hej,
warto wiedzieć coś o funkcjonowaniu USC;)
Prowadzenie akt USC to zadanie zlecone gminom z zakresu administracji rządowej.
Na te zadania gminy dostają środki od wojewody - zależnie od...
i tu ciekawostki:
http://www.samorzad.pap.pl/depesze/wiad ... -zleconych
http://www.wspolnota.org.pl/aktualnosci ... a-zlecone/
Mazowiecki Urząd Wojewódzki postawił na wydajność gmin - płaci za liczbę zrealizowanych spraw oraz czas ich wykonywania.
Zgodnie z przyjętym taryfikatorem, sporządzenie aktu zgonu powinno zająć gminnemu urzędnikowi 1 godz. 15 minut.
„Możliwe, że jesteśmy jedynym urzędem wojewódzkim, który ma wiedzę, co rzeczywiście robią gminy i powiaty za otrzymane od nas środki i jak czasochłonne są to zadania" - mówi Serwisowi Samorządowemu PAP Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki
Gminy dopłacają średnio połowę do kosztów zadań zleconych przez administrację rządową. Coraz więcej samorządów się buntuje. Brzeg ogranicza godziny pracy urzędów realizujących zadania zlecone, a Kraków poszedł do sądu.
Prawo jest tu dość jasne.
Jednostki samorządu realizujące zadania zlecone muszą otrzymać środki zapewniające realizację tych zadań (art. 49 ust. 1 ustawy o dochodach JST).
Ciekawy jest tu przypadek gminy Pozezdrze, skąd pochodzi liderka Związku Gmin Warmińsko-Mazurskich wójt Marzenna Supranowicz. Sytuacja tej gminy dobrze obrazuje absurd sytuacji.
–
Pieniędzy z dotacji nie starcza nam nawet na wynagrodzenia jednego człowieka – mówi wójt Pozezdrza. Z
atrudniony jest tam tylko kierownik urzędu stanu cywilnego. W przypadku choroby lub urlopu zastępuje go osobiście pani wójt (jeśli np. trzeba udzielić ślubu) oraz pracownicy innych wydziałów. Problem w tym, że gmina na 2012 rok otrzymała dotację w wysokości 9 tys. zł. – A przecież na stanowisku kierownika USC nie może pracować każdy. To musi być człowiek z doświadczeniem, po studiach, dobrze zorganizowany. Musi zarabiać – skarży się Marzenna Supranowicz.
Skala niedofinansowania
Do niedawna właściwie nie było wiadomo, czy niedofinansowanie zadań zleconych to przypadki jednostkowe, czy ogólna prawidłowość. Nie wszyscy liczyli i zestawiali kwoty dotacji i wydatków, bo nie zawsze można to zrobić. Ustalenie kosztów bieżących, np. wydziału ewidencji ludności, może przysporzyć trudności, jeśli wydział znajduje się w budynku urzędu gminy, a urzędnicy wypełniają też inne zadania.
O sprawie zrobiło się głośno dzięki burmistrzowi Brzegu Wojciechowi Huczyńskiemu i jego sporowi z wojewodą, który nagłośniła „Wspólnota” (nr 43/44 z 2012 r.).
Burmistrz przeliczył koszty urzędu stanu cywilnego i gdy okazało się, że do „interesu” sporo dopłaca, ograniczył czas pracy urzędników USC do 2,5 godziny dziennie. Stwierdził, że prawo zabrania mu dopłacać do zadań zleconych z budżetu gminy i poprosił o reakcję wojewodę. Oczywiście, zwiększenia dotacji się nie doczekał, ale przy okazji zaczął gromadzić dane z innych gmin. Okazało się, że wszyscy dopłacają. Rekordziści nawet 80 proc.
Jednak najpełniejsze dane na temat niedofinansowania zadań zleconych zebrał Związek Gmin Warmińsko-Mazurskich. Ze stu jednostek na 136 gmin w całym województwie, które odesłały ankietę sporządzoną przez biuro ZGWM, żadna nie była w stanie realizować zadań w całości jedynie z otrzymanej dotacji. Z udostępnionych nam danych z 55 jednostek (otrzymaliśmy dane tylko z gmin zrzeszonych – pozostałe dane są w dyspozycji związku) wynika, że zadania zlecone z zakresu USC i ewidencji ludności niedofinansowane są w 50 proc. (patrz ramka). Po zsumowaniu danych tylko z 55 gmin wynika, że samorządom brakuje 21 mln złotych. Możemy więc mówić o 40–60 mln zł na województwo. Jeśli te szacunki rozciągnąć na cały kraj, wyjdzie kilkaset milionów złotych rocznie.
Dlaczego w ogóle doszło do rozprawy?
Jak już wszystkim wiadomo, samorządy otrzymują coraz więcej zadań z zakresu administracji rządowej, za które Skarb Państwa płaci znacznie mniej niż powinien.
W Krakowie policzyliśmy, ile rzeczywiście musimy dopłacać. Wzięliśmy pod uwagę rok 2011 i tylko dwa wydziały, które w całości realizują zadania z zakresu administracji rządowej. Chodzi o Urząd Stanu Cywilnego i Wydział Spraw Administracyjnych. Wyszło, że dopłacamy do nich 5,4 mln zł.
reasumując:
jak już pisałam, to nie musi być zła wola USC, że nie chcą udostępnić aktów w formie skanu czy ksera...
Za odpis aktu urząd otrzymuje zwrot kosztów... co do kwestii zrobienia skanu / ksera - to zależy, jaka byłaby cena tego dokumentu (bo to dochód gminy)... i to, ile czasu ma urzędnik na jego wykonanie...
proszę o całościowe spojrzenie na tę kwestię - nie tylko od strony poszukiwacza swoich korzeni
pozdrawiam
Kasia