Jak widać powyżej dyskusja nieco się rozjechała wkraczając na ryzykowne tory oceny walorów rozprawy, która z tematem głównym wiążę się raczej pośrednio. A temat to frapujący: beztroska naszych przodków i ich otoczenia w posługiwaniu się (urzędowym!) nazwiskami. Każdy z takich przypadków trzeba rozpatrywać indywidualnie; niektóre dadzą się objaśnić inne - zupełnie nie!Virg@ pisze:Twórcza krytyka, domeną świata nauki jest.
Toteż pożądane byłoby jakiekolwiek merytoryczne odniesienie się do tez, metody badawczej oraz wniosków, zamieszczonych w pracy badawczej na temat roli Internetu jako narzędzia pozyskiwania informacji o charakterze onomastycznym (na przykładzie informacji zmieszczonych we wpisach z lat 2008-2015 na forum „genealodzy.pl”- podforum „Pochodzenie nazwiska” oraz forum „forgen.pl” - podforum „Etymologia nazwisk”).
Zamieszczanie takich ogólnikowych opinii, jak przytoczone, nie popartych żadną merytoryczną argumentacją, moim skromnym zdaniem, obniża tylko prestiż i wiarygodność naszego forum, niczemu nie służy i nie jest dobrym przykładem wypowiedzi publicznej.
Chętnie, zatem, zapoznam się z Waszymi wypowiedziami zawierającymi cokolwiek konstruktywnego na poparcie Waszej interpretacji, a nie tylko ogólną oceną, dyskredytującą badanie pracownika naukowego.
Łączę pozdrowienia i życzę miłego dnia –
Lidia
A oto garść przykładów z mego rodzinnego genealogicznego doświadczenia. Kategoria I : PECHIN zmienia się na PEKINA; SAUER - na KWAŚNIEWSKĄ; KARABAN - na KARABAŃSKIEGO lub KARABANOWSKIEGO. To zapewne chęć uniknięcia problemów w wymową (francuską -1), zatarcie tożsamości (2), czy - zwykły snobizm (3) !?.
Ale co zrobić z taką sytuacją z XIX-XX w., kiedy ktoś żeni się jako ZIELIŃSKI, aby po pewnym czasie stać się MIZIELIŃSKIM i pod tym nazwiskiem spłodzić ze ślubną małżonką jedynego syna. Żeby było trudniej, syn ów zachowuje aż do śmierci nazwisko MIZIELIŃSKI, natomiast jego poślubiona na krótko w pocz. XX w. małżonka używa nazwiska ZIELIŃSKA (jakoby po mężu!?).
Tyle w ogromnym skrócie zarysowanej złożoności problematyki stojącej przed amatorem badającym kilku zwykłych mazowiecko-warszawskich rodzin
Wyrazy solidarności z wieloma podobnie doświadczonymi!
Wojciech Szymański

