Anno, dzięki za ten ślad nazwiska Heba z Gołoszyc i parafii Modliborzyce, a więc w roku 1924 ślub Władysław Heba, ojciec Jan Heba, matka Marianna Sabat. Dobrze, że Genbaza z AP Sandomierz 1924-1937 daje dostęp do chociaż do tych lat.
Tak, z zapisami parafii Modliborzyce jest niedobrze, jak w wielu parafiach w Polsce okrutny rok wojny 1939, a potem 1945 je zniszczył. Nasz przyjaciel Stasio Pieniążek i jego ukochany KZM [Katalog Zasobów Metrykalnych - stworzony przez niego i przez przyjaciół z PTG i PTG - kto wie dlaczego dwa PTG ten jest swój] też nie mógł ich przytoczyć:
https://parafie.genealodzy.pl/index.php?op=pr&pid=5201
A i 8 lat temu, na wątku forum poświęconego Modliborzycom Wiktor stwierdził:
wik89pl - 28-07-2014 - 00:53
Temat postu:
Niestety, parafia została spalona w 1944 r., a duplikaty spaliły się w Sądzie Grodzkim w Opatowie w 1939 r.
Pozdrawiam, Wiktor
A więc zapewne Włodek ma rację, może jeszcze USC i AP/Sandomierz?
Przejrzałem wiele parafii w lokalnym obszarze, i często sytuacja jest podobna.
Tak więc czekamy na Petition for Naturalization Jana Heby w Kanadzie od Christiny, gdzie będzie POB, choć z mojego wieloletniego doświadczenia wiem, że pradziadek Jan mógł podać w Kanadzie zamiast np Grocholice inną nazwę czy np Opatow. Ale sprawdzić warto. I jeszcze jedna sprawa - piszesz "Żona Jana Aniela również ma rozbieżności w dacie urodzenia w dokumentach i na nagrobku" - to były sytuacje bardzo często spotykane, nie tylko mylono daty, ale i nazwiska. Ja już wspominałem o Stu z Seattle, którego przodek w USA miał nazwisko Miller, po długich poszukiwaniach dotarł do nazwiska z Polski Marchlewicz, a finalnie okazało się, że to Marchalewicz. A już daty urodzenia w USA na nagrobkach były kompletnie pozmieniane.
Brawo za twój wysiłek w kontaktowaniu rodzin we współczesnej Polsce, zawsze jest szansa. U mnie różnie bywało, u tych Marchalewiczów odnaleziona po 100 latach rodzina w Polsce odrzuciła pierwszy kontakt, bo "pewnie im tam chodzi o ziemię, co się należy ze spadku", ale po długim przekonywaniu udało się rodzinę w Polsce przekonać do nawiązania najbardziej serdecznych kontaktów, łącznie z wielokrotnymi osobistymi wizytami. Obie rodziny połączyły wzajemnie zachowane fotografie dziadków czy pradziadków, wspomnienia, zachowane po obu stronach oceanu podobne rodzinne historie i mity, oraz silna potrzeba tworzenia rodzinnych więzi.
--
Tak przy okazji dwa zdania na temat tych pamiątek rodzinnych z Polski przez dziadków i pradziadków po emigracji zachowanych w USA, Kanadzie, Brazylii itd. Wiele przepadło, czasami nic nie zostało, czasami tylko małe fotografie, czy drobne dokumenty, czasami listy, pocztówki do rodziny, z którą stracili kontakt głównie po II Wojnie Światowej. W rozwoju internetu i utworzeniu galerii GA.PA w 2002 roku zaczęli je wirtualnie przesyłać ku zachowaniu pamięci rodzinnej. Przez te lata uzbierało się tego sporo, tu w dziale pomocy w poszukiwaniu gniazd i śladów rodzinnych w Polsce, tak jak teraz nasza Christina z Kanady, czy bezpośrednio do działów galerii GA.PA. Wszystkie eksponaty jak księgi jakubowe, niech ich symbolem będzie np drewniany krzyżyk po prababci Helenie, imigrantki z Polski zachowany w USA przez Diane, stanowiący dla niej bezcenne dzieło sztuki i "as sentimental value", gdzie na odwrocie krzyżyka jest napisane "...kochanej", ale dalej Diane nie może rozczytać:
https://narodowa.pl/exhibits/ga-pa-pgf-help-room-no-84/
Właściwie przez lata zrobiła się z tego wirtualna galeria pamięci - ja nie wiem, co z tym dalej robić, może jak na forum radzi Krystyna jakiś spis typu bibliotecznego? W każdym bądź razie jak ktoś ma trochę czasu, to zapraszam do zobaczenia i przeżywania, uzbierało się teraz prawie 200 eksponatów, a może znajdzie się ktoś z bibliofilskim zacięciem i w tym pomoże?
https://narodowa.pl/dzial/genealogia-epigenetyka/
Pozdrawiam serdecznie
Tadeusz
www.narodowa.pl