Strona 4 z 8

Re: Pasożyci?

: pt 18 sty 2013, 16:50
autor: Ludwik_Olczyk
ozanka pisze:Witam,
całkowicie popieram stanowisko Moniki. To przykre co napisał Ludwik.

Ludwiku,
tutaj nikt nic nie robi na akord, bo nie ma takiej potrzeby. Premi za akord się tutaj nie dostaje. Indeksuje się z materiałów, które są dostępne, albo się je posiada.

Ja np. długo bezskutecznie szukałam ksiąg pewnej parafii. W AP dopiero od 1861. Nie widząc wyjścia wsiadłam w samochód i pojechałam setki kilometrów do tejże parafii. Sfotografowałam najstarsze łacińskie księgi od 1735. Od 1826 niestety tylko spisy, gdyż tylko taką możliwość miałam. Zindeksowałam już te najstarsze. Obecnie indeksuję te od 1826 tylko ze spisów, które mam. Wierzę, że kiedyś komuś się one przydadzą. Zajrzy do Geneteki i będzie wiedział, gdzie szukać.

Absolutnie nie mam poczucia roboty na akord czy też zawartego podtekstu - lenistwo. A B S O L U T N I E!

Zatem Twoje stwierdzenie Ludwiku, uważam za bardzo krzywdzące, jak to zauważyła Monika.

Pozdrawiam, akordowców również
Bożenna
Widać nie dotarł mój wpis późniejszy. Ja naprawdę przepraszam, bo uogólnianie nie jest dobrą drogą nawet jeśli ma się na mysli pozytywne efekty.

Sam jestem przecież głęboko przekonany o tym, że Geneteka to rzecz niezwykle dobra. Jestem absolutnym zwolennikiem tych działań. Tylko, że chciałbym by więcej było miejsca na dodatkowe informacje - jak dane o rodzicach, świadkach, miejscach. Np w indeksacji parafii Wielkie Eysymonty urywało część danych. Z drugiej strony naprawdę uważam, że spisywanie tylko indeksów ksiąg metrykalnych jmało wnosi.

Pozdrawiam serdecznie.

Re: Pasożyci?

: pt 18 sty 2013, 19:53
autor: A.Kuba
Ludwik_Olczyk] "Z drugiej strony naprawdę uważam, że spisywanie tylko indeksów ksiąg metrykalnych jmało wnosi."

No, ale lepsze to niż nic.... tak przynajmniej jest wgląd czego (a raczej kogo) akta są w ksiegach:-)

Re: Pasożyci?

: pt 18 sty 2013, 21:08
autor: ozanka
Dziękuję Arku
bo już myślałam, ze moja robota to tylko 'akord" i sztuka dla sztuki.

Zatem indeksuję dalej, TYLKO ZE SPISÓW:) bo innych materiałow niestety nie posiadam.

Pozdrawiam
Bożenna

Re: Pasożyci?

: pt 18 sty 2013, 22:14
autor: Wojewodka_Monika
Nie ma co bić piany ;) mój post w sumie miał tylko służyć nakierowaniu na różnicę między 2 projektami, jakimi są geneteka i metryki, ponieważ odnoszę wrażenie, że często są one mylone. Niektórzy też nie wiedzą jaki format jeszcze niedawno obowiązywał w genetece, gdy nie było takiego dostępu do skanów ksiąg on-line. Ostatnio też na forum pojawiają się głosy, że indeksujący powinni jak najdokładniej spisywać dane z aktów... cóż ja zawsze myślałam, że chodzi o pomoc w odnalezieniu danego aktu, a nie zastąpienie go. Lepszy rydz niż nic ;)

Re: Pasożyci?

: pt 18 sty 2013, 22:29
autor: rwelka
Pani Moniko

Sedno sprawy wygląda w ten sposób ,iż indeksujących mozna podzielić na dwie kategorie :

1. mających interes genealogiczny w parafii
2. Nie mających interesu genealogicznego w parafii .

Najcenniejsze są indeksy tej pierwszej grupy gdyż znają one nazwisko i rodziny -bo tam są przodkowie .

I oni robią indeksację pełną bo inna jest da nich nieprzydatna .

A druga grupa nie mająca interesu genealogicznego robi co należy ale nie mając interesu nie uzupełnia wszystkich danych -bo po co?

Ja mam jakieś 60 parafii swoich przodków więc do emerytury mogę robić indeksacje tych metryk a i pewnie nie zdążę bo to jakieś 200 tys rekordów pełnych z datami i wszelkimi danymi .

Pozdrawiam

ps

Ja już zdaję sobie sprawę ,że nie zdążę -co mnie napawa smutkiem

Bo co miesiąc dochodzi przeciętnie jedna parafia nowa

No to nie mam szans żadnych aby w realnym czasie do śmierci zrobic indeksy tych parafii .

Może potomek ???
Może

ps2

Jestem pełen podziwu dla tych ,którzy znajdują czas na indeksacje innych oprócz swoich przodków parafii ....

...jak oni znajdują czas ?

: pt 18 sty 2013, 22:37
autor: Sroczyński_Włodzimierz
mając "interes w parafii" nie widzę powodu, aby przepisywać treści aktów (nawet dla siebie)
tym bardziej nie widzę powodów, by wobec alternatywy "opublikować w ciągu pół roku indeksy pozwalające odszukać akt" czy "opublikować na emeryturze wyciągi z aktów" decydować się na drugie - szczególnie gdy utrudnia to (przez rezerwacją materiałów) zindeksowanie innym osobom (mowa wszak o genetece!)
skutkowałoby to brakiem "do emerytury" indeksów osobowych w ogóle

przeginać w drugą stronę jednak nie można tj publikować byle czego (nie minimalistyczne w zakresie, a przekłamujące)
jakość w przypadku indeksów oznacza - nie czy oddają pełną treść, a czy oddają prawdziwie zadeklarowany zakres

: pt 18 sty 2013, 22:40
autor: rwelka
Nie za bardzo rozumiem

jak to nie ma sensu?

To po co robić genealogie ?

Skoro i tak spisuję te metryki to dane publikuję w postaci indeksów .

To o co chodzi?

Bez danych?

To ładna genealogia.

: pt 18 sty 2013, 22:45
autor: Sroczyński_Włodzimierz
jaka genealogia?
indeksy osobowe
o nich rozmawiamy przecież

nie o tworzenie i publikowaniu genealogii
projekt indeksacji i geneteka i metryki to jest projekt indeksów osobowych akt/metryk, nie projket publikacji osób i relacji pomiędzy nimi
i to chyba najcięższe do przekazania
nie różnica pomiędzy geneteką a metryki (ta coraz mniejsza:) a istota "po co?" w ogóle
po to żeby znaleźć akt
i tylko po to;)

: pt 18 sty 2013, 22:49
autor: rwelka
Panie Sroczyński

Nadal nie wiem o co chodzi ?

Jakie relacje ?

Ja używam formularz jaki ma Projekt Poznań.

I te dane ze spisów to dane jakie ten projekt obejmuje .

I tylko tyle

Data
numer aktu
imię i nazwisko
imie i nazwisko
dane rodziców

miejsca

Widac ,że słabo Pan sie orientuje

Przecież oprócz projektu Geneteki jest drugie 8 milionów rekordów spianych i opublikowanych przez takich jak ja w trybie rozproszonym .

I wszyscy korzystamy z formuły Pana Bieleckiego --bo jest najlepsza dla mających interes genealogiczny w danej parafii .

I tym sie kierujemy

: pt 18 sty 2013, 22:56
autor: Sroczyński_Włodzimierz
polecam zorientowanie się w temacie dyskusji przed zabraniem głosu;)
wtedy unikniemy taki kwiatków jak sugerowanie, że geneteka i metryki są "bez danych", a może się pojawić za to analiza czy sugerowanie (w poznan project swego czasu) 10% dopuszczalnych błędów jest lepszym rozwiązaniem niż spisanie imion i nazwisk podmiotu aktu z 0,5% błędem
"formatka" to nie wszystko
a genealogia - to właśnie nic innego jak relacje - tak na marginesie

na następny adresowany "Panie Sroczyński" nie odpowiem:)

: sob 19 sty 2013, 12:47
autor: Wojewodka_Monika
Panie Ryszardzie,
Nie do końca jest tak jak Pan pisze. Wszystko zależy od tego jakie ma się dostępne materiały i umiejętności.
Indeksować zaczęłam dla Poznań Project, siedząc w archiwum, nie znając rosyjskiego (na szczęście dla mnie dane małżonków były w nawiasach po polsku) spisywałam najważniejszą dla mnie parafię. Gdy zaczął się j. polski spisałam również dane rodziców. Natomiast z urodzeń i zgonów spisywałam "tylko" interesujące mnie nazwiska, na więcej nie miałam czasu.
Następnie indeksowałam dla Mormonów w Projekcie Lubelskim, kompletnie nie mając tam "swoich", ale nie miałam już możliwości jeżdżenia do archiwum, a moja praca mogła się komuś przydać.
A później przeczytałam, tu na forum, że inni zamawiają kserokopie skorowidzów i indeksują dla geneteki by choć te najprostsze dane można było znaleźć. I to był jedyny sposób na zaspokojenie mojego "głodu genealogicznego", to zamawianie skorowidzów i robienie z nich indeksów. I wie Pan co, te najprostsze indeksy przydały się nie tylko mi, ale i innym. Dostaję maile z podziękowaniami, bo dzięki genetece ktoś mógł znaleźć interesujące go zdarzenie, nie płacić za kwerendę tylko znając numer aktu po prostu go zamówić.
Aktualnie indeksuję w nowym formacie geneteki (również już po rosyjsku) bo mam dostęp, siedząc w domu przed komputerem, do aktów, spisuję najważniejsze dane (nr aktu, imię, nazwisko, dane rodziców i miejscowość) pomijając np. datę zdarzenia, uważam, że każdy zainteresowany może sobie sam sprawdzić, mając przecież tak jak ja dostęp do skanów ksiąg.
Co zaś się tyczy znajomości nazwisk, to jest to bez znaczenia czy to "nasza" parafia czy nie, przecież nazwiska poznaje się właśnie w trakcie indeksacji.
Więc, do której kategorii mnie Pan zaliczy?

Zgadzam się całkowicie z tym co napisał Włodek. Chodzi o znalezienie interesującego Nas aktu, o nic więcej.

: czw 24 sty 2013, 13:04
autor: Albin_Kożuchowski
Czas na podsumowanie wątku.
Kwestia "pasożytów" nie odnosi się tylko do tłumaczeń metryk. Bardzo dobrze odczytał to Staszek Pieniążęk /15.01/. Właśnie takie osoby psują często nam nastrój. Natomiast prośby o tłumaczenia i odzew na to jest rzeczą naturalną i bardzo potrzebną. Ale z pewnymi zastrzeżeniami. Np. P. Jerzy Aftanas nie czuje się wykorzystywany przy tłumaczeniach. I słusznie. Bo widać, że zajmuje się on tylko trudnymi i skomplikowanymi przypadkami. Czuje, kiedy dana osoba rzeczywiście potrzebuje pomocy. Bo są w wielu przypadkach metryki napisane nieczytelnie, z niezrozumiałymi zwrotami, nietypowe itp, i tu pomoc jest nieodzowna. Takie właśnie tłumaczenia są najbardziej pożądane. Bo jak widzę, że ktoś przysyła kilkanaście lub więcej próśb o tłumaczenie aktów pięknie napisanych, czytelnych, a po jakimś czsie prosi o przetłumaczenie kolejnych kilkunastu, to to już jest przesada /przeważnie to można nazwać wygodnictwem, bez własnego zaangażowania i wysiłku/. Natomiast popieram propozycję P. Aftanasa co do jakiegoś ujednolicenia tych tłumaczeń. Dobrym pomysłem jest stworzenie jakiegoś wzoru poszczególnych metryk, gdzie tłumacze wpisywaliby tylko podstawowe dane: daty, imiona i nazwiska, miejsce. Ale nie w tak szerokim zakresie jak jest w propozycji, bo to właściwie byłoby przepisywanie całego zapisu. Bo np. podawanie danych o zgłaszającym wg mnie jest niepotrzebne. Zresztą nie wszędzie te metryki były opisowe, w rubrykowych było o wiele mniej danych. Taki wzór powinien być dopasowany do wszystkich rejonów.
Dyskusja przyniosła już pewne efekty. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości powstaną kolejne zmiany w zakresie tłumaczeń. To byłoby z korzyścią i dla tłumaczy, i dla osób proszących o tłumaczenia.

: czw 24 sty 2013, 13:53
autor: MirosławaP
witam, oj nie chiałabym, aby tłumaczenie metryk poszło w takim kierunku jak proponuje Albin, bo na ogól jest tak, ze te podstawowe dane w jakimś tam stopniu znamy ( stąd zawyczaj podawania ich, dla ułatwienia tłumaczenia). Te podstawowe dane są przeciez tłumaczone i wpisywane przez indeksujących.

Ja prosiłam o tłumaczenie kilku metryk, nie dlatego, że NIC nie rozumiałam, a dlatego, ze zależało mi na KAŻDYM szczególe, na kazdej prawidłowo odczytanej literce. No, a pomijanie zgłaszających jest wręcz niedopuszczalne, często ich nazwiska naprowadzaja nas na jakis ślad.

Ja miałam taka metrykę, gdzie BARDZO ważne okazały się zapowiedzi, a konkretnie ich miejsce.

pozdrawiam Mirosława

: czw 24 sty 2013, 15:08
autor: wspomnienia3
Hm,Tłumaczenie metryk. Ja z początku tez prosiłam o tłumaczenia,bo niestety nie miałam zielonego pojęcia. Ale z biegiem czasu idzie się nauczyć samemu czegokolwiek i nie ma potrzeby dla wygody wrzucać by to ktoś zrobił to za nas. Największą satysfakcją jest to jak sami odkrywamy cokolwiek "EUREKA!" i brniemy do przodu. Jeśli jest jednak "trudna" metryka to można wrzucić.
Ja się nauczyłam na http://www.wtg-gniazdo.org/. Podaję linki.które pomogą nawet "laikowi" w tłumaczeniu.

tłumaczenie pruskiego formularza akt stanu cywilnego dotyczącego narodzin, oprac. Magdalena Betlej
http://wtg-gniazdo.org/upload/opracowan ... odziny.pdf

tłumaczenie pruskiego formularza akt stanu cywilnego dotyczącego małżeństwa, oprac. Magdalena Betlej
http://wtg-gniazdo.org/upload/opracowan ... 4-1875.pdf

tłumaczenie pruskiego formularza akt stanu cywilnego dotyczącego zgonu, oprac. Magdalena Betlej
http://wtg-gniazdo.org/upload/opracowania/asc_zgon.pdf

Pozdrawiam.Beata

: czw 24 sty 2013, 17:24
autor: Joanna_Lewicka
Witam!
Chcę poprzeć i wzmocnić zdanie Mirosławy. Osoba zgłaszającego bywa ważna, a czasem wręcz kluczowa. Mając większą liczbę dokumentów jednej rodziny i analizując zgłaszających, można wysnuć bardzo wiele wniosków. Mój "ulubiony" przodek jest dla mnie ulubionym właśnie dlatego, że pomaga całej rodzinie: zgłasza zgony, towarzyszy młodym ojcom przynoszącym dzieciaczki do Chrztu. Mogę też śledzić jego (i innych) karierę zawodową. To wszystko bardzo wzbogaca moją genealogię. :D
Gdybym tłumacząc dla innych pominęła takie dane, czułabym, że pozbawiam ich jakiegoś elementu. Natomiast - jeśli czujemy w kimś "pasożyta", to możemy po prostu dla niego nie tłumaczyć.
Pozdrawiam-
Joanna