Tomku!
Szczerze! - Wcale mi się nie spieszy do łażenia po sądach. Byłaby to dla mnie ostateczność. Wolę pójść np. na mecz żużlowy Falubaz Zielona Góra- Unia Leszno. Jeśli bym tam spotkał Ciebie, to myślę, że kibicujac różnym drużynom w przyjaźni wypilibyśmy dobre piwo ..
Pozdrawiam. Jerzy
Co do treści tematu. To nie znając oryginalnego tekstu (w postaci skanu), trudno było wyrokować co do jego ostatecznej postaci. Dlatego napisałem sobie 'luzem' swoją interpretację (zarówno tłumaczenia jak i słówek). Chyba nie było ono gorsze od podanego wcześniej tłumaczenia? Mogę Cię jednak zaręczyć (ponieważ 50 lat temu uczyłem się trochę tej łaciny w liceum), że odróżniam słowa: vivo -ere, vixi, victum: żyć, od słowa: vivus -a, -um: żywy, żyjący. W pełni jestem świadomy, że w łacinie liczy się nie tylko sama treść ale i jej kontekst. Dlatego także byłbym ostrożny w tłumaczeniu, dokładnym. Kiedyś nawet Julkowi napisałem, że nie podejmuję się tłumaczeń, ponieważ nie param się zawodowo łaciną (ale jej złożoności jestem świadomy). Nie mniej jak widzę, to ... itd. itp.
PS. O ile pamiętasz - Ty też kiedyś nazwałeś mnie podobnie (mimo, że wątek ten już nie istnieje, mam jego treść) tak, że powinniśmy to sobie wybaczyć wzajemnie.. keep smiling

Nie rób nigdy pierwszy wycieczek typu: Kabaret Starszych Panów, Wszechwiedzacy, Gwiazdor, zabić trolla (groźba karalna sądownie - nie wierzysz, sprawdź) itp itd., to nie będziesz się dziwił, że ktoś Ci daje ripostę. Myślę, że stać Cię na pełną kulturę, nawet gdy ktoś się pomyli. W ten sposób stworzysz sobie autorytet. Czego Ci szczerze życzę.
Jak zapewne zauważyłeś nie wchodziłem ostatnio na wątki, w których brałeś udział ... Jak myślisz dlaczego?
A Julek pisząc o muchach i wiośnie - nie napisał tego przypadkowo ...
Pomyśl o tym ...