Re: Ukraina - spisy wszystkich akt- Pan Sroczyński i Pan Saw
: sob 05 gru 2015, 21:23
Re: Nie,no nie wierzę.O Jałcie nie słyszałeś?
Ewa
.............................................................................................
Ewo, ja zadałem powazne pytanie, jak wygląda ta sprawa w świetle prawa miedzynarodowego. Jałta była zmową trzech gangsterów politycznych, decydujących o losie Polski bez jej udziału. Była też sprzeczna z Kartą Antlatycką, podpisaną uprzednio przez owych trzech gangsterów. W prawie międzynarodowym (podobnie jak w cywilym czy karnym) dużą rolę grają nawet drobne uchybienia proceduralne. Tak też i Jałta miała co prawda skutki faktyczne, ale nie prawne, wobec pogwałcenia prawa międzynarodowego . A była jeszcze sprawa ratyfikacji układów Jałtańskich. Kto miał je prawo ratyfikowac? Zatwierdzenie granicy wschodniej Polski nie było aktem prawnym, gdyż układ graniczny z Sowietami został podpisany przez agenturę okupacyjną, a nie przez legalny rząd polski.
Zresztą już kilka lat potem układy Jałtańskie rozsypały się jak domek z kart. Oficjalna polityka Zachodu przestała je uważać za obowiazujące – nowa polityka głosiła containment (powstrzymanie), a potem roll-back (odepchnięcie agresji sowieckiej z Europy Wschodniej).
Tak więc układy Jałtańskie, podobnie jak poprzednie: Monachijski czy Ribentropp-Mołotow , utraciły ważność w świetle prawa międzynarodowego.
Po upadku komunizmu, Polska praktycznie miała prawo wystąpić do Międzynarodowego Trybunału w Hadze w sprawie powrotu swoich ziem wschodnich. O bezstronności tego Trybunału świadczy jego wyrok w latach 1970-tych, uznający prawa RPA do administrowania terytorium South West Africa (teraz Namibii). Choć ONZ wydała rezolucję przeciwną, Trybunał uznał, że terytorium to zostało oddane Południowej Afryce w powiernictwo po Pierwszej Wojnie Swiatowej przez Ligę Narodów, a ONZ nie jest jej spadkobiernicą prawną.
Tak też i Trybunał Haski musiałby cofnąć się do ostatniego legalnego aktu prawnego, jakim był traktat ryski, regulujący wschodnią granicę Polski. Nawet gdyby politycznie decyzja ta nie miałaby skutków prawnych, stanowiłaby pewnego rodzaju zadośuczynienie dla Polski.
Krzysztof
Ewa
.............................................................................................
Ewo, ja zadałem powazne pytanie, jak wygląda ta sprawa w świetle prawa miedzynarodowego. Jałta była zmową trzech gangsterów politycznych, decydujących o losie Polski bez jej udziału. Była też sprzeczna z Kartą Antlatycką, podpisaną uprzednio przez owych trzech gangsterów. W prawie międzynarodowym (podobnie jak w cywilym czy karnym) dużą rolę grają nawet drobne uchybienia proceduralne. Tak też i Jałta miała co prawda skutki faktyczne, ale nie prawne, wobec pogwałcenia prawa międzynarodowego . A była jeszcze sprawa ratyfikacji układów Jałtańskich. Kto miał je prawo ratyfikowac? Zatwierdzenie granicy wschodniej Polski nie było aktem prawnym, gdyż układ graniczny z Sowietami został podpisany przez agenturę okupacyjną, a nie przez legalny rząd polski.
Zresztą już kilka lat potem układy Jałtańskie rozsypały się jak domek z kart. Oficjalna polityka Zachodu przestała je uważać za obowiazujące – nowa polityka głosiła containment (powstrzymanie), a potem roll-back (odepchnięcie agresji sowieckiej z Europy Wschodniej).
Tak więc układy Jałtańskie, podobnie jak poprzednie: Monachijski czy Ribentropp-Mołotow , utraciły ważność w świetle prawa międzynarodowego.
Po upadku komunizmu, Polska praktycznie miała prawo wystąpić do Międzynarodowego Trybunału w Hadze w sprawie powrotu swoich ziem wschodnich. O bezstronności tego Trybunału świadczy jego wyrok w latach 1970-tych, uznający prawa RPA do administrowania terytorium South West Africa (teraz Namibii). Choć ONZ wydała rezolucję przeciwną, Trybunał uznał, że terytorium to zostało oddane Południowej Afryce w powiernictwo po Pierwszej Wojnie Swiatowej przez Ligę Narodów, a ONZ nie jest jej spadkobiernicą prawną.
Tak też i Trybunał Haski musiałby cofnąć się do ostatniego legalnego aktu prawnego, jakim był traktat ryski, regulujący wschodnią granicę Polski. Nawet gdyby politycznie decyzja ta nie miałaby skutków prawnych, stanowiłaby pewnego rodzaju zadośuczynienie dla Polski.
Krzysztof