: ndz 10 cze 2018, 17:18
Dziękuję za kolejne sugestie i to że pochyliliście się nad moim problemem.
W kwesti śmierci dziadka, to żeby jeszcze bardziej skomplikowac sprawe, mam uzasadnione podejrzenie że mogą istnieć dwa akty zgonu dotyczące mojego dziadka.
Z materiałów z IPN wynika, że dziadek zniknął z Rozwadowa na początku wrzesnia 1949 (po 6.9.1949). W "zapisach ewidencyjnych" znajduję informację, że dziadek zginął zastrzelony przez pograniczników czeskich na jesueni 1949, zidentyfikowano go na podstawie znalezionych przy nim dokumentów i materiałów dotyczących Huty Stalowa Wola (nie mam informacji pod jakim nazwiskiem - podejrzewam że Józef Kowal lub Józef Pałka).
Co oczywiście nie może być prawdą wobec faktu, że dziadek 26 wrzesnia przekracza granice czesko-niemiecką (dokumenty Bad Arolsen). Na zdjęciach z dokumentów z Bad Arolsen jest mój dziadek, zeznania są podpisane przez mojego dziadka.
Sugeruje to, że podczas drogi do niemiec nie był sam, że zginął jego towarzysz a on podrzucił mu swoje dokumenty - prawdopodobnie na nazwisko Józef Kowal (nie sądze żeby pozbywał się prawdziwych dokumentów), lub Józef Pałka - skoro zidentyfikowano go i przekazano informacje do właściwego UB o smierci poszukiwanego.
No i ten prawdopodobny drugi, już prawdziwy akt zgonu. W latach 60tych (albo koncówka 50) przyjechał do moejej prababci (teściowej Kazimierza) człowiek o imieniu prawdopodobnie Marian, zamieszkały w okolicach Brzozowa, który opowiedział o tym w jaki sposób zginął Kazimierz. Podczas próby przekroczenia granicy zostali wykryci przez pograniczników. On się poddał a dziadek zaczął uciekać. Został zastrzelony. Człowiek ten lat około 30-35 z opowieści prababci wyglądał jak 60cio letni starzec. Powybijane zęby, krzywo pozrastane kości, podobno spędził kilka lat w więzieniu i po wyjściu z niego spełnia przyrzeczenie dane dziadkowi o tym żeby poinformować co się z dziadkiem stało. Nie znam tozsamości tego człowieka, nie zostało to przekazane w opowieściach prababci (albo nie pamietam, tato mój równiez nie pamieta, prócz tego że mogl miec na imie Marian i że z okolic Brzozowa, Dynowa mógł być).
I co do odwołania to na chwile obecną ( a czasu mało, bo do czwartku) skłaniam się do sugestii Łukasza "nadal podtrzymuje że osoby są moimi wstępnymi i opisał historię dziadka oaz załaczył dokumenty z IPN i Bat Arolsen na potwierdzenie. W piśmie poprosiłbym również o wskazanie co można zrobić żeby przedmiotowe akty uzyskać jeżeli dosłane dokumenty nie są wystarczające. Niech USC się produkuje i wymyśli coś sensownego. "
a w między czasie zasięgnę opinii pracowników USC i znajomych prawników na kierunku wskazanym przez Włodzimierza, czyli sprawa spadkowa.
Bo IPN w żaden sposób nie pomoze mi w poszukiwaniach AZ. A żeby go szukać musze wykazać interes prawny bądź uprawdopodobnić że szukam wstępnego.
W kwesti śmierci dziadka, to żeby jeszcze bardziej skomplikowac sprawe, mam uzasadnione podejrzenie że mogą istnieć dwa akty zgonu dotyczące mojego dziadka.
Z materiałów z IPN wynika, że dziadek zniknął z Rozwadowa na początku wrzesnia 1949 (po 6.9.1949). W "zapisach ewidencyjnych" znajduję informację, że dziadek zginął zastrzelony przez pograniczników czeskich na jesueni 1949, zidentyfikowano go na podstawie znalezionych przy nim dokumentów i materiałów dotyczących Huty Stalowa Wola (nie mam informacji pod jakim nazwiskiem - podejrzewam że Józef Kowal lub Józef Pałka).
Co oczywiście nie może być prawdą wobec faktu, że dziadek 26 wrzesnia przekracza granice czesko-niemiecką (dokumenty Bad Arolsen). Na zdjęciach z dokumentów z Bad Arolsen jest mój dziadek, zeznania są podpisane przez mojego dziadka.
Sugeruje to, że podczas drogi do niemiec nie był sam, że zginął jego towarzysz a on podrzucił mu swoje dokumenty - prawdopodobnie na nazwisko Józef Kowal (nie sądze żeby pozbywał się prawdziwych dokumentów), lub Józef Pałka - skoro zidentyfikowano go i przekazano informacje do właściwego UB o smierci poszukiwanego.
No i ten prawdopodobny drugi, już prawdziwy akt zgonu. W latach 60tych (albo koncówka 50) przyjechał do moejej prababci (teściowej Kazimierza) człowiek o imieniu prawdopodobnie Marian, zamieszkały w okolicach Brzozowa, który opowiedział o tym w jaki sposób zginął Kazimierz. Podczas próby przekroczenia granicy zostali wykryci przez pograniczników. On się poddał a dziadek zaczął uciekać. Został zastrzelony. Człowiek ten lat około 30-35 z opowieści prababci wyglądał jak 60cio letni starzec. Powybijane zęby, krzywo pozrastane kości, podobno spędził kilka lat w więzieniu i po wyjściu z niego spełnia przyrzeczenie dane dziadkowi o tym żeby poinformować co się z dziadkiem stało. Nie znam tozsamości tego człowieka, nie zostało to przekazane w opowieściach prababci (albo nie pamietam, tato mój równiez nie pamieta, prócz tego że mogl miec na imie Marian i że z okolic Brzozowa, Dynowa mógł być).
I co do odwołania to na chwile obecną ( a czasu mało, bo do czwartku) skłaniam się do sugestii Łukasza "nadal podtrzymuje że osoby są moimi wstępnymi i opisał historię dziadka oaz załaczył dokumenty z IPN i Bat Arolsen na potwierdzenie. W piśmie poprosiłbym również o wskazanie co można zrobić żeby przedmiotowe akty uzyskać jeżeli dosłane dokumenty nie są wystarczające. Niech USC się produkuje i wymyśli coś sensownego. "
a w między czasie zasięgnę opinii pracowników USC i znajomych prawników na kierunku wskazanym przez Włodzimierza, czyli sprawa spadkowa.
Bo IPN w żaden sposób nie pomoze mi w poszukiwaniach AZ. A żeby go szukać musze wykazać interes prawny bądź uprawdopodobnić że szukam wstępnego.