wołczuch pisze:Jak to wygląda, można indeksować dowolną miejscowość np. przez siebie wybraną?
wołczuch pisze:Tak myślałem że łatwiej jest w Genetece - dziękuję za poradę
Co jest łatwiej w genetece? Geneteka nie ma własnych zdjęć, gdzie można sobie zażyczyć: zrobię to, czy tamto. Zgłaszają się ludzie, którzy mają zdjęcia indeksów lub aktów albo informują o tym, że gdzieś są opublikowane niezindeksowane zdjęcia (np. szukajwarchiwach.pl), bądź część wolontariuszy robiąc indeksację w ramach jakiegoś projektu zgłasza zamiar zrobienia jej również dla geneteki. W kontekście twojego pytania o indeksowanie konkretnych miejscowości przez siebie wybranych zupełnie nie pojmuję twojej drugiej wypowiedzi. Nawet najwygodniejszy projekt, który nie ma zdjęć tego co chcesz indeksować nie da ci wyboru indeksowania tego co chcesz, a jedynie to co ma dostępne.
Krystyna_Stanisławska pisze:A nie lepiej indeksowac dla PTG?
Nie lepiej, a inaczej. Ile razy można powtarzać, że nie są to projekty, które można porównywać w kategorii lepiej, gorzej. Po drugie: nie dla PTG, a co najwyżej do baz PTG.
Mimo włożonej pracy i tak nie będziesz miał dostępu do ich zbiorów, mimo, ze to obiecują. Przekonałam się o tym sama.
Moje doświadczenia są inne, a co ciekawe mi nikt nic nie obiecywał. Czyżby kolejna ofiara zapisu o 900pkt dających dostęp do jakichś materiałów? Dowiadywałaś się do jakich? Masz świadomość, że nie dotyczy to polskich archiwaliów? Istnieją takie za dostęp do których mormoni muszą płacić i udostępniają za darmo aktywnym wolontariuszom, jako formę nagrody coś extra, ale jak widać nawet z tego można zrobić im zarzut.
Nie masz tez gwarancji, że trafisz na pliki, które Cię interesują bo udostępniają losowo a do calości wgladu nie ma
Bo to jest projekt indeksacyjny, a nie eksploracyjny. Tu się spisuje akta, a nie ich poszukuje. Dokładnie tak samo jest w wielu innych projektach, choćby prowadzonych przez Świętogen. Od tego drugiego (eksploracji) jest przeglądarka FS. Z tego co wiem akta z Lublina (1 etap) są w niej dostępne i trwają pracę nad zlinkowaniem do nich zdjęć aktów, coś więc twoje doświadczenia Krysiu nie pokrywają się z moimi.
Widzę. że mój ukochany forumowicz znów się nudzi i postanowił pomóc projektom mormońskim. Deklarował niedawno, że jak pomóc nie może, to nie przeszkadza, więc chyba pomóc chce, tylko coś mu nie wychodzi.

Wybacz Włodku pisanie w 3 osobie, ale nie mam czasu na dyskusje z Tobą, ot skomentuję kilka Twoich wypowiedzi.
Sroczyński_Włodzimierz pisze:"A nie lepiej indeksowac dla PTG?"
nie ma takiej opcji:)
indeksujesz dla siebie
Widzę, że po którymś "zmyciu głowy" Włodek zapamiętał sobie chociaż jedną rzecz, nie robi się czegoś
dla PTG.

Indeksy (te publikowane) robi się dla
innych. Jak robię wyłącznie dla
siebie, to i publikować nie muszę, prawda? Co najwyżej publikuje się dla własnej satysfakcji, aby inni podziwiali, poważali i chyba o to drugie Włodkowi chodzi, bo tak skrupulatnie wszystkim liczy ile to indeksów i gdzie zrobili (pomijam już, że indeksy w genetece nie równają się indeksom w metryce czy u mormonów) jakby się to miało w prosty sposób przekładać na to, czy mówią rzeczowo, czy od rzeczy.
Ja robię dla innych, nigdy tego nie liczyłem, robię tyle na ile mam czas i tyle na ile sprawnie jestem w stanie w danym czasie wykonać. Robię to co robię z radością i bezinteresownie i ciągle nie mogę się nadziwić, że z racji tego, że nie chwalę się publicznie ile zrobiłem (a jeszcze lepiej jak by się okazało, że wszystko to trafiło to do baz PTG), to nie mam prawa się odzywać, bo są zacniejsi.
Jestem przekorny i powiem, że nic nie trafi do geneteki i do metryk dopóki będą mnie do tego zachęcać ludzie tacy jak Włodek, metodami takimi jak Włodek.
w przypadku projektów pro publico bono zobowiązujesz się do przekazania wyników do publikacji bez jakieś wyłączności, ograniczeń etc
Ja się do niczego nie zobowiązuję, albo coś robię, albo nie robię, nikt nigdy ode mnie niczego nie wymagał, nie podsuwał nic do podpisu.
Natomiast projekt mormoński jest jak najbardziej pro publico bono, czyli dobrem publicznym, wystarczy zajrzeć do definicji w wiki.
Dla przykładu - biblioteka cyfrowa jest dobrem publicznym, gdy pozwala na czytanie książek (co do których ma prawa publikacji) wszystkim bez ograniczeń i bez opłat, nawet jeśli nie zgadza się na to, by zawartość biblioteki ktoś skopiował i założył sobie własną.
to naprawdę jest dla wielu osób istotne, dla odbiorców bardzo istotne
Zrozum, że dla wielu indeksujących jest nieistotne, jedni i drudzy istnieją i dobrze. Dzięki temu istnieje wiele różnorakich projektów. Dla odbiorców jest istotne to, czy mogą znaleźć swoich, a dużo mniej ważne, gdzie ich mogą znaleźć.
dla siebie w rozumieniu "ja decyduję co ze swoją pracą zrobić, ja jestem autorem, ja jestem decydentem gdzie oprócz serwisów PTG swą pracę opublikuję i w jakiej formie"
Ja decyduję co ze swoją pracą zrobić, ja jestem autorem, ja jestem decydentem gdzie swą pracę opublikuję i w jakiej formie, a w szczególności
czy zechcę ją wysłać do baz PTG.
Jestem więc bardziej wolny i niezależny niż kolega by sobie życzył. Dla niego będę w pełni autorem dopiero jak wyślę do PTG
nie przenoszę praw autorskich na określoną instytucję "wtedy robię 'dla X-a' i nieważne czy obraz maluję, wiersz czy artykuł piszę czy inny utwór -podpisuję tzw wolontariat, w jest wykonuję pracę na rzecz..."
No właśnie, nie podpisuję i niczego sie nie zrzekam mimo, że Włodek usilnie chce zasugerować, że tak jest.
bozenabalaw pisze:Robiłam to z myślą, że będzie to również w genetece. Nietety nie ma.
Bożeno, skąd taka myśl? Czy mormoni podpisali jakieś porozumienie z geneteką? LTG pomiędzy PTG się dogadało i poinformowało o tym? Z tego co pamiętam były zapewnienia, że wyniki ukażą się w FS oraz na stronach LTG - nie było mowy o bazach PTG.
Skąd więc twój zawód i rozczarowanie? Może stąd, że uważasz, że istnieje tylko jedna baza do której
musi wszystko trafiać i jest nią geneteka? Otóż geneteka nie ma monopolu i mieć nie będzie, bo niby z jakiej racji.
BogumiłaSkrzypczak pisze:uznałam ,że mam do tego prawo - wszak jestem indeksującą w różnych projektach /w ciągu niecałych 2 lat prawie 130.000 dla naszych projektów i ok.500 dla Mormonów/.
Tak z ciekawości zapytam, bo mnie nieodmiennie śmieszy to ciągłe liczenie ile się zrobiło i wyliczanie, czy ma się już do czegoś prawo, czy nie. Wychodzi, że najważniejszy jest na tym forum dorobek punktowy. Jak mądrze piszesz, ale masz mało punktów, to Cię zdepczą, a jak masz dużo punktów to i opowiadanie głupot będzie pochwalone - tak to na razie widzę i tego doświadczam.
Podaj proszę Bogumiło limit indeksów lub jakiś wzór do wyliczenia, przy którym już masz prawo się odezwać, a poniżej którego uważasz, że nie masz prawa, bardzo ale bardzo mnie to interesuje.
Sroczyński_Włodzimierz pisze:Widać i z informacji nieforumowych i z wyraźnej wypowiedzi bezpośrednio przed Twoją- ma olbrzymie.
Tak. Widać to szczególnie po tej wypowiedzi:
bozenabalaw pisze:
Ja napewno będę robić dla Mormonów - Lwów jako projekt Galicja gdy będzie podpisany.
Wychodzi na moje, nie ważne w ramach jakiego projektu, jeśli w grę wchodzą tereny i parafie które nas bezpośrednio interesują.
Owe olbrzymie znaczenie nagle staje się nagle znaczeniem nieistotnym. Co prawda Bożenę interesuje (o ile dobrze pamiętam) raczej Wołyń, Podole czy jakoś tak jednak Lwów jest bliżej tych terenów niż cokolwiek innego i to już wystarczy jak widać.