Kopiowanie danych z MyHeritage
Moderatorzy: elgra, Galinski_Wojciech, maria.j.nie
-
Marianna_Różalska

- Posty: 279
- Rejestracja: śr 06 kwie 2011, 16:50
- Kontakt:
Wiem, że nie można uznać tego za kradzież, bo takimi zasadami rządzi się MyHeritage. Wszystko, co tam wrzucamy, jest ogólnie dostępne. Ale są tez pewne niepisane zasady, którymi powinniśmy się kierować i wśród nich nie ma spisywania informacji od innej osoby bez pytania, uznawania cudzej, wieloletniej pracy za własną. Publikując informacje zbierane przeze mnie przez 5 lat nie miałam na celu szczycenia się, lecz odnalezienie rodziny. Ten, kto poczuł to "ukłucie" na widok "skradzionych" danych, wie o co chodzi.
Btw, gdyby ktoś zwyczajnie zapytał się mnie, z chęcią przekazałabym wszystko co wiem.
Marysia
Btw, gdyby ktoś zwyczajnie zapytał się mnie, z chęcią przekazałabym wszystko co wiem.
Marysia
- magda_lena

- Posty: 758
- Rejestracja: sob 05 sty 2013, 22:29
Marysiu, nie jest tak do końca. Przeczytaj kilka postów wyżej, kilka osób, w tym ja, napisało, jak zabezpieczyć swoje dane, żeby broń Boże, ktoś ich nie skopiowałMarianna_Różalska pisze:Wiem, że nie można uznać tego za kradzież, bo takimi zasadami rządzi się MyHeritage. Wszystko, co tam wrzucamy, jest ogólnie dostępne.
Btw, gdyby ktoś zwyczajnie zapytał się mnie, z chęcią przekazałabym wszystko co wiem.
Marysia
No widzisz, a ja znam w realu takich (i to z mojej najbliższej rodziny, niestety) którzy nie powiedzą nic. Nie, bo nie.Marianna_Różalska pisze: Btw, gdyby ktoś zwyczajnie zapytał się mnie, z chęcią przekazałabym wszystko co wiem.
Nie uważam, żeby MH był idealny. Tylko kiedyś dochodzi się do momentu, gdzie samemu się nic nie zrobi. Ja się dzielę chętnie. Ze mną się też podzielono. Nie ubędzie mi pradziadka, jak go nawet ktoś "podkradnie"
Nawet jak "podkradnie" zdjęcia. Ja też od kogoś dostałam. Niech je ma jak najwięcej osób, wtedy jest większa szansa, że gdzieś przetrwają.
Pozdrawiam, Magdalena
-
Piotr_Juszczyk

- Posty: 684
- Rejestracja: czw 30 gru 2010, 01:07
Pisałem ale powtórzę:Ale są tez pewne niepisane zasady, którymi powinniśmy się kierować i wśród nich nie ma spisywania informacji od innej osoby bez pytania, uznawania cudzej, wieloletniej pracy za własną
Norman Davies pisze książki o Polsce, książki oczywiście publikuje. Są tam informacje o przodkach wielu ludzi. Czy Ci ludzie wedle Pani niepisanych zasad powinni przed wykorzystaniem tych informacji napisać do niego jakiś list z zapytaniem?
Z chwilą kiedy Pani coś opublikuje staje się Pani takim samym jakościowo (ilościowo mniej poczytnym) autorem jak p. Davies.
Załóżmy jednak że ci ludzie z innych źródeł pozyskają te same informacje. Czy p. Davies powinien się na każdym kroku czuć okradziony?
Odpowiedź jest prosta:
jeśli chcemy żeby inni korzystali to publikujemy. A jak nie chcemy to kupujemy sejf. W nocy go otwieramy, i ze świeczką pod kocem czytamy sobie to co nas tak podnieca, czyli wywody przodków i członków naszego drzewa.
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
Piotrze:
gdy będę wykorzystywał związki rodzinne opisane bądź zdjęcia wykorzystane przez P. Daviesa, to niezależnie do tego jaką on ma umowę z wydawcą, który publikuje jego utwór
zamieszczę skąd takie informacje mam
gdyż mam poczucie, obliguje mnie do tego prawo autorskie - przy cytacie -podac źródło i autora..bo to niezbywalna część praw autorskich (niemajątkowa)
tylko "poczucie" ..bo ja uznaję, że 'odkrycie" związków rodzinnych (podobnie jak tłuamczenie dokumentu, analiza krytyczna etc) jest twóczością i jest chroniona
ale dopuszczam, że są inne zdania, tj "informacje zamieszczane" nie mają nic wspólnego z dodaną wartością intelektulaną, z utworem w rozumieniu prawa autorskiego nie widziały się nawet w korytarzu, są typowo odtwórcze, wręcz odtworzeniowe:)
więc co do analogii - N.D. nie może się przeciwstawić (szczególnei jak juz utwór wydawcy sprzedał:))) cytowaniu, ale ma pełne prawo domagać się i ścigać tych, którzy "przpeiszą z niego" bez podawanai źródła i autora.
Osoboste prawa majątkwoe sa niezbywalne:)
pozdrawiam
gdy będę wykorzystywał związki rodzinne opisane bądź zdjęcia wykorzystane przez P. Daviesa, to niezależnie do tego jaką on ma umowę z wydawcą, który publikuje jego utwór
zamieszczę skąd takie informacje mam
gdyż mam poczucie, obliguje mnie do tego prawo autorskie - przy cytacie -podac źródło i autora..bo to niezbywalna część praw autorskich (niemajątkowa)
tylko "poczucie" ..bo ja uznaję, że 'odkrycie" związków rodzinnych (podobnie jak tłuamczenie dokumentu, analiza krytyczna etc) jest twóczością i jest chroniona
ale dopuszczam, że są inne zdania, tj "informacje zamieszczane" nie mają nic wspólnego z dodaną wartością intelektulaną, z utworem w rozumieniu prawa autorskiego nie widziały się nawet w korytarzu, są typowo odtwórcze, wręcz odtworzeniowe:)
więc co do analogii - N.D. nie może się przeciwstawić (szczególnei jak juz utwór wydawcy sprzedał:))) cytowaniu, ale ma pełne prawo domagać się i ścigać tych, którzy "przpeiszą z niego" bez podawanai źródła i autora.
Osoboste prawa majątkwoe sa niezbywalne:)
pozdrawiam
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
-
Piotr_Juszczyk

- Posty: 684
- Rejestracja: czw 30 gru 2010, 01:07
-
stanislaw_pikul

- Posty: 234
- Rejestracja: ndz 05 cze 2011, 14:23
Paradoksalnie - im więcej błędów w drzewie tym bardziej ma ono charakter indywidualny i można je podciągać pod ochronę przez prawo autorskie, im mniej błędów praca zawiera i jest bliższa rzeczywistości to ochrona maleje, drzewo staje się suchym zestawieniem faktów urzędowych, bez śladów 'autorskich' pomysłów.Sroczyński_Włodzimierz pisze: ... mam poczucie, obliguje mnie do tego prawo autorskie - przy cytacie -podac źródło i autora..bo to niezbywalna część praw autorskich (niemajątkowa)
tylko "poczucie" ..bo ja uznaję, że 'odkrycie" związków rodzinnych (podobnie jak tłuamczenie dokumentu, analiza krytyczna etc) jest twóczością i jest chroniona
ale dopuszczam, że są inne zdania, tj "informacje zamieszczane" nie mają nic wspólnego z dodaną wartością intelektulaną, z utworem w rozumieniu prawa autorskiego nie widziały się nawet w korytarzu, są typowo odtwórcze, wręcz odtworzeniowe:)
A co to za twór?Osoboste prawa majątkwoe sa niezbywalne:)
Ostatnio zmieniony pn 24 sie 2015, 21:36 przez stanislaw_pikul, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Stanisław
Stanisław
-
Sroczyński_Włodzimierz

- Posty: 35480
- Rejestracja: czw 09 paź 2008, 09:17
- Lokalizacja: Warszawa
pisząc dlaczego zamieszczę, czym się będę powodał pisałem jednocześnie o tym, że gdybym nie zamieścił to porpzez to zaniechanie -popełniłbym, moim zdaniem - wykroczenie przeciwko nie tylko dobrym obyczajom, plagiat, ale również przeciwko prawom autorskim
oczywiście ww przy założeniu, że zestawienie danych (wykrycie relacji) jest parcą twórczą, chronioną
Jeśli przyjmiemy to za prawdę, to implikacja prosta: pytać autora o zgodę nie musimy (w przyapdku opisywanego serwisu), ale umieścić informację skąd "dane" mamy -musimy
Nie pytałeś, ale jest to komentarz, bez którego może pozostać wrażenie "skoro pytać o zgode Daviesa nie musimy to i czerpać w sposób niegranozony niczym w ramach (wewnątrz) serwisu MH możemy".
Również przedstawiona alternatywa "albo publikujemy na kązdych warunkach" "albo trzymamy w szufladzie" jest błędna.
Jeśli pzosotaniemy przy założeniu, ze jest to (publikowane zseatwienia, na ogół optarzone jednak komentarzem) praca twórcza - to istneije oprócz zaprzentowanych rpzez Ciebie -d roga najabrzdeij się narzucająca, najprostsza:
publikujemy, alenei musimy zgadzac się na wszystko jak leci, np na "cytaty kopiuj wklej bez podania źródła"
oczywiście ww przy założeniu, że zestawienie danych (wykrycie relacji) jest parcą twórczą, chronioną
Jeśli przyjmiemy to za prawdę, to implikacja prosta: pytać autora o zgodę nie musimy (w przyapdku opisywanego serwisu), ale umieścić informację skąd "dane" mamy -musimy
Nie pytałeś, ale jest to komentarz, bez którego może pozostać wrażenie "skoro pytać o zgode Daviesa nie musimy to i czerpać w sposób niegranozony niczym w ramach (wewnątrz) serwisu MH możemy".
Również przedstawiona alternatywa "albo publikujemy na kązdych warunkach" "albo trzymamy w szufladzie" jest błędna.
Jeśli pzosotaniemy przy założeniu, ze jest to (publikowane zseatwienia, na ogół optarzone jednak komentarzem) praca twórcza - to istneije oprócz zaprzentowanych rpzez Ciebie -d roga najabrzdeij się narzucająca, najprostsza:
publikujemy, alenei musimy zgadzac się na wszystko jak leci, np na "cytaty kopiuj wklej bez podania źródła"
Bez PW. Korespondencja poprzez maila:
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
https://genealodzy.pl/index.php?module= ... 3odzimierz
Tak jak napisał pan Włodzimierz Sroczyński - jak będę wykorzystywała informacje i zdjęcia, które ktoś zamieścił w sieci czy w jakiejś publikacji, to napiszę skąd one pochodzą. Nigdy jeszcze niczego od nikogo nie skopiowałam i nie skopiuję. Cenię sobie samodzielność oraz uczciwość. W żaden sposób nie mam satysfakcji z kopiowania danych z innych drzew, druga sprawa to fakt, że często napotykam w innych drzewach na niewłaściwe daty i w ogóle osoby, a jak zwrócę uwagę autorowi wpisu, że ten człowiek nie mógł się urodzić z matki mającej lat ponad 60 to jest obraza majestatu. Ludzie bazują na indeksach i wcale nie zawracają sobie głowy płaceniem za akty z archiwum. No bo po co? Także ja płacę, dokładnie sprawdzam, poświęcam mnóstwo czasu na tłumaczenia tego co potrafię przetłumaczyć (tu ukłon w stronę tłumaczy forumowych) i byłabym bardzo zła gdyby ktoś moją pracę uznał za swoją i zapewne chwalił się nią przed własną najbliższą rodziną. Uważam kolekcjonerów danych zebranych przez innych użytkowników za coś złego.
Inaczej sprawa wygląda jeśli ktoś się skontaktuje, zapyta, porozmawia.
Sama trafiłam na użytkownika MH, który ma w drzewie 2 pokolenia wstecz przodków bezpośrednich mojego męża - pytałam go dwukrotnie gdzie można odnaleźć te dane, ale nie odpowiada choć widzę, że aktualizował drzewo w międzyczasie. Danych nie skopiuję bo żadna to frajda i zwyczajnie wstyd mi by było. A teściowi co powiem,- a skopiowałam sobie Twojego przodka z przełomu XVII/XVIII wieku, ale nie mam pojęcia skąd on rodem itd???
Inaczej sprawa wygląda jeśli ktoś się skontaktuje, zapyta, porozmawia.
Sama trafiłam na użytkownika MH, który ma w drzewie 2 pokolenia wstecz przodków bezpośrednich mojego męża - pytałam go dwukrotnie gdzie można odnaleźć te dane, ale nie odpowiada choć widzę, że aktualizował drzewo w międzyczasie. Danych nie skopiuję bo żadna to frajda i zwyczajnie wstyd mi by było. A teściowi co powiem,- a skopiowałam sobie Twojego przodka z przełomu XVII/XVIII wieku, ale nie mam pojęcia skąd on rodem itd???
Pozdrawiam, Ewa Balmas.
Nazwiska:Balmas, Grudziąż, Mielnicki, Delekta, Szczubełek
Nazwiska:Balmas, Grudziąż, Mielnicki, Delekta, Szczubełek
- magda_lena

- Posty: 758
- Rejestracja: sob 05 sty 2013, 22:29
Asiu, pisałam kilka postów wyżej. Ale powtórzę.ahavita pisze:Czyli:jesli ktos poprosi o kontakt z toba i ktos te prosbe przesle- ty i tak nie odpowiesz, bo nie bedziesz nic wiedziala? Asiakate103 pisze:Wiadomości na portalu nie mogę dostawać, ale mogę -jeżeli znam maila danej osoby- zaprosić ją do swojej witryny : strat-zaproś krewnych - na samym dole małymi literkami: zaproś inne osoby ręcznie-wpisuje się maila i gotowe
Tylko osoba z kontem Premium może wysłać wiadomość. Osoba z kontem zwykłym MOŻE na nią odpowiedzieć. Problem się robi (patrz wyżej) kiedy osoba z kontem zwykłym NIE zagląda do skrzynki, albo NIE CHCE na nią odpowiedzieć. A do tego nikogo nie zmusisz.
Tak czy inaczej (patrz wyżej) informacje w skrzynce dostają wszyscy, niezależnie, od rodzaju konta, odpowiedzieć na nie mogą wszyscy, tylko nie wszyscy chcą. Ale to już inny temat.
Ostatnio zmieniony pn 24 sie 2015, 22:51 przez magda_lena, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam, Magdalena
-
Sawicki_Julian

- Posty: 3423
- Rejestracja: czw 05 lis 2009, 19:32
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Kochani , kopiowanie będzie nadal bo jest czynna już ; Gen - Baza, z co Bardzo Dziękuję. A w temacie, jeśli ktoś sobie skopiował z drzewka zamkniętego na trzy spusty, tz. ze zapłacił firmie 9 dolców, tz. nie ukradł tyko kupił te dane. Po drugie, po kiego licha dawać drzewka publicznie, a jednocześnie go zamykać, to lepiej do szuflady schować, a myszki w nim zrobią ładne wiekowe gniazdo - Julian
- magda_lena

- Posty: 758
- Rejestracja: sob 05 sty 2013, 22:29
Dzięki za info, że Genbaza działa 
Ostatnio zmieniony pt 24 lut 2017, 20:23 przez magda_lena, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam, Magdalena
Jeśli raduje Pana posiadanie skopiowanych danych od innych to trudno. Mnie nie raduje posiadanie takowych bo nie mam żadnej wiedzy wtedy skąd one i czy są właściwe. Genealogia to nie kopiowanie, a poszukiwanie, dociekanie, łączenie faktów. Problem w tym, że obecnie sporo ludzi uwielbia wszystko sobie ułatwiać i szczycić się tym, że mają 3 tys osób w drzewie, mnie nie interesuje posiadanie tych 3 tysięcy osób, a interesują mnie fakty i wiedza o przodkach - posiadanie tej wiedzy. Co mi po skopiowanych osobach, datach, miejscach skoro nie ogarnę ich umysłem i nic powiedzieć nie będę umiała skąd je wytrzasnęłam?Sawicki_Julian pisze:Kochani , kopiowanie będzie nadal bo jest czynna już ; Gen - Baza, z co Bardzo Dziękuję. A w temacie, jeśli ktoś sobie skopiował z drzewka zamkniętego na trzy spusty, tz. ze zapłacił firmie 9 dolców, tz. nie ukradł tyko kupił te dane. Po drugie, po kiego licha dawać drzewka publicznie, a jednocześnie go zamykać, to lepiej do szuflady schować, a myszki w nim zrobią ładne wiekowe gniazdo - Julian
Zwyczajnie nie rozumiem po co komu skopiowana rodzina?
Pozdrawiam, Ewa Balmas.
Nazwiska:Balmas, Grudziąż, Mielnicki, Delekta, Szczubełek
Nazwiska:Balmas, Grudziąż, Mielnicki, Delekta, Szczubełek
-
jamiolkowski_jerzy

- Posty: 3178
- Rejestracja: śr 28 kwie 2010, 19:24
Kopiowanie danych ma sens tylko wtedy kiedy robione jest uczciwie i ze zrozumieniem. Genealogia to nie jest mechaniczne gromadzenie informacji ale ich analiza i – właśnie - rozumienie!!, stąd znaczenie wiedzy historycznej, obyczajów itp . Czym innym jest gromadzenie informacji (chwała wszelkim digitalizacjom i indeksacjom) a czym innym bezrefleksyjne zrzynanie cudzych drzewek.Dlatego we własnym interesie warto kontaktować się z ich twórcami. Ze stwierdzonych przez siebie licznych przypadków wiem że ilość nierzetelnych, bzdurnych wywodów jaka jest zamieszczono w sieci jest spora; Lepiej zatem sprawdzić czy „twórca” ma pojęcie, zrobił to rzetelnie czy też (jak i my mamy zamiar) mechanicznie od kogoś dopisał do swoich.
A już dzwonek ostrzegawczy powinien dzwonić wtedy kiedy „drzewa rodzinne ” maja tysiące przodków. Przed wielu laty w swoim wywodzie w programie genealogicznym miałem ponad 1500 przodków , mogłem tworzyc dalej i bez problemu dojść do kilku tysięcy. Tylko zrozumiałem że ja sam tego nie ogarniam. Stąd bez żalu wyrzuciłem z programu około tysiąca wszelkich pobocznych przodków Mam ich tylko około 700 a drzewo sięga XV wieku. „Na ilość” to się powinno budowac bazy informacyjne, drzewa rodzinne z sensem. Kopiowanie drzewek z sieci bez konsultacji z ich twórcami i weryfikacji to zagrożenie dla genealogii, równe spustoszeniom jaki poczyniła Heroldia nadajac herby szlacheckie z sufitu. Niestety tych – z czasem powielanych- bzdur nie da się zwalczyć.
Pozdrawiam
A już dzwonek ostrzegawczy powinien dzwonić wtedy kiedy „drzewa rodzinne ” maja tysiące przodków. Przed wielu laty w swoim wywodzie w programie genealogicznym miałem ponad 1500 przodków , mogłem tworzyc dalej i bez problemu dojść do kilku tysięcy. Tylko zrozumiałem że ja sam tego nie ogarniam. Stąd bez żalu wyrzuciłem z programu około tysiąca wszelkich pobocznych przodków Mam ich tylko około 700 a drzewo sięga XV wieku. „Na ilość” to się powinno budowac bazy informacyjne, drzewa rodzinne z sensem. Kopiowanie drzewek z sieci bez konsultacji z ich twórcami i weryfikacji to zagrożenie dla genealogii, równe spustoszeniom jaki poczyniła Heroldia nadajac herby szlacheckie z sufitu. Niestety tych – z czasem powielanych- bzdur nie da się zwalczyć.
Pozdrawiam
-
Sawicki_Julian

- Posty: 3423
- Rejestracja: czw 05 lis 2009, 19:32
- Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski
Witam Ewo, napisał com napisał, jak powiedział Piłat, bo mnie to śmieszy, jaki to genealog który ściąga gotowe dane z netu jak na tacy podane. Mnie przysyłają na moją prośbę dokumenty różne i wymieniamy się swoimi odkryciami. Lub jadę na drugi koniec Polski po oryginały, albo ksero z Archiwów, czy parafii z wiarygodnymi danymi, jest to z pracy ręcznej uzbierane, bo dawniej nie było komputera. Ja nie mam ani jednego skopiowanego drzewka czyjego, po prostu w takie bez widzianych dokumentów archiwalnych nie wierzę. Moje drzewko w necie na oryginalnych dokumentach miało 450 osób, ale firma pozwala na 250 osób bezpłatnie, ja nie myślę płacić firmie za swoją przez lata pracę, na głowę jeszcze nie upadłem, więc je skasował całkiem, ( choć wszystko tam nadal jest bez mojej zgody ), zostało legalnie tylko to co jest wspólne z innymi rodzinami, a czyjąś pracę przypisywać sobie, to nie w moim stylu. Ale swoje dane uzbierane przez prawie 9 lat, nikomu nie zabraniam nawet kopiować, wierzę ze ktoś się odpłaci i mi od siebie coś doda czego szukam od lat i to się mi sprawdza. Wiara w ludzi Dobrei Woli, to jest po mojemu genealogia ; pozdrawiam - Julian
- magda_lena

- Posty: 758
- Rejestracja: sob 05 sty 2013, 22:29
Ja uważam, że jak ktoś chce kopiować, to niech kopiuje, jego sprawa, nie moja. Co mnie obchodzi, że kopiuje źle? Ludzie mają różne hobby, jak ktoś uprawia zbieractwo przodków to mu tego nie zabronię.
Przykład z własnego podwórka. Nie dotyczy mojej rodziny, ale kogoś wżenionego. Zrobiono drzewo, pokazano rodzinie w formie pdf. Ktoś z młodszego pokolenia wstawił na MH, pomimo prośby, żeby nie rozpowszechniać. Z błędami. I co takiemu zrobić?
Natomiast dużo gorsze jest dla mnie, jeśli ktoś nie odpowiada na wiadomość. I nie mam na myśli martwych drzew, które ktoś założył i zaniedbał.
Jeśli piszę do kogoś, na MH i na innych portalach, także na maila, którego znam, i wiem, że wiadomość odebrał, a i tak brak reakcji, to znaczy, że mnie olewa. I to jest dopiero przykre
Przykład z własnego podwórka. Nie dotyczy mojej rodziny, ale kogoś wżenionego. Zrobiono drzewo, pokazano rodzinie w formie pdf. Ktoś z młodszego pokolenia wstawił na MH, pomimo prośby, żeby nie rozpowszechniać. Z błędami. I co takiemu zrobić?
Natomiast dużo gorsze jest dla mnie, jeśli ktoś nie odpowiada na wiadomość. I nie mam na myśli martwych drzew, które ktoś założył i zaniedbał.
Jeśli piszę do kogoś, na MH i na innych portalach, także na maila, którego znam, i wiem, że wiadomość odebrał, a i tak brak reakcji, to znaczy, że mnie olewa. I to jest dopiero przykre
Pozdrawiam, Magdalena