dlaczego ważne jest ratowanie ksiąg dla potomności, moge tu wymieniac... itd
Ale czasy sie zmienily na korzysc.... dzisiejszy wynik :
Eliza urokiem osobistym, swoją rzetelnością pracy, gwarancją sumiennego wykonania zdjec przekonała ADŁ, ze warto zdigitalizować księgi dla potomności.
Obecny Ksiądz Dyrektor z doświadczeniem muzealnym nie tylko jest przychylny genealogom ale rozumiejący jak ważne jest to co robimy, i rozumie ze digitalizacja przyczynia sie czesciowo ochronie ksiag.
Fakt, na stan dzisiejszy, czesc zindeksowanych zdjec jest dostepnych juz elektronicznie i nie tylko we wtorki (tak jak to archiwum jest tylko otwarte). Sukces prawda?
Pozostale zdjecia nie zindeksowane beda dostepne na terenie archiwum, bedzie biurko i komputer dostepny dla przyjezdzajacych, ale jak mowie, bedzie, wiec trzeba troszke cierpliwosci. Mysle rowniez, ze ksiegi beda juz tylko dostepne w formie elektronicznej. Czy bedzie to ten sam koszt za zdjecie, nie wiemy, poczekajmy zobaczymy. Napewno informacja pojawi sie na stronie.
2. Stan Ksiąg
Księgi w ładnych okładkach, ładnie stojące na polkach, ale oczywiście, tylko czy ktoś był i zajrzał do środka tych okładek? Nie twierdze, ze wszystkie wymagają natychmiastowej konserwacji, ale jest sporo takich, które jak postoją kolejnych pare lat to juz tylko okładki ładne zostaną i tylko one się nadadzą do digitalizowania.
Wynik: Tak czesc pieniedzy pojdzie na konserwacje (kosz konserwacji jednej ksiegi to ok 3 tys zl), czesc na ogrzewanie, czesc na komputer, zeby mozna przegladac zdigitalizowane ksiegi, zeby osoby przyjezdzajace mogly na czyms pracowac, czesc na zabezpieczenia AD przed zlodziejami, pozarem itd. Czy mam nadal wymieniac?
3. Księgi parafii podległych AD ale nie znajdujące się w zbiorach AD.
Chyba nam się nigdy to nie marzylo, ze sie uda do niektorych z nich dostac.
Wynik: Ksiadz Dyrektor i Eliza przekonali i nadal przekonuja (a czasem nie jest to latwe) takie parafie jak wazna jest digitalizacja. Czasem jest pozytywny odzew czasem nie, niestety na to nic nie poradzimy. Ale jak to juz bylo wspomniane, te ksiegi, ktore przyszly z niektorych parafii sa tak zagrzybione i zplesniale, ze bez maski, dwoch par rekawiczek, ciaglych boli glowy, sie nie obylo.
Fakt, niektore parafie postanowily chronic swoje ksiegi i teraz odsylaja tylko do AD, ale na to nie mamy wplywu. Ale parafie, ktore dostaly CD i moga same zadecydowac co beda z nimi robic i moze udostepnia akta na parafii wlasnie z CD.
4. Praca wolontariuszy.
Fakt, robia to za darmo jedni nawet dokladaja sie z wlasnej kieszeni do przejazdow (choc czasem dobra dusza sie znajdzie i zasponsoruje, uklony dla tych osob), do sprzetu, poswiecaja swoj prywatny czas. Ksiegi nie fotografuja sie w trymiga... tak dla przykladu jedna ksiege fotografowalysmy z Eliza przez 7 godzin ... w co wchodzilo... odkurzanie ksiegi (eliminowanie plesni, roznych innych zwlok, kurzu itd), prasowanie ksiegi, ukladnanie pomieszanych kart i wreszcie pstrykniecie zdjecia.
Drudzy mozolnie spisuja akt po akcie by nie tylko znalezc swoich przodkow ale przodkow dla pozostalych uzytkownikow. Wielu chetnych do tego nie ma, co oznacza, ze wiele ksiag mimo, ze zdigitalizowanych nie bedzie dostepnych do zamawiania, jedynie na miejscu w archiwum, kiedy pojawi sie komputer.
Co woluntariusze maja? Satysfakcje to po pierwsze, no i dostep do niektorych ksiag, ktore indeksuja.
Bez tych co pomagaja - woluntariuszy i ich ciezkiej pracy nadal bysmy marzyli tylko o dostepie do ksiag. Dziekuje wszystkim za to
Powinnismy, rowniez podziekowac Ksiedzu Dyrektorowi, ze mimo innych obowiazkow, pomaga jak moze.
5. Obecny koszt za zdjecie.
Fakt, ADŁ zadecydowało 20 zl za sztuke. Tego nie ma co dyskutowac, omawiac, miejmy nadzieje, ze w przyszlosci cena sie zmieni, moze pojawia sie nowe rozwiazania np. znizka przy wiekszej ilosci zamawianych zdjec, itd, poczekajmy zobaczymy.
Fakt, moze i to duzo, ale ja ostatnio zamawialam odpis calkowity aktu z USC i musialam wyslac 33 zl, akt ten w formie papierowej, nie zdigitalizwanej zostal wyslany do domu mojej mamy, wiec czeka nas kolejne przesylanie albo poczta albo skanem do mnie. Doliczymy te koszta tutaj?
Ja calkowicie rozumiem, koszt jest spory, ale indeksacja odbywa sie dosc szczegolowo wiec podstawowe/rozszerzone dane i tak beda w genetece. Więc pytanie teraz dla kogo za drogo? dla amatorow, czy dla firm genealogicznych?
6. Ogolne zadowolenie...
Niestety wiemy, ze uszczesliwic wszystkich nam sie nie uda, zawsze beda osoby, ktore z calkowitym ich prawem moga sie oburzac lub byc niezadowolone, ale chyba powinnismy sie cieszyc, ze wreszcie mamy mozliwosc dostepue do tych ksiag o ktorych tylko moglismy marzyc do tej pory. I miejmy nadzieje, ze ADL bedzie nadal przychylne i pomoze nam "wyrwac" z nadal niedostepnych parafii brakujace ale jak upragnione ksiegi.
Z drugiej strony, zamiast marudzic, moze te osoby niezadowolone, dolacza sie do indeksacji? Wtedy koszta moze beda mniejsze... no chyba ze dla nich czas do pieniadz...
I to by bylo pare moich groszy...